Sobota, 23.12.17 r.
BS - 12,3 km - 1:04:12 - 5:13/km - HR 134
BS - 5,0 km - 30:10 - 6:03/km - HR 123
Po piątkowym czterogodzinnym szusowaniu na nartach w Szczyrku, w sobotni poranek wpadł BS z dokładką very easy w postaci parkrunu ze znajomą

Przyjemne truchtanko.
Niedziela, 24.12.17 r. - Treshold Long Treshold - 26,0 km - 2:12:22 - 5:05/km - HR 148
3,01 km - 15:41 - 5:13/km - HR 132
4,04 km - 17:03 - 4:13/km - HR 166
10,00 km - 54:32 - 5:27/km - HR 140
4,01 km - 17:23 - 4:20/km - HR 167
4,95 km - 27:47 - 5:37/km - HR 150
Wigilijna mocna i długa jednostka, co by można było z czystym sumieniem dietę na ten wieczór zawiesić :D Typowy Danielsowski trening, który sobie zaczerpnąłem z artykułu na blogu Bartka Olszewskiego, bo książkę Danielsa otwieram ostatnio sporadycznie :P Początkowe 7 km po asfalcie, reszta w lesie usłanym kałużami. Rozgrzewka, pierwszy odcinek progowy i 10 km BS pobiegnięte luźno. Drugie 4 km progowe po tylu kilometrach w nogach już dawało się we znaki, ale trzymałem intensywność delikatnie szarpiąc tempo.
Nie wiem czy w pewnym momencie zgubił się GPS czy inny pierun, ale na zakręcie średnie tempo z ~4:14 spadło nagle do 4:20, ot tak w sekundę. Na wykresie wygląda to tak jakbym zwolnił sobie na 200 - 300 m do tempa 4:50 w środku odcinka na płaskim... Trochę jaja :d Drugi odcinek na pewno wyszedł trochę wolniej, bo ostatnie 500 m, było dość mocno pod górkę, a ja trzymałem tętno, ale to raczej 4:16 niż 4:20. Nie lubię jak mnie się cyferki nie zgadzają :D
Powrót do domu po tętnie widać, że ciężki dla organizmu. Truchtałem wolniutko pod delikatną górkę, wolniej nie mogłem, bo byłem mokry cały i robiło się za zimno, a tętno cały czas już w drugim zakresie. No cóż, forma maratońska jeszcze w powijakach :D
Trening długi, intensywny i satysfakcjonujący. Teraz tylko czekać na pierwszą gwiazdkę i ładowanko :D A we wtorek jak się pogoda utrzyma to szusy na Kasprowym!
Wszystkim życzę Wesołych Świąt w przyjemnej rodzinnej atmosferze. Zresetujcie się i napierajcie dalej, bo wiosenna forma sama się nie zrobi! 