No i debiut w zawodach zaliczony.... wynik??
20 Bieg Fiata Bielsko Biała 2012 10km
Oficjalny czas brutto
46:32
Emocji sporo, wiadomo debiut wiec człowiek nie wie czego sie spodziewac...
Dosyć wcześnie bylismy na miejscu wiec miałem czas na wszystko, na poskojnie si eprzebraći godzine wczesniej pojechać już na start.....rozgrzewka, w sumie niewiele, delikatnie plus rozciąganie....Start to lekki szok, tłum strasznie sie wlókł , zdecydowanie za bardzo z tyłu się ustawiłem no i w tym tłumie na początku było ciasno..troche straciłem...a z drugiej strony może i dobrze bo nie było szans pobiec za szybko...dwa podbiegi na pierwszych 3km szybko ustawiły wszystkich na odpowiednich miejscach, choc dla mnie to przeciskanie sie do przodu i wymijanie wolniejszych było trochę wkurzające..stąd nierowne tempo , szarpane no i co wyszło z czasów w jednym miejscu ekstremalnie za wysokie....od 4km już biegłem swoje choć na 5km miałem lekki kryzys bardziej chyba mentalny niż fizyczny..na szczęście zaraz potem dojrzałem swoją chrzestna biegnącą przede mną więc postanowilem się za wszelka cene trzymac za jej plecami.....i tak dobiegłem do nawrotu, zaraz na nawrotem był wodopój gdzie mialem małą przygode z okularami które jakos tak szarpnałem że spadły mi na ziemię i rozleciały sie na 3 częsci..szkoda mi ich było więc pozbierałem i w jednej ręce z kubkiem a w drugiej z okularami biegłem dalej...najpierw mały łyk, miałem juz dosyc szybki oddech więc średnio wychodziło mi picie, więc łyk, reszta na głowe, okulary poskładałem do kupy i doszedłem ciotke..dalej już bieglismy razem...dwa km razem, niby było z górki choc był wiatr który niwelował prędkośc i jakoś nie czułem że zbiegam....na 8km kiedy przyspieszylismy lekko na 4:40 juz czułem się raczej slabo....pogoda mnie wykanczała z kazdym przebiegniętym metrem...ale mimo wszystko jak sie okazało przyspieszałem z każdym kolejnym km....Ciotce sie rozleciały jej ukochane nike wiec najpierw biegła z jednym butem całym drugim bez podeszwy...na ostatnim trochę pogoniła, ja już jak mi sie wydawało nie mam z czego przyspieszyć....choc czas znow lepszy od poprzedniego.... no i finisz.... to juz była walka , niewiele pamiętam, namierzałem tylko żeby trafić w metę..ale sie udało...46:32...radocha.....pogoda powyżej 20st w założeniu miała mnie pokonac , ale jak sie okazało nie było najgorzej...a było pewnie z 25st jak nic...
czasy..niestety tylko brutto..a że startowałem z końca to dużo straciłem.....
1km 4:28
2km 4:28
3km 3:58 !!!!!
4km 4:38
5km 5:10
6km 4:49
7km 4:58
8km 4:41
9km 4:27
10km 4:18
Czes netto wg mojego pomiaru: 46:00:26
To moje pomiary...czas brutto o 32 sek wolniejszy, czyli tyle straciłem na starcie.....szkoda, ale człowiek sie dużo nauczył, i w sumie patrząc na profil trasy i upał to dla mnei sukces....i motywacja do dalszych treningów
EDIT: patrzę na oficjalny czas po 5km i faktycznie...33 sekundy straty na starcie
PS. potem jeszcze wpis uzupełnię o zdjęcia
