Tak tak tak, wreszcie biegło mi się dobrze

Czuje jak te endorfiny w moich żyłach dają energie

Po kiepskim ostatnim tygodniu kiedy nie miałem energii do biegania, wcale nie miałem ochoty dziś wychodzić, ale jak to zakomunikowałem żonie "dzień treningowy to dzień treningowy, trzeba iść i naginać", no i polazłem
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/350855859
Z ciekawszych rzeczy dziejących się podczas biegu... Pierwszy raz zostałem zaatakowany przez psa

oczywiście był standardowy tekst "Niech się Pan nie boi, on nie gryzie"

Po tym jak złapał za nogawkę spodenek i szarpnął, a później starał się ukąsić w łydkę, właściciel stwierdził "O, a jednak gryzie"... Nie wiem, może on faktycznie nie chciał mnie gryźć tylko chciał mi ściągnąć gacie i niecnie wykorzystać...

kto wie teraz wszyscy tacy wyzwoleni to może psy tez...
Koniec miesiąca za pasem więc wypadałoby zrobić małe podsumowanie.
Dystans: 151,5 km
Śr. tempo: 6:14/km
czas: 15h22min
Waga: 83,5
Generalnie w stosunku do czerwca, przebiegłem więcej, szybciej i straciłem przy tym 1kg. Kilka dni temu ważyłem się i wyszło 81,5 ale musiałem być wtedy konkretnie odwodniony
