b@rto szklany biegacz

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nowy tydzień rozpocząłem z nowym "kombajnem" treningowym. Czaiłem się, czaiłem, a to może 310xt a to może Suunto, a może nowa 230-tka na raty... W oko mi wpadła dość dobra oferta za 910xt. Szybkie za i przeciw i ... jest. Już we wtorek miałem go u siebie. Także "nju era" nastąpiła. Z footpoda będę korzystał, szczególnie na jakichś tempowych odcinkach, gdzie konkretne tempo jest istotne.


27.06.2017

Luźniutki BS, trochę po drodze zabawy z zegarkiem, takie tam mało znaczące. Bardziej regeneracja niż coś konkretnego.
  • BS 8,49 km / czas 44:06 / śr. tempo 5:12/km

28.06.2017

Trening jakościowy - 16 x 200 m (37-38 s) p. 1'30"
Uoo to mnie trochę sponiewierało. Testowałem również zachowania GPS na krótkich odcinkach, tzn. porównywałem dystans z dystansem odmierzonym. Większość odcinków się zgadzała, czasami miałem wibracje może 3-5 metrów za znacznikiem. W końcowych powtórzeniach czułem jak mnie kwas zalewa, jak nogi robią się betonowe wręcz. 1'30" przerwy to było dla mnie krótko. Praktycznie tylko na początku truchtałem, potem przeszedłem do trybu - marsz, trucht, a może od połowy to już było podziwianie butów - marsz. No ale trening ukończyłem. Na siłę jeszcze bym kilka (jedno? może dwa, a może trzy?) powtórzeń zrobił. Czułem się zmęczony, wyjechany, ale nie tak na maksa.

Pierwsze dwa powtórzenia po 41 sekund, bo jakoś nie mogłem wyczuć tempa, potem większość 37-38 sekund. Zdarzyło się jedno 40, ale było i jedno w 36 sekund.
Nie będę wrzucał wszystkich powtórzeń, to bez sensu. :bum:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.06.2017

Spokojny bieg po lesie. Przy okazji oglądałem skutki wichury, jaka dzień wcześniej przechodziła w moim rejonie. Drzewa połaciami położone. Ale trzeba przyznać, że leśnicy bardzo szybko uporali się z wiatrołomami na drogach przejazdowych i było w 90% uprzątnięte - jedynie na rzadko uczęszczanych przejazdach było kilka drzew. Na koniec tego treningu zrobiłem coś w rodzaju krótkiego fartleka. Kilka przebieżek o nieregularnej długości - na zasadzie od tego krzaku do tamtego krzaku i do drzewa odpoczywam a potem ...

Jeszcze co do biegania z GPSem - przyzwyczajony do bardzo stabilnego tempa z footpoda trochę jestem rozczarowany tym, co robi taki zegarek z GPSem. Wiedziałem że to tempo będzie dość słabo wskazywane, ale nie sądziłem, że aż tak.
  • BS 13,09 km / czas 1:09:33 / śr. tempo 5:19/km
Czerwiec zakończony z przebiegiem 165 km biegiem i 42 km rowerem. Nie ma szału, ale trzeba zauważyć, że była angina. Teraz już daj Boże zdrowie.


02.07.2017

Miało być spokojne długie wybieganie, ale i dzień wcześniej miał być ciągły. Jako że jestem w OSP i mamy teraz problem z pewną zwierzęcą chorobą pilnujemy mat na drodze ze środkiem dezynfekującym. Wypadła mi służba w nocy z piątku na sobotę i, powiem szczerze, mimo drzemki - byłem dyntka przez całą sobotę. Tętno spoczynkowe poszło w górę, do tego w ogóle czułem się źle - zrezygnowałem z BC2 a za to wybieganie niedzielne zamieniłem na bieg z narastającym tempem. I bardzo dobrze zrobiłem, bo 11 godzin snu pozwoliło mi dzisiaj wykonać ten trening całkiem spokojnie.
Założenie - 10 km BS, 6 km BC2 i 3 km gdzieś około "progu".
  • BS 10,24 km / czas 55:45 / śr. tempo 5:27/km / śr. tętno 159 bpm (78% HRmax)
    BC2 6,07 km / czas 29:18 / śr. tempo 4:49/km / śr. tętno 172 bpm (84% HRmax)
    TH 3,00 km / czas 13:00 / śr. tempo 4:20/km / śr. tętno 181 bpm (88% Hrmax)
    Schłodzenie 830m

    Całość 20,14 km / czas 1:44:06 / śr. tempo 5:09/km / śr. tętno 165 bpm (80%)
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

04.07.2017

Spokojne bieganie po okolicy. Fajna pogoda, chłodno (lekki szok, że w lipcu tak jest). Miły i przyjemny bieg. Cały czas uczę się giepeesu - śmieszne dla mnie jest "falowanie" tempa przy wbieganiu do lasu czy w jakieś miejsce, gdzie zasięg satelit spada. Cóż, coś za coś - da się przyzwyczaić.

  • BS 14,04 km / czas 1:11:36 / śr. tempo 5:05/km



05.07.2017

Na dzisiaj wytrzymałość tempowa. Kiedyś krokami mierzyłem bieżnię w Siemiatyczach - wyszło mi wtedy 412 metrów. Teraz już się dowiedziałem u osoby nieco bardziej zorientowanej (wfista z Siemiatycz) - bieżnia ma 409 metrów. GPS oczywiście pokazał więcej - dwa razy wyszło średnio 420 metrów, raz 416. Nie patrzyłem na to, obliczyłem sobie czasy okrążenia i całości na 5 x 409 metrów czyli na 2045 metrów. Zakładane tempo to 4:00/km, czyli całość w 8:11.

Trening to 3 x 2 km, przerwa nieco wydłużona względem planu (4 minuty do 3'30" u P. Bartoszaka). Pamiętam jak jakieś 2 miesiące temu to robiłem - wtedy fajnie, na spokojnie. Z taką rezerwą odczuwalną. Na tym treningu już tak lekko nie było. Ok, wykonałem bez większej rzeźby, też mnie nie zatykało ani nie kończyłem na ostatnich nogach. Ale było trudniej niż jakiś czas temu. :bum:
  • BS 2,46 km / czas 14:51 rozgrzewka
    WT1 2,05 / czas 8:13 / śr. tempo 4:01/km
    4:00 przerwa
    WT2 2,05 / czas 8:03 / śr. tempo 3:56/km
    4:00 przerwa
    WT3 2,05 / czas 8:06 / śr. tempo 3:57/km
    BS 0,8 km schłodzenie
Na zakończenie jeszcze się porozciągałem całkiem solidnie i do domku. :)
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

07.07.2017

Zestaw 2 BSy i 2 akcenty w tygodniu (lub 3 BSy jak znajdę czas na piąty trening) jak na razie mi się sprawdza. Odpowiednia dawka zmęczenia a następnie regeneracji. I chyba nie będę szalał z układem 1 BS + 3 akcenty. Z racji tego, że w niedzielę zawody, które traktuję jak akcent - tu był czas na BS. Więc w spokojnym tempie niecałe 10 km - w tym 4 przebieżki.
  • BS 9,52 km / czas 49:59 / śr. tempo 5:15/km

09.07.2017

Obrazek
Wspomniane nieco wcześniej zawody - VI. Tatarska Piątka w miejscowości Studzianka koło Łomaz. Od początku było wiadomo, że "piątka" w nazwie biegu, jest nieco "przybliżona". Bieg miał 5,28 km i nie było to jakimś niedociągnięciem czy błędem organizatorów, po prostu w regulaminie i opisie zawodów cały czas była mowa o 5,28 km. Garmin pokazał 5,38 km - błąd niewielki, w podsumowaniu nie będę tego za specjalnie korygował.

Cóż, warunki pogodowe - można powiedzieć dla mnie już tradycyjnie - na czas zawodów zmieniają się w niekorzystne. Może być zimno przez 5 dni, ale na zawody robi się upalnie. Pomału zaczynam się przyzwyczajać do takiego obrotu spraw i dlatego nie próbuję teraz biegać "dyszek" czy HM - piątka jest maksymalnym dystansem dla mnie i - po dzisiejszym sprawdzianie - muszę przyznać, że to dobre postanowienie. Ok, było ciepło, ale przez 20 minut nie zdążyłem się odwodnić, więc na mecie musiałem tylko chwilę odsapnąć, napić się wody i wszystko było ok.

Nie bardzo wiedziałem na czym teraz stoję, gdzie jest moja forma. Zaryzykowałem, pobiegłem od początku mocno, nie zostawiając za bardzo rezerwy. Tak mi się przynajmniej wydaje. Trochę zmaściłem ze sprzętem. Wiedziałem, że trasa jest gruntowa, ale zerknąłem tylko na początek biegu i ok, polne ścieżki, ale raczej takie ubite. Okazało się później, że spory odcinek był baaaardzo piaszczysty, wręcz plażowy. Ja, mając do wyboru Ekiden One i Kiprace Trail - wybrałem Ekideny... Tam gdzie było ubite - spoko, tam gdzie przydałby się bieżnik... Już nie spoko. Trochę kopania się. Pobiegłem całość w 20:56, czyli z tempem średnim 3:53/km. Już nawet fajnie. Cieszy mnie finisz, gdzie dałem z siebie naprawdę wszystko. Takie 250 metrów z tempem 3:20-3:30.

I na zakończenie - udało się tym wynikiem ugrać 11. miejsce Open i 3. miejsce w kategorii wiekowej M29. Finisz się przydał, bo 3. sekundy za mną wpadł kolejny z mojej kategorii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

11.07.2017

Dzień upalny, parny... Zbierało się na burzę, potem o 14 lunęło. Jako że mam drugą zmianę, treningi wychodzą przed południem. Więc ja w tej parnocie wybrałem się na podbiegi. Dzisiaj bym niczego dłuższego i szybszego nie przetrwał, na pewno ponad 30 stopni w słońcu i okropna wilgotność by mnie pozamiatały. Podbiegi jeszcze znośnie dało się wykonać. Na leśnym pagórku odmierzyłem sobie 150 metrów, nawet 2 razy odmierzyłem żeby być pewnym. Potężny GPS i tak potrafił namierzyć tylko okolice 130 metrów. Co ciekawe - przerwę namierzał nawet ponad 160 metrów a to przecież i tak był odcinek 150-metrowy. Podbieg ma około 8-10% nachylenia, jest to ciężki pagórek. Tak przynajmniej mi się wydaje. :hahaha:

Najszybsze powtórzenie wykonałem w 35,7 sekundy, najwolniejsze w 37,5. Przerwa w marszu - od 1:50 do 2:02 (przy czym większość w okolicach 1:57).
  • BS 1,81 km rozgrzewka
    SB 12 x 150 m podbieg
    BS 2,23 km schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

12.07.2017

Dzisiaj trochę zakręcony dzień - taki "wyliczony" co do minuty. W pracy mamy taki "myk", że jeden kolega musi każdy czwartek i piątek mieć drugą zmianę. Ma na to zgodę przełożonych itd., tylko że dla mnie np. wiąże się to z tym, że z drugiej zmiany przechodzę na tryb pierwszej zmiany = jutro zaczynam od 6. Oczywiście to jest dobrowolne, gdybym powiedział że dalej ciągnę drugą to miałbym drugą. Dlatego dzisiaj myślałem, czy nie przenieść akcentu na "po pracy". Plusy - chłodniej, więcej czasu, chłodniej i jeszcze raz chłodniej. Minusy - jutro byłby problem z pobudką, ewentualnie rozwalony plan "życia" gdybym jednak miał iść na 2 zmianę... W końcu zdecydowałem się robić przed pracą.

Opcje dwie - ciągły w 2 zakresie i interwały 5 x 1,2. Wyszło, że ciągły. Założyłem pasek HR, bo wiedziałem, że nijak nie wymyślę jak zareaguję na ten tropik co mam na dworze.

Początek - 4:30/km, gdzieś tam w tej okolicy. Tętno 83-84%, wiedziałem już po 4 km, że będę musiał korygować. I tak było. Jak tętno zaczęło wchodzić na 87-88% zwolniłem do ~4:45/km. To była dobra decyzja, bo tętno spadło na 84-85% i około tego się trzymało. Nie było sensu trzymać tempa, lało się ze mnie ostro. Heh, w chłodzie i w formie takie tempo wychodziło na 79-80% HRmax.
  • BS 1,96 km rozgrzewka
    BC2 8,07 km / czas 37:17 / śr. tempo 4:37/km / śr. tętno 174 bpm (85%) / max tętno 181 bpm (88%)
    BS 1,06 km schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14.07.2017

Zwykły BS, biegany luźno i na samopoczucie. Coś zaczyna mnie ciągnąć przy biodrze (teraz już nie czuję, bo długie wybieganie przeniosłem na poniedziałek, ale po treningu sobotnim coś tam się działo).
  • BS 10,38 km / czas 53:32 / śr. tempo 5:09/km

15.07.2017

Dawno nie biegane interwały. Wróciłem do tego, co mnie podbijało w wiosennej części przygotowań - mocne interwały po 1200 metrów. Powtórzenia 1-3 nieźle, 4 na drętwo, 5 znowu znośnie. Ogólnie - mocno, ale z minimalną rezerwą. 6. powtórzenie bym pewnie zrobił, może z lekką rzeźbą.
Trochę u mnie ostatnio leci regeneracja, weekend rozwalony - pisałem chyba o dyżurach przy matach ze środkiem odkażającym przeciwko ASF - wziąłem dwie nocki - z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. O ile jeszcze po tej pierwszej było nieźle (i dlatego zrobiłem mocny trening w sobotę), tak druga mnie rozwaliła. Trochę dziwne, bo jak schodziłem ze zmiany to czułem się lepiej niż dzień wcześniej, ale położyłem się w domu na chwilę i się jakby rozpadłem. Długie wybieganie w niedzielę nie miało sensu, przełożyłem na poniedziałek.

Wracając do samych interwałów, mimo dość ciepłego popołudnia nie było wielkich problemów - wziąłem bidon z wodą i w przerwie po 2. i 4. powtórzeniu popijałem trochę. Nie czułem się mocno odwodniony, ale w ustach było sucho.
GPS się pokrywał z oznaczeniami (co 50m na drodze) więc miałem ułatwione zadanie. Po 100m 22s, po 200 - 45, po 400 - 1:30 i tak dalej. Nawet tempo chwilowe z grubsza się pokrywało z tym co robiłem.
  • BS 2,98 km / czas 18:15 rozgrzewka
    • 1. 1,2 km / czas 4:31,6 / śr. tempo 3:46/km
      3:30 przerwa
      2. 1,2 km / czas 4:29,9 / śr. tempo 3:45/km
      3:30 przerwa
      3. 1,2 km / czas 4:28,6 / śr. tempo 3:44/km
      3:30 przerwa
      4. 1,2 km / czas 4:30,6 / śr. tempo 3:45/km
      3:30 przerwa
      5. 1,2 km / czas 4:31,4 / śr. tempo 3:46/km
      3:30 przerwa
    BS 3,41 km / czas 19:18 schłodzenie

    całość 14,24 km / czas 1:17:35

Jutro wspomniane już wybieganie, okolice 22-23 km - całość w terenie. Mam nadzieję, że nic nie wypadnie.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

17.07.2017

Jak wspomniałem - długie wybieganie. Jednak nie w niedzielę, a w poniedziałek. Bardzo fajnie mi się to biegło, dopiero koło 19 km sobie pomyślałem, że może jednak trochę ciężko. :bum: Śmiechem żartem, ale maraton może być ciężkim przeżyciem.
90% trasy wybiegania to drogi leśne, polne i inne nieutwardzone. Tylko końcówka, jakieś 2,5 km to już dobieg po asfalcie. I chyba właśnie tutaj zaczęło się robić ciężko.
Zaczynam chyba mieć problem z mięśniem biodrowo - lędźwiowym, boli i by pasowało umiejscowienie, że to on. Do tego rozciąganie pomaga. Dzisiaj nic nie biegam, jutro lekko ale już w międzyczasie będę wdrażał rozciąganie. Już do tej pory zazwyczaj po biegu rozciągałem ten mięsień, ale to było takie chyba na odpierdziel, bo i czasami się już nie chciało... Ja to szklany jednak jestem. :trup: :bum:
Większość kilometrów zawierała się między 5:10 a 5:20/km, tempo jednak poleciało w dół bo na początku miałem trochę przedzierania się przez powalone drzewa a później, gdzieś tak około 16 km kilometr jebitnie w górę - 50 metrów przewyższenia gdzie zdecydowałem nie kaleczyć się i zwyczajnie żwawo podchodzić pod najgorsze wzniesienie.
  • Long 22,95 km / czas 2:05:13 / śr. tempo 5:27/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.07.2017

Kolejny raz interwały. Dwie sprawy - przedobrzyłem na 2 powtórzeniu i do tego miałem dziwne problemy gastryczne. Po 4 powtórzeniu musiałem pójść za potrzebą. OK, ulga na jelitach, ale dziwnie mnie ścisnęło - w żołądku to raz, ale i przepona jakoś dziwnie zareagowała. Próbując zrobić pełen wdech wydawało mi się, że nie mogę wykorzystać w pełni płuc. Jakby coś mnie blokowało. 5 i 6 powtórzenie zrobiłem mniej więcej w granicach, ale szło to zauważalnie gorzej, ciężej. Biodro (czy też mięsień biodrowo - lędźwiowy) nie bolało. Raczej nie odczuwałem zmęczenia poniedziałkowym longiem. Chociaż nie jest wykluczone, że on też miał swój wpływ na końcówkę tego treningu.
  • BS 2,97 km / czas 17:18 rozgrzewka
    • 1. 1,2 km / czas 4:30,7 / śr. tempo 3:46/km
      3:30 przerwa
      2. 1,2 km / czas 4:26,9 / śr. tempo 3:42/km
      3:30 przerwa
      3. 1,2 km / czas 4:27,3 / śr. tempo 3:43/km
      3:30 przerwa
      4. 1,2 km / czas 4:29,8 / śr. tempo 3:45/km
      3:30 przerwa
      5. 1,2 km / czas 4:31,8 / śr. tempo 3:46/km
      3:30 przerwa
      6. 1,2 km / czas 4:32,9 / śr. tempo 3:47/km
      3:30 przerwa
    BS 2,42 km / czas 15:01 schłodzenie

    całość 14,47 km / czas 1:20:18

Dzisiaj zasłużenie odpoczywam, jutro pewnie spokojna dyszka. W sobotę i niedzielę wybieram się na MP w Białymstoku. Mam nadzieję na dobre widowisko. Przez to zapewne dopiero w niedzielę zrobię 4 x 2 km WT. Przyszły tydzień typowo regeneracyjny. Możliwy jeden akcent - 5 km w Warszawie na Biegu Powstania, ale to zależy od tego, czy uda mi się zapisać w dodatkowym terminie.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

21.07.2017

Tak jak wspominałem - dyszka. Jakoś tak okropnie ciężko mi to wchodziło. Niby deszcz kropił, to powinno być chłodno, ale wilgotność chyba dobijała do 100% i czułem się jakbym biegł pod jakąś folią. Jakby mało powietrza było. Nawet spocony wróciłem bardziej niż po niedzielnym akcencie w 26-27 stopniach około.
W trakcie wplotłem dwie przebieżki, bo myślałem, że jestem tak zwyczajnie zamulony, ale to była kwestia pogody jednak. No i na koniec 7 przebieżek 100/100.
  • BS 10,4 km / czas 54:18 / śr. tempo 5:13/km

23.07.2017

Akcencik WT - 4 x 2 km @ 4:00/km na 4-minutowej przerwie. W zeszłym tygodniu pisałem, że wydłużyłem przerwę do 4 minut (z 3'30"), ale wydaje mi się, że to błąd był jednak przy kopiowaniu jednostek do planu, bo wszędzie WT u Bartoszaka ma 4 minuty przerwy.
Powiem szczerze, że trochę obawiałem się tego treningu. Wczoraj byłem z narzeczoną w Białymstoku na 2. dniu MP w lekkiej i jak tak postaliśmy 4 godziny, to dzisiaj rano, około 8, nogi miałem jak kołki. Do tego pogoda - moja ulubiona. :hahaha: Słońce i temperatura około 26-27 stopni. No myślałem jeszcze przed treningiem, że 2 powtórzenia i będę leżał. Okazało się, że sytuację uratował wiatr, taki lekki zefirek, który bardzo przyjemnie mnie chłodził. Musiałem nieco zgorszyć społeczeństwo i lecieć bez koszulki, bo w koszulce było za ciepło. Nogi też jakoś odpuściły, trochę się zdziwiłem.
Powtórzenia wchodziły bez rzeźby. Tętno dość wysokie dochodziło na końcach powtórzeń, ale ani przez moment nie miałem poczucia, że zbliżam się do granicy wytrzymałości. Myślę, że w tych warunkach nawet 2,5 km bym zrobił. Po prostu kilometr mijał mi tak szybko, że nawet nie zauważałem kiedy, a jak już kilometr za sobą to co to za problem dociągnąć drugi. :bum:
  • BS 2,97 km / czas 18:22 rozgrzewka
    • 1. WT 2,00 km / czas 8:01,2 / śr. tempo 4:01/km / śr. tętno 182 bpm (89%) / max tętno 189 bpm (92%)
      4:00 przerwa
      2. WT 2,00 km / czas 8:02,8 / śr. tempo 4:01/km / śr. tętno 185 bpm (90%) / max tętno 191 bpm (93%)
      4:00 przerwa
      3. WT 2,00 km / czas 8:05,8 / śr. tempo 4:03/km / śr. tętno 186 bpm (91%) / max tętno 193 bpm (94%)
      4:00 przerwa
      4. WT 2,00 km / czas 8:04,1 / śr. tempo 4:02/km / śr. tętno 187 bpm (91%) / max tętno 193 bpm (94%)
      4:00 przerwa
    BS 3,34 km / czas 21:15 schłodzenie
Aż sam się dziwię, że jakoś tak lekko to weszło. Nawet głowa mi nie strajkowała, po prostu to biegłem. Tętno pod max prawie a ja tak jakoś swobodnie.

Przyszły tydzień luźny, w środę "półakcent" i możliwe, że w niedzielę zawody. Prognoza na niedzielę na razie zmienia się dynamicznie. Wczoraj było, że ~21 stopni i zachmurzenie, dzisiaj już 27 i słońce. Pisałem do organizatorów i bez problemu będzie można zapisać się na miejscu i cena też nie jakaś szalona (tylko 5 zł więcej niż jakbym się teraz zapisał).

A przy okazji pochwalę się :spoczko:

Obrazek
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

25.07.2017

Tydzień luźny, teoretycznie można było zrobić bieg spokojny, ale dołożyłem do niego jeszcze trochę ćwiczeń siłowych. Nie obciąża to tak bardzo, a daje trochę sprawności. Te ćwiczenia to marsz z wysoko unoszonymi nogami, taki sam marsz tylko że dynamicznie i kilkanaście wstępów na podwyższenie z podciągnięciem kolana.
  • BS 8,46 km / czas 44:03 / śr. tempo 5:12/km
    ~20 minut ćwiczeń

26.07.2017

Akcent przedstartowy, tzn. 4 x 1,2 km. 1. i 2. powtórzenie drętwo, nogi słabo się kręciły. Na 3. i 4. jakby się rozruszały i czułem te powtórzenia jakby były lepsze technicznie, tzn. mniej mnie kosztowały.
Na piątek jestem zapisany do fizjo, będziemy oglądać co to się dzieje z moją prawą nogą. Ból nie jest dokuczliwy, podczas treningu w ogóle go nie czuję, ale np. stojąc na jednej nodze zaczyna być ciężko. Przeciążenie? Nie wiem. Na razie lecę z planem. W niedziele planuję zawody, ale to zależy jaka pogoda będzie. Na dzisiaj prognozy są mocno rozbieżne - w zależności od źródła może być 21 stopni i pochmurne niebo albo 28 stopni i pełne słońce. :hahaha: Poczekam co meteo.pl pokaże w piątek wieczorem i wtedy będę wiedział. Jak pogoda będzie niesprzyjająca to zrobię może tylko Test Coopera.
  • BS 2,65 km / czas 16:14 rozgrzewka
    • 1. 1,2 km / czas 4:27,4 / śr. tempo 3:43/km
      3:30 przerwa
      2. 1,2 km / czas 4:28,0 / śr. tempo 3:43/km
      3:30 przerwa
      3. 1,2 km / czas 4:30,4 / śr. tempo 3:45/km
      3:30 przerwa
      4. 1,2 km / czas 4:26,0 / śr. tempo 3:42/km
      3:30 przerwa
    BS 2,34 km / czas 12:51 schłodzenie

    całość 11,13 km / czas 1:00:57
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

29.07.2017

Zrezygnowałem z Biegu Powstania Warszawskiego i z niedzielnego biegu w Tykocinie - prognoza jest jednoznaczna, od jutra upały. Jako że chciałem się jakoś przetestować, zdecydowałem o teście Coopera.
Na wstępie - wczoraj byłem u fizjo, porządnie rozluźnił mi łydki, popracował nad mięśniem gruszkowatym i biodrowo - lędźwiowym. Dzisiaj boli, ale czułem się zupełnie inaczej - noga fajnie się kręciła. Wcześniej na przebieżkach nawet czułem, że pracuję siłowo a teraz szło luźno.
Trochę lipa, że niespecjalnie się "przygotowałem" do tego testu. Cały dzień tyrka, żarcie bez większego rozmysłu.

Wynik jaki uzyskałem to 3,23 km. Kryzys odczułem około na około 2,8-2,9 km i chwilę zwolniłem, ale ostatnie 30 sekund dałem radę jeszcze pójść mocno. Uważam, że to, mimo wszystko, nie było 101%. Raczej takie 99%.

Po wszystkim zabrała mnie narzeczona samochodem, bo nie chciało mi się wracać biegiem. :hahaha:
  • BS 3 km rozgrzewka
    Test Coopera 3,23 km / czas 12:00 / śr. tempo 3:43/km
    2:32 krótkie schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.07.2017

Cieplutka niedziela, obiecałem kobiecie kajaki. No to koło południa plażing, leżing, kajaking. Tak do 16 żeśmy się byczyli, trochę popływałem też w zalewie. Na treningu czułem trochę to machanie nogami w wodzie. Ale że był bs zaplanowany, to nie miało to większego znaczenia.
Mimo ciepła nie czułem się jakoś specjalnie rozwalony. Ok, tempo konwersacyjne, luźne, ale zazwyczaj w takich warunkach to mnie dosłownie rozkładało. A tu było tak nawet nieźle. Zobaczymy jutro jak podbiegi siądą.
Tempo wydaje się dość wolne, ale tak naprawdę pierwsze 2 kilometry zaniżyły średnią (tam mam zaraz po starcie taki 300-400m podbieg i praktycznie cały drugi kilometr to długi podbieg). Reszta kilometrów to tak 5:10-5:14/km. Także znośnie.
  • BS 8,22 km / czas 43:39 / tempo 5:19/km
Jutro w planie poranny trening, czy to się uda...
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

01.08.2017

Woohoo udało się wstać rano (nawet przed 7) i wyjść (o 7:45 około) na trening jeszcze przed kulminacją południową upału. W lesie, w cieniu dodatkowo czuć nieco chłodniejsze powietrze. Ok, na jakimś ciągłym nie miałoby to żadnego znaczenia, ale takie krótkie wysiłki typu podbiegi - dobra pogoda.
Wykonałem 12 podbiegów po 150 metrów z czasami od 34 sekund do 36 sekund. Przerwa w marszu, około 1:50. Po wszystkim, w drodze powrotnej ćwiczenia siłowe - marsz z wysoko unoszonymi kolanami i to samo ćwiczenie w wersji dynamicznej. Pod domem wstępowanie na podwyższenie z "wykopem" kolanem do góry, nie wiem czy zrozumiecie - jeśli kogoś będzie interesowało co to za ćwiczenie, to podrzucę filmik.

Jutro 10 x 400m po 1'22", też rano.
  • Siła biegowa 6,79 km / czas 57:49
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

02.08.2017

Tak jak wspominałem - dzisiaj 10 x 400. Wychodząc o 7:45 pogoda była fenomenalna jak na ostatnie warunki - zachmurzenie mocne, wiaterek chłodzący. Ahhh gdyby to się utrzymało dłużej... Niestety takie było może 15 minut. Później już słońce wyszło zza chmur i waliło pełną mocą. Coraz bardziej się przekonuję, że w takich warunkach może nie ma sensu robić jakichś ciągłych treningów, tylko krótkie - max 5 minut - wysiłki i chwila na napicie się i ostudzenie.
Znowu poczułem dzisiaj ten ból w biodrze - truchtając na schłodzeniu. Zauważyłem, że razem z nim pojawia się ból pleców w odcinku lędźwiowym. W piątek kolejna wizyta u fizjo, więc popracujemy dalej nad tym. Na moje to biodrowo - lędźwiowy jak w mordę strzelił.

Wyszło to dzisiaj tak...

BS 2,81 km / czas 16:51
1. 1:20,5
2:25 przerwa
2. 1:22,2
2:18 przerwa
3. 1:20,5
2:27 przerwa
4. 1:22,4
2:41 przerwa
5. 1:21,4
2:29 przerwa
6. 1:21,9
2:43 przerwa
7. 1:22,2
2:58 przerwa
8. 1:21,7
2:51 przerwa
9. 1:20,8
2:54 przerwa
10. 1:20,4
3:21 przerwa
BS 2,34 / czas 13:19 schłodzenie

Przerwy są dość nieregularne, starałem się żeby zawierało się to między 2 minutami a 300 metrami. Bartoszak zapisuje 400 metrów przerwy, ale to by było za długo a z kolei 2 minuty byłoby dla mnie za krótko (chociaż, kto wie...). Można powiedzieć, że przerwa to była zawsze 250 lub 300 metrów (bo mam znaczniki co 50 metrów), tylko niektóre przerwy są dłuższe, bo zawsze kilkanaście metrów dochodziło po powtórzeniu na wyhamowanie i kilka razy nawrotki (więc te kilkanaście metrów robiło się x2) i wtedy robiłem 250 metrów.
ODPOWIEDZ