22/04/2012
XI Cracovia Maraton 2012
Garmin:
2:49:20 NETTO 2:49:24 BRUTTO (3:59/KM) - 42,34 KM
Dane ze SportTracks'a i DataSport (międzyczasy)
20'12" (4:02/KM) - 5 KM 20:25
20'07" (4:02/KM) - 10 KM 40:35
20'04" (4:01/KM) - 15 KM 1:00:54
20'13" (4:03/KM) - 20 KM 1:25:36 (21 km)
20'05" (4:01/KM) - 25 KM 1:48:12 (27 km)
20'05" (4:01/KM) - 30 KM 2:08:20 (32 km)
20'07" (4:01/KM) - 35 KM 2:26:51 (37 km)
19'40" (3:56/KM) - 40 KM 2:41:22
8'42" (3:44/KM) - 42,34 KM 2:49:20
Długo wyczekiwany dzień (odkąd zaświtał plan na udział w tym maratonie) w końcu nadszedł, ale najpierw trzeba było się doczłapać do KRK (pociąg na + = komfort), zamledować w pokoju (Mundo Hostel, China room na +, na -, cena), zwiedzić Stare Miasto (uwielbiam Kraków), odebrać pakiet startowy (Ska na mnie wisi jak Mka

), spotkać się z biegaczami na Paście (miło było poznać, Księżna od tego machania rękoma pewnie finisz sobie załatwiła

) i zobaczyć czornych i białych (czołówka obstawiła się w tabeli nawet

), pospać 9 godzin (piękna rzecz), dowiedzieć się, że tramwaj nie pojedzie (ups, poszli na TAXI - 9 zł zgarnął, a i tak nie podwiózł pod stadion

), nie zrobić rozgrzewki (gdzieś pisałem, że rogrzeję się w trakcie biegu? :uuusmiech: ), po czym ustawiłem się i wygonili za sznurek bo nie jestem w Elicie

Nakrzyczałem trochę i potem już byłem w 3 lini startu
Od początku biegu, tak, jak planowałem, trzymałem tempo i..biegłem tak do półmetka uprzednio spotkawszy Jacka (oderwałeś się po wybiegnięciu ze Starego Miasta, ale tempo pokazywało 4:02 więc mi pasowało i nie goniłem), a na półmetku lapuje, i się okazuje, że biegnę za wolno

Wkurzyłem się (@#$%^ mać!) i wyprzedziłem Kenijkę (startówki Mizuno

), potem już lapowałem co 2-5 km. Biegłem tak z kontrolą zegarka do 35 km i nadal czułem moc więc zacząłem stopniowo dozować tempo i od 38 km poszedłem już na całość, wioząc ze sobą Marcina (od 7 km; pozdrawiam i powodzenia w Berlinie) do mety

Na mecie dałem wywiad, odebrałem medal, mama foty strzeliła i poszedłem na masaż do wspaniałych Pań (uch, och, ach) i na..zimny prysznic

(k..mać!).
Depozyt ok, EXPO ok: wpadł długi rękaw Nike i krótki rękaw NB, minus za brak szatni, albo je przeoczyłem z pośpiechu i za strefę kibica (kolidowała z trasą maratonu). Doping na mecie świetny, ale zakręt w Reymana mogli sobie darować.
