400m w 58sek p. 12' + 8km luźno
no, dzisiaj to dopiero będę zły!
400 w 59.82 ~międzyczasy: 14, 28.5, 43
eh, ksw przed testem to nie jest dobry termin. ale wypiłem tylko jedno piwko i to 0%
przebudziłem się o 6 i jakoś już mi się nie chciało spać. nie mogłem się doczekać chyba. waga startowa na dziś to 70,7kg. kawka, toaleta i sio na bieżnię. nogi lekko ciężkawe, łydki ciut bolą po wczorajszych dwusetkach na asfalcie. no tak średnio bym rzekł. trzeba brać co jest.
pogodę trafiłem idealną. 17 stopni, słoneczko. miejscami lekki wiaterek.
rozgrzewka 2km, abc. trzy dosyć mocne przebieżki żeby poczuć tempo.
odcinki oznaczone co 100m żeby dosyć rzetelnie pilnować czasu.
miałem od początku zacząć bardzo mocno. ale już raz zacząłem bardzo mocno i bieg się skończył dla mnie po 250m
więc chciałem do 300m utrzymać tempo 14s/100m i ostatnią stówkę powalczyć.
i mniej więcej tak to wyglądało. tylko nie wziąłem pod uwagę krzywej zwalniania.
bieg sam w sobie do 320metra wyglądał dosyć nieźle. po ok 150-160m w łydkach poczułem odkładanie się mleczanu, ale wybiegłem na przeciwległą prostą i jakoś się rozeszło.
ale ostatnie 70m to już jest katorga i stopniowe wyłączanie oraz sztywnienie ciała. pod sam koniec już nawet barki miałem drętwe.
zalapowałem ciut za linią, ale nie ma to większego znaczenia, bo: raz, że robiłem to ręcznie a dwa 400m mierzone kołem. wypada wziąć lekki margines.
jestem zły, bo mnie tak wyłączyło na ostatniej prostej. do 300 metrów bieg poprowadziłem idealnie, praktycznie w punkt z tym co sobie założyłem. ale to jak mnie poskładało to jest niedopuszczalne.
o dziwo po biegu chwilę tylko musiałem kucnąć, ale dosyć szybko wstałem i poszedłem zmienić buty.
____________________________________________________________________
przerwy wyszło ok 13minut. 2 minutki zmieniałem buty i ok 10 minut wracałem autem do domu, bo nie uśmiechało mi się kręcić 8km po bieżni.
pierwsze dwa kilometry to jeszcze na miękkich nogach, a później to już jak podało kopyto z uwzględnieniem terenu.
_____________________________________________________________________
ktoś powie, że to wszystko na pokaz. taka bezcelowa złość. ale ja już mam taki charakter. w końcu sub60s na 400m zrobione. ale widząc międzyczasy - nawet orientacyjnie - wiem, że 58sek było w zasięgu. pół żartem pół serio: ostatnio brakło 0.09sek do sub3 więc dzisiaj zrobiłem 0,18 zapasu na sub60
wracając do domu nie myślałem, jak !@#$% było to pobiec. tylko jak tu teraz trenować, żeby mnie tak nie siekło na ostatnich 70-80metrach.
ale za to dzisiaj faktycznie to był bieg luźny. noga puszczona swobodnie, bez próbowania przyspieszenia na siłę. nawet jak mnie usztywniło, to próbowałem utrzymać długi krok. więc jak widzicie, pozytywy też widzę.
i mimo wszystko chyba dzisiaj już sobie pozwolę na piwko
