ND 13.09.2015
38. Bieg Lechitów - Gniezno (półmaraton)
Dzisiaj start kontrolny w półmaratonie. W związku z tym, że biegłem z "normalnego" cyklu treningowego mając w nogach już 42 km z całego tygodnia, nie nastawiałem się na rekordy. Moim celem było pobiec w tempie około 5:00-5:05. Niestety od rana dość mocno wiało i to było moje główne zmartwienie, bo trasa prowadzi w zdecydowanej większości na otwartej przestrzeni, wśród pół i wsi na drodze z Dziekanowic do Gniezna. Ustawiłem się w połowie między balonami na 1:45 i na 1:50. Pierwsze 5 km poszło w zakładanym tempie 5:03, wiatr cały czas przeszkadzał i już w tym momencie wiedziałem, że "zabierze" mi około 1,5-2 minut na całości dystansu. Kolejna piątka po 5:02, ale już wiedziałem że zbliża się kryzys. Między 10 a 15 kilometrem mocno odpuściłem. W pewnym momencie, gdzie pomimo zmiany kierunku biegu, dalej wiało w twarz zakląłem siarczyście

Przez chwilę miałem nawet zamiar przejść do tempa maratońskiego i spokojnie, w taki sposób zakończyć bieg. Na tej piątce straciłem bardzo dużo, średnie tempo wyniosło 5:16

Nagle gdzieś w okolicach 16, 17 kilometra dogoniły mnie balony na 1:50. To podrażniło moją ambicję, zastanawiałem się jak to możliwe, ale usłyszałem jak chłopaki między sobą mówią, że mają 1,5 minuty zapasu. Tak czy owak postanowiłem przyśpieszyć, być może coś tam zadziałał żel z kofeiną, jaki zjadłem na 14 km. Udało mi się ich zostawić w tyle i dokręciłem czwartą piątkę do 5:04 i cały czas przyśpieszałem

Na końcówce po okrzykach kibiców zorientowałem się, że walczę ramię w ramię z Prezydentem Gniezna. Nie żebym coś do niego miał

, ale dodatkowo mnie to zmotywowało. Ostatnie 1,25 km (wg Garmina) pobiegłem po 4:49 i ostatecznie zameldowałem się na mecie w 1:48:11.
Myślę, że biorąc pod uwagę ten wiatr i to na jakim etapie jestem w treningach, wynik jest zadowalający. Myślę, że na dzisiaj przy sprzyjających warunkach mógłbym pobiec około 1:45-46. Na życiówkę czyli czas poniżej 1:43 trzeba jeszcze sporo popracować. Ten tydzień zakończyłem z przebiegiem 63 kilometrów. W następnym chcę trochę obniżyć kilometraż i w niedzielę powalczyć o życiówkę na 5 km na atestowanej trasie na Bielanach Wrocławskich.