31 stycznia 2013
Przez ostatnie dwa dni próbowałam wcielić w życie pewien eksperyment, ale organizm sam stwierdzał, że chyba na głowę upadłam i dokładał sobie 1.5h snu. Tiaaa...
Dzisiaj przez tę wietrzną pogodę był dzień żarłoka. Tzn w sumie to nawet tak dużo nie zjadłam, ale tak po kawałeczku pogryzałam i miałam wrażenie, że władowałam w siebie kilogramy słodyczy. Nie mówiąc o wczorajszej pizzy i takich tam innych rewelacjach

Oczywiście poranny plan był -biegać. Dużo. Ale jak już wszem wobec wiadomo, motywacja na popołudniowe treningi u mnie słaba, oj słaba...No więc jak wylegałam z pracy, to oczywiście miałam tysionc pińcet dwa dziewińcet usprawiedliwień i wymówek. Ale kiedy już dotarłam do domu, wiedziałam, że MUSZĘ pobiegać. I nawet zamarzył mi się stadion i coś szybkiego.
No to pobiegłam. Jakoś tak miałam wrażenie, że nogi mi latają na boki i mój styl przypomina rozmarzoną panienkę biegnącą przez łąki. A przecież dookoła asfalt i bloki

Tak w ogle to biegło mi się jakoś szybko.
1-5:13
2-5:08
Okiej, to jestem na stadionie. Decyzja - co tu biegać. Dawno nie robiłam szybkich treningów, więc nie chciałam jakoś przesadzać, coby się nie zdołować. W końcu stwierdziłam, że pobiegam interwały 10x400m plus przerwa 200m w marszu. Dwusetki trochę za słabe, a kilometrówki za mocne by były. No i ten wiatr dzisiejszy
Anyway, jakoś poszło.
1-3:55
2-4:03
3-4:11
4-4:01
5-4:14
6-4:13
7-4:11
8-4:24
9-4:11
10-4:05
Nie powiem, zmęczona trochę byłam. Ale jakoś tak czułam, że nogi mam nierozruszane, to jeszcze dołożyłam 10 setek przebieżkowych.
3:47/ 4:00/ 4:02/ 4:03/ 4:19/ 4:18/ 4:26/ 4:40/ 4:26/ 4:02
No i powrót, spokojniutki, cały w rytmie
Kalimby. Fajnie się przy tym biega, dzisiaj w jakiś taki trans wpadłam coś jakby...
1-5:47
2-5:36
0.47-5:45
Mogłam była biec szybciej, ale mi się nie chciało.
Fajny trening. Zadowolona jestem. Tempa szału nie robią, ale przynajmniej się odmuliłam.
A wogle, to wracając ze stadionu, przy światłach jakiś kierowca mi trąbił i uśmiechał się szeroko, ale już ciemno było, tom żem odmachała, nie poznałam, czy to znajomy, czy nie - nie, żebym była niekulturalna
Jutro też coś wskoczy biegowego. A potem trochę tańcowania może
Styczeń 227.37km