biegiem przez Bawarie - Zweck`s da Gaudi
Moderator: infernal
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
13.07.2011 20:00
Bieg --> 9,41km 1h10'29''
temp 23°,pochmurnie, w oddali burza z blyskawicami parno i duszno. Na ostatnich 3 km lekki chlodny wiatr
NB
Uff jak goraco. W te upaly wcale nie chce sie biegac. Udalo mi sie wypchac moje 4 litery za drzwi o 20.00. Wczesniej bylam tak padnieta, ze nie dalabym rady. Troche za pozno zjadlam kolacje i bulgotalo mi w brzuchu. Bylo powolutku ale fajnie. Na tyle fajnie, ze z zaplanowanych 4,6 zrobilo sie 9,4. Nowa trasa z dwoma gorkami o drodze.
Jutro chyba cos krotkiego z rana jak Emek bedzie chcial ze mna biegac.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
Ostatnio nie mialam czasu. Na bieganie troche sie znalazlo, na pisanie juz nie. No i mialam gosci ale o tym nizej, bo najpierw przedgosciowy trening
15.07.2011 18:30
Bieg --> 4,9km 32'03''
nie pamietam ale chyba chlodno jeszcze
nie pamietam
Poszlam biegac z Emkiem, mala runde polna kazdy swoim tempem. Po dwoch rundach (2,3 km) mielam dosc. Cos mi ta runda nie lezy zupelnie. Ale to zupelnie, szczegolnie rano. Chcialam zrezygnowac po pierwszej ale pobieglam jeszcze jedna i namyslilam sie pobiegne cos innego, bo nie dam rady jeszcze jednego kolka. W sumie wyszko 4,9 i ta druga czesc treningu byla fajna.
15.07.2011 18:30
Bieg --> 4,9km 32'03''
nie pamietam ale chyba chlodno jeszcze
nie pamietam
Poszlam biegac z Emkiem, mala runde polna kazdy swoim tempem. Po dwoch rundach (2,3 km) mielam dosc. Cos mi ta runda nie lezy zupelnie. Ale to zupelnie, szczegolnie rano. Chcialam zrezygnowac po pierwszej ale pobieglam jeszcze jedna i namyslilam sie pobiegne cos innego, bo nie dam rady jeszcze jednego kolka. W sumie wyszko 4,9 i ta druga czesc treningu byla fajna.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj przyjechali nasi goscie, normalnie nie biegamy tez przed zawodami ale skoro goscie biegowi to chcielismy koniecznie razem potrenowac.
16.07.2011 14:00
Bieg --> 5,14km 36'31''
nie pamietam ale chyba cieplo juz bylo
nie pamietam
Fajowy trening z Alexia i jej mezem i Emkiem. Pierwszy kilometr razem, potem chlopaki pobiegli swoim tempem i wiecej kilometrow. A my spokojnie rozmawiajac przed siebie. Moze dlatego, ze powolutku moje nogi lyknely gorke jakby jej nie bylo. Bardzo fajnie bylo razem trenowac.
16.07.2011 14:00
Bieg --> 5,14km 36'31''
nie pamietam ale chyba cieplo juz bylo
nie pamietam
Fajowy trening z Alexia i jej mezem i Emkiem. Pierwszy kilometr razem, potem chlopaki pobiegli swoim tempem i wiecej kilometrow. A my spokojnie rozmawiajac przed siebie. Moze dlatego, ze powolutku moje nogi lyknely gorke jakby jej nie bylo. Bardzo fajnie bylo razem trenowac.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
17.07.2011 9:20
Bieg --> rozgrzewka ~3 km ~21'
“10. Neukirchen läuft” 9,8km 1h01'06''
temp 30°,slonecznie czasami wiatr, ktory w sumie wiecej przeszkadzal niz pomagal, bo kiedy bylo wreszcie z gorki i po prostej to wial silnie z naprzeciwka
Buty Soucony
No i skoro jest sie na Bawarii to trzeba biegac w Austrii wiec pobiegalismy z Alexia i jej mezem. Jak wyjezdzalismy z domu bylo pochmurnie i ludzilam sie, ze tak zostanie. Niestety jak tylko zaparkowalismy auto okazalo sie, ze latwo nie bedzie. Jak dla mnie bylo strasznie goraco. Pierwszy kilometr pobiegl mi sie lekko i latwo, pewnie dlatego, ze z Alexia. Pod koniec drugiego zobaczylam, ze Alexia jeszcze moze a ja nie i powiedzialam jej by biegla swoj czas. Przez kilometr albo i dwa jeszcze ja widzialam a potem to juz tylko gdy nasze trasy sie krzyzowaly.
Po 5 km czesc zawodnikow skonczyla bieg, z tyk ktorzy biegli kolo mnie wszyscy. Zostalam sama samiusienka. Nie mialam kogo scigac i nie mialam przed kim uciekac. Bardzo mnie to zdemotywowalo. W miejscu, ktore Alexia opisywala na swoim blogu, ze byly dwa pola kukurydziane i strasznie goraco stalo tez auto z ktorego ktos puszczal muzyke, ktora miala zagrzewac do biegu. Kiedy przebiegalam kolo tego auta plynela wlasnie kolysanka. No i bylo pod gore. Bardzo lekko pod gore ale kolysanka + gora + skwar spowodowaly, ze zaczelam isc. A potem juz wogole nie mogla przejsc w bieg. Co najwyzej udawalo mi sie wykrzesac swinski trucht.
Nie wiem czy to przegrzanie czy co ale jak bieglam to bylo mi zimno. Dostalam gesiej skorki i wlosy staly mi deba. Na szczescie ostatni kilometr wyszedl mi na przeciw Emek i udalo mu sie zagrzac mnie do walki. Ostatnie pol kilometra bieglam dosc szybko.
Chyba juz niegdy nie dam sie namowic na zawody w taki upal.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
19.07.2011 8:10
Bieg --> 4,64km 31'21''
slonecznie, jeszcze troche porannego chlodu
nie pamietam
tak sobie, nogi jakies zmeczone, jak zwykle rano
a potem maraton po sklepach. Spedzilam chyba z 10 godzin na kompletowaniu garderoby na bal, na ktory zostalismy znienacka zaproszeni.
W trakcie przymierzania okazalo sie, ze mam pod biustem dosc duze czerwone nie ladnie wygladajace otarcie. Mysle, ze to od stanika biegowego i jest wynikiem mojego startu w niedziele.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
zmeczona ufff
wczoraj bylam na wielkim balu
a dzis tylko rower 11,7 km w 44'38''
wczoraj bylam na wielkim balu
a dzis tylko rower 11,7 km w 44'38''
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
chcielismy biegac ale tak sie objedlismy, ze jeszcze teraz czuje sie pelna. Poszlismy tylko na spacer. ja z kijami wiec byl NW w tempie baaaardzo spacerowym 45'
a spacer byl z Emkiem w lesie fajnie
jeszcze tydzien do urlopu - nie moge sie doczekac
a spacer byl z Emkiem w lesie fajnie
jeszcze tydzien do urlopu - nie moge sie doczekac
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
25.07.2011 19:15
Bieg --> 7,2km 44'39''
18°C pochmurnie, na ostatniej prostej silny wiatr
NB
cos sie ostatnio zaniedbuje wiec dzis bylo troche szybciej. Bieglo mi sie fajnie, lekko nawet jakos. Musze zaczac wiecej trenowac przed obozem ale cholera jak to zrobic. Ostatni tydzien pracy i tyyyyle rzeczy do zrobienia
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
26.07.2011 19:50
Bieg --> 4km 22'07''
19°C pochmurnie, zachodzace slonce, lekki wiatr
Soucony
chcialam wiecej ale jakos tak zeszlo, ze zrobilo sie pozno. Bylo wiec szybkie 4 km. Jak dla mnie bardzo szybkie, prawie w tempie zawodow.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
29.07.2011 8:30
Bieg --> 7,4km 48'19''
18°C pochmurnie,
NB
Trening z Emkiem czesciowo, potem mi uciekl, nie wytrzymal mojego gramolenia. A dzis swietujemy 6- rocznice slubu
Rannemu bieganiu mowie nie. Brak energi. Na gorze mnie o malo z nog zwalilo, chyba za szybko ja potraktowalam az mnie na wymioty zaczelo ciagnac. Usiadlam wiec na laweczce i podziwialam widoki. Jak juz sie jest na gorze to widoki sa piekne
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
narazie sensacja dnia czyli Tina
a teraz ide biegac
a teraz ide biegac
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
31.07.2011 18:40
Bieg --> 13,12km 1h 24'45''
16°C pochmurnie, dosc silny wiatr przez okolo 5 km
NB
Na poczatku nogom sie nie chcialo ale jak pokonalam wielka gore to juz poszlo z gorki. Zalozylam, ze przebiegne 8,5 km a jak sie bede dobrze czula to doloze jeszcze domowa runde, kolo domu przebieglam lekko wiec domowa zostala tez pokonana.
Mam urlop wiec bede wiecej biegac a od czwartku przez tydzien calkiem duzo . Ciekawa jestem jak na koniec miesiaca bedzie wygladal moj kilometraz.
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
2.08.2011 9:10
rower --> 22,1km 1h 20'22''
18°C slonecznie,
2.08.2011 19:00
bieg --> 4,6km 27'57''
22°C slonecznie,
Soucony
Rowerem z Emkiem. A wieczorem mala przebiezka. Mialo byc wiecej ale nie chcialam biec kolo kurzacego kombajnu. Potem okazalo sie, ze za szybko bylo pod gore i nogom sie nie chcialo. W polowie dystansu nabralam pary i w sumie czas calkiem dobry.
No to zmykam sie pakowac
Blog zamkniety z powodu urlopu !!!
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
chyba wypada napisac co robilam przez ostatnie dwa tygodnie ale padam na nos wiec napisze tylko, ze oboz byl wspanialy a na szczegoly poczekajcie troche
calusiam wszystkich czytelnikow
calusiam wszystkich czytelnikow
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
no coz tak to jest czasami, ze bedac na urlopie nie ma sie na nic czasu. Ale dzis poslalam Emka do pracy i rozkoszuje sie przedostatnim urlopowym dniem. No i w zwiazku z tym uzupelnie blog Zobaczymy jak u mnie z pamiecia
4-11 sierpnia Oboz Biegowy - Szklarska Poreba.
Kiedy tylko wyczytalam o obozach na Bieganie.pl od razu chcialam jechac. Emek podchodzil o wiele mniej entuzjastycznie ze wzgledu na bariere jezykowa ale na szczescie dal sie namowic.
Postanowilismy pojechac przez Czechy, bo o wiele blizej. Z moich wspomnien z naszej ostatniej przeprawy przez Cz niec sie nie zmienilo. Jedyne co to pojechalismy w kierunku Pragi inna droga i udalo nam sie skrocic troche przejazd przez stolice. Potem nasza nawi zdecydowala, ze na autostradzie jest nudno i przewiozla nas przez wioski i wioseczki. Udalo nam sie spoznic tylko 5 minut na obiad
4 sierpnia - czwartek
17:11 Pierwszy trening w Gorach Izerskich
7,6 km 47'41" pomiedzy troche cwiczen i rozciagania
5 sierpnia - piatek
8:00 Rozruch 25'
11.00 Bieg 8,8 km - 1h 10'46"
potem jeszcze powrot do hotelu 2,4 km - 13'44"
17:00 trening na stadionie 1,2 km bieg 7'20" + cwiczenia silowe, rytmy itp
6 sierpnia - sobota
8:00 25' rozruchu
10:45 dlugi bieg 15,1 km 1h 54'39" Trasa pod Reglami. Poczatek ciezki, nogi jakies zastale, potem udalo mi sie dogonic Alexie a potem bylo pod gore i Alexia mi uciekla ale doczlapalam do niej jak juz bylo prosto. Troche bolaly mnie potem stopy pod spodem od kamykow. No i odezwaly sie moje lydki
15:30 sauna cos kolo godzinki
16:30 masaz - chyba uratowal mi zycie, choc myslalam, ze umre na tym stole.
7 sierpnia - niedziela
8:00 rozruch 25'
11:10 6,4 km - interwaly na stadionie. W ten dzien zle sie czulam. Na dodatek nie doslyszelismy i spoznilismy sie na trening, byla wiec szybka rozgrzewka, na ktorej o malo nie padlam no i ze stresu sie poplakalam, ze ja nie dam rady tego treningu zrobic. Na szczescie nikt nie widzial, bo najgorsze w tym momencie byloby jakby mnie ktos zaczal pocieszac. Zacisnelam zeby i pobieglam te interwaly. Tempo wykonalam w 100% zaplanowanego przeze mnie przez trenerow, tylko w przerwach szlam zamiast biec. W sumie na koniec calkiem zadowolona bylam.
16:40 Trening silowy 55'
8 sierpnia - poniedzialek
8:00 rozruch 25'
11:00 bieg w Jakuszycach 9,8 km 1h 06' po biegu badanie kwasu mleczanowego- wyszlo wyzsze niz u innych ale na usprawiedliwienie mam, ze bieg mial byc wolny a dla mnie tempo bylo dosc szybkie, szczegolnie na koniec. Po badaniu przebiezki, calkiem mi siee spodobaly. Nie znalam tej formy treningu (Emek tez nie). Na pewno bedziemy je wplatac w nasze treningi w przyszlosci.
17:30 58' -trening silowy z pilkami lekarskimi. - wlasnie jestesmy w trakcie szukania pilek - nigdzie nie mozna ich u nas kupic ale cos mi w glowie swita, ze widzialam w katalogu przedszkolnym jak wroce do pracy to zakupie, bo nam sie spodobalo. A na poczatku jak uslyszalam, ze bedzie trening z pilkami to myslalam, ze nie dam rady.
9 sierpnia - wtorek
8:00 25' rozruch
11:00 19,5 km bieg w strone jakuszyc i spowrotem. Moj najdluzszy w zyciu bieg moze bylo by dluzej gdyby nie deszcz ale i tak sie ciesze, ze sie tyle udalo. Wrocilam z tego biegu bardzo szczesliwa i zmeczona.
16.30 Sauna 50'
10 sierpnia - sroda
8:00 rozruch 25'
11:05 1,7 km szybki marsz pod gore 22'05"
11:30 bieg w strone zakretu smierci z Alexia. Bylysmy zmeczone wczorajszym biegiem i nie chcialysmy sie przemeczyc przed biegiem probnym wiec bieg byl spacerowy. Z to mialysmy czas na podziwianie widokow i robienie fotek. W sumie wyszlo 5,6 km w 44'31"
11 sierpnia - czwartek
8:21 2,2 km -rozgrzewka - niemrawo, nogi zmeczone, cialu sie nie chce a glowa juz w rodzinnym domu
9:00 bieg testowy na 3 km
wystartowalam w pierwszej grupie, za szybko. jak spojrzalam na zegarek to za glowe sie zlapalam, ze ja tak szybko biegne. Po 500 metrach juz nie moglam i pojawilo sie jak zwykle na zawodach marzenie, by usiasc sobie z boczku na trawce i popatrzec jak inni biegaja. Zwolnilam nieco i sama nie wiem jakim cudem udalo sie dotrzec do polowy dystansu. jak juz bylam na polowie to obudzila sie wola walki i dalam w dluga, jak zobaczylam trenera to jeszcze przyspieszylam. na mete wpadlam na skraju wyczerpania. Oczywiscie zaczelo mnie ciagnac na wymioty i o malo nie padlam ale mam moj rekord zyciowy 3 km -->15'57"
Podsumowanie: Oboz byl wspanialy. Swietnie zorganizowany. Treningowo duzo mi dal i mysle, ze to bedzie procentowac jeszcze dlugo. Panowala swietna atmosfera treningowa. Spotkalam super ludzi i to byl naprawde wspaniale wykorzystyny urlop. Mam nadzieje, ze uda nam sie powtorzyc za rok a moze nawet szybciej. Emek tez zadowolony. Mimo bariery jezykowej udalo mu sie duzo skorzystac. No i ja pocwiczylam jak to jest tlumaczyc na zywo (czasami mnie juz szczeki bolaly od gadania ).
Dziekuje Oli i Wojtkowi za towarzystwo przy stole i wspolne rozmowy. Trenerom za cierpliwosc i rady. Adamowi za wspaniala organizacje. Wszystkim wspolbiegaczom za to, ze byli
4-11 sierpnia Oboz Biegowy - Szklarska Poreba.
Kiedy tylko wyczytalam o obozach na Bieganie.pl od razu chcialam jechac. Emek podchodzil o wiele mniej entuzjastycznie ze wzgledu na bariere jezykowa ale na szczescie dal sie namowic.
Postanowilismy pojechac przez Czechy, bo o wiele blizej. Z moich wspomnien z naszej ostatniej przeprawy przez Cz niec sie nie zmienilo. Jedyne co to pojechalismy w kierunku Pragi inna droga i udalo nam sie skrocic troche przejazd przez stolice. Potem nasza nawi zdecydowala, ze na autostradzie jest nudno i przewiozla nas przez wioski i wioseczki. Udalo nam sie spoznic tylko 5 minut na obiad
4 sierpnia - czwartek
17:11 Pierwszy trening w Gorach Izerskich
7,6 km 47'41" pomiedzy troche cwiczen i rozciagania
5 sierpnia - piatek
8:00 Rozruch 25'
11.00 Bieg 8,8 km - 1h 10'46"
potem jeszcze powrot do hotelu 2,4 km - 13'44"
17:00 trening na stadionie 1,2 km bieg 7'20" + cwiczenia silowe, rytmy itp
6 sierpnia - sobota
8:00 25' rozruchu
10:45 dlugi bieg 15,1 km 1h 54'39" Trasa pod Reglami. Poczatek ciezki, nogi jakies zastale, potem udalo mi sie dogonic Alexie a potem bylo pod gore i Alexia mi uciekla ale doczlapalam do niej jak juz bylo prosto. Troche bolaly mnie potem stopy pod spodem od kamykow. No i odezwaly sie moje lydki
15:30 sauna cos kolo godzinki
16:30 masaz - chyba uratowal mi zycie, choc myslalam, ze umre na tym stole.
7 sierpnia - niedziela
8:00 rozruch 25'
11:10 6,4 km - interwaly na stadionie. W ten dzien zle sie czulam. Na dodatek nie doslyszelismy i spoznilismy sie na trening, byla wiec szybka rozgrzewka, na ktorej o malo nie padlam no i ze stresu sie poplakalam, ze ja nie dam rady tego treningu zrobic. Na szczescie nikt nie widzial, bo najgorsze w tym momencie byloby jakby mnie ktos zaczal pocieszac. Zacisnelam zeby i pobieglam te interwaly. Tempo wykonalam w 100% zaplanowanego przeze mnie przez trenerow, tylko w przerwach szlam zamiast biec. W sumie na koniec calkiem zadowolona bylam.
16:40 Trening silowy 55'
8 sierpnia - poniedzialek
8:00 rozruch 25'
11:00 bieg w Jakuszycach 9,8 km 1h 06' po biegu badanie kwasu mleczanowego- wyszlo wyzsze niz u innych ale na usprawiedliwienie mam, ze bieg mial byc wolny a dla mnie tempo bylo dosc szybkie, szczegolnie na koniec. Po badaniu przebiezki, calkiem mi siee spodobaly. Nie znalam tej formy treningu (Emek tez nie). Na pewno bedziemy je wplatac w nasze treningi w przyszlosci.
17:30 58' -trening silowy z pilkami lekarskimi. - wlasnie jestesmy w trakcie szukania pilek - nigdzie nie mozna ich u nas kupic ale cos mi w glowie swita, ze widzialam w katalogu przedszkolnym jak wroce do pracy to zakupie, bo nam sie spodobalo. A na poczatku jak uslyszalam, ze bedzie trening z pilkami to myslalam, ze nie dam rady.
9 sierpnia - wtorek
8:00 25' rozruch
11:00 19,5 km bieg w strone jakuszyc i spowrotem. Moj najdluzszy w zyciu bieg moze bylo by dluzej gdyby nie deszcz ale i tak sie ciesze, ze sie tyle udalo. Wrocilam z tego biegu bardzo szczesliwa i zmeczona.
16.30 Sauna 50'
10 sierpnia - sroda
8:00 rozruch 25'
11:05 1,7 km szybki marsz pod gore 22'05"
11:30 bieg w strone zakretu smierci z Alexia. Bylysmy zmeczone wczorajszym biegiem i nie chcialysmy sie przemeczyc przed biegiem probnym wiec bieg byl spacerowy. Z to mialysmy czas na podziwianie widokow i robienie fotek. W sumie wyszlo 5,6 km w 44'31"
11 sierpnia - czwartek
8:21 2,2 km -rozgrzewka - niemrawo, nogi zmeczone, cialu sie nie chce a glowa juz w rodzinnym domu
9:00 bieg testowy na 3 km
wystartowalam w pierwszej grupie, za szybko. jak spojrzalam na zegarek to za glowe sie zlapalam, ze ja tak szybko biegne. Po 500 metrach juz nie moglam i pojawilo sie jak zwykle na zawodach marzenie, by usiasc sobie z boczku na trawce i popatrzec jak inni biegaja. Zwolnilam nieco i sama nie wiem jakim cudem udalo sie dotrzec do polowy dystansu. jak juz bylam na polowie to obudzila sie wola walki i dalam w dluga, jak zobaczylam trenera to jeszcze przyspieszylam. na mete wpadlam na skraju wyczerpania. Oczywiscie zaczelo mnie ciagnac na wymioty i o malo nie padlam ale mam moj rekord zyciowy 3 km -->15'57"
Podsumowanie: Oboz byl wspanialy. Swietnie zorganizowany. Treningowo duzo mi dal i mysle, ze to bedzie procentowac jeszcze dlugo. Panowala swietna atmosfera treningowa. Spotkalam super ludzi i to byl naprawde wspaniale wykorzystyny urlop. Mam nadzieje, ze uda nam sie powtorzyc za rok a moze nawet szybciej. Emek tez zadowolony. Mimo bariery jezykowej udalo mu sie duzo skorzystac. No i ja pocwiczylam jak to jest tlumaczyc na zywo (czasami mnie juz szczeki bolaly od gadania ).
Dziekuje Oli i Wojtkowi za towarzystwo przy stole i wspolne rozmowy. Trenerom za cierpliwosc i rady. Adamowi za wspaniala organizacje. Wszystkim wspolbiegaczom za to, ze byli