rockduck- górskie boje
Moderator: infernal
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
26.04
Maraton w Szczawnicy
42.2 km
2000m up
4h33
Bieg zaczął się o 9, początek wąskim gardłem, trzeba było wypracować szybko jakąś pozycję. Przez pierwsze 10 km otwieralem druga dziesiątkę. Bieglismy w 3 dając sobie całkiem sensowne zmiany na prowadzeniu i ostrzegając o szczególnych rodzajach błota. Bo te było dosłownie wszędzie. Omijalem wszystkie punkty żywieniowe, na 15 km zjadlem KitKata i w zasadzie na wodzie i paru lykach izo co kilka km dobieglem do mety. Trasa przez parę kilometrów pokrywała się z tą znaną z Biegu 7 Dolin (wróciły wspomnienia). Najciężej oceniam fragment łączonej trasy (tej z Mnichem) jakoś tak to wypadło, że pierwsze 20 osób maratonu spotkało się z środkiem stawki ultra- czym skutkowało mijanie na wąskim i śliskim szlaku paru się przekonało. Generalnie na tym odcinku bieg wyglądał tak:
-puścisz mnie>?
- lewa
- prawa
- sorry
- sorry, ja z maratonu (to dla tych którzy nie bardzo chcieli dać się minąć)
Od 35 km bieg w ulewie ale jakos udało się dobiec w jednym kawałku.
Niesmak budzi tylko zamieszanie z wynikami paru osób. Na mecie czas i miejsce to 4h33 i 15 open. A na stronie dodano mi 9 min. Może uda się to odkrecic mailowo
Generalnie jestem zadowolony, biegło mi się dobrze , kryzysów nie bylo. Szkoda tylko pogody
Organizacja bardzo fajna
Maraton w Szczawnicy
42.2 km
2000m up
4h33
Bieg zaczął się o 9, początek wąskim gardłem, trzeba było wypracować szybko jakąś pozycję. Przez pierwsze 10 km otwieralem druga dziesiątkę. Bieglismy w 3 dając sobie całkiem sensowne zmiany na prowadzeniu i ostrzegając o szczególnych rodzajach błota. Bo te było dosłownie wszędzie. Omijalem wszystkie punkty żywieniowe, na 15 km zjadlem KitKata i w zasadzie na wodzie i paru lykach izo co kilka km dobieglem do mety. Trasa przez parę kilometrów pokrywała się z tą znaną z Biegu 7 Dolin (wróciły wspomnienia). Najciężej oceniam fragment łączonej trasy (tej z Mnichem) jakoś tak to wypadło, że pierwsze 20 osób maratonu spotkało się z środkiem stawki ultra- czym skutkowało mijanie na wąskim i śliskim szlaku paru się przekonało. Generalnie na tym odcinku bieg wyglądał tak:
-puścisz mnie>?
- lewa
- prawa
- sorry
- sorry, ja z maratonu (to dla tych którzy nie bardzo chcieli dać się minąć)
Od 35 km bieg w ulewie ale jakos udało się dobiec w jednym kawałku.
Niesmak budzi tylko zamieszanie z wynikami paru osób. Na mecie czas i miejsce to 4h33 i 15 open. A na stronie dodano mi 9 min. Może uda się to odkrecic mailowo
Generalnie jestem zadowolony, biegło mi się dobrze , kryzysów nie bylo. Szkoda tylko pogody
Organizacja bardzo fajna
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
12-18.05
z fajniejszych akcentów:
w poniedziałek- 40km na szosie z średnią 30km'h (540 m up)
we wtorek było rozbieganie w terenie
w środę- 3km+ 5x200m (3'10) + 5x400m (3'30) + 4km
w piątek- trzaskałem WT 4km+3x2km(3'40/3'50/3'36)+ 4km
w sobotę musiałem iśc na elektryka, więc wyszło coś a'la BNP zaczynałem po 4'40 kończyłem ostatni kilometr w okolicach 3'20. w sumie 14 bez paru metrów.
Dzisiaj wycieczka biegowa, w końcu pogoda styknęła żeby można było coś w góreczkach nabiegać
25km
6'00
920up
z fajniejszych akcentów:
w poniedziałek- 40km na szosie z średnią 30km'h (540 m up)
we wtorek było rozbieganie w terenie
w środę- 3km+ 5x200m (3'10) + 5x400m (3'30) + 4km
w piątek- trzaskałem WT 4km+3x2km(3'40/3'50/3'36)+ 4km
w sobotę musiałem iśc na elektryka, więc wyszło coś a'la BNP zaczynałem po 4'40 kończyłem ostatni kilometr w okolicach 3'20. w sumie 14 bez paru metrów.
Dzisiaj wycieczka biegowa, w końcu pogoda styknęła żeby można było coś w góreczkach nabiegać
25km
6'00
920up
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
20.05
Wczoraj:
godzina crossfitowania
Dzisiaj:
RB 13.2km +4x30''R (2'30)
wieczorem lekka siłownia i wpadnie łaźnia
Wczoraj:
godzina crossfitowania
Dzisiaj:
RB 13.2km +4x30''R (2'30)
wieczorem lekka siłownia i wpadnie łaźnia
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
21.05
O 15
200 i 400 tki na ciepło czyli
RB 4km (4'40) + 10x200m (~2'50)+5x400m(~3'10)+ RB 4km(4'40)
W sumie 12.2 km
Wieczorem towarzysko na szosie 32km po hahah 22 km'h
O 15
200 i 400 tki na ciepło czyli
RB 4km (4'40) + 10x200m (~2'50)+5x400m(~3'10)+ RB 4km(4'40)
W sumie 12.2 km
Wieczorem towarzysko na szosie 32km po hahah 22 km'h
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
22.05
43km na szosie (sr.pred 28.6)
502up
23.05
Rozbieganie przed polmaratonem.
15km (5'05)+4x20" R
404m up
Jutro ogień :D
43km na szosie (sr.pred 28.6)
502up
23.05
Rozbieganie przed polmaratonem.
15km (5'05)+4x20" R
404m up
Jutro ogień :D
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
24.05
I Połmaraton Mustanga w Porębie k.Myślenic
21.6km
1002m up
5'25
M-open- 13
Baza zawodów był Pensjonat pod Kamiennikiem w Porębie, start zlokalizowany tuż obok (meta w tym samym miejscu).
Temperatura od rana wysoka, wyjeżdżając z Krakowa liczyłem po cichu, że może będzie trochę chłodniej w górach.
Jednak wiele się nie zmieniło, było dość parno i duszno. Tym samym decyduje się, że biegnę bez koszulki, wody i tak miałem nie brać bo punkty były na 5, 11 i 16km także 2 kubki w rękę, jeden na głowę drugi w przełyk i jakoś biegniemy
Na starcie pojawiło się paru mocnych zawodników, Bartek Gorczyca, koledzy z Fake Runners plus kilku innych obiegaczy Montraila.
Startujemy punktualnie o 10 na sygnał Ewy Majer, początek to podbieg na Kamienniki, szybko ształtuje się grupa prowadząca i pościgowa, pościgową otwiera kolega LoveBeer'a Huzior, jednak w połowie podbiegu odrywa się i zostajemy w 4. Na przełęczy Suchej zostaje nas juz tylko 2.
Z suchej lecimy w stronę Lubomira czerwonym szlakiem, jest w miare płasko więc można rozwinąć lepszą prędkość, gdzieś od 8 km biegnę sam, przed sobą widzę pomarańczową koszulkę którą staram się gonić. Na 2 punkcie mówią mi, że 2 gości przede mną spuchło i żebym atakował, zbieram w sobie siły na podbieg i lecę , koło 14 km stoi Józek Pawlica, który dopinguje mnie i mówi, że do 2 gości przede mną mam może 30 sekund, a lecą sporo wolniej. Pierwszego dochodzę koło Schroniska na Kudłaczach, drugiego łapię na 3 punkcie. Od tego momentu trasa jest już sporo prostsza.
Mankamentem jest zbieg po płytach do Poręby.
To co uderzyło mnie na ostatnich 2km to fakt iż na grzbietach było przyjemnie, wiał lekki wiatr, było sporo cienia. Po zbiegu do doliny czułem się jakbym wszedł do sauny, częśtotliwość oddechu poszybowała w górę, a tempo trochę spadło. Oszczędzałem siły wiedząc ze ostatnie 700m do mety to podbieg, a wolałem mieć zapas na ewentualne cięcie się z kimś
Na moje szczęście kolejny zawodnik był 5 albo 6 min za mną więc spokojnie przekroczyłem linie mety.
I Połmaraton Mustanga w Porębie k.Myślenic
21.6km
1002m up
5'25
M-open- 13
Baza zawodów był Pensjonat pod Kamiennikiem w Porębie, start zlokalizowany tuż obok (meta w tym samym miejscu).
Temperatura od rana wysoka, wyjeżdżając z Krakowa liczyłem po cichu, że może będzie trochę chłodniej w górach.
Jednak wiele się nie zmieniło, było dość parno i duszno. Tym samym decyduje się, że biegnę bez koszulki, wody i tak miałem nie brać bo punkty były na 5, 11 i 16km także 2 kubki w rękę, jeden na głowę drugi w przełyk i jakoś biegniemy
Na starcie pojawiło się paru mocnych zawodników, Bartek Gorczyca, koledzy z Fake Runners plus kilku innych obiegaczy Montraila.
Startujemy punktualnie o 10 na sygnał Ewy Majer, początek to podbieg na Kamienniki, szybko ształtuje się grupa prowadząca i pościgowa, pościgową otwiera kolega LoveBeer'a Huzior, jednak w połowie podbiegu odrywa się i zostajemy w 4. Na przełęczy Suchej zostaje nas juz tylko 2.
Z suchej lecimy w stronę Lubomira czerwonym szlakiem, jest w miare płasko więc można rozwinąć lepszą prędkość, gdzieś od 8 km biegnę sam, przed sobą widzę pomarańczową koszulkę którą staram się gonić. Na 2 punkcie mówią mi, że 2 gości przede mną spuchło i żebym atakował, zbieram w sobie siły na podbieg i lecę , koło 14 km stoi Józek Pawlica, który dopinguje mnie i mówi, że do 2 gości przede mną mam może 30 sekund, a lecą sporo wolniej. Pierwszego dochodzę koło Schroniska na Kudłaczach, drugiego łapię na 3 punkcie. Od tego momentu trasa jest już sporo prostsza.
Mankamentem jest zbieg po płytach do Poręby.
To co uderzyło mnie na ostatnich 2km to fakt iż na grzbietach było przyjemnie, wiał lekki wiatr, było sporo cienia. Po zbiegu do doliny czułem się jakbym wszedł do sauny, częśtotliwość oddechu poszybowała w górę, a tempo trochę spadło. Oszczędzałem siły wiedząc ze ostatnie 700m do mety to podbieg, a wolałem mieć zapas na ewentualne cięcie się z kimś
Na moje szczęście kolejny zawodnik był 5 albo 6 min za mną więc spokojnie przekroczyłem linie mety.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
25.05
z rana 18 km rozbiegania po maratonie (Jura)
5'45
680up
wieczorem
basen i 1km kraulowania ciągiem
26.05
z rana
40km szosa (śr.pr 27.2)
550m up
wieczorem chyba będzie jakieś towarzysko-naukowe bieganie po Wolskim, ale to raczej okolice 4-5km świńskim truchtem.
z rana 18 km rozbiegania po maratonie (Jura)
5'45
680up
wieczorem
basen i 1km kraulowania ciągiem
26.05
z rana
40km szosa (śr.pr 27.2)
550m up
wieczorem chyba będzie jakieś towarzysko-naukowe bieganie po Wolskim, ale to raczej okolice 4-5km świńskim truchtem.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
27.05
Wyszło spokojne rozbieganie w terenie
13.2 km
5'10
410 up
Niby wszystko git, tyle ze jakieś uczulenie w trakcie zlapalem i nogi miałem w dziwnym stanie
28.05
Rano
3km (4'50)+5x1km (3'50-4'05)+3km
Trochu gorąco, trochę wialo, nogi też jakieś dwie lewe
Wieczorem
1km na ergo + 60' siłowni
Na koniec 2x8' sauny
Wyszło spokojne rozbieganie w terenie
13.2 km
5'10
410 up
Niby wszystko git, tyle ze jakieś uczulenie w trakcie zlapalem i nogi miałem w dziwnym stanie
28.05
Rano
3km (4'50)+5x1km (3'50-4'05)+3km
Trochu gorąco, trochę wialo, nogi też jakieś dwie lewe
Wieczorem
1km na ergo + 60' siłowni
Na koniec 2x8' sauny
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
29.05
Ergo na rozgrzewkę- 1km
Crossfit-60' (mocno)
na koniec łaźnia- 2x6'
30.05
Popołudniu
Rozbieganie w terenie
18.2 km
5'15
490m up
31.05
Dzisiaj Beskid Makowski z Pcimia przez Pasmo Koskowej etc.
30km
6'20
904 up
Ergo na rozgrzewkę- 1km
Crossfit-60' (mocno)
na koniec łaźnia- 2x6'
30.05
Popołudniu
Rozbieganie w terenie
18.2 km
5'15
490m up
31.05
Dzisiaj Beskid Makowski z Pcimia przez Pasmo Koskowej etc.
30km
6'20
904 up
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
01.06
Po całym dniu dyndania na linie
RB 10km (4'50) + 4x100m R
po lesie więc przewyższenia tyle co nic
Tydzień:
83km bieganie
70km szosa
1x siłownia
1x CrossFit
2x sauna/łaźnia
Miesiąc
375km bieganie
320 szosa
w sumie 55h44min
Po całym dniu dyndania na linie
RB 10km (4'50) + 4x100m R
po lesie więc przewyższenia tyle co nic
Tydzień:
83km bieganie
70km szosa
1x siłownia
1x CrossFit
2x sauna/łaźnia
Miesiąc
375km bieganie
320 szosa
w sumie 55h44min
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
02.06
Ergometr-1200m
Silownia -60'
Na koniec 2x7' sauna
03.06
RB 13.2 km
382m up
5'22
Wieczorem
Ergometr-1200
CrossFit-60'
Biegalo sie słabo , wszystko denerwowalo, na CF nie chciało mi się już iść , ale jako że umowilem się ze znajomym to poszedłem i o dziwo cwiczylo się super
Ergometr-1200m
Silownia -60'
Na koniec 2x7' sauna
03.06
RB 13.2 km
382m up
5'22
Wieczorem
Ergometr-1200
CrossFit-60'
Biegalo sie słabo , wszystko denerwowalo, na CF nie chciało mi się już iść , ale jako że umowilem się ze znajomym to poszedłem i o dziwo cwiczylo się super
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
04.06
Ostatni mocniejszy akcent przed Mardułą
RB 3km (4'45)+4x1km (podbieg/zbieg, wychodziło 4'10 podbieg i 3'30 zbieg)+1.5km spokojnie na odmulenie+5x200m (śr.2'40"/1km)+ 2km schłodzenia (5'00)
122m up
lubię robić akcent w tym stylu bo bardzo dobrze pobudza on mięśniowo i wydolnościowo przed zawodami gdzie istotne są płynne przejścia między podbiegiem/podejściem a szybkim i stromym zbiegiem.
Ostatni mocniejszy akcent przed Mardułą
RB 3km (4'45)+4x1km (podbieg/zbieg, wychodziło 4'10 podbieg i 3'30 zbieg)+1.5km spokojnie na odmulenie+5x200m (śr.2'40"/1km)+ 2km schłodzenia (5'00)
122m up
lubię robić akcent w tym stylu bo bardzo dobrze pobudza on mięśniowo i wydolnościowo przed zawodami gdzie istotne są płynne przejścia między podbiegiem/podejściem a szybkim i stromym zbiegiem.