cafe

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

27 września ( wtorek )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km
19:00 - 5 km (00:35:00)


Monotematycznie ;-) nie poddaję się, byle do przodu.
Rozmawiałam wczoraj z moją rodzinką, poprosiłam o wsparcie ...
Biegająca żona i mama, wbrew pozorom i zapewnieniom wcale
nie jest niestety marzeniem domowników. Po cichu układam
zimowo - wiosenny plan :-)
Ostatnio zmieniony 30 wrz 2011, 08:30 przez cafe, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

28 września ( środa )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km


29 września ( czwartek )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km
19:30 - 5 km (00:30:00)


Włoski przeciągnął się niemiłosiernie, lektorka nie mówiąca po polsku, test po wakacjach do wypełnienia,
przeskok z grupy średnio zaawansowanej do zaawansowanej ( na skutek cięcia kosztów ! ) …
biegłam do domu, aby porzucić tornister ;- ) wraz ze szpilkami i sprint po Młodą z treningu odebrać.
25 minut ni w pięć ni w dziewięć …

Podejmuję szybką decyzję, nie ma czasu biegać w około osiedla trzeba skorzystać z osiru Młodej.
500 metrów dobiec do stadionu, wbijam się na obiekt ;-) pełen piłkarzy … Jak rącza gazela pokonuję kolejne
okrążenia ( odszczekuję co powiedziałam u Jacka … nikt mnie nie wyrzucił, nikt nie pogonił, choć po kolejnym okrążeniu wyglądałam tak,
jakby trzeba było wezwać do mnie karetkę). Nie wypadało jednak standardowo człapać w takim towarzystwie,
muszę się zastanowić poważnie nad zamianą ścieżek na tartanik … jakoś mi to czasy i wydolność poprawia ;-)

Ostatnie 10-te okrążenie Młoda biegnie za mną, w jeansach, ze sportową torbą, drąc się niemiłosiernie
„ raaaaannn foressssstttt raaaaaannnn !!! „ gubi mój telefon i butelkę z wodą. Jak do tej pory skutecznie wtapiałam się w tło,
to teraz na pewno zwróciłam na siebie uwagę.

500 metrów do domu, robiąc kółeczka w około Córki, która odmówiła dalszego sportowania w nieprzepisowym stroju.

Minimum zaliczone.

Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

30 września ( piątek )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km


01 października ( sobota )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km
19:30 - 5 km (00:35:00)


02 października ( niedziela )


8:00 - rower 26 km (02:15:00)


03 października ( poniedziałek )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km


W niedzielę rano pojechałam z dwoma kolegami do Kampinosu pojeździć rowerem.
Miało być w miarę spokojnie, a skończyło się na półmaratonie mtb ... górki, dołki,
piach, korzenie, błoto ... 1/4 trasy biegłam koło roweru bądź z rowerem na plecach.
W niektórych momentach miałam "tunelowe widzenie" i naprawdę chciałam już iść
w stronę światła, aby nie podjeżdżać pod kolejną stromiznę ;-)

Kręgosłup do wymiany, podrapane piszczele, siniaki na udach ... zero treningu biegowego :-(
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

04 października ( wtorek )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km
18:30 - 10 km ( 25 okrążeń po 400 m )


Młoda wkręciła mnie w stadion ... Przyzwyczajona, że jestem za ścianą, a nie gdzieś
na ciemnych ścieżkach miasta, poprosiła o bieganie w miejscu, gdzie będzie mnie
widziała z okna podczas swojego treningu. Z rozbrajającą szczerością poinformowała
mnie przed wyjściem, żebym się nie łudziła " piłkarze są tam od rana do nocy". Byli.

Pierwsza piątka jak zwykle ciężko, później przyszedł Miałżon popatrzeć jak biegam
więc się zatrzymałam, porozciągałam, pogadałam i ... nabrałam sił. Później powtórzyłam
ten sam patent po 7 i 9 km, ale rozmawiałam już tylko z Panem Ochroniarzem obiektu.
Po pierwsze zostałam poinformowana, że "bieganie po stadionie kosztuje", a po drugie
mam się" nie gibać na barierkach, bo robię wgłębienia w tartanie" :-)
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

05 października ( środa )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km


06 października ( czwartek )


5:45 - rower 10 km
15:00 - rower 10 km
18:30 - 10 km ( 25 okrążeń po 400 m )


Niedobrze ... zaczyna mi się podobać to bieganie w kółko ;-) Wczoraj dziki tłum na stadionie biegał ... w kółko.
Jakiś wirus krąży w powietrzu ... ? ;-)
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

11 października ( wtorek )


19:15 - 5,5 km (00:45:00)


Wykrakałam, wirus mnie w czwartek zaatakował i to wcale nie biegowy Obrazek
Cały weekend walczyłam z dreszczami, bólem ucha i ogólną niemocą ...
Wczoraj z kolei zaatakowały mnie obowiązki, które z minuty na minutę urastały
do rangi niewykonalnych ( zakładając, że chciałam zaliczyć swoje truchtaniowe minimum ).
Jak już w tempie świetlnym opanowałam zakupy, obiad oraz wysłałam bardzo niezadowolonego Miałżona,
aby odwiózł Młodą na trening i zahaczył o pocztę ... okazało się, że nie zabrał kluczy...
Ubrałam się w gatki, kurteczkę, buciki, założyłam mp3 na uszy i ... zaczęłam truchtać po korytarzu.
To się nazywa desperacja ;-) 10 minut rozgrzewki, minęłam się w windzie z rozgrzanym ( popędzanym
przez telefon ) Miałżonem i pobiegłam na stadion. 13 okrążeń, później kółeczka wokoło Młodej, wracając
razem do domu. Plan wykonany !
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

14 października ( piątek )


20:30 - 5 km bieg ( 12 okrążeń po 400 metrów ) 00:40:00


15 października ( sobota )


10:00 - 8 km ( 20 okrążeń po 400 m )


Nadal jestem słaba, jakoś nie mogę wyjść na prostą ... Sezon zimowy dopiero się zaczyna,
a ja bilans sił mam ujemny :-(
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

19 października ( środa )


17:15 - 5 km ( 12 okrążeń po 400 m )


Wróciłam z pracy, nakarmiłam Towarzystwo i zaległam z książką w ręku, pod kocykiem.
Błogo mi się zrobiło, ciepło i przyjemnie do momentu, kiedy pomyślałam o moim planie treningowym.
Nieśmiało zagadnęłam (naprawdę po cichutku), że "może byśmy poszli pobiegać ?".

10 minut później odwieźliśmy Młodą na chór i wraz z Miałżonem stawiliśmy się na stadionie, zwarci
i gotowi. Szczęka nam nieco opadła, jak minął nas "człowiek-torpeda"
rushatek pisze: po bieżni biegał jakiś HARPAGAN po 2kmw tempie około 4:00 albo i szybciej

ale w swoim tempie pokonaliśmy minimum treningowe.
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

25 października ( wtorek )


19:00 - 7,2 km ( 18 * 400 m) Stadion osir-u


1 tydzień - zaczynam od samego dołu tabeli 30 VDOT.
Pogoda wietrzna, ale sucho i niespecjalnie zimno, ok 10st. Dziś włożyłam już czapkę na głowę, choć bardzo
tego nie lubię ale boję się o swoje zatoki. Biegłam lekko, bez uczucia "ciągnięcia wózka za plecami".
Było mnie stać nawet na mocniejsze akcenty. Przed i po biegu oraz w połowie gimnastyka rozciągająca.


Zaczyna się prawdziwa jesień, wstęp do zimy - co oznacza chroniczny brak światła :-(
Polubiłam bieganie po stadionie za czyste buty oraz oświetlenie :


Obrazek

Obrazek

Rozpoczęłam realizację planu treningowego. Plan jest w powijakach, ale ogólny zarys już znam
( nad resztą pracuję, zawracając głowę Komuś, kto kompletnie nie ma czasu :-( Dziękuję. ).
Pozostaje teraz sumiennie trenować, trzymajcie za mnie kciuki.


***
Musiałam odpocząć, poleżeć,przewartościować kilka spraw. Poczytać - gorąco polecam lekturę :
Obrazek
Siewca wiatru
Zbieracz burz
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

27 października ( czwartek )


19:00 - 7 km ( 17 * 400 m + bieg ze stadionu ;- ))


Pod koniec każdego kwartału robi się u mnie w pracy raporty. Skomplikowane, nudne, pracochłonne.
Czas do końca miesiąca, w tym kwartale się skurczył przez przymusowy długi weekend. Masakra
jakaś była we czwartek, ponieważ blady strach nas ogarnął, gdy uświadomiliśmy sobie, że w piątek
jest już koniec roboczego października ...

Ledwo zdążyłam na stadion (przed końcem treningu Córki) i jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam swoje Dziecię,
które opuszczało właśnie budynek osir-u ... Powstał dylemat co mam zrobić ... Matka-Kwoka chciała
odprowadzać Dziecię do domu, a MatkaTrzymającaSięPlanu bardzo chciała iść biegać :-(
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

28 października ( piątek )

19:00 - 7 km ( 17 * 400 m )


29 października ( sobota )

16:00 - 7 km ( bieg po lesie )


1 listopada ( wtorek )

15:00 - 7 km ( chodnik )


Trzy różne treningi. W celu urozmaicenia porzuciłam stadion i pobiegłam do LAS(k)u ;-)
oraz pooglądać postępy budowlane wzdłuż Trasy.
Plusem biegania w terenie jest to, że każdy biegacz, który mnie mija podnosi łapkę i się uśmiecha.
Na bieżni niestety wszyscy truchtają zapatrzeni przed siebie, jak konie na wybiegu.
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

3 listopada ( czwartek )


19:00 - 7 km ( 17 * 400 m ) ( łączny czas treningu z przystankami i rozciąganiem 01:00:00 )


Nie miałam problemów z wyjściem z domu, ubranie treningowe mam zawsze w zasięgu ręki.
Gorzej było z gęstą ciemnością, lepką, mglistą ... na stadionie ciemno, dopiero w połowie treningu
zapaliły się dwie lampy ( piłkarze zapłacili za prąd ).
Biegłam ciężko, po zbyt obfitym obiedzie, przystawałam po każdym okrążeniu. Czułam się jak ludzik
Michelin ... masakra.
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

15 listopada ( wtorek )


18:00 - 5 km ( 12 * 400 m + bieg ze stadionu ;- ))


Chorowałam sobie za zatoki :-( Nie poddaję się jednak i walczę dalej ...
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

17 listopada ( czwartek )


17:30 - 7 km ( 17 * 400 m + bieg ze stadionu ;- ))


Zimno i ciemno ... dopiero pod koniec biegania przyszli piłkarze. Nie przypuszczałam, że będę
się cieszyła na ich widok ;-) Bieganie po ciemnym stadionie naprawdę nie należy do przyjemności.
Pojawiają się piłkarze - pojawia się jasność :-)
Samopoczucie bardzo dobre. Mam wrażenie, że moja dwubiegunowość kiedyś mnie zabije ;-)


Odpowiednia motywacja ;-) http://youtu.be/bGJSEEx2pXc
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
Awatar użytkownika
cafe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 587
Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
Życiówka na 10k: 00:58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)

Nieprzeczytany post

19 listopada ( sobota )


15:00 - 12 km ( łączny czas 01:22:00 ) ( średni czas 00:06:50 ) ( umiarkowany bieg po lesie )



Sobotni poranek to u mnie czas produktywnego krzątania się po domu : sprzątania, gotowania oraz prania.
Tak bardzo lubię te czynności, że przeciąga się to to późnych godzin popołudniowych ;-)
W tą sobotę w ramach diety( już dwa tygodnie na głodzie), akcji STOP COLI oraz planu biegowego, zawieszonego na lodówce,
postanowiłam zbojkotować dotychczasowy plan dnia i wyciągnęłam podręcznik do włoskiego. Po dwóch godzinach założyłam
obcisłe gatki, trzy bluzki ( dopiero jak padnę gdzieś pod krzakiem z przegrzania, nauczę się, żeby nie wkładać
na siebie kolejnych warstw ubrania ) i pobiegłam do lasu.

Przed wyjściem zapytałam Miałżona, czy idzie ze mną pobrykać, usłyszałam odpowiedź : "nie chce mi się".
Wiecie co wtedy pomyślałam : nie można rozpatrywać biegania w kategoriach jako coś, na co ma się ochotę albo nie.
Trening TRZEBA WYKONAĆ, nikt za nas tego nie zrobi.
O ile z opuszczeniem domu nie mam problemu
( złota zasada : zawsze miej naszykowany ekwipunek na trening ) to pierwsze kilometry truchtu są dla mnie katorgą.
Dopiero po około 3-5 km mój mózg dostaje informację : " nie jest źle", a po średnio 8-10 : " zaczyna być zabawnie".
Prawdziwa euforia przychodzi dopiero PO treningu, kiedy rozciągam się w domu na dywanie. Zadowolenie z siebie,
z realizacji założeń, z ... bólu zmęczonych mięśni :-)

20 listopada ( niedziela )


10:40 - ok 7 km ( łączny czas ok 00:50:00 ) ( tempo : dużo-konwersacyjne ;-)( umiarkowany człap po lesie )


Nie lubię biegać z rana ( w niedzielę godzina 10 to dla mnie wczesny poranek ) ale jak się umówiło, to trzeba było
zwlec zwłoki z łóżka. Przepraszam Cię jeszcze raz Kredk@, że sapałam, przestankowałam, jęczałam i gadałam,
choć miałam grzecznie słuchać muzyki i pomykać do przodu. Dziękuję za wspólny trening :-)
Nie ma rzeczy niemożliwych ... są tylko takie, których nie pragniemy zbyt mocno ...
blog
komentarze
Obrazek
ODPOWIEDZ