Długi bieg - 18km
Start: godz. 7:00, po krótkim rozruchu,
Pogoda: sprzyjająca

Samopoczucie: dobre
Założenia na bieg: przebiec, raczej bez przyśpieszania w trakcie, jak najdłużej utrzymać się poniżej tętna 166.
Trasa: 2x5km + 2x4km, ponownie oznaczona przy pomocy licznika rowerowego:)
Międzyczasy:
1km ----- 6'05" - 130
2km ----- 6'04" - 146
3km ----- 5'59" - 148
4km ----- 6'04" - 152 - podbieg
5.07km-- 6'33" - 152
6km ----- 6'10" - 154
7km ----- 6'19" - 154
8km ----- 6'17" - 153
9km ----- 6'09" - 157 - podbieg
10.07km- 6'28" - 160
11km ---- 6'10" - 162
12km ---- 6'13" - 162
13km ---- 6'18" - 164 - podbieg
14.05km- 6'27" - 164
15km ---- 6'09" - 167
16km ---- 6'13" - 167
17km ---- 6'02" - 170 - podbieg
18.05km- 5'54" - 175
Łącznie: 18.24 km
Czas: 1h51'35"
Tempo: 6'07"
HR: śr158 max179
<65%(127) 1'24''
65-85%(127-166) 1h24'27''
>85%(>166) 25'44''
Dałem radę, ale łatwo nie było. Przez pierwsze 5km odczuwałem znużenie, brakowało mi komfortu, biodro prawe lekko pobolewało, zastanawiałem się jak to będzie z kontynuacją biegu. Później było trochę lepiej, do 12km nawet komfortowo, z naciskiem na - nawet. Skupiałem się głównie na tym by biec i nie przestać, bo czułem się cały czas bliski tego. Ostatnie 6km to już bardziej wytężona walka w głowie. Pomagały wizualizacje, skupianie na przedmiotach na drodze do których dobiegałem. W sumie do 16km byłem jakoś przekonany że dobiegnę, ale kusiło mnie by na tym poprzestać. Trudno mi było sobie wyobrazić że przebiegnę te 18km. Nie było wyjścia - trzeba było wyłączyć głowę i biec udając że nie biegnę. Fizycznie czułem się dobrze, nie działo sie nic niepokojącego. Siły miałem, 2 banany jeszcze wystarczyły. Zastanawiałem się jak będzie z wodą, ale nie piłem. Mimo to przygotowałem sobie butelczynę z wodą na trasie. Skorzystałem z niej jednak dopiero po biegu. Zmęczyłem się - 7/10 spokojnie mogę napisać. Ponownie przyśpieszyłem ostatnie km, choć nie szaleńczo. Jak czuję metę to chcę ją dopaść jak najszybciej - co robić. Tętno - wydaje się jednak wysokie jak na to tempo. Myślę nad tym, sądzę że ubiegłosobotnia szybka 16 odłożyła się znacząco w mięśniach. Cóż nastepny tydzień przeznaczę na regenerację. W tygodniu pobiegnę co mam do pobiegnięcia bez przebieżek w tempie recovery czyli tak >7min/km. Następny długi bieg - odpuszczę. Później powtórzę cały ten tydzień z planowymi założeniami. Zobaczymy co będzie.