Data: 2011-05-12
Godzina: 11:05 (bieg).
Temperatura: B/D.
Wiatr: W trakcie drogi powrotnej, dosyć odczuwalny średniej siły wiatr.
Rozgrzewka: 5 minut truchtu.
Rozciąganie: wg
artykułu nr1 i
artykułu nr2.
System:60 minut ciągłego biegu + sprawdzian sprawnościowy
Czas trwania: 1g:00m:01s (sam bieg).
Średni puls: 168 bpm (sam bieg).
Pokonany dystans: 10.25 km (sam bieg).
Średnia Prędkość: 5:51 min/km
Uwagi:
Różne:
1) Pogoda była rewelacyjna. Po raz pierwszy od wielu treningów zabrałem ze sobą napój (Powerade, żałuję że to nie była woda, odzwyczaiłem się od słodkich napojów) do popicia. Na nowo musiałem się przyzwyczaić do niesienia butelki z ręku w trakcie biegu, sprawiało to mały dyskomfort ale można do tego przywyknąć.
2) To było moje pierwsze tak długi wybieganie. Wreszcie poczułem się jak "biegacz". Przypomniały mi się moje rekreacyjne biegi z zeszłego roku i to jak wielką przyjemność mi one dawały.

Było miło. Przebiegłem z Białołęki - Tarchomin do Jabłonnej, gdzie znajduje się piękny park z zabytkowym pałacykiem.
Trening:
1) W trakcie biegu przede wszystkim starałem się utrzymywać taki oddech, żebym czuł że mam nad nim kontrolę. Nie było mowy o żadnej zadyszce (mimo że tętno miałem miejscami wysokie, co widać po danych dot. tętna średniego z tego biegu). Następnie się okazało, że utrzymuję tempo wyższe niż założone (ok. 6min/km), zbytnio go nie korygowałem, nie czułem takiej potrzeby. Po około 30-35 minutach bieg zaczął mi się nieco dłużyć.
2) Gdy dobiegłem do parku w Jabłonnej musiałem zbieg z wału wiślanego zbiegiem o kącie ok. 55 stopni długości 3-4 metrów. Niestety niespodziewanie moje stawy kolanowe bardzo mocno to odczuły, szczególnie w lewej nodze, trochę mnie to zmartwiło, jednak dałem radę biec dalej aczkolwiek czułem od tamtego momentu pewien dyskomfort. Gdy zawróciłem zacząłem biec pod dosyć silny wiatr co sprawiło, że miałem problemy z utrzymaniem tempa, pojawiły się jego zauważalne wahania.
3) Niestety po biegu nie byłem w stanie zrobić sprawdzianu sprawnościowego. Zaczynając robić przebieżki poczułem, że dzieje się coś niedobrego z moim lewym stanem kolanowym i postanowiłem już nie nadwyrężać swoich nóg w tym dniu. Ogólnie oceniam swój bieg na 5/6. Pierwsze tak długi wybieganie, pierwszy bieg w tak wysokiej temperaturze, do tego końcówka trasy (ok. 2.5 km) przebiegnięta pod wiatr, również zdarzył się wtedy lekki podbieg, więc myślę że było całkiem dobrze, również oddechowo. Nogi oczywiście odczuły pokonany dystans, dzisiaj czuję lekkie odrętwienie w ścięgnach przypiszczelowych, ale ogólnie jest w porządku.

Jest dobrze!
Zapraszam do działu komentarze - wszelkie wypowiedzi mile widziane. Pozdrawiam. 
