Biegów kilka Wróbla Ćwirka - Maraton 2014
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Czwartek, 8 sierpnia 2013
(Tydzień 1, Dzień 3)
POGODA: bardzo przyjemnie, zachmurzone ale ze słońcem. Wietrznie w niektórych momentach oraz ciepławo.
DYSTANS: 10,5 km (1km, 5x1.9km)
CZAS: 51 min 34 sec
Chciałbym aby dni treningowe wyglądały tak jak ten dzisiejszy. Nie dość, że pogoda dopisywała, to jeszcze nie odczuwałem praktycznie żadnych dolegliwości a w związku z tym biegło mi się bardzo sprawnie i wybornie. Z założeń treningowych, które miałem przygotowane na dzisiaj wyszło wszystko jak należy, choć powiem szczerze, że trochę zwiększyłem tempo podczas robienia 3 okrążeń (1.9km) w tempie P. Według moich obliczeń powinno być coś w okolicach 9:15/1.9km a wychodziło kolejno: 9:02, 8:57 i 8:42. Z kolei pierwsze kółko biegu spokojnego wyszło 9:15. Nie wiem, niby powinno się trzymać planu, ale chyba będę biegał na wyczucie, tj. w dalszym ciągu jak przykazuje J.Daniels, jednak będzie to wszystko trochę elastyczne.
Elastyczność ta będzie raczej w stronę +kilometry aniżeli -kilometry. Oczywiście bez przesady, z zachowaniem zdrowego rozsądku. Na przykład w każdym dniu przeznaczę na pewno o 1km więcej (na dobieg z domu do parku) i podczas tych ok. 5:30 min chciałbym już się trochę rozgrzać.
Dziś było w dechę i jutro mam nadzieję, że będzie podobnie
(Tydzień 1, Dzień 3)
POGODA: bardzo przyjemnie, zachmurzone ale ze słońcem. Wietrznie w niektórych momentach oraz ciepławo.
DYSTANS: 10,5 km (1km, 5x1.9km)
CZAS: 51 min 34 sec
Chciałbym aby dni treningowe wyglądały tak jak ten dzisiejszy. Nie dość, że pogoda dopisywała, to jeszcze nie odczuwałem praktycznie żadnych dolegliwości a w związku z tym biegło mi się bardzo sprawnie i wybornie. Z założeń treningowych, które miałem przygotowane na dzisiaj wyszło wszystko jak należy, choć powiem szczerze, że trochę zwiększyłem tempo podczas robienia 3 okrążeń (1.9km) w tempie P. Według moich obliczeń powinno być coś w okolicach 9:15/1.9km a wychodziło kolejno: 9:02, 8:57 i 8:42. Z kolei pierwsze kółko biegu spokojnego wyszło 9:15. Nie wiem, niby powinno się trzymać planu, ale chyba będę biegał na wyczucie, tj. w dalszym ciągu jak przykazuje J.Daniels, jednak będzie to wszystko trochę elastyczne.
Elastyczność ta będzie raczej w stronę +kilometry aniżeli -kilometry. Oczywiście bez przesady, z zachowaniem zdrowego rozsądku. Na przykład w każdym dniu przeznaczę na pewno o 1km więcej (na dobieg z domu do parku) i podczas tych ok. 5:30 min chciałbym już się trochę rozgrzać.
Dziś było w dechę i jutro mam nadzieję, że będzie podobnie
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Piątek, 9 sierpnia 2013
(Tydzień 1, Dzień 4)
POGODA: niebo zachmurzone, momentami dość wietrznie, nie za ciepło i nie za zimno - w sam raz
DYSTANS: 11,4 km
CZAS: 52 min 54 sec
TRENING:
2,9km (BS) +rozgrzewka (ok. 6min),
6x1,1km (P) + ok. 1min odpoczynku,
1,9km (BS) + rozciąganie
To był mój najcięższy dzień treningowy bez dwóch zdań. Początkowe 2,9 km spokojne biegi tak jak zwykle - pod kontrolą i do przyjęcia. Natomiast seria 6 odcinków 1,1 kilometrowych dała mi nieźle w kość... Założyłem sobie, że tempo będzie 4:38/km a wyszło pomiędzy 4:28-4:32/1.1km. Ażeby coś takiego osiągnąć w moim przypadku na tym etapie wytrenowania, musiałem się nieźle namęczyć. Ale dałem radę, chociaż ostatnie 2 odcinki czułem już nieźle całym sobą. Po tym wszystkim pętelka 1,9 kilometrowa podczas spokojnego biegu była aż nadto spokojna i zajęła mi aż 11 min i 10 sec
Pomimo, że nie było hop-siup to jednak jestem zadowolony. Jedyna roszada na przyszłość, którą muszę wykonać to pozamieniać tak dni treningowe aby nie wypadały jeden po drugim biegi w tempie Progowym - przydałby się spokojniejszy dzionek, ewentualne dzień wolny od biegania.
Jedynym minusem, który się przytrafił, to kolka. Pojawiła się w pewnym momencie i utrudniała bieg, robiąc go dość mało komfortowym i średnio przyjemnym. Rzecz następna, którą sobie uświadomiłem jest taka, że gdybym biegł przez 5 km w tempie 4:30/km to uzyskałbym 22:30 , czyli o ponad minutę gorszy niż mój dotychczasowy rekord. Najpewniej jest to prawda, że podczas zawodów nie dość, że trzeba biec szybko, to jeszcze pomaga cała ta buzująca w środku adrenalina. Z drugiej strony ja robiłem 4:30/1.1km czyli mogłoby być na kilometr jakieś 4:15 co dałoby po 5km ładne 21:15 Małymi kroczkami do przodu i 20 kiedyś na pewno by pękło
W niedzielę ostatni dzień w tym tygodniu i od poniedziałku zaczynamy raz jeszcze.
(Tydzień 1, Dzień 4)
POGODA: niebo zachmurzone, momentami dość wietrznie, nie za ciepło i nie za zimno - w sam raz
DYSTANS: 11,4 km
CZAS: 52 min 54 sec
TRENING:
2,9km (BS) +rozgrzewka (ok. 6min),
6x1,1km (P) + ok. 1min odpoczynku,
1,9km (BS) + rozciąganie
To był mój najcięższy dzień treningowy bez dwóch zdań. Początkowe 2,9 km spokojne biegi tak jak zwykle - pod kontrolą i do przyjęcia. Natomiast seria 6 odcinków 1,1 kilometrowych dała mi nieźle w kość... Założyłem sobie, że tempo będzie 4:38/km a wyszło pomiędzy 4:28-4:32/1.1km. Ażeby coś takiego osiągnąć w moim przypadku na tym etapie wytrenowania, musiałem się nieźle namęczyć. Ale dałem radę, chociaż ostatnie 2 odcinki czułem już nieźle całym sobą. Po tym wszystkim pętelka 1,9 kilometrowa podczas spokojnego biegu była aż nadto spokojna i zajęła mi aż 11 min i 10 sec
Pomimo, że nie było hop-siup to jednak jestem zadowolony. Jedyna roszada na przyszłość, którą muszę wykonać to pozamieniać tak dni treningowe aby nie wypadały jeden po drugim biegi w tempie Progowym - przydałby się spokojniejszy dzionek, ewentualne dzień wolny od biegania.
Jedynym minusem, który się przytrafił, to kolka. Pojawiła się w pewnym momencie i utrudniała bieg, robiąc go dość mało komfortowym i średnio przyjemnym. Rzecz następna, którą sobie uświadomiłem jest taka, że gdybym biegł przez 5 km w tempie 4:30/km to uzyskałbym 22:30 , czyli o ponad minutę gorszy niż mój dotychczasowy rekord. Najpewniej jest to prawda, że podczas zawodów nie dość, że trzeba biec szybko, to jeszcze pomaga cała ta buzująca w środku adrenalina. Z drugiej strony ja robiłem 4:30/1.1km czyli mogłoby być na kilometr jakieś 4:15 co dałoby po 5km ładne 21:15 Małymi kroczkami do przodu i 20 kiedyś na pewno by pękło
W niedzielę ostatni dzień w tym tygodniu i od poniedziałku zaczynamy raz jeszcze.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Niedziela, 11 sierpnia 2013
(Tydzień 1, Dzień 5)
POGODA: było jakby chłodniej niż zazwyczaj, z wiatrem i bez słońca. Warunki niemal idealne.
DYSTANS: 7 km
CZAS: 33 min 7 sec
TRENING:
1km (BS)
6km (BS)
PODSUMOWANIE TYGODNIA:
DYSTANS: 45 km
CZAS: 3 godz 36 min
Jak na koniec tygodnia przystało przyszedł czas na spokojny bieg, bez żadnych przyspieszeń, walk z czasami czy tempówek. Niemniej jednak tempo biegu do najwolniejszych nie należało - 4:44/km - dalekie jest od sugerowanego dla mnie przez Danielsa 5:46/km. Trzeba by było trochę popuścić pasa i zejść o te kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt sekund w dół, co by się nie przemęczyć czy niepotrzebnie zajechać Jeśli idzie o sam dystans to zmniejszyłem go z zakładanych 7.6km do 7 km.
Udało mi się przebrnąć przez pierwszy tydzień, zrobiłem w tym czasie rekordowe 45 kilometrów i byłem na trasie aż 5 razy (również rekord) Dziś rozpoczynam kolejny cykl i oprócz drobnych zmian kosmetycznych (zamiana dnia wolnego i być może odpuszczenie 1 treningu) nie zamierzam ingerować. Zobaczymy po tym tygodniu jak będzie. Gdyby pojawiło się zmęczenie i brak lekkości na dłuższą metę to nastąpią cięcia
Planowałem 18 sierpnia bieg na 5k w Celbridge nieopodal Dublina ale z przyczyn wyższych (praca w ten akurat dzień) muszę tę imprezę odwołać. Zobaczymy, może uda się skroić coś na weekend 24/25 sierpnia, bo powiem szczerze, że ciągnie do rywalizacji i po 2 miesiącach z chęcią wróciłbym na zawody, co by się sprawdzić i być może poprawić mój personal best
(Tydzień 1, Dzień 5)
POGODA: było jakby chłodniej niż zazwyczaj, z wiatrem i bez słońca. Warunki niemal idealne.
DYSTANS: 7 km
CZAS: 33 min 7 sec
TRENING:
1km (BS)
6km (BS)
PODSUMOWANIE TYGODNIA:
DYSTANS: 45 km
CZAS: 3 godz 36 min
Jak na koniec tygodnia przystało przyszedł czas na spokojny bieg, bez żadnych przyspieszeń, walk z czasami czy tempówek. Niemniej jednak tempo biegu do najwolniejszych nie należało - 4:44/km - dalekie jest od sugerowanego dla mnie przez Danielsa 5:46/km. Trzeba by było trochę popuścić pasa i zejść o te kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt sekund w dół, co by się nie przemęczyć czy niepotrzebnie zajechać Jeśli idzie o sam dystans to zmniejszyłem go z zakładanych 7.6km do 7 km.
Udało mi się przebrnąć przez pierwszy tydzień, zrobiłem w tym czasie rekordowe 45 kilometrów i byłem na trasie aż 5 razy (również rekord) Dziś rozpoczynam kolejny cykl i oprócz drobnych zmian kosmetycznych (zamiana dnia wolnego i być może odpuszczenie 1 treningu) nie zamierzam ingerować. Zobaczymy po tym tygodniu jak będzie. Gdyby pojawiło się zmęczenie i brak lekkości na dłuższą metę to nastąpią cięcia
Planowałem 18 sierpnia bieg na 5k w Celbridge nieopodal Dublina ale z przyczyn wyższych (praca w ten akurat dzień) muszę tę imprezę odwołać. Zobaczymy, może uda się skroić coś na weekend 24/25 sierpnia, bo powiem szczerze, że ciągnie do rywalizacji i po 2 miesiącach z chęcią wróciłbym na zawody, co by się sprawdzić i być może poprawić mój personal best
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013
(Tydzień 2, Dzień 1)
POGODA: przed nocą znacznie chłodniej, bez deszczu, z chmurami. Do biegu idealnie.
DYSTANS: 6 km
CZAS: 27 min 52 sec
TRENING:
6 km (BS)
Nowy tydzień rozpoczął się małą modyfikacją, a mianowicie przebiegłem 6 km w tempie jednak troszeczkę żwawszym aniżeli zakładane spokojne. Zmiana tempa nastąpiła przez wyrzucenie 150 metrowych przebieżek, które zamierzam zrobić na kolejnym treningu. Jako, że przebieżek nie było toteż zwiększyłem szybkość podczas biegu. Na koniec dało to satysfakcjonujące: 27:52.
Skończyłem pracę o ok. 20:30 i dopiero przed 21 znalazłem się na trasie. Innej niż zazwyczaj, mojej drugiej alternatywnej, ciągnącej się wzdłuż obwodnicy i tylko przez fragment idącej przez park. Ta 6 kilometrowa pętla daje mi możliwość przebiegnięcia się przez może 70% chodnikiem oraz drogą, czyli jest to namiastka tras, które można spotkać na imprezach biegowych.
Sam bieg nie był może jakimś szczytem szybkości, szczególnie w pierwszej jego części (tak do ok. 2 kilometra), dopiero później udało się przyspieszyć i już do samego końca utrzymywać dość wysokie tempo. Z oddychaniem, jak zwykle, było dobrze, ale czułem małe zmęczenie mięśniowe. Nie wiem czy spowodowane to było przez 5 dni treningowych ostatniego tygodnia czy może przez 45 kilometrów wtedy pokonanych? Może trzeba by było wprowadzić jakiegoś typu ćwiczenia siłowe, bo jakby nie patrzeć trochę to zaniedbałem, a mówiąc szczerze, całkowicie zawaliłem…
W kolejnych dniu robię 150 metrowe przebieżki a następne dwa wyjścia to zmierzenie się raz kolejny z odcinkami progowymi.
(Tydzień 2, Dzień 1)
POGODA: przed nocą znacznie chłodniej, bez deszczu, z chmurami. Do biegu idealnie.
DYSTANS: 6 km
CZAS: 27 min 52 sec
TRENING:
6 km (BS)
Nowy tydzień rozpoczął się małą modyfikacją, a mianowicie przebiegłem 6 km w tempie jednak troszeczkę żwawszym aniżeli zakładane spokojne. Zmiana tempa nastąpiła przez wyrzucenie 150 metrowych przebieżek, które zamierzam zrobić na kolejnym treningu. Jako, że przebieżek nie było toteż zwiększyłem szybkość podczas biegu. Na koniec dało to satysfakcjonujące: 27:52.
Skończyłem pracę o ok. 20:30 i dopiero przed 21 znalazłem się na trasie. Innej niż zazwyczaj, mojej drugiej alternatywnej, ciągnącej się wzdłuż obwodnicy i tylko przez fragment idącej przez park. Ta 6 kilometrowa pętla daje mi możliwość przebiegnięcia się przez może 70% chodnikiem oraz drogą, czyli jest to namiastka tras, które można spotkać na imprezach biegowych.
Sam bieg nie był może jakimś szczytem szybkości, szczególnie w pierwszej jego części (tak do ok. 2 kilometra), dopiero później udało się przyspieszyć i już do samego końca utrzymywać dość wysokie tempo. Z oddychaniem, jak zwykle, było dobrze, ale czułem małe zmęczenie mięśniowe. Nie wiem czy spowodowane to było przez 5 dni treningowych ostatniego tygodnia czy może przez 45 kilometrów wtedy pokonanych? Może trzeba by było wprowadzić jakiegoś typu ćwiczenia siłowe, bo jakby nie patrzeć trochę to zaniedbałem, a mówiąc szczerze, całkowicie zawaliłem…
W kolejnych dniu robię 150 metrowe przebieżki a następne dwa wyjścia to zmierzenie się raz kolejny z odcinkami progowymi.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Wtorek, 13 sierpnia 2013
(Tydzień 2, Dzień 2)
POGODA: bez wiatru, z chmurami, chłodek przed nocą
DYSTANS: 7,9 km
CZAS: 34 min 43 sec
TRENING:
7 km BS
6 Przebieżek 150 metrowych (w przedziale 19-21 sekund)
Udało się zgodnie z planem wszystko wykonać, tj. przebiegłem zamierzone dystanse najpierw 1 km (do parku) i kolejne 6 km (po parku) a następnie serię sześciu przebieżek. Znów pojawiłem się na biegowej pętelce wieczorem, po godzinie 18 i muszę przyznać, że gdyby nie fruwające chmary muszek, to byłby to najlepszy czas na tego typu rzeczy. Wszak można te owady wymijać, niemniej jednak często się w nie jednak wpada i jest to denerwujące. Poza tym nie ma ciepło, jest jeszcze w miarę jasno i nie wieje. Oczywiście należy wziąć poprawkę, że mamy sierpień i w tym momencie roku aura na Zielonej Wyspie jest do przyjęcia, bo nie ma się, co oszukiwać, w miesiącach jesienno-zimowych nie będzie już tak kolorowo i przyjemnie…
Co do samego treningu, to myślałem, że będzie gorzej. Rozkręcałem się raczej powoli, nie mogłem wskoczyć we właściwy rytm, udało się dopiero gdzieś po połowie dystansu. Jak to bywa u mnie w zwyczaju tempo na bieg spokojny nie było wcale tempem spokojnym. Rzecz jasna nie leciałem na całą parę, ale łagodnie też nie było. Z tego wszystkiego, będąc na 5 kilometrze miałem czas w okolicach 22: 50, dopiero potem zwolniłem, mając na uwadze, że czekają mnie jeszcze przebieżki. Prawdę powiedziawszy trochę się zdziwiłem, że udało mi się osiągnąć czas tylko o 1 minutę gorszy niż mój rekord na tym dystansie a wcale nie biegłem jakimś szaleńczym pędem. Chyba dobrze to wróży.
Przebieżek 150 metrowych zrobiłem 6. Zacząłem od 21 sekund a ostatnią zrobiłem w sekund 19. Po wszystkim, spacerkiem wróciłem do domu.
(Tydzień 2, Dzień 2)
POGODA: bez wiatru, z chmurami, chłodek przed nocą
DYSTANS: 7,9 km
CZAS: 34 min 43 sec
TRENING:
7 km BS
6 Przebieżek 150 metrowych (w przedziale 19-21 sekund)
Udało się zgodnie z planem wszystko wykonać, tj. przebiegłem zamierzone dystanse najpierw 1 km (do parku) i kolejne 6 km (po parku) a następnie serię sześciu przebieżek. Znów pojawiłem się na biegowej pętelce wieczorem, po godzinie 18 i muszę przyznać, że gdyby nie fruwające chmary muszek, to byłby to najlepszy czas na tego typu rzeczy. Wszak można te owady wymijać, niemniej jednak często się w nie jednak wpada i jest to denerwujące. Poza tym nie ma ciepło, jest jeszcze w miarę jasno i nie wieje. Oczywiście należy wziąć poprawkę, że mamy sierpień i w tym momencie roku aura na Zielonej Wyspie jest do przyjęcia, bo nie ma się, co oszukiwać, w miesiącach jesienno-zimowych nie będzie już tak kolorowo i przyjemnie…
Co do samego treningu, to myślałem, że będzie gorzej. Rozkręcałem się raczej powoli, nie mogłem wskoczyć we właściwy rytm, udało się dopiero gdzieś po połowie dystansu. Jak to bywa u mnie w zwyczaju tempo na bieg spokojny nie było wcale tempem spokojnym. Rzecz jasna nie leciałem na całą parę, ale łagodnie też nie było. Z tego wszystkiego, będąc na 5 kilometrze miałem czas w okolicach 22: 50, dopiero potem zwolniłem, mając na uwadze, że czekają mnie jeszcze przebieżki. Prawdę powiedziawszy trochę się zdziwiłem, że udało mi się osiągnąć czas tylko o 1 minutę gorszy niż mój rekord na tym dystansie a wcale nie biegłem jakimś szaleńczym pędem. Chyba dobrze to wróży.
Przebieżek 150 metrowych zrobiłem 6. Zacząłem od 21 sekund a ostatnią zrobiłem w sekund 19. Po wszystkim, spacerkiem wróciłem do domu.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Piątek, 16 sierpnia 2013
(Tydzień 2, Dzień 3)
POGODA: od rana kompletne zachmurzenie i w pewnej chwili rzęsisty deszcz...
DYSTANS: 6,7 km
CZAS: 30 min 12 sec
TRENING:
2,9 km (BS)
2 x 1,9 km (P) + ok 30 sec pauzy pomiędzy
Cały ten obecny biegowy tydzień uwolnił się z niepostrzeżenie z ryzów, dał dyla i trudno jest mi go okiełznać. Najpierw dwa nieplanowane wolne (tzn. jeden planowany, ale drugi już nie) a potem nie ukończenie treningu… Poprzez oberwanie chmury i totalną w pewnym momencie ulewę musiałem przerwać i skrócić dzionek treningowy. Generalnie był on dziwny, bo praktycznie od początku zaszalałem z tempem, które raz kolejny było zbyt żwawe wobec wcześniejszych założeń. Bieg spokojny, co prawda udało się zrobić rzeczywiście spokojnie, typowo treningowo, ale już dwa 1.9 kilometrowe odcinki poniosły mnie do przodu niczym jakiegoś wierzchowca. Najpierw 8: 01 a potem po szaleńczym pędzie (spowodowanym w główniej mierze przez rzeczony deszcz) ustanowiłem mój nieformalny rekord na tym dystansie: 7:32.
Po dwóch dniach przerwy czułem się nad wyraz dobrze, nic na szczęście mi nie dolegało i zrobiłbym założenia treningowe bez żadnych problemów. Chyba jednak potrzebowałem naładowania baterii, bo muszę przyznać, w pewnej chwili czułem już, że zaczynało mi tej energii delikatnie brakować. Muszę te tygodnie odpowiednio ustabilizować i w zależności od ogólnego samopoczucia biegać 5 bądź 4 razy, choć skłaniałbym się raczej do tej pierwszej wersji.
(Tydzień 2, Dzień 3)
POGODA: od rana kompletne zachmurzenie i w pewnej chwili rzęsisty deszcz...
DYSTANS: 6,7 km
CZAS: 30 min 12 sec
TRENING:
2,9 km (BS)
2 x 1,9 km (P) + ok 30 sec pauzy pomiędzy
Cały ten obecny biegowy tydzień uwolnił się z niepostrzeżenie z ryzów, dał dyla i trudno jest mi go okiełznać. Najpierw dwa nieplanowane wolne (tzn. jeden planowany, ale drugi już nie) a potem nie ukończenie treningu… Poprzez oberwanie chmury i totalną w pewnym momencie ulewę musiałem przerwać i skrócić dzionek treningowy. Generalnie był on dziwny, bo praktycznie od początku zaszalałem z tempem, które raz kolejny było zbyt żwawe wobec wcześniejszych założeń. Bieg spokojny, co prawda udało się zrobić rzeczywiście spokojnie, typowo treningowo, ale już dwa 1.9 kilometrowe odcinki poniosły mnie do przodu niczym jakiegoś wierzchowca. Najpierw 8: 01 a potem po szaleńczym pędzie (spowodowanym w główniej mierze przez rzeczony deszcz) ustanowiłem mój nieformalny rekord na tym dystansie: 7:32.
Po dwóch dniach przerwy czułem się nad wyraz dobrze, nic na szczęście mi nie dolegało i zrobiłbym założenia treningowe bez żadnych problemów. Chyba jednak potrzebowałem naładowania baterii, bo muszę przyznać, w pewnej chwili czułem już, że zaczynało mi tej energii delikatnie brakować. Muszę te tygodnie odpowiednio ustabilizować i w zależności od ogólnego samopoczucia biegać 5 bądź 4 razy, choć skłaniałbym się raczej do tej pierwszej wersji.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Sobota, 17 sierpnia 2013
(Tydzień 2, Dzień 4)
POGODA: na początku mega chmura, spory deszcz, potem lekkie przebitki słońca i mocny wiatr. Ale ciepło.
DYSTANS: 11,4 km
CZAS: 49 min 42 sec
TRENING:
4,8 km (BS)
6 x 1.1km (P) + co najmniej 1 min odpoczynku pomiędzy:
- 3:57
- 4:11
- 4:29
- 4:25
- 4:34
- 4:22
Co prawda z małą przerwą ale najważniejsze, że udało się wszystko zrealizować. Biegi spokojne pod kontrolą, zarówno te pierwsze 2,9 km jak i końcowe 1,9 km. Troszeczkę ciężko było podczas odcinków 1,1 kilometrowych, ale to trochę przeze mnie, bo pierwsze dwa miały wprost dzikie tempo! Szczególnie pierwszy dystans, który wyszedł 3:35/km dał mi niezłą dawkę zwątpienia. Drugi też dość szybki (3:48/km), na szczęście w kolejnych troszkę popuściłem i było znośnie. Pomiędzy odcinkami odpoczywałem dłużej, tak aby dojść do siebie i rozpoczynać kolejny w miarę wypoczętym (o ile można użyć takiego sformułowania).
Przyznaję raz kolejny, że ten konkretny trening - mający w sobie 6 mocnych biegów, daje najbardziej w kość. To dopiero drugi raz, ale było równie ciężko. Z drugiej jednak strony aż 5 razy udało się zejść z czasem poniżej ustalonego wcześniej limitu 4:30/1.1km.
Najważniejsze jak wspomniałem powyżej, to zrealizowanie ciężkiego treningu i wybieganie ponad 11 kilometrów w tym dniu. Drugi tydzień dobiega końca i pomimo, że poprzekładałem te treningi, niektóre poskracałem to jednak udało się główne założenia zrobić i do 40k powinienem dobić. W tygodniu nr. 3 należałoby to trochę złapać za twarz i uporządkować.
(Tydzień 2, Dzień 4)
POGODA: na początku mega chmura, spory deszcz, potem lekkie przebitki słońca i mocny wiatr. Ale ciepło.
DYSTANS: 11,4 km
CZAS: 49 min 42 sec
TRENING:
4,8 km (BS)
6 x 1.1km (P) + co najmniej 1 min odpoczynku pomiędzy:
- 3:57
- 4:11
- 4:29
- 4:25
- 4:34
- 4:22
Co prawda z małą przerwą ale najważniejsze, że udało się wszystko zrealizować. Biegi spokojne pod kontrolą, zarówno te pierwsze 2,9 km jak i końcowe 1,9 km. Troszeczkę ciężko było podczas odcinków 1,1 kilometrowych, ale to trochę przeze mnie, bo pierwsze dwa miały wprost dzikie tempo! Szczególnie pierwszy dystans, który wyszedł 3:35/km dał mi niezłą dawkę zwątpienia. Drugi też dość szybki (3:48/km), na szczęście w kolejnych troszkę popuściłem i było znośnie. Pomiędzy odcinkami odpoczywałem dłużej, tak aby dojść do siebie i rozpoczynać kolejny w miarę wypoczętym (o ile można użyć takiego sformułowania).
Przyznaję raz kolejny, że ten konkretny trening - mający w sobie 6 mocnych biegów, daje najbardziej w kość. To dopiero drugi raz, ale było równie ciężko. Z drugiej jednak strony aż 5 razy udało się zejść z czasem poniżej ustalonego wcześniej limitu 4:30/1.1km.
Najważniejsze jak wspomniałem powyżej, to zrealizowanie ciężkiego treningu i wybieganie ponad 11 kilometrów w tym dniu. Drugi tydzień dobiega końca i pomimo, że poprzekładałem te treningi, niektóre poskracałem to jednak udało się główne założenia zrobić i do 40k powinienem dobić. W tygodniu nr. 3 należałoby to trochę złapać za twarz i uporządkować.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Wtorek, 20 sierpnia 2013
(Tydzień 3, Dzień 1)
POGODA: pełne zachmurzenie, wietrznie ale przyjemnie.
DYSTANS: 6 km (BS)
CZAS: 29 min 46 sec
PODSUMOWANIE TYGODNIA 2:
DYSTANS: 32 km
CZAS: 2 godz 22 min
Kolejny tydzień, który miał być z założenia poukładany niestety już na starcie rozpoczął się inaczej niż miał się rozpocząć... Prawdę mówiąc to powinienem wspomnieć jeszcze o końcówce poprzedniego tygodnia gdzie również zawaliłem niedzielę i najdłuższe, ciągłe wybieganie (planowo 8,6 km). A co do tygodnia numer 3 to odpuściłem poniedziałek (ze względu na wcześniejsze pójście do pracy) i dopiero we wtorek, czyli dzisiaj, udało się wyjść pobiegać. Co prawda 6 km spokojnego biegu zrobiłem ale już przebieżek nie. I nie wiem czy uda mi się je wpleść w tym tygodniu, bo jutro zaczynam pierwszy z dwóch ciężkich biegów progowych a nie chciałbym biegać 4 razy po rząd.
Dziś wybiegłem po pracy, było po 20:30 i już pomału zaczynało się robić ciemno. Mrok się pojawiał aczkolwiek było bardzo przyjemnie. Jest jeszcze ciepławo więc ewentualny wiatr żadnej krzywdy nie robi, ale wkrótce wiatr może być przeszkodą i utrudnieniem. Swoistą przeciwnością mogły być zakwasy, które się pojawiły u mnie po wczorajszym graniu w piłkę nożną. Skusiłem się pokopać, bo po pierwsze chciałem jakiekolwiek poruszanie zaliczyć a po drugie już bardzo długo nie grałem. W związku z tym przez godzinkę starałem się nie oszczędzać i dość mocno uczestniczyłem w tym meczu biegając żwawo i szybko Poprzedniego dzionka grałem, a kolejnego spokojnie sobie biegłem. Oprócz tych zakwasów nie dolegało mi nic, miałem dobrą energię i fajne samopoczucie. Do domu wróciłem po niecałych 30 minutach.
Fajną rzecz zauważyłem w moim parku biegowym, mianowicie wieczorem cała pętelka 1,9 kilometrowa jest oświetlona przez lampy Nie dają one jakiegoś halogenowego, super jasnego światła ale do takiego wieczorno-nocnego biegania jak znalazł. Rzekłbym nawet, że klimatycznie to wygląda choć w nocy raczej nie planuję zapuszczać się do żadnego parku
(Tydzień 3, Dzień 1)
POGODA: pełne zachmurzenie, wietrznie ale przyjemnie.
DYSTANS: 6 km (BS)
CZAS: 29 min 46 sec
PODSUMOWANIE TYGODNIA 2:
DYSTANS: 32 km
CZAS: 2 godz 22 min
Kolejny tydzień, który miał być z założenia poukładany niestety już na starcie rozpoczął się inaczej niż miał się rozpocząć... Prawdę mówiąc to powinienem wspomnieć jeszcze o końcówce poprzedniego tygodnia gdzie również zawaliłem niedzielę i najdłuższe, ciągłe wybieganie (planowo 8,6 km). A co do tygodnia numer 3 to odpuściłem poniedziałek (ze względu na wcześniejsze pójście do pracy) i dopiero we wtorek, czyli dzisiaj, udało się wyjść pobiegać. Co prawda 6 km spokojnego biegu zrobiłem ale już przebieżek nie. I nie wiem czy uda mi się je wpleść w tym tygodniu, bo jutro zaczynam pierwszy z dwóch ciężkich biegów progowych a nie chciałbym biegać 4 razy po rząd.
Dziś wybiegłem po pracy, było po 20:30 i już pomału zaczynało się robić ciemno. Mrok się pojawiał aczkolwiek było bardzo przyjemnie. Jest jeszcze ciepławo więc ewentualny wiatr żadnej krzywdy nie robi, ale wkrótce wiatr może być przeszkodą i utrudnieniem. Swoistą przeciwnością mogły być zakwasy, które się pojawiły u mnie po wczorajszym graniu w piłkę nożną. Skusiłem się pokopać, bo po pierwsze chciałem jakiekolwiek poruszanie zaliczyć a po drugie już bardzo długo nie grałem. W związku z tym przez godzinkę starałem się nie oszczędzać i dość mocno uczestniczyłem w tym meczu biegając żwawo i szybko Poprzedniego dzionka grałem, a kolejnego spokojnie sobie biegłem. Oprócz tych zakwasów nie dolegało mi nic, miałem dobrą energię i fajne samopoczucie. Do domu wróciłem po niecałych 30 minutach.
Fajną rzecz zauważyłem w moim parku biegowym, mianowicie wieczorem cała pętelka 1,9 kilometrowa jest oświetlona przez lampy Nie dają one jakiegoś halogenowego, super jasnego światła ale do takiego wieczorno-nocnego biegania jak znalazł. Rzekłbym nawet, że klimatycznie to wygląda choć w nocy raczej nie planuję zapuszczać się do żadnego parku
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Czwartek, 22 sierpnia 2013
(Tydzień 3, Dzień 2)
POGODA: idealna. Nie za ciepło, nie za zimno, rześko, bez deszczu i bez słońca. I bezwietrznie
DYSTANS: 9,7 km
CZAS: 46 min 09 sec
TRENING:
1 km (BS) - 5:23
1.9 km (BS) - 9:03 (4:46/km)
1.7 km (P) - 7:25 (4:22/km)
1.7 km (P) - 7:31 (4:25/km)
1.7 km (P) - 7:28 (4:24/km)
1.7 km (BS) - 9:19 (5:29/km)
Dzień wybiegany, kilometry zrobione. Dzisiaj bez większych niespodzianek, praktycznie wszystko jak należy zostało zrobione, czyli dynamika odpowiednia była, czasy również, siły też mnie nie opuszczały, można powiedzieć, że biegałem jak maszyna Jedyna zmiana do poprzednich razów to skrócenie każdego kółka (poza pierwszym) o ok. 200 metrów (zagrodzili kawałek drogi, bo koparką coś kopali).
Wydaje mi się, że jako tako udało się ustabilizować formę, tj. od dłuższego czasu biegam raczej sprawnie, w miarę szybko, z powtarzalnymi czasami na danych odcinkach. W stosunku do poprzednich miesięcy udało się pójść o te parę kroków do przodu. Biegam jak trzeba więcej, jak trzeba szybciej, sam bieg również pod kontrolą (jeśli idzie o sprawy oddechowo-ruchowe).
Przydałoby się jeszcze dopracować i wydłużyć rozgrzewkę, tak aby różne jej elementy weszły w nawyk, i żeby z czasem robić wszystko z głowy, mając rozplanowany plan rozgrzewkowy. No i przydałoby się - jak już kiedyś wspominałem - pomyśleć nad ćwiczeniami siłowymi, żeby robić je ewentualnie w dniach wolnych, nie wiem na nogi, na ręce, ogólne jakieś. Macie co do tego przedsięwzięcia jakieś mądre rady? Będę wchłaniał i jednocześnie serdecznie za nie dziękował
(Tydzień 3, Dzień 2)
POGODA: idealna. Nie za ciepło, nie za zimno, rześko, bez deszczu i bez słońca. I bezwietrznie
DYSTANS: 9,7 km
CZAS: 46 min 09 sec
TRENING:
1 km (BS) - 5:23
1.9 km (BS) - 9:03 (4:46/km)
1.7 km (P) - 7:25 (4:22/km)
1.7 km (P) - 7:31 (4:25/km)
1.7 km (P) - 7:28 (4:24/km)
1.7 km (BS) - 9:19 (5:29/km)
Dzień wybiegany, kilometry zrobione. Dzisiaj bez większych niespodzianek, praktycznie wszystko jak należy zostało zrobione, czyli dynamika odpowiednia była, czasy również, siły też mnie nie opuszczały, można powiedzieć, że biegałem jak maszyna Jedyna zmiana do poprzednich razów to skrócenie każdego kółka (poza pierwszym) o ok. 200 metrów (zagrodzili kawałek drogi, bo koparką coś kopali).
Wydaje mi się, że jako tako udało się ustabilizować formę, tj. od dłuższego czasu biegam raczej sprawnie, w miarę szybko, z powtarzalnymi czasami na danych odcinkach. W stosunku do poprzednich miesięcy udało się pójść o te parę kroków do przodu. Biegam jak trzeba więcej, jak trzeba szybciej, sam bieg również pod kontrolą (jeśli idzie o sprawy oddechowo-ruchowe).
Przydałoby się jeszcze dopracować i wydłużyć rozgrzewkę, tak aby różne jej elementy weszły w nawyk, i żeby z czasem robić wszystko z głowy, mając rozplanowany plan rozgrzewkowy. No i przydałoby się - jak już kiedyś wspominałem - pomyśleć nad ćwiczeniami siłowymi, żeby robić je ewentualnie w dniach wolnych, nie wiem na nogi, na ręce, ogólne jakieś. Macie co do tego przedsięwzięcia jakieś mądre rady? Będę wchłaniał i jednocześnie serdecznie za nie dziękował
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Sobota, 24 sierpnia 2013
(Tydzień 3, Dzień 3)
POGODA: w sam raz, bez deszczu, trochę z wiaterkiem, bez słońca.
DYSTANS: 11,4 km
CZAS: 51 min 11 sec
TRENING:
1 km (BS) - 5:17
1.9 km (BS) - 9:11 (4:50/km)
1.1 km (P) - 3:57 (3:35/km)
1.1 km (P) - 4:09 (3:46/km)
1.1 km (P) - 4:19 (3:55/km)
1.1 km (P) - 4:30 (4:05/km)
1.1 km (P) - 4:32 (4:07/km)
1.1 km (P) - 4:19 (3:55/km)
1.9 km (BS) - 10:57 (5:46/km)
Najcięższy trening w tygodniu zaliczony. Pierwsza część odcinków progowych wyszła dość mocno, czwarty i piąty bieg zwolniłem aby w ostatnim znów przycisnąć. Rzekome minutowe przerwy postanowiłem zwiększyć tak, aby oddech się unormował i w miarę wypoczęty wybiegałem na kolejne odcinki. Pierwszy szalony (3:35/km) dał mi w kość na tyle, że myślałem o tym, że nie dam rady utrzymać zadowalającego mnie dzisiaj tempa, jednak z czas było lepiej i kolejne biegi wchodziły ładnie. Gdy miałem już te 8 km za sobą odczuwałem trochę nogi, tu mnie jakiś mięsień pobolewał tam lekko pachwina - generalnie zmęczenie się pojawiło. Nawet rzekomy ostatni bieg spokojny wcale nie był taki spokojny, tj. tempo iście spacerowe ale odpoczynku to to za dużo nie dawało...
A jutro w naszym mieście wielki biegowy dzień: LONGFORD MARATHON Moja docelowa impreza ale jeszcze nie w tym roku Ciekawe czy pogoda dopisze, ilu będzie uczestników (w latach poprzednich na dystansie maratońskim było coś zawsze w okolicach 200 biegaczy. Oprócz maratonu jest też połówka i ultramaraton. Parę setek ludzi być powinno. Oni będą mieć swoje zawody a ja w niedzielę przebiegnę swoje kilometry. Na początku jednak inny sport a mianowicie 2 godzinki badmintona
(Tydzień 3, Dzień 3)
POGODA: w sam raz, bez deszczu, trochę z wiaterkiem, bez słońca.
DYSTANS: 11,4 km
CZAS: 51 min 11 sec
TRENING:
1 km (BS) - 5:17
1.9 km (BS) - 9:11 (4:50/km)
1.1 km (P) - 3:57 (3:35/km)
1.1 km (P) - 4:09 (3:46/km)
1.1 km (P) - 4:19 (3:55/km)
1.1 km (P) - 4:30 (4:05/km)
1.1 km (P) - 4:32 (4:07/km)
1.1 km (P) - 4:19 (3:55/km)
1.9 km (BS) - 10:57 (5:46/km)
Najcięższy trening w tygodniu zaliczony. Pierwsza część odcinków progowych wyszła dość mocno, czwarty i piąty bieg zwolniłem aby w ostatnim znów przycisnąć. Rzekome minutowe przerwy postanowiłem zwiększyć tak, aby oddech się unormował i w miarę wypoczęty wybiegałem na kolejne odcinki. Pierwszy szalony (3:35/km) dał mi w kość na tyle, że myślałem o tym, że nie dam rady utrzymać zadowalającego mnie dzisiaj tempa, jednak z czas było lepiej i kolejne biegi wchodziły ładnie. Gdy miałem już te 8 km za sobą odczuwałem trochę nogi, tu mnie jakiś mięsień pobolewał tam lekko pachwina - generalnie zmęczenie się pojawiło. Nawet rzekomy ostatni bieg spokojny wcale nie był taki spokojny, tj. tempo iście spacerowe ale odpoczynku to to za dużo nie dawało...
A jutro w naszym mieście wielki biegowy dzień: LONGFORD MARATHON Moja docelowa impreza ale jeszcze nie w tym roku Ciekawe czy pogoda dopisze, ilu będzie uczestników (w latach poprzednich na dystansie maratońskim było coś zawsze w okolicach 200 biegaczy. Oprócz maratonu jest też połówka i ultramaraton. Parę setek ludzi być powinno. Oni będą mieć swoje zawody a ja w niedzielę przebiegnę swoje kilometry. Na początku jednak inny sport a mianowicie 2 godzinki badmintona
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
W ostatnią niedzielę jednak biegowa pauza. Poprzestałem na alternatywnym treningu, a mianowicie na wspomnianym przeze mnie wcześniej badmintonie. Poskakałem z rakietką przez 2 godzinki i pomimo, że biegania w tym, jako tako nie było, to jednak ruch i fajna zabawa już tak. W sumie mam dwie tego typu możliwości, gdy nie biegam - czasami zdarzy się jedna z nich + bieganie w tym samym dniu. Pierwsza rzecz to piłka nożna a druga badminton właśnie. Z reguły jest to raz na tydzień (czasami dwa razy) a gdyby jeszcze wpleść do tego basen to całe 7 dni byłoby zapełnionych (co oczywiście nie jest możliwe biorąc pod uwagę życie codzienne - a przynajmniej ja na chwilę obecną nie byłbym raczej w stanie tego ogarnąć i odpowiednio w grafik wmontować)
PODSUMOWANIE TYGODNIA 3:
DYSTANS: 32 km
CZAS: 2 godz 22 min
W załączonych zdjęciach początkowy fragment mojej parkowej trasy do biegania. Park jest zadbany, monitorowany i co kilka dni trawa w nim koszona. Bardzo przyjemne miejsce
PODSUMOWANIE TYGODNIA 3:
DYSTANS: 32 km
CZAS: 2 godz 22 min
W załączonych zdjęciach początkowy fragment mojej parkowej trasy do biegania. Park jest zadbany, monitorowany i co kilka dni trawa w nim koszona. Bardzo przyjemne miejsce
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Wtorek, 27 sierpnia 2013
(Tydzień 4, Dzień 1)
POGODA:
DYSTANS: 8.6 km
CZAS: 42 min 40 sec
TRENING:
1 km (BS) - 5 min 18 sec
7.6 km (BS) - 37 min 22 sec
Rozpocząłem ostatni tydzień pierwszej fazy tego planu treningowego i jak to bywa ostatnio tutaj w zwyczaju znowu nastąpiła modyfikacja. Dołożyłem trochę dystansu BS na rzecz przebieżek, które mam nadzieję uda mi się wepchnąć w późniejszym terminie. Jak to jest w zwyczaju z biegiem spokojnym główny odcinek tego treningu, czyli 7.6 km przebiegłem spokojnie i bez napinania się - tempo na kilometr wyszło w okolicach 4:55. Pierwsza faza biegu wydała mi się jakoś dziwnie męcząca, nie potrafiłem wejść w odpowiedni rytm ale na szczęście druga połówka to już powtarzalne, spokojne przemieszczanie się do przodu bez większych problemów. Takie biegi lubię, gdy wychodzi wszystko machinalnie, nim się człowiek obejrzy a już jest kilka kilometrów w nogach Niczym robot wykonujący te same ruchy, przebiegam tymi samymi fragmentami trasy, mijam te same drzewa i pokonuje znane mi już bardzo dobrze zakręty. Chyba w taki właśnie sposób bieganie wchodzi w krew, prawda?
(Trochę z opóźnieniem dodaje te wpisy ale czasami tak mam, że nie potrafię tego połapać o czasie)
Na koniec kolejna porcja zdjęć mojej pętli parkowej:
(Tydzień 4, Dzień 1)
POGODA:
DYSTANS: 8.6 km
CZAS: 42 min 40 sec
TRENING:
1 km (BS) - 5 min 18 sec
7.6 km (BS) - 37 min 22 sec
Rozpocząłem ostatni tydzień pierwszej fazy tego planu treningowego i jak to bywa ostatnio tutaj w zwyczaju znowu nastąpiła modyfikacja. Dołożyłem trochę dystansu BS na rzecz przebieżek, które mam nadzieję uda mi się wepchnąć w późniejszym terminie. Jak to jest w zwyczaju z biegiem spokojnym główny odcinek tego treningu, czyli 7.6 km przebiegłem spokojnie i bez napinania się - tempo na kilometr wyszło w okolicach 4:55. Pierwsza faza biegu wydała mi się jakoś dziwnie męcząca, nie potrafiłem wejść w odpowiedni rytm ale na szczęście druga połówka to już powtarzalne, spokojne przemieszczanie się do przodu bez większych problemów. Takie biegi lubię, gdy wychodzi wszystko machinalnie, nim się człowiek obejrzy a już jest kilka kilometrów w nogach Niczym robot wykonujący te same ruchy, przebiegam tymi samymi fragmentami trasy, mijam te same drzewa i pokonuje znane mi już bardzo dobrze zakręty. Chyba w taki właśnie sposób bieganie wchodzi w krew, prawda?
(Trochę z opóźnieniem dodaje te wpisy ale czasami tak mam, że nie potrafię tego połapać o czasie)
Na koniec kolejna porcja zdjęć mojej pętli parkowej:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Reaktywacja!
Nie biegania a pisania tutaj, bo 2 i pół miesięczna przerwa jest poniżej krytyki Oczywiście nie leżałem przez ten czas brzuchem do góry, w miarę możliwości starałem się wychodzić w teren i uczestniczyłem nawet w wyścigu na 5 km, który odbył się w moim mieście 29 września. Poprawiłem wtedy mój stary rekord na tym dystansie (21 min 42 sec) i udało mi się złamać 20 minut - (19 min 35 sec).
Wracając do treningów to jako takich konkretnych nie było, zaprzestałem wówczas na 1 fazie planu Danielsa i od tego momentu były raczej luźne wybiegania. Dłuższe lub krótsze, ale bez żadnego większego ciśnienia. No może z jednym wyjątkiem, parę razy robiłem 800 metrowe biegi (w okolicach 2:50 x cztery). W celach rozpoznawczych udało się znaleźć fajne miejsce z podbiegami tuż za obrzeżami miasteczka, które mam zamiar odpowiednio wykorzystać.
Tak więc liczę na wzmożenie pisania, na znacznie większą regularność zarówno w postach jak i biegach. W tym roku zamierzam raz kolejny wziąć udział w 5 kilometrowym wyścigu (26 lub 28 grudzień) a oprócz tego chciałbym znów wejść w jakiś plan treningowy co by to wszystko miało ręce i nogi.
Nie biegania a pisania tutaj, bo 2 i pół miesięczna przerwa jest poniżej krytyki Oczywiście nie leżałem przez ten czas brzuchem do góry, w miarę możliwości starałem się wychodzić w teren i uczestniczyłem nawet w wyścigu na 5 km, który odbył się w moim mieście 29 września. Poprawiłem wtedy mój stary rekord na tym dystansie (21 min 42 sec) i udało mi się złamać 20 minut - (19 min 35 sec).
Wracając do treningów to jako takich konkretnych nie było, zaprzestałem wówczas na 1 fazie planu Danielsa i od tego momentu były raczej luźne wybiegania. Dłuższe lub krótsze, ale bez żadnego większego ciśnienia. No może z jednym wyjątkiem, parę razy robiłem 800 metrowe biegi (w okolicach 2:50 x cztery). W celach rozpoznawczych udało się znaleźć fajne miejsce z podbiegami tuż za obrzeżami miasteczka, które mam zamiar odpowiednio wykorzystać.
Tak więc liczę na wzmożenie pisania, na znacznie większą regularność zarówno w postach jak i biegach. W tym roku zamierzam raz kolejny wziąć udział w 5 kilometrowym wyścigu (26 lub 28 grudzień) a oprócz tego chciałbym znów wejść w jakiś plan treningowy co by to wszystko miało ręce i nogi.
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
W tym tygodniu zaliczyłem dwa wyjścia w teren. Jedno spokojne z 7 kilometrowym odcinkiem (4:42/km) oraz drugie z 800 metrowymi akcentami (razy cztery) + 2 BS (po 1.7 km).
Robiąc plan Danielsa jednym z treningów były kilometrowe interwały (ja to zwiększyłem do 1.1 km), których powtórzeń było 6. Nie wiem czy była to optymalna dawka, z założeń książkowych wynikało, że tak, co prawda męczyłem się w trakcie, odczuwałem te odcinki, ale dawałem radę. Poznając te 800 metrowe biegi postanawiam, że chyba podmienię te dłuższe wcześniejsze na te krótkie, ewentualnie zrobię 5 lub 6 x 800, zobaczymy
Czy ktoś z Was w swoich planach treningowych ma tego typu 800 metrowe odcinki i jak sobie z nimi radzi?
Robiąc plan Danielsa jednym z treningów były kilometrowe interwały (ja to zwiększyłem do 1.1 km), których powtórzeń było 6. Nie wiem czy była to optymalna dawka, z założeń książkowych wynikało, że tak, co prawda męczyłem się w trakcie, odczuwałem te odcinki, ale dawałem radę. Poznając te 800 metrowe biegi postanawiam, że chyba podmienię te dłuższe wcześniejsze na te krótkie, ewentualnie zrobię 5 lub 6 x 800, zobaczymy
Czy ktoś z Was w swoich planach treningowych ma tego typu 800 metrowe odcinki i jak sobie z nimi radzi?
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
-
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 cze 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Longford/Ireland
- Kontakt:
Kolejna próba systematyczności! Ciężką mam z tym przeprawę, nie potrafię wejść w tryby pisania i informowania.
Co by tu w miarę logicznego napisać po tej kolejnej nieobecności? Może to, że bieganie idzie aktualnie sprawnie, miałem dość sporą przerwę w okresie grudzień/styczeń, ale teraz jest już dobrze. Nie miałem przez ten czas jakiś spektakularnie długich wybiegań, głównie skupiałem się na 5-6 km biegach ciągłych, zdarzyło się zrobić 10-11 podzielonych na odcinki. Niestety ale nie wszedłem w jakiś konkretny trening. Wcześniej udało się pociągnąć 2 tygodnie z planu Danielsa, lecz to tyle. Zdało by się już coś w tym kierunku myśleć, bo pomału zbliża się mój cel z tytułu tego bloga... Być może zostanie to skrócone do połowy, bo może się okazać, że cel był aż nazbyt ambitny. Zobaczymy z czasem. Na razie nabierałem imprezowego doświadczenia na tych najkrótszych, 5 kilometrowych dystansach. Ostatnio zaliczyłem tego typu wyścig numer 3 i jestem niezmiernie szczęśliwy, gdyż ponownie udało się zrobić Personal Best - tym razem 19:21. Na początku było 21:42, potem 19:35 a teraz o 14 sekund szybciej
Na chwilę obecną należałoby się zaznajomić z jakimś planem treningowym, nie wiem za jakiś czas może spróbować swoich sił w biegu na 10 km i obrać sobie konkretny cel na ten sezon. Głównym jak pisałem ma być maraton, jeśli się nie uda to na pewno połówka - to albo to najpewniej pod koniec sierpnia. Muszę też koniecznie zająć się treningami siłowymi, bo to mam zaniedbane najbardziej.
Dobra, na razie tyle. Z czasem będzie więcej. Do pobiegania!
Co by tu w miarę logicznego napisać po tej kolejnej nieobecności? Może to, że bieganie idzie aktualnie sprawnie, miałem dość sporą przerwę w okresie grudzień/styczeń, ale teraz jest już dobrze. Nie miałem przez ten czas jakiś spektakularnie długich wybiegań, głównie skupiałem się na 5-6 km biegach ciągłych, zdarzyło się zrobić 10-11 podzielonych na odcinki. Niestety ale nie wszedłem w jakiś konkretny trening. Wcześniej udało się pociągnąć 2 tygodnie z planu Danielsa, lecz to tyle. Zdało by się już coś w tym kierunku myśleć, bo pomału zbliża się mój cel z tytułu tego bloga... Być może zostanie to skrócone do połowy, bo może się okazać, że cel był aż nazbyt ambitny. Zobaczymy z czasem. Na razie nabierałem imprezowego doświadczenia na tych najkrótszych, 5 kilometrowych dystansach. Ostatnio zaliczyłem tego typu wyścig numer 3 i jestem niezmiernie szczęśliwy, gdyż ponownie udało się zrobić Personal Best - tym razem 19:21. Na początku było 21:42, potem 19:35 a teraz o 14 sekund szybciej
Na chwilę obecną należałoby się zaznajomić z jakimś planem treningowym, nie wiem za jakiś czas może spróbować swoich sił w biegu na 10 km i obrać sobie konkretny cel na ten sezon. Głównym jak pisałem ma być maraton, jeśli się nie uda to na pewno połówka - to albo to najpewniej pod koniec sierpnia. Muszę też koniecznie zająć się treningami siłowymi, bo to mam zaniedbane najbardziej.
Dobra, na razie tyle. Z czasem będzie więcej. Do pobiegania!
BKWC - Blog
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta
Komentarze
5km - 19:06
10km - 41:28 (nie oficj.)
21km - 1:31:57
www.wrobels.pl - blog z życia emigranta