DOM. Trening w ciąży. Zachować formę i optymizm :)
Moderator: infernal
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
19 grudnia, sobota
Dwa dni odpoczywałam. W ciąży organizm słabo się regeneruje Potrzeba dużo snu...
Waga: 59,1 kg
9,5 km w 63 minuty plus 10 minut na crosstreinerze.
A na zewnątrz tak pięknie!
Na szczęście już niedługo tydzień w górach
Dwa dni odpoczywałam. W ciąży organizm słabo się regeneruje Potrzeba dużo snu...
Waga: 59,1 kg
9,5 km w 63 minuty plus 10 minut na crosstreinerze.
A na zewnątrz tak pięknie!
Na szczęście już niedługo tydzień w górach
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
20 grudnia, niedziela
Piękna zima Gdy świeci słońce to nawet w mieście mróz nie taki straszny...W domu temperatura utrzymuje się w granicach 15-17 stopni. Drewno w kominku skwierczy.
Oczywiście sporą część dnia spędziłam oglądając sporty zimowe (już wiem po co mam telewizor ).
Waga: 59,2 kg
Wiedziałam, że dziś nie dam rady zbyt wiele, ale mimo to poćwiczyłam godzinkę. 5,5 km w 38 minut. 18 minut na crosstreinerze.
Piękna zima Gdy świeci słońce to nawet w mieście mróz nie taki straszny...W domu temperatura utrzymuje się w granicach 15-17 stopni. Drewno w kominku skwierczy.
Oczywiście sporą część dnia spędziłam oglądając sporty zimowe (już wiem po co mam telewizor ).
Waga: 59,2 kg
Wiedziałam, że dziś nie dam rady zbyt wiele, ale mimo to poćwiczyłam godzinkę. 5,5 km w 38 minut. 18 minut na crosstreinerze.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
21 grudnia, poniedziałek
26-ty tydzień
Zimnooooo. A dziś nie będzie słońca
-13 stopni. I pada śnieg.
Waga: 59,3 kg
Joga dla kobiet w ciąży. W zimnej sali...brrr...zimnym rankiem....
26-ty tydzień
Zimnooooo. A dziś nie będzie słońca
-13 stopni. I pada śnieg.
Waga: 59,3 kg
Joga dla kobiet w ciąży. W zimnej sali...brrr...zimnym rankiem....
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
22 grudnia, wtorek
Wczoraj było bardzo źle. Przeleżałam całą drugą część dnia. Bolały mnie nerki (chyba nerki). Muszę się przebadać. Z tym problemem męczę się już pare lat
Kilka tabletek no-spy i poprawiło się, ale spokojna nie jestem. W środę idę do lekarza, w ciąży nie można lekceważyć żadnego bólu w okolicy brzucha (zwłaszcza, gdy unieruchamia cię; ból paraliżuje i ledwo ustępuje).
Dzisiaj rano było dobrze, tzn. nic mnie nie bolało.
Waga: 59,3 kg
Gimnastyka dla kobiet w ciąży (byłam pierwszy raz; to w ramach "luzowania" od biegania). Na rozgrzewkę 1,5 km truchtu.
Czuje się dobrze. Ale spokojna nie jestem...
Wczoraj było bardzo źle. Przeleżałam całą drugą część dnia. Bolały mnie nerki (chyba nerki). Muszę się przebadać. Z tym problemem męczę się już pare lat
Kilka tabletek no-spy i poprawiło się, ale spokojna nie jestem. W środę idę do lekarza, w ciąży nie można lekceważyć żadnego bólu w okolicy brzucha (zwłaszcza, gdy unieruchamia cię; ból paraliżuje i ledwo ustępuje).
Dzisiaj rano było dobrze, tzn. nic mnie nie bolało.
Waga: 59,3 kg
Gimnastyka dla kobiet w ciąży (byłam pierwszy raz; to w ramach "luzowania" od biegania). Na rozgrzewkę 1,5 km truchtu.
Czuje się dobrze. Ale spokojna nie jestem...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
27 grudnia, niedziela
...i po Świętach. Na szczęście;) Co za dużo to niezdrowo.
Waga: 59,8 kg
7 km w 47 minut. Plus 15 minut na crosstreinerze. Wszystko bardzo spokojnie i ostrożnie. Ale po tylu dniach bez ćwiczeń nie sposób wysiedzieć (zwłaszcza, że bezruch męczy mnie teraz najbardziej). Najgorszą czynnością jest natomiast zakładanie butów!!!
...i po Świętach. Na szczęście;) Co za dużo to niezdrowo.
Waga: 59,8 kg
7 km w 47 minut. Plus 15 minut na crosstreinerze. Wszystko bardzo spokojnie i ostrożnie. Ale po tylu dniach bez ćwiczeń nie sposób wysiedzieć (zwłaszcza, że bezruch męczy mnie teraz najbardziej). Najgorszą czynnością jest natomiast zakładanie butów!!!
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
30 grudnia, środa
W poniedziałek dotoczyliśmy się do Tatrzańskiej Łomnicy. Droga była długa, bo pod Radomiem (tak jak drogowców) zaskoczył nas śnieg. O dziwo na Zakopiance większych problrmów nie było.
Hotel, w którym mamy sposobność noclegować rodem z filmów Barei. Nawet papaier toaletowy z tych najtwardszych, brązowych. Do niewątpliwych zalet należy natomiast "basen pod ręką", także raniutko, przed śniadaniem pływam (o dziwo, brzuch nie sprawia żadnych kłopotów nawet przy kraulu!!).
Wczoraj było przepięknie. Słońce, lekki mrozik. Maciek cały dzień szalał na desce, ja łaziłam. I podziwiałam krajobrazy.
W poniedziałek dotoczyliśmy się do Tatrzańskiej Łomnicy. Droga była długa, bo pod Radomiem (tak jak drogowców) zaskoczył nas śnieg. O dziwo na Zakopiance większych problrmów nie było.
Hotel, w którym mamy sposobność noclegować rodem z filmów Barei. Nawet papaier toaletowy z tych najtwardszych, brązowych. Do niewątpliwych zalet należy natomiast "basen pod ręką", także raniutko, przed śniadaniem pływam (o dziwo, brzuch nie sprawia żadnych kłopotów nawet przy kraulu!!).
Wczoraj było przepięknie. Słońce, lekki mrozik. Maciek cały dzień szalał na desce, ja łaziłam. I podziwiałam krajobrazy.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Nie pisałam kilka dni (kiepsko było z netem). Postaram się w skrócie nadrobić zaległości. Zacznę od podsumowania szóstego miesiąca ciąży.
Waga: + 8kg (60,5 kg)
Liczba przebiegniętych (przetruchtanych) kilometrów: 96 km (w 11 jednostkach treningowych)
Dodatkowe aktywności: joga x 4
gimnastyka dla ciężarnych x 1
basen x 3
Waga: + 8kg (60,5 kg)
Liczba przebiegniętych (przetruchtanych) kilometrów: 96 km (w 11 jednostkach treningowych)
Dodatkowe aktywności: joga x 4
gimnastyka dla ciężarnych x 1
basen x 3
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
7 dniowy pobyt w górach- PODSUMOWANIE
Waga + 1kg (60,8 kg)
Basen- 6 razy (jednorazowo średnio 1km, większość żabką)
Biegania brak, ale przetuptane sporo.
Liczba przeczytanych książek- 5
W Sylwestra Bartuś dał mi do wiwatu. Był strasznie niespokojny, chyba w ogóle nie spał, cały czas się wiercił. Byłam szczerze zaniepokojona. Do tego wybuchające petardy potęgowały moje zdenerwowanie i jego również... Ale jakoś daliśmy radę (i wytrzymaliśmy do 24, by już chwilę potem smacznie spać). Przespałam (lub przynajmniej przeleżałam) cały pierwszy dzień roku. Czułam się źle, na zewnątrz było buro i niestety powyżej zera.
Waga + 1kg (60,8 kg)
Basen- 6 razy (jednorazowo średnio 1km, większość żabką)
Biegania brak, ale przetuptane sporo.
Liczba przeczytanych książek- 5
W Sylwestra Bartuś dał mi do wiwatu. Był strasznie niespokojny, chyba w ogóle nie spał, cały czas się wiercił. Byłam szczerze zaniepokojona. Do tego wybuchające petardy potęgowały moje zdenerwowanie i jego również... Ale jakoś daliśmy radę (i wytrzymaliśmy do 24, by już chwilę potem smacznie spać). Przespałam (lub przynajmniej przeleżałam) cały pierwszy dzień roku. Czułam się źle, na zewnątrz było buro i niestety powyżej zera.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
5 stycznia, wtorek
Dochodzę do siebie po urlopie Ładna pogoda, biały śnieg prószył dziś od rana. Udało mi się wyspać
Waga: 60,3 kg
Wolniutkie 4 km. Potem godzina gimnastyki dla kobiet w ciąży.
Roznosi mnie energia;)
Dochodzę do siebie po urlopie Ładna pogoda, biały śnieg prószył dziś od rana. Udało mi się wyspać
Waga: 60,3 kg
Wolniutkie 4 km. Potem godzina gimnastyki dla kobiet w ciąży.
Roznosi mnie energia;)
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
6 stycznia, środa
Mój dzisiejszy wpis wiąże się w dużej mierze z pewnym mało znaczącym incydentem na innym forum biegowym. Otóż, to co mnie zafrapowało, to podejście niektórych jednostek (starających się o wszędobylksą poprawność...grrr) do wolności słowa. Dlaczego mamy nie wypowiadać się negatywnie (lub po prostu zabawnie) na niektóre tematy? Dlaczego w naszym kraju tak nieznośnie daje się odczuć świerzbiącą rękę cenzora? Czemu tak mocno brać dba, by przypadkiem ktoś nie zrobił z siebie "głupka", "brutala", "osoby niewychowanej" (zwłaszcza tym ostatnim pojęciem niektórzy szafują przy każdej okazji. Że niby oni tacy to wychowani... ). I nie chodzi mi o wypowiedzi niegrzeczne, prymitywne, obrażające. Ot, po prostu o stosunek do świata. Na to przecież nie ma monopolu. Co najśmieszniejsze, ci co walczą (czasem metodami iście inkwizycyjnymi) o nieubliżanie innym, etc, zazwyczaj właśnie inności nie potrafią zaakceptować.
To tyle frustracji na dzisiaj. Może wyszło trochę lakonicznie i niezrozumiale, ale ostatnio mam więcej czasu na przemyślenia. Stąd ten wpis. Postuluję o więcej dystansu.
Inną kwestią są beznadziejnie prostackie (och, chyba obrażam, zostanę posłana do piekła) wypowiedzi osób, które cały czas coś krytykują. Głownie imprezy biegowe i ustrój (jakoś tak nierozerwalnie to się wiąże). Ale o tym innym razem. A może Beauty mnie wyręczy
Teraz o pogodzie. Brak słońca. A przecież dzień coraz dłuższy...
Mój dzisiejszy wpis wiąże się w dużej mierze z pewnym mało znaczącym incydentem na innym forum biegowym. Otóż, to co mnie zafrapowało, to podejście niektórych jednostek (starających się o wszędobylksą poprawność...grrr) do wolności słowa. Dlaczego mamy nie wypowiadać się negatywnie (lub po prostu zabawnie) na niektóre tematy? Dlaczego w naszym kraju tak nieznośnie daje się odczuć świerzbiącą rękę cenzora? Czemu tak mocno brać dba, by przypadkiem ktoś nie zrobił z siebie "głupka", "brutala", "osoby niewychowanej" (zwłaszcza tym ostatnim pojęciem niektórzy szafują przy każdej okazji. Że niby oni tacy to wychowani... ). I nie chodzi mi o wypowiedzi niegrzeczne, prymitywne, obrażające. Ot, po prostu o stosunek do świata. Na to przecież nie ma monopolu. Co najśmieszniejsze, ci co walczą (czasem metodami iście inkwizycyjnymi) o nieubliżanie innym, etc, zazwyczaj właśnie inności nie potrafią zaakceptować.
To tyle frustracji na dzisiaj. Może wyszło trochę lakonicznie i niezrozumiale, ale ostatnio mam więcej czasu na przemyślenia. Stąd ten wpis. Postuluję o więcej dystansu.
Inną kwestią są beznadziejnie prostackie (och, chyba obrażam, zostanę posłana do piekła) wypowiedzi osób, które cały czas coś krytykują. Głownie imprezy biegowe i ustrój (jakoś tak nierozerwalnie to się wiąże). Ale o tym innym razem. A może Beauty mnie wyręczy
Teraz o pogodzie. Brak słońca. A przecież dzień coraz dłuższy...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
8 stycznia, piątek
Dziś szczęśliwy piątek. Udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy, w sumie za drugim razem, także nie jest źle. Ale nie chciałabym tego stresu przeżywać po raz kolejny. Cały ten ośrodek egzaminacyjny, jego wystrój, miny pracujących tam ludzi...to wszystko potęguje uczucie stresu. Wsiadając do samochodu czułam, że cała drżę. Na szczęście tym razem Bartuś mi nie przeszkadzał. Spał spokojnie. Poza tym pan egzaminator się spieszył, bo o 14 kończyła się zmiana, a ja wsiadłam do samochodu o 13:15. Z jego postawy wyczytałam, że chciałby mnie szybko oblać. Dlatego poddałam się na starcie... i tym samym przestałam denerwować. Okazało się to słuszną strategią
Powoli staję się sybarytą...
Waga: 60,4 kg
Joga. Przed egzaminem, na odstresowanie.
Robiliśmy dziwne rzeczy. Jakieś stanie na głowie z nogami w górze... w życiu bym nie pomyślała, że kobieta w ciąży jest w stanie takie ewolucje wykonać. A jednak! I ponoć to zdrowe dla dziecka. Cóż, mały nie protestował. Ale jutro poczuję dawno nie używane mięśnie...
Dziś szczęśliwy piątek. Udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy, w sumie za drugim razem, także nie jest źle. Ale nie chciałabym tego stresu przeżywać po raz kolejny. Cały ten ośrodek egzaminacyjny, jego wystrój, miny pracujących tam ludzi...to wszystko potęguje uczucie stresu. Wsiadając do samochodu czułam, że cała drżę. Na szczęście tym razem Bartuś mi nie przeszkadzał. Spał spokojnie. Poza tym pan egzaminator się spieszył, bo o 14 kończyła się zmiana, a ja wsiadłam do samochodu o 13:15. Z jego postawy wyczytałam, że chciałby mnie szybko oblać. Dlatego poddałam się na starcie... i tym samym przestałam denerwować. Okazało się to słuszną strategią
Powoli staję się sybarytą...
Waga: 60,4 kg
Joga. Przed egzaminem, na odstresowanie.
Robiliśmy dziwne rzeczy. Jakieś stanie na głowie z nogami w górze... w życiu bym nie pomyślała, że kobieta w ciąży jest w stanie takie ewolucje wykonać. A jednak! I ponoć to zdrowe dla dziecka. Cóż, mały nie protestował. Ale jutro poczuję dawno nie używane mięśnie...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
10 stycznia, niedziela
Ależ piękna pogoda. Taka zima to jest to! Żebym jeszcze mogła pobiegać w tych wspaniałych warunkach. Niestety to zbyt niebezpieczne. Mimo to wczoraj półtorej godziny odgarniałam śnieg (niezła zabawa), a dziś dwugodzinny spacer z kijami po Kabatach. Śnieg póki co nielepki, także bałwana nie udało się stworzyć
Pozazdrościłam też Justynie Kowalczyk narteczek. Sprawię sobie takie na przyszły rok, bo to musi być niezła zabawa. To dziwne, że jeszcze nigdy w życiu nie miałam biegówek na nogach. A myślę, że nieźle bym sobie radziła, zwłaszcza łyżwą. I w tym miejscu zatęskniłam też do lodowiska. Sama z siebie to bym się raczej nie przewróciła, ale boję się, że ktoś mógłby mnie potrącić. Także tej zimy raczej nici z jeżdżenia. No i podwójnego axla raczej bym nie śmignęła, a i z piruetami mógłby być problem
Ależ piękna pogoda. Taka zima to jest to! Żebym jeszcze mogła pobiegać w tych wspaniałych warunkach. Niestety to zbyt niebezpieczne. Mimo to wczoraj półtorej godziny odgarniałam śnieg (niezła zabawa), a dziś dwugodzinny spacer z kijami po Kabatach. Śnieg póki co nielepki, także bałwana nie udało się stworzyć
Pozazdrościłam też Justynie Kowalczyk narteczek. Sprawię sobie takie na przyszły rok, bo to musi być niezła zabawa. To dziwne, że jeszcze nigdy w życiu nie miałam biegówek na nogach. A myślę, że nieźle bym sobie radziła, zwłaszcza łyżwą. I w tym miejscu zatęskniłam też do lodowiska. Sama z siebie to bym się raczej nie przewróciła, ale boję się, że ktoś mógłby mnie potrącić. Także tej zimy raczej nici z jeżdżenia. No i podwójnego axla raczej bym nie śmignęła, a i z piruetami mógłby być problem
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
11 stycznia, poniedziałek
29-ty tydzień
Piękna zima
Joga. Zaczyna mi się podobać. Pomimo że zmęczenie zupełnie inne od tego "biegowego". Dzisiaj wykonywałyśmy takie asany, że pewnie niejedna osoba w pełni sił miałaby problemy. Mały miał niezłą karuzelę.
Poza tym intensywne porządki. Spodziewam się najazdu rodziny. Musiałam też uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia. Ogarnęła mnie taka błogość, że prawie zasnęłam nad książką.
Waga: 60,2 kg
Mały ma już w pełni rozwinięty węch. Zapamiętuje zapachy (a ja go dzisiaj podtruwałam środkami czystości ).
U dziecka wykształcony jest też zmysł odczuwania temperatury (zatem dobrze, że mieszka jeszcze w brzuszku. Nie trzeba go ubierać na mróz, ani martwić się, że będzie mu za zimno lub za gorąco).
A ja? Czuję się naprawdę dobrze. To dziwne, bo to już trzeci trymestr,a brzuch coraz większy.
29-ty tydzień
Piękna zima
Joga. Zaczyna mi się podobać. Pomimo że zmęczenie zupełnie inne od tego "biegowego". Dzisiaj wykonywałyśmy takie asany, że pewnie niejedna osoba w pełni sił miałaby problemy. Mały miał niezłą karuzelę.
Poza tym intensywne porządki. Spodziewam się najazdu rodziny. Musiałam też uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia. Ogarnęła mnie taka błogość, że prawie zasnęłam nad książką.
Waga: 60,2 kg
Mały ma już w pełni rozwinięty węch. Zapamiętuje zapachy (a ja go dzisiaj podtruwałam środkami czystości ).
U dziecka wykształcony jest też zmysł odczuwania temperatury (zatem dobrze, że mieszka jeszcze w brzuszku. Nie trzeba go ubierać na mróz, ani martwić się, że będzie mu za zimno lub za gorąco).
A ja? Czuję się naprawdę dobrze. To dziwne, bo to już trzeci trymestr,a brzuch coraz większy.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
12 stycznia, wtorek
4,3 km truchciku
gimnastyka dla kobiet w ciąży
waga: 60,8 kg
4,3 km truchciku
gimnastyka dla kobiet w ciąży
waga: 60,8 kg
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
14 stycznia, czwartek
2,7 km truchtu (niestety czułam się bardzo niekomfortowo. Mały się odkopywał, było mi duszno).
10 minut na stepperze
gimnastyka dla kobiet w ciąży. Dziś przede wszystkim ćwiczenia na pośladki. Przyda się
Waga: 60,4 kg
2,7 km truchtu (niestety czułam się bardzo niekomfortowo. Mały się odkopywał, było mi duszno).
10 minut na stepperze
gimnastyka dla kobiet w ciąży. Dziś przede wszystkim ćwiczenia na pośladki. Przyda się
Waga: 60,4 kg