Gryzzelda: powoli ale do przodu
Moderator: infernal
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
28.10.2012 Niedziela
TRX
Czas: 30 min
Dobrze ze tytul dzilau to "Blogi treningowe" a nie biegowe, bo moj blog z bieganiem to na ostatnio niewiele wspolnego
Mialam isc wcoraj pobiegac, ale maz byl zajety i mialam dzieci "na karku" wiec tylko spacer po lesie.
A dzisiaj korzystajac z godziny gratis, wyrwalam sie na silownie ku niezadowoleniu mojego slubnego
Wyprobowalam zajecia pt. TRX
Jeden wniosek: moje miesnie korpusu nie isnieja ale bede nad tym pracowac, zajecia bardzo fajne. Chcialam zostac dluej i pobiegac na biezni, ale nie dalam rady, cala sie trzeslam
Piszcel nadal odczuwalna ale noze sie jeszcze wyrwe wieczorem na przebiezke zgodnie z zaleceniami fizjoterapuety
A jutro wyprobuje pilates
I jeszcze zdjecie lotej norweskiej jesieni ze spacerku dzisiejszego
TRX
Czas: 30 min
Dobrze ze tytul dzilau to "Blogi treningowe" a nie biegowe, bo moj blog z bieganiem to na ostatnio niewiele wspolnego
Mialam isc wcoraj pobiegac, ale maz byl zajety i mialam dzieci "na karku" wiec tylko spacer po lesie.
A dzisiaj korzystajac z godziny gratis, wyrwalam sie na silownie ku niezadowoleniu mojego slubnego
Wyprobowalam zajecia pt. TRX
Jeden wniosek: moje miesnie korpusu nie isnieja ale bede nad tym pracowac, zajecia bardzo fajne. Chcialam zostac dluej i pobiegac na biezni, ale nie dalam rady, cala sie trzeslam
Piszcel nadal odczuwalna ale noze sie jeszcze wyrwe wieczorem na przebiezke zgodnie z zaleceniami fizjoterapuety
A jutro wyprobuje pilates
I jeszcze zdjecie lotej norweskiej jesieni ze spacerku dzisiejszego
Ostatnio zmieniony 28 paź 2012, 20:31 przez Gryzzelda, łącznie zmieniany 1 raz.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
28.10.2012 Niedziela
Wieczoram czulam sie troche zdechla, ale mimo ze juz film razem z kanapa kusili, postanowilam wyporbowac te noge. No kiedy jesli nie dzisiaj Postanowilam pobiec do fiordu i spowrotem.
I wyprobowac runkeepera zamiast endomondo.
Ogolnie padala marznaca mazwka i wialo strasznie, raz mi czapke z glowy porwalo ze musialam sie po nia cofac. Te pol km wzdluz fiordu to w ogole masakra: wiatr w oczy. Na morzu wysoka fala, ani jednego czlowieka, super
Az sie chcialo biec dalej, ale rozsadek wzial gore.
W drodze do domu mijalam swojaj prace i jakies 100 m dalej widze ze w aucie siedzi moja kolezanka i pisze SMS. Przestraszylam ja na smierc pukajac w okno to sie zdziwlia, hehe.
Piszczel bez zmian, dalej cos tam czuje, ale nie boli moco, wiec chyba dobrze? W srode znowu ide do fizjoterapeuty, wiec pewnie we wtorek ja jeszcze na spacer wyprowadze.
Dystans: 2,75 km
Srednia predkosc: ok. 7:10 min/km (byla przerwa na pogawedke)
Wieczoram czulam sie troche zdechla, ale mimo ze juz film razem z kanapa kusili, postanowilam wyporbowac te noge. No kiedy jesli nie dzisiaj Postanowilam pobiec do fiordu i spowrotem.
I wyprobowac runkeepera zamiast endomondo.
Ogolnie padala marznaca mazwka i wialo strasznie, raz mi czapke z glowy porwalo ze musialam sie po nia cofac. Te pol km wzdluz fiordu to w ogole masakra: wiatr w oczy. Na morzu wysoka fala, ani jednego czlowieka, super
Az sie chcialo biec dalej, ale rozsadek wzial gore.
W drodze do domu mijalam swojaj prace i jakies 100 m dalej widze ze w aucie siedzi moja kolezanka i pisze SMS. Przestraszylam ja na smierc pukajac w okno to sie zdziwlia, hehe.
Piszczel bez zmian, dalej cos tam czuje, ale nie boli moco, wiec chyba dobrze? W srode znowu ide do fizjoterapeuty, wiec pewnie we wtorek ja jeszcze na spacer wyprowadze.
Dystans: 2,75 km
Srednia predkosc: ok. 7:10 min/km (byla przerwa na pogawedke)
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
29.10.2012 Poniedzialek
Pilates
Czas: 55 min
Normalnie szalenstwo, tak mnie wzielo na te cwiczenia, ze sama siebie nie poznaje.
Wczoraj jak dzieci zasnely wylazlam na pilates, do tej samej prowadzacej co te tasmy. To byl moj pierwszy piltes w zyciu, ale po zrobieniu malego wywiadu wsrod znajomych spodziewalam sie jakiegos rozciagania, spokojnych cwiczen, no takiego lajtu. Przyszlam 20 min szybciej, zeby sobie jeszcze na orbitreku pocwiczyc i rozruszac zakwasy, ktore mialam w calym ciele po cwiczeniu na tasmach. I jakie byl moje zdziwienie, jak robilismy prawie samo core stability, sile rak, ramion i nog. Bylo bardzo fajnie, normalnie nie moge sie zdecydowac ktore zajecia sa moje ulubione Tylko dzisiaj chodzilam jak pokrak przez caly dzien
30.11.2012 Wtorek
No a dzisiaj w ramach testu piszczela (tak to sie odmienia?) poszlam poszurac standardowo, dookola silosa. O, wlasnie tego
Noga sie obudzila po 1 km, ale oglnie chyba ok. Zakwasy nawet rozruszalam jutro wizyta u fizjoterapuety, zobaczymy co powie
Dystans: 2,75 km
Srednia predkosc: ok. 7:04 min/km
Pilates
Czas: 55 min
Normalnie szalenstwo, tak mnie wzielo na te cwiczenia, ze sama siebie nie poznaje.
Wczoraj jak dzieci zasnely wylazlam na pilates, do tej samej prowadzacej co te tasmy. To byl moj pierwszy piltes w zyciu, ale po zrobieniu malego wywiadu wsrod znajomych spodziewalam sie jakiegos rozciagania, spokojnych cwiczen, no takiego lajtu. Przyszlam 20 min szybciej, zeby sobie jeszcze na orbitreku pocwiczyc i rozruszac zakwasy, ktore mialam w calym ciele po cwiczeniu na tasmach. I jakie byl moje zdziwienie, jak robilismy prawie samo core stability, sile rak, ramion i nog. Bylo bardzo fajnie, normalnie nie moge sie zdecydowac ktore zajecia sa moje ulubione Tylko dzisiaj chodzilam jak pokrak przez caly dzien
30.11.2012 Wtorek
No a dzisiaj w ramach testu piszczela (tak to sie odmienia?) poszlam poszurac standardowo, dookola silosa. O, wlasnie tego
Noga sie obudzila po 1 km, ale oglnie chyba ok. Zakwasy nawet rozruszalam jutro wizyta u fizjoterapuety, zobaczymy co powie
Dystans: 2,75 km
Srednia predkosc: ok. 7:04 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
01.11.2012 Czwartek
TRX
Czas: 30 min
Dzisiaj szybciutkie wyjscie na silownie na tasmy i do domu.
Z mezem minelam sie w drzwiach, znowu.
Cwiczenia mniej hardcorowe niz odstatnio, wiecej na nogi niz na rece. Wnioski: nogi mam dosc nocne, ale ramiona slabiutkieeeee. Potem troche core stability i to pozytywne zaskoczenie: pojawily sie miesnie!
ogolnie byla nas trojka, ja i malzenstko nie za bardzo wysportowane ok. 50, wiec i trener nas za bardzo nie cisnal. Ale i tak bylo spoczko.
TRX
Czas: 30 min
Dzisiaj szybciutkie wyjscie na silownie na tasmy i do domu.
Z mezem minelam sie w drzwiach, znowu.
Cwiczenia mniej hardcorowe niz odstatnio, wiecej na nogi niz na rece. Wnioski: nogi mam dosc nocne, ale ramiona slabiutkieeeee. Potem troche core stability i to pozytywne zaskoczenie: pojawily sie miesnie!
ogolnie byla nas trojka, ja i malzenstko nie za bardzo wysportowane ok. 50, wiec i trener nas za bardzo nie cisnal. Ale i tak bylo spoczko.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
04.11.2012 Niedziela
Pilates
Czas: 55 min
Najpierw pilates. Zmachalam sie jak kon, wyszlam z zajec mokra. No dobra, nie wyszlam mokra, bo zdazylam ochlonac podczas rozciagania. Ale w trakcie bylam mokra. Kobitka ktora prowadzi te zajcia jest rzeznikiem, naprawde.
Ale fajnie bylo
Basen
Czas: 1 godz.
A po poludniu basen z dziecmi. Tazke plywania nie bylo, tylko pluskanie, ale i tak bylo fajnie po godzinie dzieci dalej nie chcialy wyjsc z wody, ale juz sie zaczelo zimno robic mimo temperatury wody 30 stopni.
Ale dzisiaj nie mam zakwasow po pilatesie, moze to przez ten basen?
Teraz siedze na lotnisku i czekam na samolot do Stuttgartu.
Ze biegajacego zwiedzania nic nie wyszlo z przyczyn oczywistych, ale w hotelu jest jakis fitness room, chyba sie wybiore wieczorem. A co tam.
Pilates
Czas: 55 min
Najpierw pilates. Zmachalam sie jak kon, wyszlam z zajec mokra. No dobra, nie wyszlam mokra, bo zdazylam ochlonac podczas rozciagania. Ale w trakcie bylam mokra. Kobitka ktora prowadzi te zajcia jest rzeznikiem, naprawde.
Ale fajnie bylo
Basen
Czas: 1 godz.
A po poludniu basen z dziecmi. Tazke plywania nie bylo, tylko pluskanie, ale i tak bylo fajnie po godzinie dzieci dalej nie chcialy wyjsc z wody, ale juz sie zaczelo zimno robic mimo temperatury wody 30 stopni.
Ale dzisiaj nie mam zakwasow po pilatesie, moze to przez ten basen?
Teraz siedze na lotnisku i czekam na samolot do Stuttgartu.
Ze biegajacego zwiedzania nic nie wyszlo z przyczyn oczywistych, ale w hotelu jest jakis fitness room, chyba sie wybiore wieczorem. A co tam.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
19.11.2012 Poniedzialek
Orbitrek
Czas: 10 min
Bieznia
Czas: 15 min
Pilates
Czas: 55 min
Wrocilam! Wczoraj wieczorem wypad na silownie. Najpierw rozgrzewka na orbitreku i biezni, potem pilates. Super sie znowu poruszac
Update zdrowotny: w Polsce zahaczyam lakarza amdycyny sportowej, ktory stwierdzil ze mam jedna noge krotsza szkoda ze nikt mi o tym nie powiedzial, jak skolioze jeszcze mozna bylo naprawic. A teraz to mi pozostaje jedynie noszenie wkladki 0,5 cm w jednym bucie.
A dzis jeszcze poszlam do fizjoterapeuty ktory powiedzial, ze piszczel juz zdrowa i mozna biegac. Troche jeszcze cos czuje przy kosci, ale to ponoc normale.
Jutro ma lac jak z cebra, wiec chyba dzis wyjde i wyprobuje te noge na powietrzu, bo na biezni to jednak nie to samo
Orbitrek
Czas: 10 min
Bieznia
Czas: 15 min
Pilates
Czas: 55 min
Wrocilam! Wczoraj wieczorem wypad na silownie. Najpierw rozgrzewka na orbitreku i biezni, potem pilates. Super sie znowu poruszac
Update zdrowotny: w Polsce zahaczyam lakarza amdycyny sportowej, ktory stwierdzil ze mam jedna noge krotsza szkoda ze nikt mi o tym nie powiedzial, jak skolioze jeszcze mozna bylo naprawic. A teraz to mi pozostaje jedynie noszenie wkladki 0,5 cm w jednym bucie.
A dzis jeszcze poszlam do fizjoterapeuty ktory powiedzial, ze piszczel juz zdrowa i mozna biegac. Troche jeszcze cos czuje przy kosci, ale to ponoc normale.
Jutro ma lac jak z cebra, wiec chyba dzis wyjde i wyprobuje te noge na powietrzu, bo na biezni to jednak nie to samo
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
20.11.2012 Wtorek
No to poszlam potruchtac zgodnie z zapowiedziami.
Wsrod deszczu i pod wiatr. Taki, ze oczy musialam mruzyc, tak mi siekalo. Nad fiordem ani zywego ducha.
Bylo super.
Mam nadzieje ze piszcel jutro tez bedzie super, bo teraz mnie cos kluje.
Dystans: 4,05 km
Srednia predkosc: 7:01 min/km
No to poszlam potruchtac zgodnie z zapowiedziami.
Wsrod deszczu i pod wiatr. Taki, ze oczy musialam mruzyc, tak mi siekalo. Nad fiordem ani zywego ducha.
Bylo super.
Mam nadzieje ze piszcel jutro tez bedzie super, bo teraz mnie cos kluje.
Dystans: 4,05 km
Srednia predkosc: 7:01 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
23.11.2012 Czwartek
Orbitrek
Czas: 15 min
Cwiczenia silowe
30 min
Umowilam sie z kolezanka z pracy, ze po poludniu pojdziemy na silke potrenowac troche na tych dziwnych urzadzeniach, kotrych nie znamy i przy ktorych zawsze tlocza sie koksy bo w dwojke zawsze razniej. Dzieci poszly ze mna i zostaly w poloju zabaw, ale jakos te polskie place zabaw sa bardziej ciekawe, tam sie troche nudzili jak ich odebralam to obladali bajke w mini kinie
dobra, ale dosc dygresji. Z kolezanka najpierw gozgrzalysmy sie na orbitreku, a potem ruszylysmy na podboj maszyn. Rozgryzlysmy wszystkie. Ja tam sobie za bardzo nie dokladalam obciazen, wiec dzisiaj mnie nawet nic nie boli, chociaz w sumie to spocilam sie troche i myslalam ze jednak jakies zakwasy beda. Troche mam wyrzuty sumienia ze za slabo pracowalam dlatego lepiej takie rzeczy robic z instruktorem Ale milo spedzilysmy czas, poplotkowalysmy troche i ogolnie wyszlam stamtad zadowolona
Orbitrek
Czas: 15 min
Cwiczenia silowe
30 min
Umowilam sie z kolezanka z pracy, ze po poludniu pojdziemy na silke potrenowac troche na tych dziwnych urzadzeniach, kotrych nie znamy i przy ktorych zawsze tlocza sie koksy bo w dwojke zawsze razniej. Dzieci poszly ze mna i zostaly w poloju zabaw, ale jakos te polskie place zabaw sa bardziej ciekawe, tam sie troche nudzili jak ich odebralam to obladali bajke w mini kinie
dobra, ale dosc dygresji. Z kolezanka najpierw gozgrzalysmy sie na orbitreku, a potem ruszylysmy na podboj maszyn. Rozgryzlysmy wszystkie. Ja tam sobie za bardzo nie dokladalam obciazen, wiec dzisiaj mnie nawet nic nie boli, chociaz w sumie to spocilam sie troche i myslalam ze jednak jakies zakwasy beda. Troche mam wyrzuty sumienia ze za slabo pracowalam dlatego lepiej takie rzeczy robic z instruktorem Ale milo spedzilysmy czas, poplotkowalysmy troche i ogolnie wyszlam stamtad zadowolona
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
24.11.2012 Sobota
Mialam isc biegac wczoraj, ale chcialm miec niepowtaralna szanse pobiegniecia za dnia juz dawno sie to nie zdarzylo. I dzis tez prawie mi sie nie udalo, bo jak wyszlam z dziecmi o 12, to wrocilismy o 15 glodni jak wilki, takze wygrzebalam sie z domu przed 16 o zachodzie slonca praktycznie (ku niezadowoleniu meza, ktory sie umowil z kolega).
Podoga swietna, 5 stopni a ja ubrana za cieplo, zapocilam sie jak norka. Musze sie najesc czosnku zeby zadne przeziebienie na mnie nie wlazlo, bo w pracy wszyscy chorzy i kaszlacy.
Noga OK, zobaczymy jak bedzie jutro. Po 500 m cos tam zaczela piszcec, ale sie zatrzymalam na rozciaganie i juz bylo git. Tempo rownomierne przez caly czas, choc na granicy moich aktualnych mozliwosci, musze przyznac.
Dystans: 4,01 km
Srednia predkosc: 6:40 min/km
Mialam isc biegac wczoraj, ale chcialm miec niepowtaralna szanse pobiegniecia za dnia juz dawno sie to nie zdarzylo. I dzis tez prawie mi sie nie udalo, bo jak wyszlam z dziecmi o 12, to wrocilismy o 15 glodni jak wilki, takze wygrzebalam sie z domu przed 16 o zachodzie slonca praktycznie (ku niezadowoleniu meza, ktory sie umowil z kolega).
Podoga swietna, 5 stopni a ja ubrana za cieplo, zapocilam sie jak norka. Musze sie najesc czosnku zeby zadne przeziebienie na mnie nie wlazlo, bo w pracy wszyscy chorzy i kaszlacy.
Noga OK, zobaczymy jak bedzie jutro. Po 500 m cos tam zaczela piszcec, ale sie zatrzymalam na rozciaganie i juz bylo git. Tempo rownomierne przez caly czas, choc na granicy moich aktualnych mozliwosci, musze przyznac.
Dystans: 4,01 km
Srednia predkosc: 6:40 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
26.11.2012 Poniedzialek
Orbitrek i bieznia
Czas: 25 min
Pilates
55 min
28.11.2012 Sroda
Rower stacjonarny
Dystans: 4 km
Elixia Power
55 min
Poniedzialek standardowo: Pilates. Juz sie wkrecilam w te cwiczenia, juz wiem jak moge sobie dolozyc do pieca, jesli chce ogolnie super. Tylko juz drugi raz z rzedu po bolala mnie lewa lopatka. Tym raze przeszlo po jednym dniu, ale musze sie zapytac kobitki prowadzacej czy moze moja skolioza zle znosi niektore cwiczenia i powinnam odpuscic.
Ogolnie widze progres (az sie zastanawiam czy to mozliwe, zeby sie wzmocnic w tak krotkim czasie), ale cwiczenia na brzuch i core nie sprawiaja mi juz az takiego problemu jak na poczatku. Tylko na kazdych zajeciach robimy inny zestaw cwiczen (jak ona to wszystko wymysla?), wiec moze to tez ma cos do rzeczy.
Wczoraj za to wybralam sie na cwiczenia ze sztangami. To byl moj pierwszy raz, wiec podchodze do babki i mowie, ze ja to niedoswiadczona i chcialabym sprobowac i niech mi powie co i jak
Zabralam sobie najmniejsze obciazenie (1,25 kg z kazdej strony ), w zapasie ciezarki 2,5 kg jakby mi jednak bylo malo. Generlanie dobrze zrobilam, bo musialam sie skupiac na tym co babka mowi, jak robic cwicznia, a jakbym jeszcze miala cinac na maxa do tego, to bym nie dala rady. Tylko na bicepcy sobie zwiekszylam obciazenie, jak widzialam ze wsyscy sobie wkladaja po 5 kg na strone to se mysle tez chyba dam rade. Ale nie dalam hehe, te moje chude lapki jednak trzeb najpierw przygotowac, normalnie tak mi wczoraj omdlewaly ze ksiazli prawie w rekach utrzymac nie moglam
takze moglabym chodzic na zajecia z Kanaskiem i Kachita i nie byc posadzona o bycie *chuda zdzira*
Generalnie bardzo mi sie podobalo i chyba tam jeszcze wroce.
Orbitrek i bieznia
Czas: 25 min
Pilates
55 min
28.11.2012 Sroda
Rower stacjonarny
Dystans: 4 km
Elixia Power
55 min
Poniedzialek standardowo: Pilates. Juz sie wkrecilam w te cwiczenia, juz wiem jak moge sobie dolozyc do pieca, jesli chce ogolnie super. Tylko juz drugi raz z rzedu po bolala mnie lewa lopatka. Tym raze przeszlo po jednym dniu, ale musze sie zapytac kobitki prowadzacej czy moze moja skolioza zle znosi niektore cwiczenia i powinnam odpuscic.
Ogolnie widze progres (az sie zastanawiam czy to mozliwe, zeby sie wzmocnic w tak krotkim czasie), ale cwiczenia na brzuch i core nie sprawiaja mi juz az takiego problemu jak na poczatku. Tylko na kazdych zajeciach robimy inny zestaw cwiczen (jak ona to wszystko wymysla?), wiec moze to tez ma cos do rzeczy.
Wczoraj za to wybralam sie na cwiczenia ze sztangami. To byl moj pierwszy raz, wiec podchodze do babki i mowie, ze ja to niedoswiadczona i chcialabym sprobowac i niech mi powie co i jak
Zabralam sobie najmniejsze obciazenie (1,25 kg z kazdej strony ), w zapasie ciezarki 2,5 kg jakby mi jednak bylo malo. Generlanie dobrze zrobilam, bo musialam sie skupiac na tym co babka mowi, jak robic cwicznia, a jakbym jeszcze miala cinac na maxa do tego, to bym nie dala rady. Tylko na bicepcy sobie zwiekszylam obciazenie, jak widzialam ze wsyscy sobie wkladaja po 5 kg na strone to se mysle tez chyba dam rade. Ale nie dalam hehe, te moje chude lapki jednak trzeb najpierw przygotowac, normalnie tak mi wczoraj omdlewaly ze ksiazli prawie w rekach utrzymac nie moglam
takze moglabym chodzic na zajecia z Kanaskiem i Kachita i nie byc posadzona o bycie *chuda zdzira*
Generalnie bardzo mi sie podobalo i chyba tam jeszcze wroce.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
29.11.2012 Czwartek
Dzis dzien biegowy. Pogoda super, dwa stopnie i bezwierznie. I znowu ubralam sie za cieplo, bkuzka z dlugim rekawem i bluza by wystarczyly, ale jeszcze ciagle pamietam przykazania mamy 'nie wychodz bez kurtki bo sie przeziebisz' i jakos nie moge sie przemoc
Wieczor piekny, nad fiordem cichutko, powietrze przejrzyste i pieknie widac mieniace sie miasta na koncu oraz po drugiej stronie. Co jakis czas blyska zalotnie jakas zagubiona lodeczka. Domy w sasiedztwie oswietlone, czesc juz swiatecznymi dekoracjami. Zza chmur co i rusz zerka ksiezyc, ale nie moze sie zdecydowac zeby sie pokazac w calosci. Za to w powloce chmur odbija sie luna nad co wyzszymi budynkami centrum miasta. Miodzio. Zdjec nie robilam, bo w nocy bym musiala miec lustrzanke, a z nia biegac nie bede
No i w koncu mialam powera. Bieglo sie dobrze, az musialam sie na sile spowalniac, zeby jeszcze za mocno piszczeli nie obciazac, bo mnie co i rusz pobolewaja jeszcze. Sily mialam dosc i jescze spokojnie kilka km bym dala rade. Ale na to przyjdzie jeszcze czas.
Raczki po wczorajszym troche bola. Zwlaszcza po biegu, tak mi zesztywnialy ze nie moglam rozprostowac. Dziwne uczucie.
Dystans: 4,06 km
Srednia predkosc: 6:34 min/km
Dzis dzien biegowy. Pogoda super, dwa stopnie i bezwierznie. I znowu ubralam sie za cieplo, bkuzka z dlugim rekawem i bluza by wystarczyly, ale jeszcze ciagle pamietam przykazania mamy 'nie wychodz bez kurtki bo sie przeziebisz' i jakos nie moge sie przemoc
Wieczor piekny, nad fiordem cichutko, powietrze przejrzyste i pieknie widac mieniace sie miasta na koncu oraz po drugiej stronie. Co jakis czas blyska zalotnie jakas zagubiona lodeczka. Domy w sasiedztwie oswietlone, czesc juz swiatecznymi dekoracjami. Zza chmur co i rusz zerka ksiezyc, ale nie moze sie zdecydowac zeby sie pokazac w calosci. Za to w powloce chmur odbija sie luna nad co wyzszymi budynkami centrum miasta. Miodzio. Zdjec nie robilam, bo w nocy bym musiala miec lustrzanke, a z nia biegac nie bede
No i w koncu mialam powera. Bieglo sie dobrze, az musialam sie na sile spowalniac, zeby jeszcze za mocno piszczeli nie obciazac, bo mnie co i rusz pobolewaja jeszcze. Sily mialam dosc i jescze spokojnie kilka km bym dala rade. Ale na to przyjdzie jeszcze czas.
Raczki po wczorajszym troche bola. Zwlaszcza po biegu, tak mi zesztywnialy ze nie moglam rozprostowac. Dziwne uczucie.
Dystans: 4,06 km
Srednia predkosc: 6:34 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
30.11.2012 Piatek
Spinning
30 min
Rozciaganie
15 min
Poszlam wyprobowac spinning na silowni. Dzieci do pokoju zabaw, zadowolone jak baki bo im bajke wlaczyli czyli mama sie poci, a dzieciaki przed telewizorem ale jak po nich przyszlam to im sie znudzilo i szaleli razem z innymi dziecmi. Troche skromny ten pokoj zabaw, ponoc w innym oddziale 10 km ode mnie jest znacznie lepszy. Chyba musimy sie kiedys wybrac
Ale do rzeczy. Spocilam sie na tym rowerku bardzo, ale to chyba nie moja bajka. W sume pol godziny to max, ktory mozna cwiczyc. Dobre jest to, ze na tych zajeciach monza tez biegac na biezni albo biegac na orbitreku do tej samej muzy i kobitka krzyczy co tam przestawiac zeby jak najlepiej cwiczyc.
Generalnie jak bede miec wybor zeby robic cos innego, to wole cos innego, ale popoludniami na tej silowni to wlasnie glownie rowerki.
Bicepsy dalej mnie tak bola, ze rak nie moge dobrze wyprostowac juz mnie to troche wkurza, musze powiedziec
A, i buty. Rozpakowalismy paczke i dzieci wykrzyknely: o, mamy nowe buty do biegania! I obydwoje chcieli je koniecznie wyprobowac
a tu z lampa, widac jak sie blyszcza
Spinning
30 min
Rozciaganie
15 min
Poszlam wyprobowac spinning na silowni. Dzieci do pokoju zabaw, zadowolone jak baki bo im bajke wlaczyli czyli mama sie poci, a dzieciaki przed telewizorem ale jak po nich przyszlam to im sie znudzilo i szaleli razem z innymi dziecmi. Troche skromny ten pokoj zabaw, ponoc w innym oddziale 10 km ode mnie jest znacznie lepszy. Chyba musimy sie kiedys wybrac
Ale do rzeczy. Spocilam sie na tym rowerku bardzo, ale to chyba nie moja bajka. W sume pol godziny to max, ktory mozna cwiczyc. Dobre jest to, ze na tych zajeciach monza tez biegac na biezni albo biegac na orbitreku do tej samej muzy i kobitka krzyczy co tam przestawiac zeby jak najlepiej cwiczyc.
Generalnie jak bede miec wybor zeby robic cos innego, to wole cos innego, ale popoludniami na tej silowni to wlasnie glownie rowerki.
Bicepsy dalej mnie tak bola, ze rak nie moge dobrze wyprostowac juz mnie to troche wkurza, musze powiedziec
A, i buty. Rozpakowalismy paczke i dzieci wykrzyknely: o, mamy nowe buty do biegania! I obydwoje chcieli je koniecznie wyprobowac
a tu z lampa, widac jak sie blyszcza
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
02.12.2012 Niedziela
Zgodnie z zapowiedziami wyszlam przetestowac buciki. Za oknem bialo, -3 stopnie pelne zachmurzenie ale nie pada.
Poniewaz wcoraj caly dzien mroz trzymal, myslalam ze na chodnikach bedzie ok. Ale gdzie tam, Na chodnikach bylo typowe lodowisko. Nie zartuje. Po prostu jedna lodowa plyta, gdzieniegdzie z lepsza przyczepnoscia e wszglednu na pozamarzane w niej slady nielicnych przechodniow. Tutaj nie ma obowiazku odsniezania chodnikow,wiec nikt tego nie robi. I jak ten slabiutki sniezek troche w dzen odtaje, ludzie go troche ubija, w nocy to wszystko zmarznie, to jest lodowisko jak sie patrzy.
Dopiero nad fioredm sie troche poprawilo, chyba po tej sciezke jakas plgopiaskarka przejechala. No ale zalozenie dzisiejszego biegu bylo tylko ok. 3 km (dookola silosa), wiec przy pierwszej mozliwosci zbieglam ze sciezki spowrotem do domu. No i tu zaczely sie schody. Wbieglam w jeszcze bardziej zabudowany teren, gdzie mialam jeszcze do tego z gorki, wiec biec nijak sie nie dalo. Dwa razy prwie zaliczylam glebe i przeszlam w marsz.
Jesli chodzi o odczucia po biegu w Nike Free Run, to bardoz pozytywne. Maja caly czas dosc duzo amortyzacj (jestem az zdziwiona). I rzeczywiscie troche wymuszaja bieg ze srodstopia. Niestety w dzisiejszych warunkach drogowych nie mialam jak w pelni ich przetestowac, ale jutro ide na Pilates to przetestuje je najpierw na biezni.
Troche mam dola jesli chodzi o to cale lodowisko na dordze. Obawiam sie, ze przez nastepne 4 miesiace bede mogla biegac tylko na silowni, bo bieganie w tych warunkach po zmrokuto w ogole samobojstwo. Chyba ze sobie kolce kupie, jak moj kolega z pracy ktory wlasnie wczoraj zamiescil na FB bardo entuzjastyczna recenzje takowych
Dystans: 2,80 km
Srednia predkosc: 7:20 min/km
Zgodnie z zapowiedziami wyszlam przetestowac buciki. Za oknem bialo, -3 stopnie pelne zachmurzenie ale nie pada.
Poniewaz wcoraj caly dzien mroz trzymal, myslalam ze na chodnikach bedzie ok. Ale gdzie tam, Na chodnikach bylo typowe lodowisko. Nie zartuje. Po prostu jedna lodowa plyta, gdzieniegdzie z lepsza przyczepnoscia e wszglednu na pozamarzane w niej slady nielicnych przechodniow. Tutaj nie ma obowiazku odsniezania chodnikow,wiec nikt tego nie robi. I jak ten slabiutki sniezek troche w dzen odtaje, ludzie go troche ubija, w nocy to wszystko zmarznie, to jest lodowisko jak sie patrzy.
Dopiero nad fioredm sie troche poprawilo, chyba po tej sciezke jakas plgopiaskarka przejechala. No ale zalozenie dzisiejszego biegu bylo tylko ok. 3 km (dookola silosa), wiec przy pierwszej mozliwosci zbieglam ze sciezki spowrotem do domu. No i tu zaczely sie schody. Wbieglam w jeszcze bardziej zabudowany teren, gdzie mialam jeszcze do tego z gorki, wiec biec nijak sie nie dalo. Dwa razy prwie zaliczylam glebe i przeszlam w marsz.
Jesli chodzi o odczucia po biegu w Nike Free Run, to bardoz pozytywne. Maja caly czas dosc duzo amortyzacj (jestem az zdziwiona). I rzeczywiscie troche wymuszaja bieg ze srodstopia. Niestety w dzisiejszych warunkach drogowych nie mialam jak w pelni ich przetestowac, ale jutro ide na Pilates to przetestuje je najpierw na biezni.
Troche mam dola jesli chodzi o to cale lodowisko na dordze. Obawiam sie, ze przez nastepne 4 miesiace bede mogla biegac tylko na silowni, bo bieganie w tych warunkach po zmrokuto w ogole samobojstwo. Chyba ze sobie kolce kupie, jak moj kolega z pracy ktory wlasnie wczoraj zamiescil na FB bardo entuzjastyczna recenzje takowych
Dystans: 2,80 km
Srednia predkosc: 7:20 min/km
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
03.12.2012 Poniedzialek
Bieznia
Czas: 15 min
Pilates
55 min
Buciki na biezni spisuja sie nawet lepiej w niz w terenie, ale mam pewne obiekcje. Otoz troche sa jakby za szerokie w palcach, przez to sie dziwnie zalamuja jak staje na palcach (jesli wiecie co mam na mysli) i troche mnie to denerwuje. Na dlugosc sa ok. No chyba ze moglam kupic rozmiar mnijesze i biegac bez skarpetek jak strasb
Dzis zakwasy mam w lydkach dosc potezne, ale przynajmniej zadne przyczepy mnie nie bola, wiec jest sukces
Na pilatesie wycisk jak zawsze. Dosc malo osob, wiekszosc mlodych wiec instruktorka dala mi popalic. Na koniec odbulam z nia ktrotka rozmowe na tema mojej skolizy i wstepnie sie umowilam na godzine osobistego treningu. Przysluguja mi dwie ze wzglenu na nowe czlonkostwo, wiec czemu nie skorzystac.
Bieznia
Czas: 15 min
Pilates
55 min
Buciki na biezni spisuja sie nawet lepiej w niz w terenie, ale mam pewne obiekcje. Otoz troche sa jakby za szerokie w palcach, przez to sie dziwnie zalamuja jak staje na palcach (jesli wiecie co mam na mysli) i troche mnie to denerwuje. Na dlugosc sa ok. No chyba ze moglam kupic rozmiar mnijesze i biegac bez skarpetek jak strasb
Dzis zakwasy mam w lydkach dosc potezne, ale przynajmniej zadne przyczepy mnie nie bola, wiec jest sukces
Na pilatesie wycisk jak zawsze. Dosc malo osob, wiekszosc mlodych wiec instruktorka dala mi popalic. Na koniec odbulam z nia ktrotka rozmowe na tema mojej skolizy i wstepnie sie umowilam na godzine osobistego treningu. Przysluguja mi dwie ze wzglenu na nowe czlonkostwo, wiec czemu nie skorzystac.
- Gryzzelda
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1710
- Rejestracja: 29 cze 2012, 21:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraina Deszczowcow
05.12.2012 Sroda
Bieznia
Dystans: 2 km
Elixia Power
55 min
Kurcze, wcielo mi pol posta podczas pisania, wiec bedzie krotko.
Jest za zimno zeby biegac.
Wczoraj zmusialam sie tylko zeby pojsc na sztangi, z ktorka rozgrzewka na biezni. Poniewaz juz bieglam na silownie i sie zdazylam zestresowac ze jestem spozniona i nie zdaze sie porzadnie rozrzac, jak wskoczylam na bieznie od razu dalam sobie 10 km/h i po 5 min puls mialam 195 to zaszalalam.
Na cwiczeniach tym razem madrze dobieralam obciazenia, takze dzisiaj nie jest tak zle, a mam nadzieje ze jutro nie bedzie duzo gorzej
Bieznia
Dystans: 2 km
Elixia Power
55 min
Kurcze, wcielo mi pol posta podczas pisania, wiec bedzie krotko.
Jest za zimno zeby biegac.
Wczoraj zmusialam sie tylko zeby pojsc na sztangi, z ktorka rozgrzewka na biezni. Poniewaz juz bieglam na silownie i sie zdazylam zestresowac ze jestem spozniona i nie zdaze sie porzadnie rozrzac, jak wskoczylam na bieznie od razu dalam sobie 10 km/h i po 5 min puls mialam 195 to zaszalalam.
Na cwiczeniach tym razem madrze dobieralam obciazenia, takze dzisiaj nie jest tak zle, a mam nadzieje ze jutro nie bedzie duzo gorzej