Takie małe wprowadzenie:
Wczoraj wygrzebałem gdzieś w necie, że są jutro biegi, w których można zająć fajne miejsce, ale po głębszym sprawdzeniu życiówek osób, które się wybierają trochę mi się odechciało i zrezygnowałem... Już się ubierałem, aby zrobić wczoraj trening, ale w końcu znajoma zadzwoniła i mnie namówiła, no i się zdecydowałem. Miałem wątpliwości, bo są to trzecie weekendowe zawody z rzędu. Głównym biegiem był półmaraton, i to w sumie z myślą o nim pakowałem wczoraj torbę, a w ramach tego półmaraton był rozgrywany bieg na 10,5km. Jako, że byłem wciąż niezdecydowany na jakim dystansie wystartować, to podszedłem do zapisów i się pytam "Mogę zobaczyć ile osób w mojej kategorii się wybiera na półmaraton, a ile na 10,5km?". Zobaczyłem, że na liście na 10km jest mało osób, więc skalkulowałem, że większe prawdopodobieństwo na jakieś miejsce jest na tym krótszym dystansie, poza tym nie musiałbym zaburzać treningu po takich 10km, a po półmaratonie już bym musiał zrobić jakiś odpoczynek. Tak więc wystartowałem na 10,5km...
Ciąg dalszy po wprowadzeniu parametrów z biegu
![oczko :oczko:](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)
![Obrazek](http://www.bieganie.pl/img/blogi/blog_pogoda.png)
Nie było może jakoś strasznie upalnie, ale te 20stopni trochę przeszkadzało. W pewnym rejonie trasy bardzo wiało, a to już przeszkadzało bardziej.
![Obrazek](http://www.bieganie.pl/img/blogi/blog_sprzet.png)
Startówki: Saucony a3 + Magiczne opaski.
![Obrazek](http://www.bieganie.pl/img/blogi/blog_zawodyn.png)
II Szelkowski Bieg Długodystansowy (10,5km)
Trasa: Trochę podbiegów, trochę grząskiego piachu na nierównościach(ktoś dzień wcześniej zaorał ładny kawałek trasy
![hahaha :hahaha:](./images/smilies/icon_lol.gif)
(Zielona linia. Podziałka co 4m)
![Obrazek](http://s6.ifotos.pl/mini/123jpg_rwepesw.jpg)
Śr Tempo: 3:57
Tętno(średnie/maks): 182/192
Czas: 41:21
Poszczególne kilometry:
1 3:41.3 1.00 3:41 - Odniosę się do tego w dalszej części.
2 3:49.8 1.00 3:50
3 3:50.8 1.00 3:51
4 4:06.9 1.00 4:07
5 4:05.1 1.00 4:05
6 4:12.6 1.00 4:13
7 4:06.1 1.00 4:06
8 3:57.9 1.00 3:58
9 3:51.0 1.00 3:51
10 3:51.9 1.00 3:52
11 1:57.5 0.53 3:41
Miejsce w Open: 4/XX
Miejsce w M20: 2/XX
Teraz najciekawsza część wpisu. Ustawiłem się w pierwszej linii. Komenda START, ruszamy. Wyrwałem jak głupi oczekując, jak to zwykle bywało, walki na pierwszych 20metrach o miejscówkę, ale tej walki nie było. Podekscytowany tym, że pierwszy raz w życiu jestem pierwszy, jakoś nie przyszło mi do głowy aby zwolnić, no i tak biegłem na głupiego przez ładny kawałek. Na pierwszym kilometrze dochodzi mnie ktoś, kogo od razu sobie skojarzyłem z półmaratonem (może to krótkie kroczki, a może wygląd?), więc myślę sobie, niech leci - i tak bym mu nie dotrzymał kroku. Po jakimś czasie dochodzą mnie dwie kolejne osoby. Zgodnie z założeniem, że większość leci na półmaraton, to i nimi się mniej przejmowałem, poza tym jedna osoba z tej dwójki jakoś wiekowo mi nie wyglądała na dyszkę (Nie każcie mi tego zdefiniować, bo nie potrafię). Natomiast chciałem tego młodszego zawodnika już się trzymać, ale na wietrze obaj szybko się ode mnie oderwali, a ja powoli wytracałem do nich dystans. Strata do tego młodszego(moja kat) przestała się powiększać na jakimś 4-5km, i zatrzymała się na jakiś 200metrach. Zauważyłem, że gościu zaczyna się często oglądać za siebie i jakoś samoistnie przyszło mi do głowy, że słabnie. Zacząłem gonić. Wybiegliśmy z "ruchomych piasków" na asfalt, a tam już miałem dobry ogląd na sytuację. Miałem wrażenie, że skróciły mu się kroki, więc gonię dalej, mocniej. Przeciwnik skręca i lepiej widzę dzielący nas dystans, a ja w myślach na to "@#$%^! Z poprzedniej perspektywy strata wydawała się mniejsza
![:trup:](./images/smilies/trup.gif)
![:ble:](./images/smilies/ble.gif)
![:trup:](./images/smilies/trup.gif)
Nie chodzi o to, że jestem strasznie cięty na jakieś tam pucharki, szczerze mówiąc, to mam je gdzieś, ale chciałbym zostać kiedyś wywołanym przez mikrofon przez organizatora/speakera i stanąć na pudle. Nie potrzebuję żadnych medali, koszulek czy innych dupereli, chciałbym natomiast po walce podczas biegu móc sobie powiedzieć, że wywalczyłem sobie to wyróżnienie, jakim jest stanięcie na pudle (choćby to był jakiś bardzo mało znany bieg).
Było dzisiaj bardzo blisko... Biorąc pod uwagę ogromny przyrost biegaczy może mnie taka szansa ponownie nie spotkać.
Z tego biegu zapamiętam jedno, a mianowicie uczucie, kiedy wystartowaliśmy, a ja przez 500~1000metrów byłem pierwszy
![szok :szok:](./images/smilies/icon_e_surprised.gif)
Trzeba trenować, a może kiedyś uśmiechnie się los
![oczko :oczko:](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
Edit:O najważniejszym bym zapomniał... O "fajności" biegu stanowią ludzie, którzy go organizują, a tutaj ludzie byli BARDZO mili, aż momentami było głupio. Mimo, że może to być dla mnie w pewnym sensie strzał w stopę, to polecam wam ten bieg.
Ahoj!