

Moderator: infernal
Wpada Amerykanin do polskiego baru i krzyczy na całe gardło:
- Ja słyszałem, że wy Polacy jesteście strasznymi pijakami. Dam 1000 dolarów, jeśli jeden z was wypije na raz litr wódki.
W barze cisza, nikt się nie zgłasza, jeden facet nawet wybiegł z baru.
- No co? Nie ma nikogo chętnego? Widzę, że nie ma tutaj takiego twardziela.
Nagle wpada ten sam koleś, który wybiegł z baru i mówi:
- Ty, amerykaniec, Twój zakład dalej ważny?
- Tak.
- Barman dawaj litra wódki - mówi Polak.
Polak wziął butelkę, przechylił i wypił całą. Amerykaniec z niedowierzaniem dał mu 1000 dolarów i mówi:
- No stary, jesteś twardy jak stal. Ale powiedz gdzie byłeś jak wybiegłeś z baru?
- Byłem w barze naprzeciwko zobaczyć, czy mi się uda.
i nic z tym nie zrobiłeś?maly89 pisze:Generalnie dość miałem już... na 1. wolnym kilometrze
Mysle ze raczej mial na mysli czemu nie wypoczales porzadnie przed nastepnym akcentem albo czemu nie skrociles dlugosci akcentow zeby sie tak nie złajać.maly89 pisze:Pytasz czemu nie odpuściłem treningu? Jakbym zawsze odpuszczał w takich sytuacjach to dzisiaj bym pewnie nawet nie biegał
może nie odpuścił, a poważnie przeformatował.maly89 pisze:Pytasz czemu nie odpuściłem treningu?
Pewnie dlatego, że miałbym potem ogromne wyrzuty, że nie zrobiłem tego co zakładałem. Wiem, wiem, czasem lepiej dopasować trening do sytuacji, ale... No cóżfantom pisze:Mysle ze raczej mial na mysli czemu nie wypoczales porzadnie przed nastepnym akcentem albo czemu nie skrociles dlugosci akcentow zeby sie tak nie złajać.maly89 pisze:Pytasz czemu nie odpuściłem treningu? Jakbym zawsze odpuszczał w takich sytuacjach to dzisiaj bym pewnie nawet nie biegał
Uczciwie powiem, że nieco się zasugerowałem jedną wypowiedzią z tego wątku, żeby ostatni mocny akcent zrobić na 3-4 dni przed. Padło na czwartek, bo we wtorek miałem III zakres. Poza tym z mocnych treningów INTERWAŁY lubię najbardziej. Wczoraj zdychałem, dzisiaj już zaobserwowałem, że puls wrócił praktycznie do normy. Samopoczucie też ok. Czuję natomiast lekko spięte mięśnie, ale też jest lepiej niż wczoraj. Ogólnie korzystam z czasu wolnego i wypoczywam. Do startu mam jeszcze 50 godzin. Wierzę, że starczy.f.lamer pisze:może nie odpuścił, a poważnie przeformatował.maly89 pisze:Pytasz czemu nie odpuściłem treningu?
pytałem bo zdaje mi się żeś (tak samo jak ja) sam sobie trenerem, żeglarzem i sterem. a w takiej sytuacji trzeba przede wszystkim naumieć się słuchać czego własny organizm potrzebuje.
bo mniej mi chodzi o to że wymyśliłeś sobie coś tak mocnego na czwartek. bardziej o to że miałeś podstawy sądzić że z pewnością nie jest to trening robiony na wypoczynku. co w ostatnim tygodniu przed zawodami jest - moim zdaniem - sporym błędem.
normalnie w cyklu treningowym możesz sobie pozwolić na kumulację zmęczenia. pal go sześć, jest kupa czasu na regenerację.
ale tu już go nie ma.
znasz tabelę z tego artykułu? to są czasy minimalne. w dodatku w sytuacji bez "tyłów"
a tak w ogóle to myślę że i tak złamiesz te 40 min. bo jesteś dokładnie taki jak facet z dowcipu