W sumie to chyba dziś powinnam być z siebie zadowolona... A to dlatego, że wstałam baaardzo wcześnie rano i o 4:50 już wyruszyłam z domu (ciekawe od kogo podchwyciłam pomysł na tak wczesną porę

) Pomimo, że dużo dziś nie 'naflejtuszyłam', to i tak nie powinnam narzekać. Temperatura coś poniżej 20stopni (ale nie dużo), komary nie atakowały zbyt mocno - chyba jeszcze spały

Tylko ja, muzyka i las. No...może nie tylko, bo mój Szanowny czaił się gdzieś na tyłach, co bym się czuła pewniej na mało jeszcze znanych leśnych terenach

A tereny - przecudnej urody. Na samym początku - zbieg - morderca, ale kiedy w drodze powrotnej ów zbieg stał się podbiegiem, okazało się, że to podwójny morderca

i z podbiegu stał się podejściem

Jakieś kamienie, piach, potem zwykła gruntowa droga i drewniany mosteczek. Do tego promienie przedzierające się między drzewami...ehhh - tego było mi trzeba
U kresu, wyżej wspomniany czekał z pączkami i soczkiem, ażebym z głodu nie padła i uzupełniła stracone kalorie
Z nowości: od połowy kwietnia, czyli mniej więcej od rozpoczęcia moich biegowych poczynań przytyłam 6kg!!! Cieszę się z tego niezmiernie, gdyż w kwietniu moje BMI wynosiło 17,6 (byłam tak chuda, że nie rzucałam cienia

), a dziś: 19,7
3,4km, śr. prędkość: 6:44, śr HR 161