Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
16.01.2015
400m (submax) + 4 x 400m (1'20") /p.4'
400m - 1:11.2 (2'58"/km)
4 x 400m /p.4' : 1'20" , 1'18" , 1'19" , 1'17"
Razem: 11,0 km - 51'29" (4'41"/km)
Synek dziś nie dał pospać,kilka razy podubka w nocy a od 5-tej już nie spałem,byłem rozbudzony.
Założeniem było zacząć biegać około 7-mej a potem czakała mnie robota papierkowa.
Zamieniłem kolejność,po lekkim śniadanku przed 6-tą byłem w pracy,zrobiłem co trzeba i przed 8-mą
byłem zwarty i gotowy na trening.
Długa rozgrzewka,3km na AWF-owską bieżnię plus 800m na niej,przebieżki,dużo rozciągania.
Od samego początku w planie było 5 x 400m w tempie na 800m czyli Danielowskich szybkich rytmów S.
Kusiło mnie jednak pobiec testowe 400m. Warunki prawie idealne,bezwietrznie,trochę zimno,termometr
wskazywał 1 st na plusie.
Po długich rozmyślaniach podczas przebieżek i rozciągania postanowiłem polecieć koło z prędkością submaksymalną
tak na 95-97%.Po teście na maksa mogłoby nie być sił na kolejne 400-setki.
Zacząłem dość spokojnie,na półmetku pomyślałem,że biegnę za wolno.Chciałem się zmieścić w 1:15,to był cel minimum.
Jako,że przy takim biegu łapy machają dość mocno nie spojrzałem ani razu na zegarek,zresztą GPS na bieżni i tak fałszuje.
Na 100m przed końcem poczułem czwórki i to w momencie zaczęła robić się "wata".
Było ciężko,nawet bardzo,ale czułem jeszcze niewielką rezerwę którą mógłbym wykorzystać na finiszu,niemniej
czekały mnie 4x400m odcinki i nie chciałem się wypruć na maksa.
Na pewno to tempo utrzymałbym jeszcze przez 50-70m a gdybym miał jakiegoś przeciwnika to i dłużej.
Jak wyłączyłem stoper i zobaczyłem na wynik to micha mi się ucieszyła,zszedłem poniżej 3:00/km,choć to dalej
wolne bieganie,w tym tempie Keniole biegają maraton.
Ze 2 minuty po tym kółku oglągalem swoje obuwie,potem jeszcze z minutę stania zanim ruszyłem na 400m truchtu
przed kolejnym powtórzeniami,tym razem w wolniejszym tempie.
Założyłem sobie każde koło po 1:20,potem chwila stania,400m truchtu i tak 4 razy.
Tutaj już nie było tak ciężko,ale lekko też nie.
Oddech w końcówce się bardzo przyspieszał ale nogi już nie były "waciane" co mnie lekko dziwiło.
Wnioski z dzisiejszego biegania są takie,że to zupełnie inny wysiłek niż 10km ciągłego czy kilometrowe interwały.
Takie 400m biegane prawie na maksa jest co tu dużo mówić cholernie ciężkie....mam namiastkę tego co mnie czeka
jak wejdę na trening pod 800m.
Orka to będzie,oj będzie ale zadowolenie i przyjemność z szybszego biegania jest ogromna.
Nie wiem tylko czy przed takim trenem jak dziś nie powinienem być bardziej wypoczęty,był to mój szósty kolejny dzień
treningowy i 80km na liczniku.
400m (submax) + 4 x 400m (1'20") /p.4'
400m - 1:11.2 (2'58"/km)
4 x 400m /p.4' : 1'20" , 1'18" , 1'19" , 1'17"
Razem: 11,0 km - 51'29" (4'41"/km)
Synek dziś nie dał pospać,kilka razy podubka w nocy a od 5-tej już nie spałem,byłem rozbudzony.
Założeniem było zacząć biegać około 7-mej a potem czakała mnie robota papierkowa.
Zamieniłem kolejność,po lekkim śniadanku przed 6-tą byłem w pracy,zrobiłem co trzeba i przed 8-mą
byłem zwarty i gotowy na trening.
Długa rozgrzewka,3km na AWF-owską bieżnię plus 800m na niej,przebieżki,dużo rozciągania.
Od samego początku w planie było 5 x 400m w tempie na 800m czyli Danielowskich szybkich rytmów S.
Kusiło mnie jednak pobiec testowe 400m. Warunki prawie idealne,bezwietrznie,trochę zimno,termometr
wskazywał 1 st na plusie.
Po długich rozmyślaniach podczas przebieżek i rozciągania postanowiłem polecieć koło z prędkością submaksymalną
tak na 95-97%.Po teście na maksa mogłoby nie być sił na kolejne 400-setki.
Zacząłem dość spokojnie,na półmetku pomyślałem,że biegnę za wolno.Chciałem się zmieścić w 1:15,to był cel minimum.
Jako,że przy takim biegu łapy machają dość mocno nie spojrzałem ani razu na zegarek,zresztą GPS na bieżni i tak fałszuje.
Na 100m przed końcem poczułem czwórki i to w momencie zaczęła robić się "wata".
Było ciężko,nawet bardzo,ale czułem jeszcze niewielką rezerwę którą mógłbym wykorzystać na finiszu,niemniej
czekały mnie 4x400m odcinki i nie chciałem się wypruć na maksa.
Na pewno to tempo utrzymałbym jeszcze przez 50-70m a gdybym miał jakiegoś przeciwnika to i dłużej.
Jak wyłączyłem stoper i zobaczyłem na wynik to micha mi się ucieszyła,zszedłem poniżej 3:00/km,choć to dalej
wolne bieganie,w tym tempie Keniole biegają maraton.
Ze 2 minuty po tym kółku oglągalem swoje obuwie,potem jeszcze z minutę stania zanim ruszyłem na 400m truchtu
przed kolejnym powtórzeniami,tym razem w wolniejszym tempie.
Założyłem sobie każde koło po 1:20,potem chwila stania,400m truchtu i tak 4 razy.
Tutaj już nie było tak ciężko,ale lekko też nie.
Oddech w końcówce się bardzo przyspieszał ale nogi już nie były "waciane" co mnie lekko dziwiło.
Wnioski z dzisiejszego biegania są takie,że to zupełnie inny wysiłek niż 10km ciągłego czy kilometrowe interwały.
Takie 400m biegane prawie na maksa jest co tu dużo mówić cholernie ciężkie....mam namiastkę tego co mnie czeka
jak wejdę na trening pod 800m.
Orka to będzie,oj będzie ale zadowolenie i przyjemność z szybszego biegania jest ogromna.
Nie wiem tylko czy przed takim trenem jak dziś nie powinienem być bardziej wypoczęty,był to mój szósty kolejny dzień
treningowy i 80km na liczniku.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
17.01.2015
5 PDG x 500m (3'59"/km) /p.2'30"
1'59" , 1'59" , 1'59" , 1'57" , 1'57" - śr. 3'56"/km
Razem: 6,6 km - 30'01" (4'33"/km)
Siódmy dzień treningowy z rzędu a ja w ogóle nie czuję zmęczenia,ba powiedziałbym że jestem
świeży jak szczypiorek na wiosnę.
Na planie maratońskim byłem prawie cały czas podmęczony.Teraz jest więcej szybkości,średnie tempo
treningowe sporo szybsze,aktualnie w tym tygodniu 4:37/km,chyba najszybszy tydzień nie licząc
startowych.Ale co by mie mówić biegam o 20-30% mniej kilometrów.
Jak na razie mi to służy,jest więcej frajdy z biegania i nie trzeba aż tak główkować jak to wszystko pozamykać czasowo.
Wracając do dzisiejszego treningu podbiegów to zaaplikowałem sobie dłuższe odcinki w wolniejszym tempie.Mięśniowo nie zmęczyłem się wcale,natomiast oddechowo i owszem,końcówki ostatnich dwóch
podbiegów były na zadyszce.
W sumie 2,5km podbiegów w tempie poniżej 4:00/km.Muszę wrócić do biegania krótszych i szybszych,
wtedy zdecydowanie lepiej czuję,że czwórasy pracują.
Jutro kros na mojej 13 km pętli,wejdzie sporo przewyższenia.
5 PDG x 500m (3'59"/km) /p.2'30"
1'59" , 1'59" , 1'59" , 1'57" , 1'57" - śr. 3'56"/km
Razem: 6,6 km - 30'01" (4'33"/km)
Siódmy dzień treningowy z rzędu a ja w ogóle nie czuję zmęczenia,ba powiedziałbym że jestem
świeży jak szczypiorek na wiosnę.
Na planie maratońskim byłem prawie cały czas podmęczony.Teraz jest więcej szybkości,średnie tempo
treningowe sporo szybsze,aktualnie w tym tygodniu 4:37/km,chyba najszybszy tydzień nie licząc
startowych.Ale co by mie mówić biegam o 20-30% mniej kilometrów.
Jak na razie mi to służy,jest więcej frajdy z biegania i nie trzeba aż tak główkować jak to wszystko pozamykać czasowo.
Wracając do dzisiejszego treningu podbiegów to zaaplikowałem sobie dłuższe odcinki w wolniejszym tempie.Mięśniowo nie zmęczyłem się wcale,natomiast oddechowo i owszem,końcówki ostatnich dwóch
podbiegów były na zadyszce.
W sumie 2,5km podbiegów w tempie poniżej 4:00/km.Muszę wrócić do biegania krótszych i szybszych,
wtedy zdecydowanie lepiej czuję,że czwórasy pracują.
Jutro kros na mojej 13 km pętli,wejdzie sporo przewyższenia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
18.01.2015
13,8 km - 1:05'08" (4'43"/km) 6P x 100m
Wybieganie na lekkim kacu.Kiedyś jak mnie było 20kg więcej to 1/3 litra to było nic.
Niemniej biegło mi się bardzo dobrze,jak zwykle na BS-ach nie patrzę na tempo tylko nogi same podają.
Ten tydzień mocny na papierze,bo 80km a z tego 10km ciągłego po 4:15,10 x 1km po 3:57, 5x400m w tempach
od 2:58-3:20/km i 2,5km podbiegów po 3:58,plus 26x 100m przebieżek i wychodzi ponad 27 km tempa,a także wyszła życiówka średniego tempa tygodniowego - 4:38/km.
Biegam non stop od zeszłej niedzieli i choć kusi mnie wyjść jutro na trening to chowam Garmina do szafy i idę do
pracy bez ciuchów biegowych.
Dawno mi się tak fajnie nie biegało,od początku tego tygodnia czuję taki luz w nogach i brak ciężkości,waga też spadła
do 80-80,5kg,więc już jest dobrze.Te 2-3kg do kwietnia zgubię bez problemów.
Do głównych zawodów zostało 12 tygodni i od przyszłego poniedziałku schemat treningów będzie następujący:
1x długie WT (4x2,3x3km itp.),1x szybkość,1x podbiegi,1x long (16-20km) i 1x ciągły,choć czasem jak będę czuł się
zmęczony zastąpię go BS-em.Kilometraż w okolicy 60-65km będzie wystarczający,raczej 70-ciu już nie przekroczę.
Tydzień 80,4 km (6:13')
13,8 km - 1:05'08" (4'43"/km) 6P x 100m
Wybieganie na lekkim kacu.Kiedyś jak mnie było 20kg więcej to 1/3 litra to było nic.
Niemniej biegło mi się bardzo dobrze,jak zwykle na BS-ach nie patrzę na tempo tylko nogi same podają.
Ten tydzień mocny na papierze,bo 80km a z tego 10km ciągłego po 4:15,10 x 1km po 3:57, 5x400m w tempach
od 2:58-3:20/km i 2,5km podbiegów po 3:58,plus 26x 100m przebieżek i wychodzi ponad 27 km tempa,a także wyszła życiówka średniego tempa tygodniowego - 4:38/km.
Biegam non stop od zeszłej niedzieli i choć kusi mnie wyjść jutro na trening to chowam Garmina do szafy i idę do
pracy bez ciuchów biegowych.
Dawno mi się tak fajnie nie biegało,od początku tego tygodnia czuję taki luz w nogach i brak ciężkości,waga też spadła
do 80-80,5kg,więc już jest dobrze.Te 2-3kg do kwietnia zgubię bez problemów.
Do głównych zawodów zostało 12 tygodni i od przyszłego poniedziałku schemat treningów będzie następujący:
1x długie WT (4x2,3x3km itp.),1x szybkość,1x podbiegi,1x long (16-20km) i 1x ciągły,choć czasem jak będę czuł się
zmęczony zastąpię go BS-em.Kilometraż w okolicy 60-65km będzie wystarczający,raczej 70-ciu już nie przekroczę.
Tydzień 80,4 km (6:13')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
20.01.2015
4 x 2 km (3'59"/km) /p.4'30"
1. 7'55" (3'58" , 3'57") (3'58"/km)
2. 7'49" (3'57" , 3'52") (3'54"/km)
3. 7'44" (3'52" , 3'52") (3'52"/km)
4. 7'42" (3'53" , 3'49") (3'51"/km)
Razem: 13,0 km - 56'07" (4'19"/km)
Nie wiem co pisać? Dwójek nie biegałem od końca października kiedy to z Wojtkiem
zapinaliśmy po 4:02-4:04/km,ostanią deko poniżej 4:00.
Ten tren jest wyjątkowo ciężki,jak byłem na poziomie 41 minut to po 4:07 nie dałem rady,przed Lublinem
po 3:54 też nie poszło i dlatego zabrakło tych 34 sekund do złamania 39 minut.
A dziś? Bardzo chciałem aby każdy odcinek był poniżej 8 minut,niemniej to było takie życzniowe i po 4:02/km
też by nie było źle.
Rano kawa,córkę do szkoły i na Bulwarową.Dwa kółeczka rozgrzewkowe(2,5km) po 4:44/km uświadomiły mi,że
dziś fajnie się biega,luźno!
Trochę zapiaszczone podłoże i wilgoć po wczorajszych opadach,ale słaby wiatr,więc warunki oceniam na mocną czwórkę.
Pierwszy interwał rozpoznawczy,wiem mniej więcej o ile GPS oszukuje i zamykam bardzo łatwo po 3:58/km.
Na drugim niby się hamuję,bo wiem ile mnie tempa jeszcze czeka,odbijam pierwszy kilometr 3:57,drugi biegnę dalej
luźno i jest w 3:52!Cholera,za szybko,mogę za chwilę cierpieć.
Przerwy były trochę w staniu i reszta w truchcie po około 5:15/km.Też mnie zdziwiło,że tak szybko sobie potruchtuje.
Trzeci interwał jest zawsze ciężki,głowa dostaje sygnał zmęczenia,mięśnie trochę czuję,odbijam kilometr w 3:52!
Garmin oszukał mnie okrutnie,nie czuję tego tempa,ostatnie 300m już czuję zwiększony puls i oddech i...
znowu 3:52.Co jest grane?
Mam dwie przeciwstawne myśli.Jedna,że jest oki,biega się lux,druga że nie wykonuję założeń i jest zdecydowanie za
szybko!
Ostatnia 2-ka ciężka,nie powiem,po kilometrze czuję czwórki a na ostatnich 500m płuca też mają dość,niemniej ostatnie
200m dociskam i kończę kilometr w 3:49.
Mam mieszane uczucia.....za szybko? Forma zwyżkuje? Nie chcę się zajechać ani,żeby optymalna dyspozycja przyszła
za wcześnie.Jednak dziś nie było zajezdni,było ciężko ale to taki trening,tak ma być.
Dziś to sobie od razu trening zgrałem na connect i do run-loga.....musiałem mieć pewność,że nie było żadnego przekłamania.
4 x 2 km (3'59"/km) /p.4'30"
1. 7'55" (3'58" , 3'57") (3'58"/km)
2. 7'49" (3'57" , 3'52") (3'54"/km)
3. 7'44" (3'52" , 3'52") (3'52"/km)
4. 7'42" (3'53" , 3'49") (3'51"/km)
Razem: 13,0 km - 56'07" (4'19"/km)
Nie wiem co pisać? Dwójek nie biegałem od końca października kiedy to z Wojtkiem
zapinaliśmy po 4:02-4:04/km,ostanią deko poniżej 4:00.
Ten tren jest wyjątkowo ciężki,jak byłem na poziomie 41 minut to po 4:07 nie dałem rady,przed Lublinem
po 3:54 też nie poszło i dlatego zabrakło tych 34 sekund do złamania 39 minut.
A dziś? Bardzo chciałem aby każdy odcinek był poniżej 8 minut,niemniej to było takie życzniowe i po 4:02/km
też by nie było źle.
Rano kawa,córkę do szkoły i na Bulwarową.Dwa kółeczka rozgrzewkowe(2,5km) po 4:44/km uświadomiły mi,że
dziś fajnie się biega,luźno!
Trochę zapiaszczone podłoże i wilgoć po wczorajszych opadach,ale słaby wiatr,więc warunki oceniam na mocną czwórkę.
Pierwszy interwał rozpoznawczy,wiem mniej więcej o ile GPS oszukuje i zamykam bardzo łatwo po 3:58/km.
Na drugim niby się hamuję,bo wiem ile mnie tempa jeszcze czeka,odbijam pierwszy kilometr 3:57,drugi biegnę dalej
luźno i jest w 3:52!Cholera,za szybko,mogę za chwilę cierpieć.
Przerwy były trochę w staniu i reszta w truchcie po około 5:15/km.Też mnie zdziwiło,że tak szybko sobie potruchtuje.
Trzeci interwał jest zawsze ciężki,głowa dostaje sygnał zmęczenia,mięśnie trochę czuję,odbijam kilometr w 3:52!
Garmin oszukał mnie okrutnie,nie czuję tego tempa,ostatnie 300m już czuję zwiększony puls i oddech i...
znowu 3:52.Co jest grane?
Mam dwie przeciwstawne myśli.Jedna,że jest oki,biega się lux,druga że nie wykonuję założeń i jest zdecydowanie za
szybko!
Ostatnia 2-ka ciężka,nie powiem,po kilometrze czuję czwórki a na ostatnich 500m płuca też mają dość,niemniej ostatnie
200m dociskam i kończę kilometr w 3:49.
Mam mieszane uczucia.....za szybko? Forma zwyżkuje? Nie chcę się zajechać ani,żeby optymalna dyspozycja przyszła
za wcześnie.Jednak dziś nie było zajezdni,było ciężko ale to taki trening,tak ma być.
Dziś to sobie od razu trening zgrałem na connect i do run-loga.....musiałem mieć pewność,że nie było żadnego przekłamania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
20.01.2015
5,2 km - 24'53" (4'47"/km) 8Px60m
Lubię po mocnym trenie wieczorem się rozbiegać.O niebo lepiej mają się nogi na drugi dzień.
Krótko,z dużymi przewyższeniami i kilkoma przebieżkami dla zabicia nudy.
5,2 km - 24'53" (4'47"/km) 8Px60m
Lubię po mocnym trenie wieczorem się rozbiegać.O niebo lepiej mają się nogi na drugi dzień.
Krótko,z dużymi przewyższeniami i kilkoma przebieżkami dla zabicia nudy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
21.01.2014
9,8 km - 45'20" (4'38"/km)
lekki fartlek: 9x (210m-280m) - (3'40"-3'53"/km)
Ani śladu po wczorajszym akcencie,nogi same nosły,nawet chciałem dziś ciągły pobiec,ale się postrzymałem.
Po 2 km rozgrzewkowych postanowiłem,że będzie to zwykłe wybieganie w zróżnicowanym terenie.
Jako,że staram się nie biegać w jednostajnym tempie,zrobiłem lekki fartlek zamiast standardowych przebieżek.
Wyszło dziewięć odcinków ponad 200m w tempach nie za szybkich,bieganych luźno.Tylko dwa odcinki nieznacznie
przekroczyły minutę biegu,więc myślę,że takie cuś jak dziś mogę spokojnie zaliczyć do BS-a.
Korzyści natomiast większe niż nudny bieg w jednostajnym tempie,zawsze to serce i nogi dostaną jakiś impuls a
i czas szybciej płynie,bieganie w gęstej mgle nie należy do przyjemnych.
Zastanawia mnie rozbieżność w przewyższeniach jakie podaje garmin connect a run-log.Czasy,odcinki i tempa są identyczne,
natomiast run-log zalicza o 15-20% więcej podbiegów.Który mija się z prawdą?
Cieszy,że waga dziś pokazała 79,9kg po raz pierwszy siódemka z przodu od dwóch miesięcy.
Tydzień na Kanarach wywindował mi wagę do 84 a później Święta,wyjazd Sylwestrowy i pozbycie się tych
4-ech nadwyżkowych kilogramów zajęło mi aż 2 miesiące.
Nie będę się tak wycieniowywał jak to miało miejsce rok temu,życiówka na 10k padła przy 78kg i dużo lepiej
się w takiej wadze czuję niż przy 74kg.
Mam nadzieję,że tendencja spadkowa zostanie utrzymana.
Jutro wolne a w piątek AWF,setki i dwusetki na tartanie.
9,8 km - 45'20" (4'38"/km)
lekki fartlek: 9x (210m-280m) - (3'40"-3'53"/km)
Ani śladu po wczorajszym akcencie,nogi same nosły,nawet chciałem dziś ciągły pobiec,ale się postrzymałem.
Po 2 km rozgrzewkowych postanowiłem,że będzie to zwykłe wybieganie w zróżnicowanym terenie.
Jako,że staram się nie biegać w jednostajnym tempie,zrobiłem lekki fartlek zamiast standardowych przebieżek.
Wyszło dziewięć odcinków ponad 200m w tempach nie za szybkich,bieganych luźno.Tylko dwa odcinki nieznacznie
przekroczyły minutę biegu,więc myślę,że takie cuś jak dziś mogę spokojnie zaliczyć do BS-a.
Korzyści natomiast większe niż nudny bieg w jednostajnym tempie,zawsze to serce i nogi dostaną jakiś impuls a
i czas szybciej płynie,bieganie w gęstej mgle nie należy do przyjemnych.
Zastanawia mnie rozbieżność w przewyższeniach jakie podaje garmin connect a run-log.Czasy,odcinki i tempa są identyczne,
natomiast run-log zalicza o 15-20% więcej podbiegów.Który mija się z prawdą?
Cieszy,że waga dziś pokazała 79,9kg po raz pierwszy siódemka z przodu od dwóch miesięcy.
Tydzień na Kanarach wywindował mi wagę do 84 a później Święta,wyjazd Sylwestrowy i pozbycie się tych
4-ech nadwyżkowych kilogramów zajęło mi aż 2 miesiące.
Nie będę się tak wycieniowywał jak to miało miejsce rok temu,życiówka na 10k padła przy 78kg i dużo lepiej
się w takiej wadze czuję niż przy 74kg.
Mam nadzieję,że tendencja spadkowa zostanie utrzymana.
Jutro wolne a w piątek AWF,setki i dwusetki na tartanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.01.2015
5 x [ 300m (58") / p.300m + 100m (18") / p.100m]
300m: 57" , 59" , 58" , 58" , 56" - śr. 3'12"/km
100m: 17" , 16" , 16" , 16" , 14.8 - śr. 2'39"/km
Razem: 9,5 km - 43'41" (4'36"/km)
Dziś na AWF-ie studentki miały sprawdzian zaliczeniowy na 2000m.Limit......12 minut.
Najlepsza miała 8:40,potem 8:5X i długo,długo nic,ostatnie ledwo się zmieściły w limicie,maszerując pod koniec.
Ja się z boku rozciągałem,trochę porozmawiałem z trenerką,która powiedziała jedno słowo o formie dziewczyn....dramat!
Fajna pogoda,bezwietrznie,lekki plus,pochmurno.
Nie ma co dziś pisać za wiele,biega mi się te odcinki tak łatwo i luźno(oprócz ostatniej setki gdzie docinąłem),że
nie poczułem ani razu kamiennych nóg czy ogólnego zmęczenia.
Przy 300-setkach mokra bieżnia nie przeszkadzała w ogóle,natomiast na sprintach czułem delikatniutkie uślizgi.
Sto metrów w 16 sekund jest biegane na lajcie,natomiast na ostatnią się już przyłożyłem i zalapowałem w 14 sekund.Niestety run-log nie jest dokładny i wszystko zaokrągla w dół,czyli 14.8 pokazał jako 14....ale po wejściu
na connecta zobaczyłem,że aż tak dobrze nie jest.
Fajnie reaguję na ten rodzaj treningu,postęp jest olbrzymi,jeszcze nie tak dawno 15 sekund na setkę to był maks i
miękkie nogi.
5 x [ 300m (58") / p.300m + 100m (18") / p.100m]
300m: 57" , 59" , 58" , 58" , 56" - śr. 3'12"/km
100m: 17" , 16" , 16" , 16" , 14.8 - śr. 2'39"/km
Razem: 9,5 km - 43'41" (4'36"/km)
Dziś na AWF-ie studentki miały sprawdzian zaliczeniowy na 2000m.Limit......12 minut.
Najlepsza miała 8:40,potem 8:5X i długo,długo nic,ostatnie ledwo się zmieściły w limicie,maszerując pod koniec.
Ja się z boku rozciągałem,trochę porozmawiałem z trenerką,która powiedziała jedno słowo o formie dziewczyn....dramat!
Fajna pogoda,bezwietrznie,lekki plus,pochmurno.
Nie ma co dziś pisać za wiele,biega mi się te odcinki tak łatwo i luźno(oprócz ostatniej setki gdzie docinąłem),że
nie poczułem ani razu kamiennych nóg czy ogólnego zmęczenia.
Przy 300-setkach mokra bieżnia nie przeszkadzała w ogóle,natomiast na sprintach czułem delikatniutkie uślizgi.
Sto metrów w 16 sekund jest biegane na lajcie,natomiast na ostatnią się już przyłożyłem i zalapowałem w 14 sekund.Niestety run-log nie jest dokładny i wszystko zaokrągla w dół,czyli 14.8 pokazał jako 14....ale po wejściu
na connecta zobaczyłem,że aż tak dobrze nie jest.
Fajnie reaguję na ten rodzaj treningu,postęp jest olbrzymi,jeszcze nie tak dawno 15 sekund na setkę to był maks i
miękkie nogi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.01.2015
20,9 km - 1:39'55" (4'47"/km) 225m up
2 x (5 PDG x 140m) / p.1'15"
1 seria: 3'13" - 2'59"/km
2 seria: 3'27" - 2'59"/km (po 18km biegu)
Wymęczył mnie ten trening.Podbiegi na pagórkowatym longu.
Po 4km rozgrzewkowych pierwsza seria podbiegów weszła gładko.Biegałem pierwsze cztery
powtórzenia dokładnie w 27 sekund a ostatni mocniej.Potem moja krosowa pętla po okolicy i na
koniec jak miałem 18km w nogach druga seria.
Mocy już takiej nie było,czułem spięte czwórki,pewnie po wczorajszych rytmach.
Pierwsze dwa podbiegi po 3:27,potem po 3:20 a ostatni w 2:59/km.
Założenia wypełnione,mniej niż 60km,za to znowu szybciej,śr. z tygodnia 4:37/km
Były 3 akcenty: WT 4x2km,szybkość i dzisiejszy BD z pdbiegami.
Jutro wolne,piwkuję po dzisiejszej imprezce,co by kacora nie mieć.
Tydzień 58,4 km (4:29')
20,9 km - 1:39'55" (4'47"/km) 225m up
2 x (5 PDG x 140m) / p.1'15"
1 seria: 3'13" - 2'59"/km
2 seria: 3'27" - 2'59"/km (po 18km biegu)
Wymęczył mnie ten trening.Podbiegi na pagórkowatym longu.
Po 4km rozgrzewkowych pierwsza seria podbiegów weszła gładko.Biegałem pierwsze cztery
powtórzenia dokładnie w 27 sekund a ostatni mocniej.Potem moja krosowa pętla po okolicy i na
koniec jak miałem 18km w nogach druga seria.
Mocy już takiej nie było,czułem spięte czwórki,pewnie po wczorajszych rytmach.
Pierwsze dwa podbiegi po 3:27,potem po 3:20 a ostatni w 2:59/km.
Założenia wypełnione,mniej niż 60km,za to znowu szybciej,śr. z tygodnia 4:37/km
Były 3 akcenty: WT 4x2km,szybkość i dzisiejszy BD z pdbiegami.
Jutro wolne,piwkuję po dzisiejszej imprezce,co by kacora nie mieć.
Tydzień 58,4 km (4:29')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
26.01.2015
10,2 km - 52'33" (5'09"/km)
Trening siły biegowej.Po śniegu,momentami po kostki się zapadałem a tempo oscylowało w okolicach
6:20/km.Specjalnie wybrałem teren niedostępny dla samochodów,drogami może i łatwiej by się biegło,ale
trzeba by było skakać w zaspy jakby auta przejeżdżały.
Cóż,mamy zimę i najwyżej ten tydzień będzie bez akcentów,choć przynajmniej WT chciałbym zaliczyć.
10,2 km - 52'33" (5'09"/km)
Trening siły biegowej.Po śniegu,momentami po kostki się zapadałem a tempo oscylowało w okolicach
6:20/km.Specjalnie wybrałem teren niedostępny dla samochodów,drogami może i łatwiej by się biegło,ale
trzeba by było skakać w zaspy jakby auta przejeżdżały.
Cóż,mamy zimę i najwyżej ten tydzień będzie bez akcentów,choć przynajmniej WT chciałbym zaliczyć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
27.01.2015
7,5 km - 31'23" (4'11"/km) ciągły
Razem: 10,1 km - 43'33" (4'19"/km)
Miałem bardzo mało czasu na trening.Wczoraj postanowiłem,że lecę ciągły po mojej okolicy.
Jest tam tylko jedna w miarę płaska prosta i zasuwałem tam i z powrotem.Garmin trochę przesadził
naliczając na 10km aż 62m podbiegów,aż tak pagórkowato to tam nie jest,niemniej nie biega się tak
łatwo jak nad Zalewem czy na Błoniach.
Jak spojrzałem na termometr i zobaczyłem -8st to pomyślałem,że się zepsuł.
Ale po 200m biegu już wiedziłem,że jest cholernie zimno.Łapy mi marzły(wziąłem cienkie rękawiczki)i po
kilometrze rozgrzewki po 4:44 zacząłem właściwą część treningu.Nawierzchnia odśnieżona,czarna droga.
Pomimo,że tempo było komfortowe dla nóg to oddychanie tak zimnym powietrzem nie należało do przyjemności.
Fakt,rozgrzałem się szybko,łapy nie marzły,ale cały czas powietrze "dusiło".
Po skończonym ciągłym jeszcze kilka przebieżek i schłodzenie w jakimś kosmicznym tempie 4:35/km.
W ogóle mnie ta tempówa nie zmęczyła,za to po powrocie do domu miałem przez kilkanaście minut nieprzyjemne
uczucie kluski w gardle.
7,5 km - 31'23" (4'11"/km) ciągły
Razem: 10,1 km - 43'33" (4'19"/km)
Miałem bardzo mało czasu na trening.Wczoraj postanowiłem,że lecę ciągły po mojej okolicy.
Jest tam tylko jedna w miarę płaska prosta i zasuwałem tam i z powrotem.Garmin trochę przesadził
naliczając na 10km aż 62m podbiegów,aż tak pagórkowato to tam nie jest,niemniej nie biega się tak
łatwo jak nad Zalewem czy na Błoniach.
Jak spojrzałem na termometr i zobaczyłem -8st to pomyślałem,że się zepsuł.
Ale po 200m biegu już wiedziłem,że jest cholernie zimno.Łapy mi marzły(wziąłem cienkie rękawiczki)i po
kilometrze rozgrzewki po 4:44 zacząłem właściwą część treningu.Nawierzchnia odśnieżona,czarna droga.
Pomimo,że tempo było komfortowe dla nóg to oddychanie tak zimnym powietrzem nie należało do przyjemności.
Fakt,rozgrzałem się szybko,łapy nie marzły,ale cały czas powietrze "dusiło".
Po skończonym ciągłym jeszcze kilka przebieżek i schłodzenie w jakimś kosmicznym tempie 4:35/km.
W ogóle mnie ta tempówa nie zmęczyła,za to po powrocie do domu miałem przez kilkanaście minut nieprzyjemne
uczucie kluski w gardle.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
28.01.2015
3 x 2 km (3'55"/km) /p.4'30"
1. 7'50" (3'55"/km)
2. 7'45" (3'53"/km)
3. 7'45" (3'53"/km)
Razem: 10,2 km - 45'21" (4'27"/km)
Nie wiedziałem co mam dziś biegać? Straszne myślenice.Wczoraj było 7,5km po 4:11,niby nie ciężki
akcent,ale zawsze.
Jutro nie pobiegam,w piątek miała być wytrzymałość tempowa 4x2km w T10.
Jednak zapowiadają opady śniegu i może być lipa z szybkiego biegania....myślałem czy wybiegać 4x2 km po
4:00-4:02/km biorąc pod uwagę wczorajszy ciągły.....po dłuższym namyśle postanowiłem wywalić jedną dwójkę,ale
biegać w tempie startowym.
Drogi dobrze odśnieżone,temp. w okolicy zera,wiatr słaby,nic tylko biegać.
Minusem jest ukształtowanie terenu w mojej okolicy,lekko pagórkowato.Biegałem około 1300m w dół i 700m pod
górę(600m pod górę to akurat przerwa pomiędzy interwałami),co miało symulować warunki płaskiej trasy.
Pierwsza 2-ka pomimo padającego śniegu poszła nad zwyczaj lekko.Ponad 4 minutowa przerwa w truchcie i już
zaczynałem drugi interwał.Trochę za szybko poszło i na końcu odcinka to poczułem.
Trzecia dwójka była.....ciężka. Na początku lekko z górki i nic nie zapowiadało kryzysu.....niestety po nawrocie wiatr zdecydowanie się wzmógł i do tego miałem 700m non stop pod górkę.Nie jakoś bardzo,taki tępy
podbieg,co w połączeniu z wiatrem dało nieźle w kość,słabłem z każdą sekundą.
Widziałem tylko na Garminie jak zwalniam i średnie tempo z 3:50 spadło do 4:04.....na szczęście końcówka znów
z górki i już się biegło oki,straty zostały odrobione.
Tak sobie myślę,że do temp lepsza płaska trasa,pomimo że więcej miałem down-ów niż up-ów to łatwiej biega
się na równym. (65m podbiegów na 10km)
Niestety wczoraj byłem nad zalewem i było sporo śniegu,więc wybrałem taki a nie inny wariant.
Dwa akcenty tempowe dzień po dniu..... do końca tygodnia tylko BS-y i podbiegi.
3 x 2 km (3'55"/km) /p.4'30"
1. 7'50" (3'55"/km)
2. 7'45" (3'53"/km)
3. 7'45" (3'53"/km)
Razem: 10,2 km - 45'21" (4'27"/km)
Nie wiedziałem co mam dziś biegać? Straszne myślenice.Wczoraj było 7,5km po 4:11,niby nie ciężki
akcent,ale zawsze.
Jutro nie pobiegam,w piątek miała być wytrzymałość tempowa 4x2km w T10.
Jednak zapowiadają opady śniegu i może być lipa z szybkiego biegania....myślałem czy wybiegać 4x2 km po
4:00-4:02/km biorąc pod uwagę wczorajszy ciągły.....po dłuższym namyśle postanowiłem wywalić jedną dwójkę,ale
biegać w tempie startowym.
Drogi dobrze odśnieżone,temp. w okolicy zera,wiatr słaby,nic tylko biegać.
Minusem jest ukształtowanie terenu w mojej okolicy,lekko pagórkowato.Biegałem około 1300m w dół i 700m pod
górę(600m pod górę to akurat przerwa pomiędzy interwałami),co miało symulować warunki płaskiej trasy.
Pierwsza 2-ka pomimo padającego śniegu poszła nad zwyczaj lekko.Ponad 4 minutowa przerwa w truchcie i już
zaczynałem drugi interwał.Trochę za szybko poszło i na końcu odcinka to poczułem.
Trzecia dwójka była.....ciężka. Na początku lekko z górki i nic nie zapowiadało kryzysu.....niestety po nawrocie wiatr zdecydowanie się wzmógł i do tego miałem 700m non stop pod górkę.Nie jakoś bardzo,taki tępy
podbieg,co w połączeniu z wiatrem dało nieźle w kość,słabłem z każdą sekundą.
Widziałem tylko na Garminie jak zwalniam i średnie tempo z 3:50 spadło do 4:04.....na szczęście końcówka znów
z górki i już się biegło oki,straty zostały odrobione.
Tak sobie myślę,że do temp lepsza płaska trasa,pomimo że więcej miałem down-ów niż up-ów to łatwiej biega
się na równym. (65m podbiegów na 10km)
Niestety wczoraj byłem nad zalewem i było sporo śniegu,więc wybrałem taki a nie inny wariant.
Dwa akcenty tempowe dzień po dniu..... do końca tygodnia tylko BS-y i podbiegi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
29.01.2015
16,4 km - 1:18'45" (4'48"/km) 10P x 100m
Zaliczam ten bieg jako długi,gdyż plan jest do dychy i co drugi tydzień mi wystarcza 20-stka.
Gdybym wiedział,że moje plany ulegną zmianie i będę miał czas dziś na bieganie to wczorajsze
tempa biegałbym dziś.
Na Błoniach warunki super,choć był upierdliwy zimny wiatr,dobrze że grubsze rękawiczki założyłem.
Taki bieg po dwóch dniach tempowych mnie bardzo cieszy,nogi świeżutkie,zero zmęczenia a BS nie
wyszedł wcale wolno,biegłem na "czucie" i patrzyłem na zegarek tylko raz na okrążenie.
Na ostatnim okrążeniu dorzuciłem 10 przebieżek,bo już wiało nudą.
Po 3 latach mój Garmin zaczyna coraz bardziej oszukiwać,ucina 30-50m na 3,5km co mało nie jest.
Gdybym biegał tempa na GPS to fundowałbym sobie większą zajezdnię.
Te kilka sekund na kilometrze przy 4x2km albo 3x3km może mieć znaczenie.
Jutro jak nie będzie śniegu to seria podbiegów na mojej górce.
16,4 km - 1:18'45" (4'48"/km) 10P x 100m
Zaliczam ten bieg jako długi,gdyż plan jest do dychy i co drugi tydzień mi wystarcza 20-stka.
Gdybym wiedział,że moje plany ulegną zmianie i będę miał czas dziś na bieganie to wczorajsze
tempa biegałbym dziś.
Na Błoniach warunki super,choć był upierdliwy zimny wiatr,dobrze że grubsze rękawiczki założyłem.
Taki bieg po dwóch dniach tempowych mnie bardzo cieszy,nogi świeżutkie,zero zmęczenia a BS nie
wyszedł wcale wolno,biegłem na "czucie" i patrzyłem na zegarek tylko raz na okrążenie.
Na ostatnim okrążeniu dorzuciłem 10 przebieżek,bo już wiało nudą.
Po 3 latach mój Garmin zaczyna coraz bardziej oszukiwać,ucina 30-50m na 3,5km co mało nie jest.
Gdybym biegał tempa na GPS to fundowałbym sobie większą zajezdnię.
Te kilka sekund na kilometrze przy 4x2km albo 3x3km może mieć znaczenie.
Jutro jak nie będzie śniegu to seria podbiegów na mojej górce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.01.2015
8 PDG x 140m / p.1'30"- 2'
1-7: 3'20" - 2'59"/km
8: 2'44"/km
Razem: 5,8 km - 25'52" (4'28"/km)
Dziś krótko.Tylko siła biegowa w postaci podbiegów.Rok temu na tej samej górce 3:15 - 3:20/km to było
wszystko na co było mnie stać i biegałem sześć takich odcinków,w większości tempem powyżej 3:30/km.
Dzisiaj skupiając się na poprawnej technice okolice 3:00/km są biegane dość luźno,dopiero jak się w ostatniej
serii przyłożyłem to nogi zmiękły i płuca się porządnie przewentylowały.
Nie sądziłem,że jestem w stanie pobiec po 2:44/km odcinek 140m pod górkę.
Jutro wolna dyszka,pewnie z przebieżkami dla zabicia monotonii.
8 PDG x 140m / p.1'30"- 2'
1-7: 3'20" - 2'59"/km
8: 2'44"/km
Razem: 5,8 km - 25'52" (4'28"/km)
Dziś krótko.Tylko siła biegowa w postaci podbiegów.Rok temu na tej samej górce 3:15 - 3:20/km to było
wszystko na co było mnie stać i biegałem sześć takich odcinków,w większości tempem powyżej 3:30/km.
Dzisiaj skupiając się na poprawnej technice okolice 3:00/km są biegane dość luźno,dopiero jak się w ostatniej
serii przyłożyłem to nogi zmiękły i płuca się porządnie przewentylowały.
Nie sądziłem,że jestem w stanie pobiec po 2:44/km odcinek 140m pod górkę.
Jutro wolna dyszka,pewnie z przebieżkami dla zabicia monotonii.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
31.01.2015
10,2 km - 46'57" (4'36"/km)
Do wieczora z dziećmi,więc miałem wybór....biegać po ciemku na wsi albo elektryk żony.
Mały zasnął,więc wskoczyłem na tą machinę,którą kupiłem żonie co by się pozbyła zbędnych kg
po ciąży.Ponad rok już to ustrojstwo w domu a ja dopiero trzeci trening na niej wykonałem.
Nie polubię elektryka i już.
Liczyłem kadencję,tu poprawa znaczna 180-186 kroków/min w zależności od tempa.Kiedyś ledwo
dochodziłem do 174-176.
Zwiększałem i zmniejszałem prędkość dla zabicia czasu.Maksymalna prędkość tej bieżni to 22km/h,ale
nie odważyłbym się tak podskawiwać na tej taśmie.
Podsumowanie stycznia:
25 dni treningowych przy 6 wolnych
301 km .... to maks,w lutym i marcu będzie mniej
śr. tempo 4'45"/km .....najszybsze jak dotychczas
10,2 km - 46'57" (4'36"/km)
Do wieczora z dziećmi,więc miałem wybór....biegać po ciemku na wsi albo elektryk żony.
Mały zasnął,więc wskoczyłem na tą machinę,którą kupiłem żonie co by się pozbyła zbędnych kg
po ciąży.Ponad rok już to ustrojstwo w domu a ja dopiero trzeci trening na niej wykonałem.
Nie polubię elektryka i już.
Liczyłem kadencję,tu poprawa znaczna 180-186 kroków/min w zależności od tempa.Kiedyś ledwo
dochodziłem do 174-176.
Zwiększałem i zmniejszałem prędkość dla zabicia czasu.Maksymalna prędkość tej bieżni to 22km/h,ale
nie odważyłbym się tak podskawiwać na tej taśmie.
Podsumowanie stycznia:
25 dni treningowych przy 6 wolnych
301 km .... to maks,w lutym i marcu będzie mniej
śr. tempo 4'45"/km .....najszybsze jak dotychczas
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.02.2015
8 x 1' (3'15"/km) - przerwy różne,teren pagórkowaty
1. 300m (3'13'/km)
2. 259m (3'13"/km)
3. 315m (3'20"/km)
4. 298m (3'15"/km)
5. 322m (3'06"/km)
6. 306m (3'10"/km)
7. 316m (3'04"/km)
8. 327m (3'07"/km)
Razem: 8,8 km - 39'48" (4'31"/km)
W tym tygodniu trenowałem codziennie i dziś miał być OFF od biegania.
Jak zobaczyłem,że pięknie słonko świeci,jest bezwietrznie a jutro może być kiszka pogodowa to
postanowiłem jutrzejszą szybkość na AWF-ie zrobić dzisiaj.Tylko jak to biegać po moich górkach?
Przecież nie będę 10km w jedną stronę jechał samochodem na bieżnię.
Założyłem 8 odcinków jedno minutowych i biegałem to na GPS-a.Przerwa oczywiście różna,jak było pod górkę
lub z niej to truchtałem,starałem się tempa robić na względnie płaskim.
Wyszło 2,5 km tempa niewiele wyższego niż 3:00/km i nie powiem,że byo łatwo.Przyjemnie i owszem.
Nogi na ostatnich dwóch powtórzeniach "klockowate" i oddech w kosmosie.
Łatwiej mi się biega 4x2km w T10 niż te rytmy,jednak dzisiejszy tren jest moim ulubionym.
Przez dzisiejsze bieganie wyszło trochę nadprogramowo kilometrów w tym tygodniu,za to w przyszłym
będzie tylko 5 dni treningowych.
Kilometraż może nie jakiś wielki,ale 3 akcenty(WT,ciągły,szybkość) plus podbiegi,tydzień wyszedł mocno.
Test ortostatyczny dziś wyszedł wyśmienicie (42 spoczynkowe,62 po wstaniu) więc zajechany nie jestem.
Tydzień 71,7 km (5:32')
8 x 1' (3'15"/km) - przerwy różne,teren pagórkowaty
1. 300m (3'13'/km)
2. 259m (3'13"/km)
3. 315m (3'20"/km)
4. 298m (3'15"/km)
5. 322m (3'06"/km)
6. 306m (3'10"/km)
7. 316m (3'04"/km)
8. 327m (3'07"/km)
Razem: 8,8 km - 39'48" (4'31"/km)
W tym tygodniu trenowałem codziennie i dziś miał być OFF od biegania.
Jak zobaczyłem,że pięknie słonko świeci,jest bezwietrznie a jutro może być kiszka pogodowa to
postanowiłem jutrzejszą szybkość na AWF-ie zrobić dzisiaj.Tylko jak to biegać po moich górkach?
Przecież nie będę 10km w jedną stronę jechał samochodem na bieżnię.
Założyłem 8 odcinków jedno minutowych i biegałem to na GPS-a.Przerwa oczywiście różna,jak było pod górkę
lub z niej to truchtałem,starałem się tempa robić na względnie płaskim.
Wyszło 2,5 km tempa niewiele wyższego niż 3:00/km i nie powiem,że byo łatwo.Przyjemnie i owszem.
Nogi na ostatnich dwóch powtórzeniach "klockowate" i oddech w kosmosie.
Łatwiej mi się biega 4x2km w T10 niż te rytmy,jednak dzisiejszy tren jest moim ulubionym.
Przez dzisiejsze bieganie wyszło trochę nadprogramowo kilometrów w tym tygodniu,za to w przyszłym
będzie tylko 5 dni treningowych.
Kilometraż może nie jakiś wielki,ale 3 akcenty(WT,ciągły,szybkość) plus podbiegi,tydzień wyszedł mocno.
Test ortostatyczny dziś wyszedł wyśmienicie (42 spoczynkowe,62 po wstaniu) więc zajechany nie jestem.
Tydzień 71,7 km (5:32')