Dobra, ochłonąłem, mam chwilkę wolnego to czas opowiedzieć małe conieco....długi weekend a trochę się działo.....
Dużo tego, będzie jak zwykle chaotycznie ale w miarę chronologicznie
Zamykając temat XX Biegu Korfantego..najfajniejsze fotki znalazłem na własnych aparacie
Fotka z finiszu
I grupowe fota ekipy Biegam Bo lubię Mikołów
W środe po Korfantym jak pisałem wyżej pojexdziłem na rowerze...w piatek pojechałem do Wawy, w niedziele prosto ze stolicy pojechałem do Krakowa na maraton, jako kibic....
Fajna impreza, podobało mi się, marzy mi sie że kiedyś tam wystartuję...sporo dopingu, troche znajomych startowało, trzeba było ich wspierać....Mały89 złamał 3 godz, Mateusz pobiegł w debiucie 3:14, Wojtek pobiegł ponizej 3:30, do tego Leszek, któremu chyba nie udało sie nabiegac tego co planował, no i Mirek, któremu do złamania 4 godz zabrakło 2 sekund
Spotkałem sie z Krzyśkiem, trochę pokibicowaliśmy razem, troche pogadalismy, mam nadzieje ze spotkamy sie ponownie w Rybniku na połówce, jeszcze raz serdecznie zapraszam
Najfajniejszego newsa sprzedała mi tam siorka, która do mnie akurat zadzwoniła...była odebrać swoja nagrodę za 3 miejsce w cyklu Tyskiego GP - jeszcze raz wielkie graty!!!!.....dostała tez kalendarz na 2013...a tam:
Fotka z biegu we wrześniu gdzie nabiegalem obowiązującą do teraz życiówkę 39:59.....zostałem "twarzą" kalendarza....bardzo miło połechtane moje ego
Po południu wróciłem do Bytomia...od poniedzialku dłuuugi weekend, miałem spore plany rowerowe..akcenty biegowe wykonać na stadionie, reszta to rozjeżdżania na rowerze....ale jak sie okazało plany trzeba zrewidować....
W poniedziałek rano jadąc do Mikolówa zagapiłem się i przy naprawdę sporej prędkości, jadąc z górki, zaliczyłem spotkanie z krawęznikiem, asfaltem i kostka chodnikową.....nie bardzo pamiętam sama glebę, pamiętam że sie ocknąłem pod rowerem i nie mogłem się ruszyć, nogi mi się jakoś zawinęły w kierownice.....udało sie w końcu zrzucic rower, znalazła się jakaś dobra dusza, która mi pomogła, karetki odmowilem, chociaż teraz z perspektywy czasu trochę żałuję, ale o tym potem......20 minut polezałem na chodniku, było mi strasznie słabo, mocno się poobijałem, na szczęście nic nie połamałem, o dziwo glowa cala, najbardziej ucierpiały rece..... poleżałem trochę, oceniłem straty..na ciele..w ciuchach..i w sprzęcie....i jakoś się pozbierałem....po południu w Mikołowie zrobiłem trening biegowy - do teraz nie wiem jak mi się to udało.....
DYSTANS 11.04 km
CZAS TRWANIA 1g:03m:10s
ŚREDNIA PRĘKOŚĆ 5:43 min/km
KALORIE 1030 kcal
6km ze śr ok 4:40/km plus przebieżki 10 x 20 sekund + ćwiczenia i plus schłodzania trochę..lekko weszło, choc od 7 powtórzenia P jakoś mnie dziwnie zatykało.......
potem znowu rower...12km plus 30km z Mikołowa do Bytomia....
W sumie w tym dniu ok 60km....
reka bolala coraz bardziej...jak wróciłem do domu to chyba ze mnie wszystko dopiero zeszło....nie byłem wstanie wejśc do wanny, pomijam ze wszystkie rany piekły jak jasny sk..... robiło mi sie słabo, chciało mi się wymiotywać, miałem jakies dziwne dreszcze - wstrząs mózgu????

- oczywiście pomocy nie wezwałem, wziąłem to na przeczekanie...rano troche przeszło, za to zrobiła mi sie mega bania na ręce...na szczęście ruch w stawach pozostał więc uznalem że nie trzeba mi lekarza
Jakie wkurwa za to wszystko na siebie miałem ..... straty w sprzęcie spore, krzywe koło, zerwane dwie linki, cos w widelcu chrupie, podrapane i zniszczone rogi, pokrzywiona kierownica z obydwu stron.....ale myslę teraz ze i tak miałem sporo szczęścia....nogi i głowa cała....moge biegać....
Więc wczoraj wybralem się na wycieczkę biegową:
DYSTANS 24.31 km
CZAS TRWANIA 1g:57m:23s
ŚREDNIA PRĘKOŚĆ 4:50 min/km
KALORIE 2128 kcal
i uwaga...zrobiona życiówka w półmaratonie na poziomie 1:40

...zupełnie na luzie biegłem, zero napinki, zero zmęczenia..zupełny luz....idealna pogoda wczoraj była to i dobrze się biegło..jakoś tak łapałem dobry rytm....
Dwie duże pętle po Parku Śląskim a potem przez Chorzów Stary, Dolinę Górnika i Żabie Doły na Szombierki......bolące ramię nie przeszkadza za bardzo w bieganiu, opuchlizna na drugiej rece tez nie.....od razu mi sie lepiej zrobiło
Dzisiaj znaczna poprawa, więc zapada decyzja ze jutro startuje w Bytomiu na 4,8km w Biegu Konstytucji...3:50/km chciałbym utrzymac..to jest mój cel, pomimo sporej przerwy ostatnio......co wyjdzie zobaczymy... :uuusmiech:
Najwazniejsze że moge biegać
