Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
08.11.2012
7°C, spory wiatr i kropienie.
Rozgrzewka.
8KM E
Tempo: 4:51
Czas: 38:52
+4x200m p 2min Trucht.
Rozciąganie.
Łącznie kapkę ponad 10km
Detale:
(Lp, Czas odcinka, Dystans w km, Tempo odcinka)
1 :36.2 0.20 3:01
2 2:00.0 0.36 5:29
3 :38.3 0.20 3:12
4 2:00.0 0.37 5:29
5 :40.0 0.20 3:20
6 2:00.0 0.38 5:12
7 :37.8 0.20 3:09
8 2:00.0 0.35 5:39
Muszę w końcu kiedyś po ten pakiet podjechać...
200setki za szybko. Jutro zrobię maksymalnie 30min E i Stabilizację.
Ahoj
7°C, spory wiatr i kropienie.
Rozgrzewka.
8KM E
Tempo: 4:51
Czas: 38:52
+4x200m p 2min Trucht.
Rozciąganie.
Łącznie kapkę ponad 10km
Detale:
(Lp, Czas odcinka, Dystans w km, Tempo odcinka)
1 :36.2 0.20 3:01
2 2:00.0 0.36 5:29
3 :38.3 0.20 3:12
4 2:00.0 0.37 5:29
5 :40.0 0.20 3:20
6 2:00.0 0.38 5:12
7 :37.8 0.20 3:09
8 2:00.0 0.35 5:39
Muszę w końcu kiedyś po ten pakiet podjechać...
200setki za szybko. Jutro zrobię maksymalnie 30min E i Stabilizację.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
09.11.2012
8°C
Rozgrzewka.
6KM E
Tempo: 4:56
Czas: 29:39
Rozciąganie.
Byłem dzisiaj po pakiet i okazało się, że będę musiał po niego pojechać jutro... Ten bardziej bezpośredni okres treningowy do tego biegu był bardzo cieniutki, a na dodatek nie jestem w pełni zdrowy. Nie mogę się niczego spodziewać po tym biegu, ale chciałbym chociaż o tą nędzną sekundę zejść z życiówki. Forma mi bardzo oklapła... Nie zdziwiłbym się, gdybym nawet nie mógł przebić się przez 40min. Końcówka tego roku jest TRAGICZNA. Niech to się już skończy.
EDIT: Aha. Dostałem staż.
Ahoj
8°C
Rozgrzewka.
6KM E
Tempo: 4:56
Czas: 29:39
Rozciąganie.
Byłem dzisiaj po pakiet i okazało się, że będę musiał po niego pojechać jutro... Ten bardziej bezpośredni okres treningowy do tego biegu był bardzo cieniutki, a na dodatek nie jestem w pełni zdrowy. Nie mogę się niczego spodziewać po tym biegu, ale chciałbym chociaż o tą nędzną sekundę zejść z życiówki. Forma mi bardzo oklapła... Nie zdziwiłbym się, gdybym nawet nie mógł przebić się przez 40min. Końcówka tego roku jest TRAGICZNA. Niech to się już skończy.
EDIT: Aha. Dostałem staż.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Zapomniałem Garmina Będzie ciekawy bieg.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
11.11.2012
Czekałem na jakieś fotki, ale już mi się nie chce. Wstawię potem.
Około 14°C, momentami wiaterek.
XXIV Bieg Niepodległości
Atest
Czas(Netto?): 38:12
Tempo: 3:49
Międzyczasy z wyników:
2,5KM: 00:09:20
5KM: 00:19:08
7,5KM: 00:28:50
10KM: 00:38:12
Miejsce w Open: 114
Miejsce w M20: 23
Ja to już niczego nie rozumiem. Tutaj chyba największą rolę odegrało to, że zapomniałem Garmina i biegłem na samopoczucie,a nie na liczenie cyferek. Nie miałem też żadnego nacięcia na jakiś konkretny wynik. Jestem szczerze w szoku. Nie spodziewałem się, że jestem w stanie tak szybko biegać. Jestem teraz solidnie napompowany pozytywną energią Właśnie tego najbardziej było mi teraz potrzeba, jakiegoś "sukcesu" po nieudanym maratonie. W czasie biegu nie miałem najmniejszego pojęcia na ile biegnę. Liczyłem, że na półmetku będzie zegar z czasem i będę miał jakieś odniesienie, ale w tym roku go nie było. I pomyśleć, że chciałem pracować według tego niemieckiego planu po taki wynik. Niesamowite... Przecież ja niedawno byłem w stanie biegać 10km gdzieś po 39:30, a teraz coś takiego. Ktoś powinien z tego się doktoryzować. Zaskoczyć samego siebie - bezcenne
EDIT: Warto też wspomnieć o jednej syt, która miała miejsce jakieś 200m przed metą. Ktoś mnie wtedy delikatnie wyprzedził i powiedział "Dawaj! Ścigamy się" i trochę przyśpieszył, a ja na to odpowiedziałem sprintem i usłyszałem już tylko "oooo". Śmieszna sytuacja.
-------------------
Mam do WOSiR'u jednak pretensję o to, że postawiła jakąś chorą strefę czasową dla uczestników, którzy biegli pod szyldem jednego z banków - sponsora. Nie chodzi o to, że organizatorzy zechcieli ich wyróżnić, ale o to, że postawili tą strefę zaraz za strefą "VIP + ELITA". Warto też wspomnieć, że za strefą banku była strefa na 35min. Chore rozwiązanie... Co roku to samo. Jaki był skutek takiego zabiegu? Ano taki, że kilkanaście/kilkadziesiąt osób z brzuszkiem zablokowało ambitniejszych amatorów - ZNOWU. Chociaż jednak widzę pewien wysiłek w odmienieniu tego stanu rzeczy. Ta zmiana w klasyfikowaniu biegaczy poza pierwszą 50tką jest mądrym posunięciem.
VDOT podniósł się do 54,8
Ahoj!
Czekałem na jakieś fotki, ale już mi się nie chce. Wstawię potem.
Około 14°C, momentami wiaterek.
XXIV Bieg Niepodległości
Atest
Czas(Netto?): 38:12
Tempo: 3:49
Międzyczasy z wyników:
2,5KM: 00:09:20
5KM: 00:19:08
7,5KM: 00:28:50
10KM: 00:38:12
Miejsce w Open: 114
Miejsce w M20: 23
Ja to już niczego nie rozumiem. Tutaj chyba największą rolę odegrało to, że zapomniałem Garmina i biegłem na samopoczucie,a nie na liczenie cyferek. Nie miałem też żadnego nacięcia na jakiś konkretny wynik. Jestem szczerze w szoku. Nie spodziewałem się, że jestem w stanie tak szybko biegać. Jestem teraz solidnie napompowany pozytywną energią Właśnie tego najbardziej było mi teraz potrzeba, jakiegoś "sukcesu" po nieudanym maratonie. W czasie biegu nie miałem najmniejszego pojęcia na ile biegnę. Liczyłem, że na półmetku będzie zegar z czasem i będę miał jakieś odniesienie, ale w tym roku go nie było. I pomyśleć, że chciałem pracować według tego niemieckiego planu po taki wynik. Niesamowite... Przecież ja niedawno byłem w stanie biegać 10km gdzieś po 39:30, a teraz coś takiego. Ktoś powinien z tego się doktoryzować. Zaskoczyć samego siebie - bezcenne
EDIT: Warto też wspomnieć o jednej syt, która miała miejsce jakieś 200m przed metą. Ktoś mnie wtedy delikatnie wyprzedził i powiedział "Dawaj! Ścigamy się" i trochę przyśpieszył, a ja na to odpowiedziałem sprintem i usłyszałem już tylko "oooo". Śmieszna sytuacja.
-------------------
Mam do WOSiR'u jednak pretensję o to, że postawiła jakąś chorą strefę czasową dla uczestników, którzy biegli pod szyldem jednego z banków - sponsora. Nie chodzi o to, że organizatorzy zechcieli ich wyróżnić, ale o to, że postawili tą strefę zaraz za strefą "VIP + ELITA". Warto też wspomnieć, że za strefą banku była strefa na 35min. Chore rozwiązanie... Co roku to samo. Jaki był skutek takiego zabiegu? Ano taki, że kilkanaście/kilkadziesiąt osób z brzuszkiem zablokowało ambitniejszych amatorów - ZNOWU. Chociaż jednak widzę pewien wysiłek w odmienieniu tego stanu rzeczy. Ta zmiana w klasyfikowaniu biegaczy poza pierwszą 50tką jest mądrym posunięciem.
VDOT podniósł się do 54,8
Ahoj!
Ostatnio zmieniony 13 cze 2013, 11:16 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 2 razy.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
14.11.2012
Tydzień roztrenowania (12.11 ~ 19.11).
Przez ten czas robię codziennie ćwiczenia stabilizujące.
--------------------------------------------------------------------------------------
PODSUMOWANIE SEZONU 2012.
Chciałbym, aby to podsumowanie było w miarę krótkie i nie odstraszało od czytania swoją objętością.
Zapiski tutaj prowadzę od 27.02, a więc cały mój sezon znalazł się w internecie. Nie wiem po co mi ten blog. Tak się kiedyś zastanawiałem nad tym i doszedłem do wniosku, że to jakaś podświadoma potrzeba zwracania na siebie uwagi sprawia, że się w coś takiego bawię. No nic, do rzeczy.
Ja już nie mam żadnych planów startowych. Najbliższy start jaki mnie interesuje to zimowy Bieg Chomiczówki, który odbędzie się gdzieś w połowie stycznia. Czyli mamy dobry moment na podsumowania.
Kiedy rozpoczynałem "sezon", jak i pisanie tutaj moje życiówki wyglądały następująco (Za takowy początek uznajmy Bieg Chomiczówki):
10KM - 40:21 11.11.2011
15KM - 1:02:35 15.01.2012
21.1KM - 1:33:15 06.11.2011
42.2KM - 3:52:03 25.09.2011
A dzisiaj to wygląda tak:
10KM - 38:12 11.11.2012
15KM - Brak
21.1KM - 1:26:18 26.08.2012
42.2KM - 3:10:51 30.09.2012
Oczywiście to wszystko wygląda pięknie i rozpoczynając rok 2012 bym nawet nie śnił o takich wynikach, ale wiadomo... Chciałoby się więcej. Wierzę, że jestem jeszcze w stanie biegać dużo szybko. Z racji wieku powinienem być w stanie jeszcze podnieść poprzeczkę wyżej. Sądzę, że następny rok może być bardzo ciekawy. Oby tylko nie przytrafiła się żadna kontuzja, a będzie dobrze. Wierzę w to!
Osoby robiące 36min na 10km jeszcze niedawno uznawałem jako za prawdziwych atletów, za cyborgów, za prezentujących poziom dla mnie nieosiągalny. Sam nie wiem jak to się stało, ale teraz powoli zaczynam się zbliżać do tych osób. Oczywiście jestem świadom jeszcze nakładu pracy, ale wierzę, że potrafię. Wcześniej nawet nie odważyłbym się mówić o tym głośno, żeby nie wzbudzać reakcji pożałowania u bardziej doświadczonych. Teraz mogę powiedzieć wprost: Chciałbym biegać 36min/10KM i 1:19/21.1KM. Nie wiem czemu, ale zafiksowałem się na tych właśnie czasach. Kiedy chcę to biegać? Nieśmiało myślę, że jeżeli będę zdrowy, to na wiosnę 2014 dam radę. I to jest właśnie długofalowy plan. Odnośnie maratonu się na razie nie wypowiadam, bo nie zamierzam w nim startować w 2013. Największe pole do poprawy widzę w szybkości.
Wspomnę jeszcze o kilku biegach z tego sezonu:
2 Łódź Maraton: Pierwszy raz przebiegłem CAŁY, od A do Z, maraton i udowodniłem sobie, że się da. Dałem z siebie wtedy wszystko, i z tego właśnie mogę być bardzo zadowolony
II Szelkowski Bieg Długodystansowy 10,5km: Zaznałem co to znaczy prowadzić podczas biegu i mi się to spodobało - inna sprawa, że prowadziłem 300metrów
2 Półmaraton Błonie: Pierwsze pudło w czymkolwiek. Ale to było świetne uczucie. Krok milowy. Głównie psychiczny. Oczywiście ja wiem, że stałem tam tylko i wyłącznie dlatego, że poziom był niski, ale jednak to było dla mnie cós... Czas, jak to jak rozegrałem cały bieg też mi wyszedł wręcz fenomenalnie. Dałem tam z siebie wszystko. I mam fajne zdjęcie będąc na pudle na pamiątkę
34. Maraton Warszawski: O tych mniej udanych biegach też trzeba pamiętać. Pamiętam. Nie mam więcej do dodania
No i mamy tą najświeższą perełkę:
24.Bieg Niepodległości: Majstersztyk. Do tej pory nie wierzę w wykręcony czas. Szczerze mówiąc, to nie mam zbyt wielkiej pewności czy byłbym to w stanie powtórzyć w najbliższym czasie
Było jeszcze wiele innych, mniej lub bardziej udanych biegów.
Kurczę, to był jednak bardzo fajny rok. Oby następny był taki sam.
___________________________________________________________
Dobra. Chciałem krótko, ale nie wyszło. Przyśpieszam.
Niedługo rozpocznę nowy etap w swoim bieganiu. Już dawno myślałem o tym, aby mieć kogoś, kto mógłby mnie wspomóc swoją wiedzą/doświadczeniem. Miałem dwa podejścia do "zapisania" się do klubu LA i mam wrażenie, że dwukrotnie zostałem olany - po prostu za stary jestem dla tych wszystkich trenerów. Jedyną metodą na spełnienie moich potrzeb jest wsparcie się kimś w postaci trenera, i takową osobę sobie znalazłem i niedługo rozpocznę z nią pracę. Te roztrenowanie to też nie jest mój pomysł - ja bym już jutro pewnie chciał biegać - ale chcę się zdać na kogoś mądrzejszego, a więc to też robię (Miało być 2tyg, ale aż tyle to nie wytrzymam). Nic więcej nie powiem
Czułbym się nie w porządku, gdybym ot tak nagle zaczął mniej wpisywać tutaj swoich treningów, tak że od razu chciałbym zaznaczyć, że wpisów będzie mniej. Dużo mniej. Chciałbym jednak nadal coś tam sobie pisać, ale już na pewno nie w tej formie, a treningi będę opisywać dość ogólnikowo. Muszę znaleźć jakiś sposób na podtrzymywanie tego "bloga" przy życiu, bo szkoda by mi było przestać go prowadzić - przyzwyczaiłem się. Może 2treningi/wpisy na tydzień? Może podsumowywanie kilometrów co tydzień? Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe
Życzę sobie, jak i Wam powodzenia i parcia do przodu z czasami w 2013 roku Oby się nam udało!
A ja tymczasem idę się "stabilizować"
Ahoj!
Tydzień roztrenowania (12.11 ~ 19.11).
Przez ten czas robię codziennie ćwiczenia stabilizujące.
--------------------------------------------------------------------------------------
PODSUMOWANIE SEZONU 2012.
Chciałbym, aby to podsumowanie było w miarę krótkie i nie odstraszało od czytania swoją objętością.
Zapiski tutaj prowadzę od 27.02, a więc cały mój sezon znalazł się w internecie. Nie wiem po co mi ten blog. Tak się kiedyś zastanawiałem nad tym i doszedłem do wniosku, że to jakaś podświadoma potrzeba zwracania na siebie uwagi sprawia, że się w coś takiego bawię. No nic, do rzeczy.
Ja już nie mam żadnych planów startowych. Najbliższy start jaki mnie interesuje to zimowy Bieg Chomiczówki, który odbędzie się gdzieś w połowie stycznia. Czyli mamy dobry moment na podsumowania.
Kiedy rozpoczynałem "sezon", jak i pisanie tutaj moje życiówki wyglądały następująco (Za takowy początek uznajmy Bieg Chomiczówki):
10KM - 40:21 11.11.2011
15KM - 1:02:35 15.01.2012
21.1KM - 1:33:15 06.11.2011
42.2KM - 3:52:03 25.09.2011
A dzisiaj to wygląda tak:
10KM - 38:12 11.11.2012
15KM - Brak
21.1KM - 1:26:18 26.08.2012
42.2KM - 3:10:51 30.09.2012
Oczywiście to wszystko wygląda pięknie i rozpoczynając rok 2012 bym nawet nie śnił o takich wynikach, ale wiadomo... Chciałoby się więcej. Wierzę, że jestem jeszcze w stanie biegać dużo szybko. Z racji wieku powinienem być w stanie jeszcze podnieść poprzeczkę wyżej. Sądzę, że następny rok może być bardzo ciekawy. Oby tylko nie przytrafiła się żadna kontuzja, a będzie dobrze. Wierzę w to!
Osoby robiące 36min na 10km jeszcze niedawno uznawałem jako za prawdziwych atletów, za cyborgów, za prezentujących poziom dla mnie nieosiągalny. Sam nie wiem jak to się stało, ale teraz powoli zaczynam się zbliżać do tych osób. Oczywiście jestem świadom jeszcze nakładu pracy, ale wierzę, że potrafię. Wcześniej nawet nie odważyłbym się mówić o tym głośno, żeby nie wzbudzać reakcji pożałowania u bardziej doświadczonych. Teraz mogę powiedzieć wprost: Chciałbym biegać 36min/10KM i 1:19/21.1KM. Nie wiem czemu, ale zafiksowałem się na tych właśnie czasach. Kiedy chcę to biegać? Nieśmiało myślę, że jeżeli będę zdrowy, to na wiosnę 2014 dam radę. I to jest właśnie długofalowy plan. Odnośnie maratonu się na razie nie wypowiadam, bo nie zamierzam w nim startować w 2013. Największe pole do poprawy widzę w szybkości.
Wspomnę jeszcze o kilku biegach z tego sezonu:
2 Łódź Maraton: Pierwszy raz przebiegłem CAŁY, od A do Z, maraton i udowodniłem sobie, że się da. Dałem z siebie wtedy wszystko, i z tego właśnie mogę być bardzo zadowolony
II Szelkowski Bieg Długodystansowy 10,5km: Zaznałem co to znaczy prowadzić podczas biegu i mi się to spodobało - inna sprawa, że prowadziłem 300metrów
2 Półmaraton Błonie: Pierwsze pudło w czymkolwiek. Ale to było świetne uczucie. Krok milowy. Głównie psychiczny. Oczywiście ja wiem, że stałem tam tylko i wyłącznie dlatego, że poziom był niski, ale jednak to było dla mnie cós... Czas, jak to jak rozegrałem cały bieg też mi wyszedł wręcz fenomenalnie. Dałem tam z siebie wszystko. I mam fajne zdjęcie będąc na pudle na pamiątkę
34. Maraton Warszawski: O tych mniej udanych biegach też trzeba pamiętać. Pamiętam. Nie mam więcej do dodania
No i mamy tą najświeższą perełkę:
24.Bieg Niepodległości: Majstersztyk. Do tej pory nie wierzę w wykręcony czas. Szczerze mówiąc, to nie mam zbyt wielkiej pewności czy byłbym to w stanie powtórzyć w najbliższym czasie
Było jeszcze wiele innych, mniej lub bardziej udanych biegów.
Kurczę, to był jednak bardzo fajny rok. Oby następny był taki sam.
___________________________________________________________
Dobra. Chciałem krótko, ale nie wyszło. Przyśpieszam.
Niedługo rozpocznę nowy etap w swoim bieganiu. Już dawno myślałem o tym, aby mieć kogoś, kto mógłby mnie wspomóc swoją wiedzą/doświadczeniem. Miałem dwa podejścia do "zapisania" się do klubu LA i mam wrażenie, że dwukrotnie zostałem olany - po prostu za stary jestem dla tych wszystkich trenerów. Jedyną metodą na spełnienie moich potrzeb jest wsparcie się kimś w postaci trenera, i takową osobę sobie znalazłem i niedługo rozpocznę z nią pracę. Te roztrenowanie to też nie jest mój pomysł - ja bym już jutro pewnie chciał biegać - ale chcę się zdać na kogoś mądrzejszego, a więc to też robię (Miało być 2tyg, ale aż tyle to nie wytrzymam). Nic więcej nie powiem
Czułbym się nie w porządku, gdybym ot tak nagle zaczął mniej wpisywać tutaj swoich treningów, tak że od razu chciałbym zaznaczyć, że wpisów będzie mniej. Dużo mniej. Chciałbym jednak nadal coś tam sobie pisać, ale już na pewno nie w tej formie, a treningi będę opisywać dość ogólnikowo. Muszę znaleźć jakiś sposób na podtrzymywanie tego "bloga" przy życiu, bo szkoda by mi było przestać go prowadzić - przyzwyczaiłem się. Może 2treningi/wpisy na tydzień? Może podsumowywanie kilometrów co tydzień? Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe
Życzę sobie, jak i Wam powodzenia i parcia do przodu z czasami w 2013 roku Oby się nam udało!
A ja tymczasem idę się "stabilizować"
Ahoj!
Ostatnio zmieniony 16 lis 2012, 21:10 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 1 raz.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
12~18.11.2012
Tak to u mnie wygląda
Stabilizacja
Oby wytrzymać do poniedziałku... Nudzę się.
Za to jem jak szatan. Doszedłem do wniosku, że to jest jedyny moment, kiedy mogę się nawpierniczać do syta i korzystam. Makowiec. Dużo makowca
Ahoj
Tak to u mnie wygląda
Stabilizacja
Oby wytrzymać do poniedziałku... Nudzę się.
Za to jem jak szatan. Doszedłem do wniosku, że to jest jedyny moment, kiedy mogę się nawpierniczać do syta i korzystam. Makowiec. Dużo makowca
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
19.11.2012
Rozgrzewka + 30min E (5:21min/km) + Schłodzenie + Rozciąganie.
Razem: 9,4KM
No to zaczynamy. Pierwsze 2tyg mają być wdrożeniowe i bardzo dobrze, bo dzisiaj biegło się źle. Już podczas rozgrzewki łydki nie dawały żyć - strasznie bolały. Gdzieś w połowie części właściwej jakoś puściło. Tempa były arcyśmieszne, ale po tym tygodniowym zastaniu tak właśnie wygląda moje E.
Teraz będzie już tylko lepiej. Pierwszy raz czuję luz psychiczny odnośnie swojego treningu. Mam wszystko poukładane i to mnie bardzo cieszy.
Będę tutaj zaglądać, ale następny post wpiszę gdzieś w weekend (muszę się odzwyczaić)
EDIT: Heh. Coś poplątałem i nie miało być rozgrzewki, a jedynie samo 30min
Ahoj!
Rozgrzewka + 30min E (5:21min/km) + Schłodzenie + Rozciąganie.
Razem: 9,4KM
No to zaczynamy. Pierwsze 2tyg mają być wdrożeniowe i bardzo dobrze, bo dzisiaj biegło się źle. Już podczas rozgrzewki łydki nie dawały żyć - strasznie bolały. Gdzieś w połowie części właściwej jakoś puściło. Tempa były arcyśmieszne, ale po tym tygodniowym zastaniu tak właśnie wygląda moje E.
Teraz będzie już tylko lepiej. Pierwszy raz czuję luz psychiczny odnośnie swojego treningu. Mam wszystko poukładane i to mnie bardzo cieszy.
Będę tutaj zaglądać, ale następny post wpiszę gdzieś w weekend (muszę się odzwyczaić)
EDIT: Heh. Coś poplątałem i nie miało być rozgrzewki, a jedynie samo 30min
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
19~25.11.2012
Piszę dzisiaj, bo jutro mogę mieć mało czasu.
Nie przeszkadzała.
(Wliczając dzień jutrzejszy)
~ 5jednostek biegowych.
~ 3jednostki Stabilizacji i ćwiczeń ogólnych.
Przebieg tygodnia: około 42KM.
--------------------------
Pierwszy tydzień po tygodniowym roztrenowaniu. Pierwsze bieganie po tym okresie było straszne. Po 6minutach biegu łydki mnie tak bolały, że aż byłem w szoku. Nie wiem co to było... przykurcze?
Na razie jestem w okresie rozruchowym. Myślałem czy aby sobie nie wystartować w jakimś biegu mikołajkowym, ale doszedłem do wniosku, że na razie nie ma to dla mnie sensu.
Przyzwyczaiłem się już do nowej rutyny dnia. Kładę się gdzieś o 22, wracam koło 17:30 a o 19~20 jestem po obiadowej przerwie i idę na trening. Wszystko gra (Byłby problem przy pracy pod maraton, ale dycha ujdzie). Nawet w pracy ludzie zaczęli się do siebie odzywać. Tylko te 8h przed komputerem...Ciężko mi wysiedzieć tyle czasu na dupie i co jakiś czas idę się porozciągać w kiblu. Muszę się o jakieś pingle do komputera postarać. Ale trzeba przyznać, że uczę się fajnych rzeczy. Cholera wie, może będzie ze mnie marketingowiec
Pamiątka po GPW 2012:
Ahoj!
Piszę dzisiaj, bo jutro mogę mieć mało czasu.
Nie przeszkadzała.
(Wliczając dzień jutrzejszy)
~ 5jednostek biegowych.
~ 3jednostki Stabilizacji i ćwiczeń ogólnych.
Przebieg tygodnia: około 42KM.
--------------------------
Pierwszy tydzień po tygodniowym roztrenowaniu. Pierwsze bieganie po tym okresie było straszne. Po 6minutach biegu łydki mnie tak bolały, że aż byłem w szoku. Nie wiem co to było... przykurcze?
Na razie jestem w okresie rozruchowym. Myślałem czy aby sobie nie wystartować w jakimś biegu mikołajkowym, ale doszedłem do wniosku, że na razie nie ma to dla mnie sensu.
Przyzwyczaiłem się już do nowej rutyny dnia. Kładę się gdzieś o 22, wracam koło 17:30 a o 19~20 jestem po obiadowej przerwie i idę na trening. Wszystko gra (Byłby problem przy pracy pod maraton, ale dycha ujdzie). Nawet w pracy ludzie zaczęli się do siebie odzywać. Tylko te 8h przed komputerem...Ciężko mi wysiedzieć tyle czasu na dupie i co jakiś czas idę się porozciągać w kiblu. Muszę się o jakieś pingle do komputera postarać. Ale trzeba przyznać, że uczę się fajnych rzeczy. Cholera wie, może będzie ze mnie marketingowiec
Pamiątka po GPW 2012:
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
30.11.2012
Korzystając z przerwy na trawienie...
PODSUMOWANIE LISTOPADA:
- 163KM (z dzisiejszym treningiem, który zaraz mnie czeka).
- Tydzień Roztrenowania.
- Dużo ćwiczeń stabilizacyjnych (tak ze 20 jednostek)
---------------
Kurczę, mam problem z tym blogiem ostatnio. Nie publikuję już swoich treningów, a więc "Blog Treningowy" z mojego pisania jest żaden. Przestałem się mieścić w temacie. Myślałem nawet o przeprowadzce na maratonypolskie, ale o czym miałbym tam pisać? Tam piszą głównie osoby, które są bardzo EMO, a ten okres mam już za sobą. Choć czasami fajnie jest dać upust emocjom, to miejsca tam dla siebie nie widzę - poza tym tej strony nie sposób przeglądać na telefonie. Ostatnio mam straszne parcie na wynik. Chciałbym sobie nadal coś tam pisać, ale mieć poczucie bycia fair z resztą, bo jak ktoś mnie zapyta "jak trenujesz", to mu aktualnie nie powiem
A propos treningu. Powiem tak: Gdybym się nie skusił na pomoc osoby lotnej w temacie, to bym miał zupełnie inne podejście pod trening na dychę. Oczywiście na razie jest to wszystko dość łagodne, ale już widzę, że jest to coś innego. Samemu bym tego na pewno nie robił. Chcemy przyzwyczaić się do większych prędkości. Jednostki oczywiście nie są jakieś tam odkrywcze, ale widzę w tym sens i jestem zmotywowany do pracy. Wczoraj był chyba jak do tej pory najcięższy trening.
Ten cały staż jednak mi nie pomaga w treningu (zaskoczenie!). Myślałem, że organizm się zaadaptował, ale chyba jednak nie. Praktycznie od razu po treningu ląduję w łóżku - zdarza się, że nawet nie mam czasu aby się umyć W ogóle ten staż to śmieszna sprawa... Pewnie na długo go zapamiętam. Przez 3tyg zarobiłem już 370złociszy. Fajnie jest. Bardzo. Ciekawe czy z tytułem mgr dobiję do 600zł. "Młodzieź" jest przyszłością narodu. Pff... nie rozśmieszajcie mnie. A potem biadolą w wiadomościach, że ludzie w moim wieku wolą robić na zmywaku, albo zbierać kartofle niż siedzieć 8h w OpenSpace'sie i zarabiać na bilet miesięczny (i trenera!). Będę musiał ukryć wykształcenie i piąty raz spróbuję do decathlonu. Nie żebym miał jakieś wygórowane oczekiwania, jestem świadom braku formalnej przeszłości zawodowej (jakiejkolwiek), ale 370zł? Dobra, za jakieś 1h śmigam na rozbieganie.
Ahoj!
Korzystając z przerwy na trawienie...
PODSUMOWANIE LISTOPADA:
- 163KM (z dzisiejszym treningiem, który zaraz mnie czeka).
- Tydzień Roztrenowania.
- Dużo ćwiczeń stabilizacyjnych (tak ze 20 jednostek)
---------------
Kurczę, mam problem z tym blogiem ostatnio. Nie publikuję już swoich treningów, a więc "Blog Treningowy" z mojego pisania jest żaden. Przestałem się mieścić w temacie. Myślałem nawet o przeprowadzce na maratonypolskie, ale o czym miałbym tam pisać? Tam piszą głównie osoby, które są bardzo EMO, a ten okres mam już za sobą. Choć czasami fajnie jest dać upust emocjom, to miejsca tam dla siebie nie widzę - poza tym tej strony nie sposób przeglądać na telefonie. Ostatnio mam straszne parcie na wynik. Chciałbym sobie nadal coś tam pisać, ale mieć poczucie bycia fair z resztą, bo jak ktoś mnie zapyta "jak trenujesz", to mu aktualnie nie powiem
A propos treningu. Powiem tak: Gdybym się nie skusił na pomoc osoby lotnej w temacie, to bym miał zupełnie inne podejście pod trening na dychę. Oczywiście na razie jest to wszystko dość łagodne, ale już widzę, że jest to coś innego. Samemu bym tego na pewno nie robił. Chcemy przyzwyczaić się do większych prędkości. Jednostki oczywiście nie są jakieś tam odkrywcze, ale widzę w tym sens i jestem zmotywowany do pracy. Wczoraj był chyba jak do tej pory najcięższy trening.
Ten cały staż jednak mi nie pomaga w treningu (zaskoczenie!). Myślałem, że organizm się zaadaptował, ale chyba jednak nie. Praktycznie od razu po treningu ląduję w łóżku - zdarza się, że nawet nie mam czasu aby się umyć W ogóle ten staż to śmieszna sprawa... Pewnie na długo go zapamiętam. Przez 3tyg zarobiłem już 370złociszy. Fajnie jest. Bardzo. Ciekawe czy z tytułem mgr dobiję do 600zł. "Młodzieź" jest przyszłością narodu. Pff... nie rozśmieszajcie mnie. A potem biadolą w wiadomościach, że ludzie w moim wieku wolą robić na zmywaku, albo zbierać kartofle niż siedzieć 8h w OpenSpace'sie i zarabiać na bilet miesięczny (i trenera!). Będę musiał ukryć wykształcenie i piąty raz spróbuję do decathlonu. Nie żebym miał jakieś wygórowane oczekiwania, jestem świadom braku formalnej przeszłości zawodowej (jakiejkolwiek), ale 370zł? Dobra, za jakieś 1h śmigam na rozbieganie.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
26.11 ~ 02.12.2012
Robi się zimnawo. Teraz pogoda będzie już tylko coraz bardziej upierdliwa.
- 6 jednostek biegowych.
- 2 jednostki stabilizacji i ćwiczeń ogólnych.
Kilometraż tygodniowy: 59,5KM
Kiedy ja tyle nabiłem kilometrów?
--------------------
Powoli zaczynam odczuwać ciężkawe nogi. Nie jestem przyzwyczajony do tak dużej ilości krótkich odcinków na tak dużej prędkości. Wytrzymam!
Ahoj!
Robi się zimnawo. Teraz pogoda będzie już tylko coraz bardziej upierdliwa.
- 6 jednostek biegowych.
- 2 jednostki stabilizacji i ćwiczeń ogólnych.
Kilometraż tygodniowy: 59,5KM
Kiedy ja tyle nabiłem kilometrów?
--------------------
Powoli zaczynam odczuwać ciężkawe nogi. Nie jestem przyzwyczajony do tak dużej ilości krótkich odcinków na tak dużej prędkości. Wytrzymam!
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
03 ~ 09.12.2012
Piszę dziś, jutro mogę nie mieć czasu.
Stało się. Pogoda przeszkadzała i przeszkadzać już będzie na dłużej. Chodniki zasrane śniegiem
Wliczając dzień jutrzejszy:
- 5jednostek biegowych.
- 2jednostki stabilizacji.
Przebieg tygodnia: 56KM
W tym treningu nieodśnieżone chodniki to naprawdę wielki problem. Dzisiaj robiłem 12x30sec / p 2min trucht na parkingu Promenady (a wiecie jaki jest ruch w weekend przy centrach handlowych). Raz prawie zaryłem w bok auta, bo kierowca nie dał kierunku i ledwo uciekłem - a było to dość karkołomne zaważywszy na brak przyczepności. Ale to i tak moja wina, bo nie powinno mnie tam w ogóle być. Trening idzie OK, nawet mam wrażenie, że jestem niewystarczająco mocno eksploatowany. Podobno tak mam się właśnie cały czas czuć, więc się nie martwię.
-----------------------
Cały ten tydzień chodzę sowicie wkur****y. A to przez tą gównianą pracą, a to mandatem, a to chorymi sytuacjami w domu i poza nim.
Ahoj!
Piszę dziś, jutro mogę nie mieć czasu.
Stało się. Pogoda przeszkadzała i przeszkadzać już będzie na dłużej. Chodniki zasrane śniegiem
Wliczając dzień jutrzejszy:
- 5jednostek biegowych.
- 2jednostki stabilizacji.
Przebieg tygodnia: 56KM
W tym treningu nieodśnieżone chodniki to naprawdę wielki problem. Dzisiaj robiłem 12x30sec / p 2min trucht na parkingu Promenady (a wiecie jaki jest ruch w weekend przy centrach handlowych). Raz prawie zaryłem w bok auta, bo kierowca nie dał kierunku i ledwo uciekłem - a było to dość karkołomne zaważywszy na brak przyczepności. Ale to i tak moja wina, bo nie powinno mnie tam w ogóle być. Trening idzie OK, nawet mam wrażenie, że jestem niewystarczająco mocno eksploatowany. Podobno tak mam się właśnie cały czas czuć, więc się nie martwię.
-----------------------
Cały ten tydzień chodzę sowicie wkur****y. A to przez tą gównianą pracą, a to mandatem, a to chorymi sytuacjami w domu i poza nim.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
13.12.2012
Korzystając z okazji, że moczę nogi w solance...
Przemyślenia:
Trening trwa w najlepsze. Motywacja i zdrowie jest, czego chcieć więcej? Podejmując pełen etat obawiałem się jak to pogodzę z treningami, ale jak człowiek czegoś bardzo chce, to tak sobie ułoży dzień, że czas znajdzie...
Ja już wcześniej nie miałem zbytnio rozrywek "między-ludzkich", ale teraz to już w ogóle jest kaplica Ale wiecie co? To mnie jakoś nakręca. Nakręca mnie fakt, że poświęcam swój wolny czas, aby podążać za pasją. Fajnie jest.
Powoli zaczęły mi się już pojawiać drugie zakresy w treningu. Na razie jest tego niewiele, ale na osiągnięcie założeń wystarczy. Co ciekawe, nie biegam niczego, co mógłbym nazwać długim wybieganiem - i biegać nie będę (pytałem). Spokojnych biegów też jest mało.
Zarobione pieniążki idą na buty. Jedne to będę zimowe do chodzenia na co dzień (nigdy takich nie miałem ), a druga para to jakieś do biegania w ciężki teren. I pinindzy nimo
Znacie brytyjską markę Walsh? Podobno nawet je produkują w UK.
Please meet Walsh PB Elite. Spodobały mi się. Ważą mniej więcej tyle co moje Jomy, a bieżnik mają świetny, no i cena jest fajna. Tego mi właśnie potrzeba! Chyba je wezmę.
Eh, trzeba iść spać.
EDIT: Tempo "Easy" wzrosło. Aktualnie tempo rozbiegań wynosi około 4:40~4:50 (a weźmy pod uwagę, że nawierzchnia nie jest zbyt ciekawa). To cieszy.
Ahoj!
Korzystając z okazji, że moczę nogi w solance...
Przemyślenia:
Trening trwa w najlepsze. Motywacja i zdrowie jest, czego chcieć więcej? Podejmując pełen etat obawiałem się jak to pogodzę z treningami, ale jak człowiek czegoś bardzo chce, to tak sobie ułoży dzień, że czas znajdzie...
Ja już wcześniej nie miałem zbytnio rozrywek "między-ludzkich", ale teraz to już w ogóle jest kaplica Ale wiecie co? To mnie jakoś nakręca. Nakręca mnie fakt, że poświęcam swój wolny czas, aby podążać za pasją. Fajnie jest.
Powoli zaczęły mi się już pojawiać drugie zakresy w treningu. Na razie jest tego niewiele, ale na osiągnięcie założeń wystarczy. Co ciekawe, nie biegam niczego, co mógłbym nazwać długim wybieganiem - i biegać nie będę (pytałem). Spokojnych biegów też jest mało.
Zarobione pieniążki idą na buty. Jedne to będę zimowe do chodzenia na co dzień (nigdy takich nie miałem ), a druga para to jakieś do biegania w ciężki teren. I pinindzy nimo
Znacie brytyjską markę Walsh? Podobno nawet je produkują w UK.
Please meet Walsh PB Elite. Spodobały mi się. Ważą mniej więcej tyle co moje Jomy, a bieżnik mają świetny, no i cena jest fajna. Tego mi właśnie potrzeba! Chyba je wezmę.
Eh, trzeba iść spać.
EDIT: Tempo "Easy" wzrosło. Aktualnie tempo rozbiegań wynosi około 4:40~4:50 (a weźmy pod uwagę, że nawierzchnia nie jest zbyt ciekawa). To cieszy.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
10~16.12.2012
Upierdliwa. Nawierzchnia również.
Wliczając trening, który mnie jeszcze czeka.
- 5jednostek biegowych.
- 3jednostki stabilizacji.
Przebieg tygodnia: 54KM
Żeby nawierzchnia była lepsza...
Wczoraj spaprałem trening. Za szybko biegłem przerwy i musiałem zmniejszyć ilość powtórzeń. To już się więcej nie powtórzy.
Ahoj!
Upierdliwa. Nawierzchnia również.
Wliczając trening, który mnie jeszcze czeka.
- 5jednostek biegowych.
- 3jednostki stabilizacji.
Przebieg tygodnia: 54KM
Żeby nawierzchnia była lepsza...
Wczoraj spaprałem trening. Za szybko biegłem przerwy i musiałem zmniejszyć ilość powtórzeń. To już się więcej nie powtórzy.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
18.12.2012
Warszawa zakopana pod śniegiem. Jeszcze śnieg pada...
Dopiero na niego się wybiegam.
Dzisiaj będzie 24x15sec / p 1min. Mocno.
Ale ja nie o tym.
Właśnie sobie zamówiłem na Amazonie fajne buty na zimę. Chciałem tamte Walshe, ale dosolili mi 17 ₤ i cena mi szybko zbrzydła. Poszukałem dalej i znalazłem coś bardzo ciekawego. Zrobiłem research w necie i okazuje się, że ważą +/- 220gram. Ładne to one nie są, ale ja to przeboleję. Całe zamówienie wyszło mnie 25₤ (aprox 125zł) - za przesyłkę nie musiałem płacić, bo kupione od "sprzedawcy amazonu".
Oto one:
New Balance Men's Mte101gh Trainer
Cholera. Zasuwam na trening... Mało czasu! Eh, ale zasrało chodniki.
Ahoj!
Warszawa zakopana pod śniegiem. Jeszcze śnieg pada...
Dopiero na niego się wybiegam.
Dzisiaj będzie 24x15sec / p 1min. Mocno.
Ale ja nie o tym.
Właśnie sobie zamówiłem na Amazonie fajne buty na zimę. Chciałem tamte Walshe, ale dosolili mi 17 ₤ i cena mi szybko zbrzydła. Poszukałem dalej i znalazłem coś bardzo ciekawego. Zrobiłem research w necie i okazuje się, że ważą +/- 220gram. Ładne to one nie są, ale ja to przeboleję. Całe zamówienie wyszło mnie 25₤ (aprox 125zł) - za przesyłkę nie musiałem płacić, bo kupione od "sprzedawcy amazonu".
Oto one:
New Balance Men's Mte101gh Trainer
Cholera. Zasuwam na trening... Mało czasu! Eh, ale zasrało chodniki.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
21.12.2012
2014?
2014?