Provitamina - Biegnę! Nie oglądam się za siebie.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

18 maja 2013

Dzisiaj spokojny long. :)

Dystans: 12.05 km
Czas: 1:21:48
Śred. tempo: 6:47 min/km


Wybiegłam wyjątkowo przed 10 rano, skuszona w miarę chłodną temperaturą (która potem okazała się złudzeniem). Odwiedziłam sąsiedzką wieś, penetrując nieznane tereny. Nie zabrakło przeszkód w postaci dwóch koparek, które stały na całej szerokości drogi. Byłam zmuszona odbić w las i biec po raz kolejny wpław. Skakanie przez rowy i powalone pnie drzew podrasowały moje mięśnie nóg.

Nie wspominałam jeszcze o swoich najbliższych planach. Zatem czynie to teraz :)

- 15 czerwca biegnę 10 km w Tarnowskich Górach.
- 23 czerwca będę obecna podczas biegu kobiet w ramach Samsung Irena Women's Run w Warszawie. Pobiegnę tam 5 km.
Ostatnio zmieniony 04 lip 2013, 23:39 przez Provitamina, łącznie zmieniany 1 raz.
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

19 maja 2013

Dystans: 4.68 km
Czas: 0:30:00
Śred. tempo: 6:24 min/km


Bieganie o godzinie 12 w samo południe, gdy z nieba leje się żar, jest delikatnie mówiąc niepoprawne. Powinno być śmiertelnym grzechem.
Dobrze, że wczoraj zdecydowałam się zrobić dłuższe wybieganie...
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

21 maja 2013

Dystans: 6.15 km
Czas: 0:38:00
Śred. tempo: 6:11 min/km


Dzisiaj w planie było 30' OWB1 + 5 RT 30"/60".
Wciąż zbieram siły. Być może w sobotę pobiegnę w ramach akcji Polska Biega 7 km. Szczerze? Boję się tych krótkich dystansów...
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

23 maja 2013

Dystans: 12.01 km
Czas: 1:18:29
Śred. tempo: 6:31 min/km


Takie spokojne wybieganie lubię najbardziej. Mogą odpocząć, zrelaksować się, nacieszyć przyrodą i bardziej pozytywnymi myślami. Przez pierwsze połowę dnia, niestety był ich deficyt...Nawet nie miałam ochoty na dzisiejszy trening. Dobrze, że w ostatniej chwili wzięłam się w garść.
Od 8 km w głowie miałam tylko jedną myśl: "...jak przyjemnie...". Mogłabym tak biec i biec w nieskończoność...Kawałek pobiegłam przez las. Podbiegi i leśne ścieżki przerwały miejską monotonię.

________________
Nie będzie soboty. Nie będzie startu na 7 km. Pokłóciłam się z całym światem.

A! Zapomniałabym! 500 km już za mną :uuusmiech:
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

25 maja 2013

Dystans: 6.33 km
Czas: 0:41:01
Śred. tempo: 6:29 min/km


Dzisiaj popracowała trochę nad siłą, były skipy oraz wieloskoki. Mały fragment typowo crossowy, ale nie biegany na wysokich obrotach. Na koniec dołożyłam 4 przebieżki 30"/60".
Coraz bardziej przyzwyczajam się do lasu (tzn. do samotnego biegania po lesie). Zwiedzam, sprawdzam, szukam fajnym podbiegów. :)
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

26 maja 2013

Dystans: 15.02 km
Czas: 1:44:10
Śred. tempo: 6:56 min/km



Niedzielne dłuższe wybieganie zaliczone. Od 6 km dołączył do mnie kolega. Zatem z pierwszego zakresu przeszłam w trucht. Mogłam sobie na spokojnie pogawędzić. W sumie nie planowałam dzisiaj 15 km, tylko ok 10 km. W drodze powrotnej widziałam pieczone kurczaki, hamburgery, frytki. Ciekawe halucynacje...Budkę z lodami włoskimi pomyliłam z budką z kurczakami z rożna. Byłam niesamowicie głodna :jatylko: To dlatego ostatnie 3 km postanowiłam delikatnie przyśpieszyć :usmiech:
Jednak ostatecznie postawiłam na bardziej zdrowsza kolację :bum:

Dreszcze... - nie lubię tego stanu po wybieganiu. Czuję się jak bym była chora.
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

30 maja 2013

Dystans: 6:56 km
Czas: 0:38:01
Śred. tempo: 5:47 min/km


Dawno nie biegałam (mimo iż planowałam, ale nie było za bardzo kiedy), więc postanowiłam zrobić coś mocniejszego.
Pobiegłam 5 km w II zakresie - czas: 0:27:29

1. 05:45
2. 05:37
3. 05:38
4. 05:31
5. 04:52

Na koniec 1,5 km schłodzenia.

Boje się szybszych treningów. Nie są one dla mnie łatwe. Szybsze tempo = większe zmęczenie. Jeśli pojawia sie zmęczenie, to przyjemności i relaks odchodzą na drugi plan. Zaczyna się ciężka praca (nie tylko fizyczna).
Jednak jak sobie zaplanowałam, tak też zrobiłam. :)
Poza tym wybiegałam różne emocje, które nawarstwiły mi sie od wczoraj. Odpokutowałam.

___________________________________

Kończy się miesiąc MAJ, wiec podsumujmy:
Pokonany dystans: 138.80 km (póki co największy kilometraż)
Czas: 14:53:45
Śred. tempo: 6:26 min/km
Liczba treningów: 15

Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

1 czerwca 2013

No i stało się...DOPADŁ MNIE! Niepozorny, ale drażniący i upierdliwy. Produkujący gluty o wodnistej konsystencji - wirus przeziębienia we własnej osobie! Wirus z pozoru niegroźny i teoretycznie łatwy do pozbycia, lecz wymagający podjęcia pewnych kroków.

A mianowicie...:

NIE BIEGAMY! Jeszcze kilka minut wcześniej planowałam zrobić trening, tylko na cholerę mi on? Zaspokoję swoje wewnętrzne "ego", ryzykując pogorszenie się mojego stanu. Dzisiaj za oknem pogoda bardziej jesienna, niż wiosenna. Nie ma sensu wystawiać się na zimne powietrze, które nie służy przeziębionym drogom oddechowym. A przecież, skoro organizm jest słabszy i walczy z wirusem, to po co mu jeszcze dokładać problemów?

Tym oto sposobem w moim bieganiu zaistnieje krótka przerwa. Pora sięgnąć po domowe sposoby: herbatka z miodem i cytryną, czosnek, sok z malin, plus wypoczynek:)

Obrazek
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

3 czerwca 2013

Dystans: 8.01 km
Czas: 0:48:17
Śred. tempo: 6:01 min/km


Brakowało mi tego. Nawet za bardzo! Wyleciałam jak szalona, zahaczając o drugi zakres. Pod koniec spuchłam i nie dałam rady utrzymać tempa :bum: Miałam biegać dłużej, ale czas był za mocno okrojony. U mnie niedziela nie jest odpowiednia na dłuższe wybieganie. Trzeba pozostać przy sobocie.
No i przeziębieniu mówię "pa pa", mimo iż nie tak łatwo się z nim rozstać...
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

5 czerwca 2013

Dystans: 8 km
Czas: 0:48.01
Śred. tempo: 6:00 min/km


Mogłam posłuchać Kostuchy i wziąć ten Gripex...Katar nie odpuszcza. Humor spieprzony...Pogoda dodatkowo dobija. Nie macie pojęcia ile razy biłam się dzisiaj z myślami: "wyjść albo nie wyjść?". Nie mogłam się wcelować między jedną ulewę, a drugą. Między śniadanie, a obiad. Już miałam sobie odpuścić trening...(wczoraj też odpuściłam)...
Dopiero co zjadłam obiad, nawet nie minęło 30 min - myślę sobie. Już nie dam rady wyrobić sie z treningiem. :lalala:
KONIEC! Szybko odpędziłam swoje myśli na "Nie". Biegnę! W sekundzie znalazłam się na swojej biegowej ścieżce. Nie było tak źle jak myślałam.
Przebiegłam 30' w OBW1, potem dołożyłam 6 przebieżek 30"/60", na koniec trucht. Przebieżki wyszły tak: 4:47, 4:11, 4:30, 4:32, 4:41, 4:47.
Mżawka była ok, fajnie odświeża, ale te wielkie krople wody spadające z drzew już nie były takie przyjemne. Do lasu nie miałam odwagi się wybrać. Pewniej czułam się na ścieżce asfaltowej.

Być może w niedzielę pobiegnę w zawodach na 10 km. Bardziej rekreacyjnie, niż z ambicjami :)
Jednak to sie jeszcze okaże.
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

6 czerwca 2013

Dystans: 9.02 km
Czas: 0:56:34
Śred. tempo: 6:16 min/km


Dzisiaj luźniejszy trening. Jakoś nie miałam pomysłu na niego, a że w niedziele biorę udział w zawodach, to nie chciałam przesadzać. W sumie nie biegnę tam na jakiś konkretny wynik. Raczej planuję pobiec treningowo. Na wyścig przyjdzie czas za dwa tygodnie :)
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

Dla niecierpliwych... :oczko:

ZAWODY

XXXIV Bieg V-ciu Stawów w Myszkowie

Był sobie lasek, a w lasku było błotko...
Tak mogłabym zacząć opisywać wczorajszy bieg. Nawet w dniu biegu nie byłam świadoma, tego co mnie czeka. Myślę sobie - kameralny bieg, pfff przebiegnę na luzie i może na dodatek wyprzedzę całkiem niemały tłum ludzi. :spoczko:
Rzeczywistość dała mi mocno po d...
Pozwólcie, że zacznę od początku. Organizacja trochę mnie zawiodła. Nie było mowy o elektronicznym pomiarze czasu (a WYDAWAŁO mi się, że w regulaminie było napisane, że będzie), mega kolejki do rejestracji - jedna do kasy, a druga do ELEKTRONICZNEJ rejestracji (może z tym mi się pomyliło :lalala: ). Pani z obsługi ręcznie wklepywała do komputera dane i drukowała kartę uczestnictwa. Dobrą godzinę stałam w kolejce. A nade mną niebieskie sklepienie i żar lejący się z nieba.
Na te chwilę, już poczułam się zmęczona...No ale przede mną bieg! Pobudka!

Ruszamy na linię startu. Ustawiam się jak zwykle z tyłu. Nagle w moich uszach rozbrzmiewa gwizdek. Ruszamy! Jestem w szoku, że to już :szok: A gdzie odliczanie? - myślę sobie. :)
Tłum ruszył jak szalony. Tempo zdecydowanie nie moje. Jest zbyt szybkie jak na pierwszy kilometr. Jednak nie pozostaje mi nic innego, niż biec za resztą osób. Pierwszy kilometr mija mi w zwartej grupie. Wbiegamy do lasu. Przypominają mi się słowa miłej dziewczyny, która ostrzegała, że w lesie są gigantyczne kałuże, błoto po pas... :ojoj: Wczorajsza ulewa wyjątkowo urozmaiciła leśną trasę. Słuchałam ją z niedowierzaniem. Może żartowała - ta myśl przeszła mi przez głowę. Przecież to nie Bieg Katorżnika! - zażartowałam sobie :)
Jednak przestroga sprawdziła się. :sss: Kałuże są, błoto po pas też (kąpieli błotnej zażyje ten, kto pobiegnie tak jak droga prowadzi.).
Ja zdecydowałam się na ich omijanie...A nie było to takie proste! Niejednokrotnie nogi obsuwały się z kanciastego pobocza jak na ślizgawce. Podczas drugiego kilometra noga ugrzęzła w kleistej mazi. Ciężar prawej nogi był odczuwalny, aż do całkowitego wyschnięcia.
Obracam się do tyłu. Za mną biegną...dwie osoby. Po paru metrach wyprzedza mnie starszy pan. Następnie dogania mnie ostatnia osoba! Ku mojemu zdziwieniu wyprzedza mnie i mknie między kałużami.
Obracam się ponownie do tyłu. Nikt za mną nie biegnie. Jestem ostatnia! Ta myśl demotywuje. Jest mi ciężko. Oddech płytki, tempo nijakie. Próbuję mimo wszystko je utrzymać. Lecz jak tego dokonać, jeśli trzeba przedzierać się przez krzaki, skakać między kałużami, uważać na wystające konary z drzew?!
Trasa biegnie cały czas delikatnie pod górę, ale odczuwam to. Próbuje dogonić ostatniego człowieka, który mnie wyprzedził. Po chwili widzę, że jakaś dziewczyna schodzi z trasy, mówiąc, że jednak dalej już nie biegnie. Może i ja tak zrobię...? :lalala: Ciągle biję się z myślami. Postanawiam walczyć. Nie po to tutaj przyjechałam, by zejść z trasy! :sss: Zdecydowałam się na bieg, więc należało by go ukończyć.
Przez 4 km biegnę na szarym końcu. Powinnam mieć przypięta kartkę na plecach: "Koniec biegu". Zastanawiam się jak to możliwe. Czyżbym była aż tak słaba? A może tutaj biegną sami zawodowcy? A nie truchtający amatorzy? Co robić?! To jakiś błotnisty koszmar!
Widzę punkt odżywczy - na starcie dostałam mylące informację - że taki punkt będzie, a potem, że jednak nie. Już na samym początku zdecydowałam się biec z butelką wody - to był dobry wybór.
Niektóre osoby zwalniają. To dobry moment, by powalczyć. Udaje mi się wyprzedzić chłopaka, który wyprzedził mnie na drugim kilometrze. Potem dziewczynę. Następnie drugą. Ta jeszcze próbuję ze mną walczyć. Przyśpiesza, a ja automatycznie robię to samo. Odpuszcza, gdy widzi kolejne błotniste mokradła. Słyszę jej rozpaczliwe "Jezuuu...". Mijam 5 km. Koniec przełaju. Zaczyna się droga asfaltowa.
Słyszę ten ulubiony dźwięk tuptających nóg :) Jest przyjemniej. Jednak przełaj skutecznie mnie sponiewierał...Fizycznie i psychicznie.
Wysiłek fizyczny, nadszarpnięte ego, ciągła gonitwa sumowały się w jakąś piekielną całość. Na dodatek duszno i gorąco, próbuję łapać każde cień. Dobrze, że mam wodę. Piję ją i zraszam się dodając orzeźwienia. Czuję dreszcze. Szczególnie na twarzy. Milion jeżących się punkcików oplata moją głowę. Padnę albo dobiegnę - są dwa wyjścia.
Jakaś para również słabnie, przechodzi do marszu. Uśmiechają się do mnie. Chciałabym im coś powiedzieć, ale nie mam na to siły. Na trasie pojawiają się kibice. Podziwiają biegaczy z okien i balkonów swoich domów. Mówią, że meta już coraz bliżej. Tym razem wierzę we wszystko co mówią. :jatylko: Jak naiwne dziecko...
Wyprzedzam kolejną osobę. To starszy pan. Przez chwilę mam ochotę dobiec razem z nim do mety, jednak nogi złapały swój rytm. Nie chcę go zaburzyć. Przed sobą mam dwie kobiety. Próbuje je gonić. Jednak nie jest to takie łatwe. Gdy ja się zbliżam, to one uciekają. Jak magnesy ustawione do siebie tymi samymi biegunami.
Ktoś dopinguje mówiąc, że jeszcze kilometr i meta. Ten ostatni odcinek trasy dłuży się niemiłosiernie. Jeszcze 500 m! Zastanawiam się, czy znajdę siłę na finisz. Mam jej nie wiele... W głowie co jakiś czas miga czerwone światełko. Przegrzałam zwoje mózgowe. Dobrze, że nogi nadal są w ruchu. Przechodzą w sprężysty, szybszy bieg. Metę dosięgam prawie wszystkimi zmysłami. Przekraczam jej linię. Po chwili orientuję się, że nie zastopowałam czasu. Nie wiem w jakim czasie udało mi się ukończyć bieg.
Endo pokazuje 57:26. Jednak to jest najmniej istotne.

Walczyłam i dobiegłam. To jest najważniejsze!
Poczekam na oficjalne wyniki - jeśli będą! :hejhej:

Obrazek
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

Znalazłam :)

Oficjalny wynik w Biegu V-ciu Stawów:

Czas: 57:05
Śred. tempo: 5:43 min/km
Open: 123/175
Kat. K: 23/35
K20-29: 5/7

Zatem teraz mogę stwierdzić, że to jest mój życiowy rekord :) W sobotę spróbuję go poprawić.

Myślałam, ze byłam ostatnia, a okazało się, ze za mną biegło jeszcze dużo osób, ale przerwa między nami była tak duża, ze ich już nie widziałam.
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

12 czerwca 2013

Dystans: 10 km
Czas: 1:03:36
Śred. tempo: 6:21 min/km


Skoro w sobotę znów przyjdzie mi rywalizować, to dzisiaj zrobiłam wolne wybieganie. Na mojej trasie mnóstwo niespodzianek (często miłych). Mijając drugi kilometr zostałam powitana brawami przez jakiś uprzejmych panów (tak głośno bili brawo, że usłyszałam ich, pomimo tego, iż biegłam ze słuchawkami w uszach). :hejhej:
Po błotnistej niedzieli, buty nadawały się do prania, więc dziś biegłam w czyścioszkach, wyglądały jak nówki nieśmigane :)
A już myślałam, że nie uda mi się ich doprowadzić do takiego stanu...
Mijając kolejny kilometr wyprzedza mnie starsze małżeństwo na rowerach. Kobieta wyciąga rękę z kciukiem skierowanym do góry - to dla mnie! :uuusmiech: Jak miło! Jeden gest, a sprawia tyle przyjemności. :)

Moja mieścina ciągle mnie zaskakuje. Stworzono nową trasę o długości 5200 m dla "patyczaków". Muszę ją koniecznie sprawdzić! Tylko niech obeschną ścieżki, bo szkoda mi brudzić butów :bum:
Nawet ustawili tablice informacyjne. Fajnie! Tylko "patyczaków" nie widać na trasie...

Obrazek

Obrazek

Na koniec mijał mnie starszy pan na kolarce...Nie macie pojęcia jak on pachniał. Tak, PACHNIAŁ. Świeżo wypranym ubraniem....Cudowna świeżość.
P.S. Żeby każdy facet tak pachniał na zawodach...świat był by piękny... :taktak:
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

13 czerwca 2013

Dystans: 6.55 km
Czas: 0:42:00
Śred. tempo: 6:24 min/km



Wybiegłam o 18. Słonko mocno grzało, wiec biegło się ciężko. Poza tym miałam pobiec luźno, więc nie zwracałam uwagi na tempo. Telefon od razu wylądował tam gdzie wzrok nie sięga. Czwarty kilometr pobiegłam z nowo poznaną koleżanką z trasy. Podporządkowałam się pod jej tempo, które było powyżej 7 min/km. Za to miło pogawędziłyśmy :) Na koniec chciałam zrobić 4 przebieżki 20 sek. Wyszło średnio na jeża. Pobiegłam żwawiej, ale nie pilnowałam przebiegniętych odcinków i biegłam na lekkim zmęczeniu. Lecz to nie istotne. Najrozsądniej było by dzisiejszy dzień poświecić na odpoczynek.
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
ODPOWIEDZ