Alexia - mimo wszystko :)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

3 marca 2010 (środa)

Obrazek

Godzina: 18.30
Temperatura: -1C

Obrazek

10 km
5:56/km
+GR


Dawno mnie tu nie było. Czas skurczył się niewiarygodnie. No, ale coś tam zdążyłam pobiegać.

Do biblioteki, w której pracuję, przychodzą różni studenci. Niektórzy zaprzyjaźniają się z nami. Jeden z takich zaprzyjaźnionych studentów zapragnął pobiegać ze mną. Żeby zobaczyć, czy da radę. Umówiłam się więc z nim pod domem i powolutku ruszyliśmy przed siebie. Początkowo widziałam, że go trochę drażni takie wolne tempo, ale nie pozwoliłam przyspieszyć. Hardo mówił o trzech okrążeniach Błoń. Mi to było nawet na rękę, ale postanowiłam poczekać. Po przebiegnięciu pięciu kilometrów przestaliśmy rozmawiać. A w zasadzie przeszliśmy w mój monolog. Nic nie mówił, ale widać było, że jest mu ciężko. Przebiegliśmy w sumie 10 km. Gdy weszliśmy do domu, to mój mąż spojrzał na mnie i zdziwiony zapytał, czemu jeszcze nie poszłam biegać. Po chwili zobaczył M. Ten był czerwony, spocony, z rozwianym włosem i obłędem w oczach. Wojtas okazał zrozumienie i pochwalił za upór. Bo tak naprawdę, to wielki wyczyn pobiec bez żadnego przygotowania 10 km w niecałą godzinę. Ja na to pracowałam kilka miesięcy. Ale teraz byłam dumna z siebie, bo w zasadzie nie była wcale zmęczona i nawet się nie spociłam. Trening czyni mistrza :). Chociaż zdaję też sobie sprawę, że taki student, gdyby tylko miesiąc potrenował, to ja mogłabym tylko podziwiać jego oddalające się plecy. Tymczasem jestem NIEZŁA :hejhej: .

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

6 marca 2010 (sobota)

Obrazek

Godzina: 11.30
Temperatura: -3C

Obrazek

6,6 km
5:33/km
+GR


W czwartek przyjechała do mnie babcia. Cały więc czas starałam się jej poświęcić. W sobotę postanowiłam wszystkie dziewczyny zabrać na Skałki Panieńskie i Kopiec Piłsudskiego. Niestety, pomyliłam się i zupełnie źle skręciłam. Więc żeby nie zawracać, zmieniłam plany. Padło na Kopiec Kościuszki. Zaparkowałam dość daleko, żeby można było uskutecznić spacer. Jak wysiadłyśmy z samochody, to zaczepił nas młody chłopak i zaprosił na... zawody biegowe. Mojej Asi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Udałyśmy się więc w kierunku wskazanym przez młodzieńca. Na miejscu okazało się, że uzbierali aż trzy zawodniczki. Moje córki i jakąś jeszcze dziewczynkę. Zaczęły się zawody w dziewięciu konkurencjach. Między innymi były: bieg na orientację, bieg z przeszkodami, sztafeta rodzinna. W trakcie zawodów "nałapali" jeszcze kilka zawodniczek i zawodników i zabawa była przednia. Potem były dyplomy i uroczysta dekoracja medalami :).

Miałam w sobotę nie biegać, ale te zawody dziecięce tak mnie nakręciły, że wykroiłam nieco czasu na jedno szybkie okrążenie Błoń (plus dobieg i powrót).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

7 marca 2010 (niedziela)

Obrazek

miało być 24 km


Przyznaję się. Nie dałam rady. Zima mnie skutecznie zniechęciła. Nie byłam w stanie przebrać się i pobiegać. Biegałam w śniegu po kostki, biegałam w wodzie po kostki, biegałam w ulewnych deszczach i przy minus 20 stopniach. A wczoraj nie dałam rady wyjść. Tylko minus 4 stopnie, słoneczko. A ja nie dałam rady. Sio zimo!

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

10 marca 2010 (środa)

Obrazek

11,200 km
5:46/km
+GS


Olbrzymiej niechęci ciąg dalszy. Wczoraj znowu nie dałam rady zmusić się do wyjścia.

Dziś do biblioteki przyszedł, aby przeczekać przerwę między zajęciami, zaprzyjaźniony student T. Były kolarz i praprzyczyna mojego biegania*. Od początku mój wierny kibic. Chyba jako jedyny dobrze rozumiejący moje rozterki, porażki i chwile chwały. Poskarżyłam się na niemoc mnie ogarniającą. Trochę usiłował mnie zmobilizować, a wieczorem wspomógł sms-ami. Trening zrobiłam tylko dla niego.

Wychodząc z domu włączyłam stoper, ale postanowiłam nie patrzeć na czas. Na dystans również. Zamierzałam biec w tempie konwersacyjnym, by rozmówić się z sobą. Rozmowa była burzliwa. A że, jak się okazuje, do rozmów z sobą nie potrzeba dużo tlenu, to i tempo wyszło przyspieszone. Nie wiem, czy doszłam ze sobą do ładu. Jednakże cieszę się, że pobiegałam.


*Ja już tu gdzieś pisałam, jak to się stało, że biegam, ale co mi tam, mogę się powtórzyć. Dwa lata temu T. kupił sobie rolki i postanowił przejechać na nich Cracovia Maraton. Miałam być gorsza? Też pojechałam. To zmaganie się z własnymi niemocami, deszczem i kałużami, i ta chwila szczęścia na mecie, to było niezwykłe przeżycie! I ci biegacze, podążający krok za krokiem do celu. Byli dla mnie bohaterami. To wtedy urodziła się we mnie myśl o bieganiu. Gdyby nie T., to pewnie bym nie biegała.

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

11 marca 2010 (czwartek)

Obrazek

Godzina: 15.30
Temperatura: na wszelki wypadek nie spojrzałam na termometr
Białe paskudztwo sypiące się z nieba

Obrazek

13,6 km
5:49/km
+GR


No, chyba ta wczorajsza poważna rozmowa zadziałała.

Skoro od realizacji planu dawno już odeszłam, to już chyba tak zostanie. Pobiegałam dziś tak, żeby było mi fajnie. Przeszkadzał trochę śnieg i śliski chodnik, ale co mi tam! Znowu myśli sobie płynęły, a ja nie musiałam liczyć przebieżek. Fajnie było. Myślę, że do maratonu jestem w miarę przygotowana. Nic więcej nie zwojuję. Muszę tylko się trzymać biegania trzy, cztery razy w tygodniu, by nie stracić tego, co już osiągnęłam. A na szlifowanie formy przyjdzie czas w przyszłym roku. Jak dożyję ;P. Odpuszczam plany i biegam zgodnie z sercem. Mam chyba serdecznie dość biegania w z góry określonych ramach. Traktuję to trochę jako porażkę, ale znam siebie - tak długo wytrzymałam :).

Od dziś biegam, jak mi w sercu zagra. Tylko długie wybiegania zostają.

Ufff... Od razu mi lepiej :D

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

13 marca 2010 (sobota)

Obrazek

Godzina: 19.30
Temperatura: około 0
Śnieg z deszczem, mocny wiatr

Obrazek

11,3 km
6:01/km
+GR


Po całym dniu w towarzystwie moich dzieci czuję wielki spadek formy intelektualnej. Dziewczyny zadają w ciągu dnia mnóstwo pytań. Niektóre są tak absurdalne, że obiad staje w gardle*. Inne wymagają sporej wiedzy, by się z nimi zmierzyć (dobrze, że jest google)**. Do tego masa całkiem zwyczajnych. Wychodziłam dziś na trening z dziką radością. Nareszcie trochę ciszy i spokoju. I żadnych pytań! Biegałam sobie jak mi w duszy grało. Większość truchtem, trochę szybko i ładnie, trochę sprintów. Fajnie było :).

*Ile miał lat Bóg jak umarł?
**Dlaczego Pluton nie jest już planetą? Co to jest księżyc? Czym się różni gwiazda od planety?

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

14 marca 2010 (niedziela)

Obrazek

Godzina: 18.15
Temperatura: około 0
Czasem mżawka, mocny wiatr

Obrazek

30,3 km
5:55/km
+GR


Udało się! Pierwszy raz pobiegłam ponad 30 kilometrów! Jestem wielka ;).

Gdy wychodziłam z domu, to miałam w planie trzygodzinny bieg. Pomimo mocnego wiatru, biegło się fajnie. Gdy dobiegałam do domu, to miałam na zegarku 2:53:xx. Postanowiłam więc zrobić jeszcze kółeczko wokół kamienic, aby dociągnąć do planowanych trzech godzin. Kółeczko miało prawie kilometr, więc przekroczyłam tę magiczną trzydziestkę. Jeszcze "tylko" 12 km i będę na mecie maratonu.

Dziś, zamiast żelu, wzięłam ze sobą dwa batony energetyczne. To nie był dobry pomysł. Organizm zajęty bieganiem niezbyt chciał zająć się dodatkowo trawieniem. Około dwudziestego kilometra, po kolejnym kęsie, rozbolał mnie brzuch. Zostawię sobie te batony na mniejsze wyzwania. Może pojadą na jakąś wycieczkę w góry.

A za sześć dni sprawdzian. Półmaraton Marzanny. Sześć kółek wokół Błoń. Mam w planie pobiegnięcie poniżej dwóch godzin. Każde okrążenie o całą minutę szybciej niż biegam w tej chwili. Mam pewne obawy, ale jestem też pełna wiary, że się uda :hej: .



KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

16 marca 2010 (wtorek)

Obrazek

0 km


W życiu, jak to w życiu, bywa pod górkę.

Moja starsza córka jest twardą dziewczynką. Twardą, to znaczy odporną na ból i takie tam niedogodności. Jak była mała, to gdy się przewróciła, to wstawała, otrzepywała się i biegła dalej. Nic jej nie przeszkadzała lejąca się krew. Kiedyś, jak odbieraliśmy ją z przedszkola, to była wyjątkowo cicha i spokojna. Nawet nas zdziwiło takie dziecko, jakby je ktoś podmienił. Wieczorem, przy przebieraniu się do snu, nie mogła podnieść ręki do góry. Okazało się, że ręka jej wypadła ze stawu. Przez pół dnia tak chodziła i nikt się nie domyślił. Dlategoteż jak wczoraj przy odbieraniu ze szkoły skarżyła się na ból brzucha, to poważnie się zaniepokoiłam. Nie zawiozłam jej na trening, tylko odebrałyśmy Madzię z przedszkola i wróciłyśmy do domu. Po wejściu na klatkę i przejściu kilku schodów Asia przechyliła się przez poręcz i zwymiotowała. Dobrze, że byłyśmy w okolicach parteru, a nie wyżej. Zabrudziła buty, spodnie, całą balustradkę, ściany i oczywiście schody. Trzeba było posprzątać. Oj, zajęło to trochę czasu. Ale klatka schodowa jeszcze nigdy wcześniej nie lśniła taką czystością ;). Cały wieczór spędziłam na lataniu z miską i sprzątaniu. Asi żołądka nie trzymało się absolutnie nic. Nawet miętowa herbatka. Około północy wyrzuciłam męża do apteki (całe szczęście całodobowa apteka znajduje się jakieś 200 m od domu) po cokolwiek, co by pomogło nie odwodnić się jej. Wrócił z jakimś środkiem przeciwwymiotnym (nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje). Było to skuteczne i Asia wreszcie usnęła spokojnym, zdrowym snem. Na bieganie nie miałam już niestety siły.

Dziś Asia nie uskarża się na nic. Wcina sucharki i popija jakimś napojem nawadniającym (z apteki). Myślę, że już jest dobrze.

Zastanawiam się, jak rozłożyć teraz treningi. W sobotę są zawody. Czy pobiegać tylko dzisiaj i zregenerować się. Czy może i dziś, i jutro? A może nie nadrabiać tego straconego treningu i pobiegać tylko jutro?

Zobaczymy, co dzień przyniesie.

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

18 marca 2010 (czwartek)

Obrazek

Godzina: 20.45

Obrazek

12,600 km
6:26/km
+GR


Jak już pisała Flądra, biegałyśmy razem. Niewiele brakowało, by nic z tego nie wyszło, no ale udało się. Bardzo spokojne trzy kółeczka wokół Błoń (ja jeszcze tam dobiegłam, a potem Basia podrzuciła mnie do domu). Planowałam dwa kółka, ale było takie spokojne tempo i taka miła rozmowa, że pobiegłam dalej. Trzeba będzie to powtórzyć. :)

Dystans jest dokładny, natomiast tempo przepisałam z blogu Flądry.

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

20 marca 2010 (sobota)

Obrazek
Półmaraton Marzanny
1:53:43
(czas nieoficjalny z mojego zegarka)


Jest! Jest! Jest!
Po wczorajszej grypie żołądkowej, dziś nie spodziewałam się dobrego biegu. A jednak było wspaniale. Gigantycznie szybko! Moim celem był złamanie dwóch godzin. Udało się z nawiązką! Jestem potwornie zmęczona, ale jeszcze bardziej szczęśliwa! Przez większą część biegu biegłam z mamą kolegi z klasy mojej córki. Biegłyśmy sobie powoli i rozmawiałyśmy. Bez spinania się. Po dwóch kółkach przestałyśmy rozmawiać, ale nadal biegłyśmy razem. Chyba przyspieszyłyśmy. Cały czas myślałam, że to ona nadaje tempo. Ona powiedziała mi to samo. Więc się nawzajem nakręcałyśmy. Gdzieś na czwartym kółku nieco ją zostawiłam z tyłu. Bieg na Błoniach tym się charakteryzuje, że cały czas się kogoś wyprzedza i to naprawdę pomaga. I nie wyprzedzałam starych dziadków, tylko młodych sprawnych chłopaków! Daje to mocy! A cudni kibice (w liczbie trzech) sprawiali, że rosły skrzydła :).
Jestem wielka!

Idę spać :)

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

23 marca 2010 (wtorek)

Obrazek

11,200 km
6:04/km
+GR


Nie spoczęłam na laurach. Biegam :).

Dziś spontanicznie postanowiłam nie iść do pracy. Wymyśliłam, że trochę odpocznę, poczytam, posprzątam. Odprowadziłam dzieci i wróciłam do domu. Zjadłam śniadanie i na chwilkę położyłam się, by się zdrzemnąć. Trochę ostatnio mało sypiam, jak na siebie, więc chciałam troszkę to nadrobić. Nie nastawiłam budzika, by się bez sensu nie dręczyć. Chwilę pospałam i spojrzałam na zegarek. Własnym oczom nie mogłam uwierzyć, poszłam po drugi zegarek. Była 13.30. Cały dzień spałam! Oczywiście nie zrobiłam żadnej z zaplanowanych rzeczy. Szkoda urlopu. No, ale wyspałam się przynajmniej :hejhej:. Dzień się strasznie skrócił i pobiegać mogłam dopiero po ósmej. Na Błonia wylegli rolkarze. Niestety. Przyzwyczaiłam się do niewielkiej liczby ludzi, więc teraz biega się ciężko. Może trzeba będzie się przerzucić na poranki? Bieg był wolniutki i spokojny. Trochę inne miałam plany, ale złapała mnie kolka. Mnie - "starego wyjadacza" ;). No, i musiałam się do niej dostosować. Tak to się kończy jedzenie kolacji i nie odczekanie odpowiedniego czasu. Przecież to wiem, a tak głupio się zachowałam. Nic to, na przyszłość będę mądrzejsza. Może ;P.

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

25 marca 2010 (czwartek)

Obrazek

11,200 km
5:47/km
+GR


Bywacie kiedykolwiek na czymś, co nazywa się zebraniem wspólnoty mieszkaniowej? Jeśli nie, to macie czego żałować. Komedia ludzka - tak to można określić. Siadam sobie zazwyczaj z tyłu i patrzę, i słucham. Żarliwe kłótnie o to, że ławeczka przez 60 lat stała w danym miejscu, a teraz stoi pół metra dalej. Awantura, że przez studentów, którzy na trzecim piętrze robią imprezy taneczne załamie się konstrukcja budynku i cała kamienica runie. Klapa od śmietnika jest zbyt ciężka - zróbcie coś z tym. Że za dużo kotów łazi po podwórku. I że za dużo szczurów jest w Krakowie. Dyskusje, kłótnie, wszyscy mają coś do powiedzenie i nikt nikogo nie słucha. I przewodniczący, który to wszystko próbuje opanować i ustalić jakiś porządek. Przewodniczący tak w ogóle jest niezły, bo naprawdę nad tym panuje. A na dodatek zawsze potrafi ważne sprawy przedstawić tak, że nawet ci którzy są "przeciw" głosują ostatecznie "za". Tak było w zeszłym roku, gdy pewna grupka krzyczała, że za dużo płaci za wodę a na wzmiankę o licznikach, krzyk podnosił się jeszcze donośniejszy, że nie będą sobie ich montować. Wszystko to mnie szalenie bawi, ale też okropnie męczy. Tyle złości i zawiści jest w niektórych ludziach. Smutne to...

W związku z powyższym zebraniem, które trwało i tak wyjątkowo krótko, bo tylko niecałe trzy godziny, biegałam dziś później. Dzieci poszły spać, a my z mężem cichutko, wolniutko poszliśmy pobiegać. Początek był naprawdę wolny, bo musiałam mu streścić porządek obrad i omówić co ważniejsze sprawy. A potem przyspieszyliśmy i wyszedł nawet niezły trening. Dawno nie robiłam siły biegowej i mam wyrzuty sumienia z tego powodu. Może jeszcze dziś coś tam nogami pomacham.

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

28 marca 2010 (niedziela)

Obrazek

14,900 km
5:44/km
+GR +4 serie ćwiczeń stabilizujących


"Być kobietą, być kobietą..." Generalnie lubię, ale czasem bycie kobietą eliminuje mnie z życia. Wczoraj zostałam wyeliminowana. Wieczorem natomiast miałam gorączkę, bolało mnie gardło i straciłam głos. Nie dało się biegać. Dziś było lepiej, choć nie idealnie. Pobiegałam więc mniej, ale dość szybko. Wygrzałam się podczas biegu i mam nadzieję, że zabiłam wszystkie gnębiące mnie zarazki.

Został ostatni miesiąc przygotowań. Niestety będzie ciężko. Jestem osobą, która lubi stabilizację i jak się do czegoś przyzwyczaję, to ciężko mi się przestawić. Lubię te moje Błonia i to, że dokładnie znam każdy zakręt. I to, że w każdym miejscu bez patrzenia na zegarek wiem, która jest godzina. W środę jadę do Gdańska do rodziców i będę musiała tam pobiegać. Nie wiem gdzie biegać. Nie wiem gdzie mogę czuć się bezpiecznie. Zmierzyłam ścieżkę, na której mogłabym biegać rankami (wieczorami się nie odważę, bo to nad morzem, więc dużo ogródków piwnych) i ma ona około 3 km. To trochę mało. Inne fajne kółko ma tylko 1 km. Bieganie 20 okrążeń może być ponad moje siły psychiczne. Potem będzie gorzej. Wybieram się na weekend do Lwowa i tam już zupełnie nie mam pojęcia gdzie biegać. W międzyczasie wrócę do Krakowa, ale będę sama z dziećmi, więc żeby pobiegać, będę musiała poczekać, aż one zasną.

Marudzę, wiem, ale odkrywanie nowych światów nie leży w mojej naturze. Na rowerze tak, ale w biegu nie.

Muszę brać przykład z jacdzi i Flądry. Im zupełnie nie przeszkadza, gdzie właśnie są i biegają wszędzie. Podziwiam!

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

30 marca 2010 (wtorek)

Obrazek

12,100 km
5:44/km
+GR


Dziś trening przegadany. U Asi w klasie był wieczorek poetycki a w zasadzie popołudnie recytatorskie. Dostałam ręcznie wykonane zaproszenie i poszłam. Dzieciaki pięknie śpiewały i recytowały. Aż miło patrzeć i słuchać. Same utalentowane dzieci. Na tym spotkaniu umówiłyśmy się z mamą Grzesia, że zaraz razem pobiegamy. I tak się stało. Dwa kółeczka w miłym towarzystwie. Obgadałyśmy nasz wspólny bieg na Marzannie, obgadałyśmy szkołę (pozytywnie) i różne inne rzeczy. Taki trening strasznie szybko mija. Zrobiłybyśmy i trzecie kółko, ale zabrakło czasu.

Chyba się jeszcze nie chwaliłam jedną rzeczą :lalala: . Podczas Marzanny wśród kibiców wypatrzyłam grupkę studentów. Jeden z nich to był dobrze mi znany R. Pomachałam i pobiegłam dalej. W zeszłym tygodniu R. przyszedł do biblioteki i zaczęliśmy rozmawiać o moim bieganiu. Zapytał mnie o czas. Oczywiście pogratulował, ale widać było, że nie ma odniesienia, czy to dobry czy kiepski wynik. Po chwili okazało się, że on był na Błoniach, bo kibicował koledze. Zapytałam o czas kolegi. Nie wiedział. Znalazłam więc plik z wynikami i okazało się, że kolega miał czas 2:07:xx. Wyobrażacie sobie zdumienie R.? Oczy zrobiły mu się okrągłe i niezwykle urosłam w jego oczach. Znowu przez chwilę byłam bohaterem :hejhej: .

Dobra. Koniec tego chwalenia się. Lecę się pakować.


KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

1 kwietnia 2010 (czwartek)

Obrazek

10 km
6:54/km
+GR


Nie taki diabeł straszny...
Dla rozeznania sytuacji podłączyłam się do trójmiejskiej grupy biegowej. Było bardzo miło. Pobiegliśmy wolniutkim tempem od mola w Sopocie do mola w Brzeźnie i z powrotem. Alejki nadmorskie, które wydawały mi się niebezpieczne i pełne podpitych "dresów", okazały się być ostoją aktywnego wypoczynku. Spacerowicze, biegacze, rolkarze, rowerzyści. Jak na Błoniach :).

KOMENTARZE
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
ODPOWIEDZ