Piwnego Buddy zimowe boje

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

21-22.12.13

nie odpuszczam, chyba jakas gorka formy jest przed swietami, coz, zdarza sie i tak ;) bieg raz wieczorem, raz popoludniem, warunki w gorach o tej porze dnia - grzasko, w dzien temeratury wysokie, a ludzie deptaja, skutery jezdza, ciagniki, gaziki, mimo to srednie wychodza lepiej niz przyzwoicie.

15.5 km
1.23 h
5.24 /km
640 up
http://app.strava.com/activities/101242690

17.1 km
1.32 h
5.23 /km
740 up
http://app.strava.com/activities/101400051

generalnie ostatnie kilka dni to bardzo bardzo ostra harowka - poczatek tygodnia turowo, ostatnie tury mocno i dlugo, a potem juz tylko biegi - dlugie i dluzsze, wszystko w mocnym tempie. no ale w planach mamy tez etapowki i tego typu wysilek tez trzeba ogarnac :) przez 4 dni zrobione jesli dobrze licze 83 km oraz ponad 3100 metrow up (razem z turami przez tydzien 135 km oraz 5400 up)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

27.12.13

w swieta pobiegalem szybsze i wolniejsze asfalty, srednio kilkanascie km dziennie, wczoraj z tych kilku dni najmniej, bo tylko regeneracyjna 8-ka, ale dzis pogoda miala sie poprawic, mialo przestac wiac przede wszystkim - no i byl plan zrobic 30-ke. w terenie biegac aktualnie sie u nas nie da (bo albo czysty mokry lod, albo mokry snieg w ktory wpada sie az do samego blota pod spodem :)), asfalty obiegalem do wyrzygania, wiec plan wsiasc w samochod podjechac do knurowa i obleciec do ochotnicy gornej i z powrotem. co te uczynilem :) na poczatek mocny (oczywiscie w perspektywie 30-ki za mocny) podbieg pod przelecz, z czasow ktore tam byly (najlepszy 32 miuty) urywam prawie 10 minut :) 6km przelecialo a ja jestem kapitan detka :lalala: no ale teraz kilka km zbiegu, mam buty asfaltowe a pojawia sie troche lodu, musze ostroznie, szczegolnie ze jednak troche aut jezdzi. jak zaczyna sie robic plasko od razu az mnie trzesie - znajduje jakas odbijajaca z glownej boczna i w miare nieoblodzona droge i dokrecam ze 2km, po czym robie nawrot i wracam. nawrot robie na jakies 13.50 wiec wiem ze mi braknie, jak bedzie sila to dokrece na dole gdzies po powrocie. podbieg z powrotem na przelecz mimo ze juz zbliza sie 20-ka robie w srednim tempie 4.40 - szok. dopiero koncowka to ok 5.00. na zbiegu probuje szybko - bo mam kupe do nadrobienia w tym elemencie do partnera w przyszlych biegach parami Huziora - ale nogi juz z betnu, ciezki mi zlamac 4.00 ;( na koniec 1km przed samochodem skrecam w knurowie w boczna droge i pod gore dokrecam brakujacy dystans. pod samochodem mam rowne 30 i czas 2.14. a wyszlo jakies 650 przewyzszenia (wg barometru, tutaj strava pokazuje zawsze wiecej, na rowerze takze, chyba przez to ze ta droga jest tak strasznie pokrecona) - a jestem znacznie mniej zmeczony niz po ostatniej 30-ce, jest dobrze :)

30.1 km
2.13.56 h
4.27 /km
813 / ~650 up
http://app.strava.com/activities/102146131
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

01.01.14

pogoda taka ze ostatnie kilka dni udalo sie pozjezdzac na nartach, ale tez pojezdzic na rowerze ;) natomiast dzis wyszedl taki test na jedej z naszych osegmentowanych tras (jodla-turbacz-jodla) - warun jest w sumie niezly, jest twardo, tylko miejscami snieg 'kasza', minusem sa miejsca z lodem - jest ich sporo i trzeba uwazac, bo moze niezle prasnac o glebe ;) nie bylem megaswiezy (wczoraj wieczorem 15km takze po gorcach, a dzis rano 2 godzinki na nartach) wiec troche musialem powalczyc zeby wejsc na odpowiednie obroty, na gore czase jest gorszy od zyciowki az o 3 minuty (ale tez te mini uslizgi w zimie po sniegu po prostu uniemozliwiaja bieg tak szybki jak w lecie) ale w dol jest super (pomijajac rzeczony lod :)) - czas w zasadzie caly czas ponizej 4/km, a miejscami nawet po 3.35/km. na petli o ktorej mowa urywam Huziorowi (ktory jest teraz w megagazie, dzis sobie trzasnal treningowy maraton ponizej 3 godzin :)) minute z czasu ktory zrobil tydzien temu. natomiast na calym biegu (ktory mial ok 3km wiecej niz petla) srednia wyszla 4.48 !!! krotko mowiac - jeszcze w zyciu tak szybko nie pobieglem biegu gorskiego na takim lub podobnym dystansie :) fajny poczatek roku wyszedl :)

18.2 km
1.27 h
4.48 /k
715 up
http://app.strava.com/activities/103188775
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

02.01.14

rano bylem ponownie na nartach, potem mialem poleciec w gorce ale mi sie nie chcialo ;) potem mialem nic nie robic ale w koncu ogladajac teleexpres stwierdzilem ze pobiegne szybka 5-ke po asfalcie po plaskim z lampka na czole. troche zmeczenie juz mi wychodzi wiec nie liczylem na cuda, a bieglo sie o dziwo rewelacyjnie ! na jedynym podbiegu na trasie na odcinku jakis 300 metrow byl potworny lod, a szkoda, bo mysle ze zlamalbym 18 minut - dla mnie to bardzo szybko, nigdy nie mialem aspiracji do biegania po plaskim, ale sa naciski zeby to tez jednak trenowac, bo nawet w biegach gorskich sie przyda :) przebiegalem tez rondo razem z ruchem samochodowym, miedzy samochodami zeby nie czekac na pasach, tam mialem tempo chyba ok 3.00, a ludzie musieli miec ciekawe miny w samochodach :D finalnie wyszlo lekko ponad 5 i tempo lekko ponad 3.40. super przepalonko :)

5.4 km
20 min
3.43 /km
http://app.strava.com/activities/103494103
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

11.01.2014

byla przerwa w pisaniu, w bieganiu nie, aczkolwiek przebiegi byly raczej dosc skromne, wiecej bylo plaskiego, troche tempowek, po gorach bardzo malo i raczej w slabych tempach. dzis natomiast odbyl sie 3 bieg 2 edycji grand prix krakowa w biegach gorskich. a swoja obecnoscia bieg zaszczycil Marcin Świerc :szok: no jak go zobaczylem od razu wiedzialem ze bedzie sroga lekcja, ale te tez trzeba w koncu zaczac odrabiac :) w przeciwienstwie do ostatniego biegu dzis dalem sie poniesc emocjom i poczatek poszedlem sporo mocniej niz ostatnio, po 1 podbiegu bylem juz w okolicach 6/7 open liczac oba dystanse (1 i 2 okrazenia). do mniej wiecej polowy okrazenia widzialem jeszcze Marcina, ale oddalal sie z kazda chwila i jakos niespecjalnie moglem cos z tym zrobic :D pod koniec okrazenia ze zmeczenia chyba przestrzeliwuje zakret, na szczescie szybko sie lapie ze cos nie tak i wracam po chaszczach na trase. na kresce pierwszego kolka jestem tak wymordowany ze mam ochote skonczyc bieg wlasnie na krotkim dystansie, mimo to zaciskam zeby i przebiegam na 2 petle. tu wydaje mi sie ze jest bardzo slabo, polowa kolka to walka ze soba, straszny kryzys, ale w koncu opieprzam sie w myslach i zaczynam po prostu biec swoje - nie szarpac, nie kombinowac, po prostu rowno i nie ogladac sie za siebie :) mimo to jak byly 2-3 km do mety ogladam sie i widze ze mam przewagi conajmniej minute nad Huziorem, a biegne 3 open (w zasadzie od 2-go kilometra trasy bieglem 3 open :)) - wiec juz w duchu sie ciesze, bedzie fotka na pudle z Marcinem :hej: koncowke juz biegne wolniutko, skoro wiem ze nikt mnie nie dogoni. na mecie okazuje sie ze urwalem 2 minuty w stosunku do ostatniego startu. Marcin wklada mi ponad 3 minuty !!!! Huzior niestety poza podium ale, ekhm, byl w pewnej niedyspozycji :)

11.1 (11.2) km
49.25 min
4:27 /km
http://app.strava.com/activities/105512111

i podium open :)
Obrazek
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

dawno nie pisalem, bo doslownie 2 dni po ww zawodach dopadla mnie jakas kontuzja plecow, fizjoterapeuta sobie nie poradzil ze zdiagnozowaniem jej - i tak naprawde (znacznie slabiej ale...) meczy mnie do teraz - na szczescie moge juz zbiegac w miare szybko (choc nie komfortowo) wiec przed zblizajacymi sie wilczymi groniami i icebugwinter trailem moze nie bedzie tak zle. z ostatnich tygodni wstawiam 2 biegi, ktore wyszly dosc ciekawie - dodam tez ze oba byly robione w nowozakupionych kolcach icebugach spiritach - bieganie w tych butach to zupelnie inna zabawa - szczegolnie w tych warunkach jakie sa teraz (mnostwo mnostwo lodu, choc takze miejsca calkiem bez sniegu, lodu i calkiem suche)

02.02.14
z kumplem z timu Huziorem przerzucalismy sie na robienie coraz lepszych czasow na trasie icebug winter traila - ktory to bieg bedzie sie odbywal na naszym terenie ;) ja w niedziele w 3 dniu bloku biegowego (pierwszego bloku biegowego od miesiaca ! bo od kontuzji do lutego nie biegalem ani raz 2 dni z rzedu chyba) stwierdzilem ze zrobie test generalny na tej trasie. Huzior dzien wczesniej zrobil teoretyczny czas 1.24 z hakiem, choc z przerwa na turbaczu +5 minut, co dalo calkowity czas 1:29. znamy swoje mozliwosci jak lyse konie, wiec wiem ze pod gore moge poleciec NIECO szybciej, ale na zbiegach dostane napewno wiecej niz zaoszczedze do gory, do tego te cholerne plecy, nie pozwalajace sie rozpedzic w dol - do tego dnia mialem problemy przekroczyc w dol tempo 4:00 ;( ale sie zawzialem, no tak juz mam :) najpierw po asfalcie dobiegowka - w kolcach srednio na jeza, ale idzie sie przyzwyczaic :) potem segment ktory zrobil inny znajomy Robert Wojtowicz - dobieg z doliny do szlaku zoltego - niecaly kilometr z nachyleniem srednim chyba powyzej 20% - kosmos :) tutaj lece na odciecie, Huzior wczoraj zrobil kosmiczny czas, trzeba pobic :D udaje sie... o 1 sekunde :) potem do krzyza walka o przetrwanie, ale potem juz bardzo mocne rowne tempo - czuje sie wysmienicie - widac ze organizm wypoczal przez ostatnie 2-3 tygodnie :) na samym turbaczu odbywa sie winter camp - ja tam przebiegam stukajac kolcami, patrza na mnie jak na ufo, ja nawet na sekunde nie zwalniam i ogien w dol. szalu nie ma, ale udaje sie zejsc na najlepszym kolometrze do 3:50 afair. bardzo mnie to cieszy, bo juz teraz przygotowuje sie na straty na zbiegach, ale chce aby byly jak najmniejsze. w tym dniu zakladam ze bedzie to max 30 sekund na kilometr - 5km zbiegu to 2:30 - duzo-nieduzo. przelkne to w moim stanie. dobiegam do golgotki wymordowany - o ile na poczatku wypoczecie bylo in plus, to teraz brak wybiegan in minus ;) zbieg prawa strona - totalne lodowisko - cala szerokosc w czystym, blyszczacym lodzie - nie ma mowy o zbiegu bez kolcow w tym momencie. jak warunki sie nie zmienia - to jak to ujal kolega - gopr bedzie mial co robic :) ostatni podbieg pod dluga polane - juz slabo to idzie, ale kolce na tym wyslizganym tam robia swoje - generalnie straty energii sa duzo mniejsze w tego typu butach. zbieg miedzy narciarzami na bezczelnego i na dole czas 1:24. jestem naprawde zaskoczony - mimo niedostatkow w zbieganiu czuje ze jest gaz :)

czas trasy icebug winter trail 1:23:35

http://app.strava.com/activities/110562215

16.9 km
1:23:48 h
4:57 /km
740 up

05.02
od niedzieli ostry zapiernicz - 3 lutego zrobione 25km po asfaltowych gorkach, 4 lutego na rowerze 1200 w pionie. mimo to dzis decyduje sie na zaatakowanie segmentu biegowego jodla-turbacz-jodla. wiem ze bedzie MASA lodu, ale po cos kupilem kolce :P czasy tam powykrecane przez Huziora sa kosmiczne, do gory czasy z lata tez. w sumie ciezko cokolwiek zawalczyc, ale psyche tez trzeba trenowac :) z jodly wybiegam po suchym asflacie, potem sucha szutrowka - stuk stuk stuk, hmmm :) dobrze ze chociaz drzewa dzis nie zwoza. po chwili jednak zaczyna sie lodowisko i przez nastepne 2-3km biegnie sie w zasadzie po lodzie. i o to chodzilo - rowno, twardo, kolce trzymaja, straty energii minimalne. w polowie podbiegu przy krzyzu mysliwskim czuje ze przeszarzowalem poczatek - czas minimalnie gorszy niz najlepszy z lata, jest dobrze, ale mysle sobie ze dalej bedzie juz tylko wolniej. do samego turbacza wydaje mi sie ze ledwo powlocze nogami, mimo to na gorze rewelacyjny czas - tylko o ok minute gorszy niz najlepszy z lata :) w dol mysle ze nie ma opcji zebym nie stracil - o ile do wybiegania lod jest swietny to w dol mimo kolcow nie ma szans zeby szedl jak po fajnym ubitym sniegu. mimo to garmin pipka mi najpierw 3:50, potem 3:45, kolo krzyza lekki podbieg, ciemno przed oczami :) ponizej znowu 3:40, na dole nawet 3:25. coby nie bylo jestem zdziwiony - tempo w zasadzie tylko ciut gorsze niz przed kontuzja i po sniegu ! na dole jeszcze dokrecam po szutrze i asfalcie bo widze ze czas jest taki jak nalezy. wylaczam garmina a tam tempo srednie 4:40. stoje i oczom nie wierze - W ZYCIU tak szybko nie biegalem po gorach. a tu mam 6 dzien z rzedu OSTREGO treningu i robie cos takiego :) coz, do domu wracam caly w skowronkach, gdyby taka forma byla na WG i IWT to biore w ciemno ;)

http://app.strava.com/activities/111307198

15.5 km
1:12:21
4:39 /km
640 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

07.02.14

jutro wilcze gronie, wczoraj odpoczywalem, ale dzis trzeba noge bylo rozkrecic :) plan - lekka przebiezka z jednym mocnym akcentem na przepalenie. tutaj znowu fajnie korzystac ze stravy, bo to swietny motywator - zawzialem sie na zrobienie rekordu na jednym asfatlowym podbiegu - no i na 7 minutach urwalem 20. kosmos, choc oczywiscie zeby nie bylo zbyt rozowo te 7 minut to bylo i tak troche za duzo, bo noge lekko zdazylem zakwasic ;) reszta w tlenie, choc nie calkiem wolno - no ja nie potrafie po plaskim biegac w tempie 6/km i koniec ;) plecy niestety nadal dokuczaja, ehhh ;(

http://app.strava.com/activities/111679246

10 km
0:46:25 h
4:38 /km
162 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

08.02.14

wilcze gronie. pogoda zupelnie inna niz rok temu - coprawda po drodze bylo 1-2 stopnie i padal deszcz, ale ma miejscu wychodzi sloneczko i robi sie +6/7 stopni i lampa :) lazimy troche po okolicy, badamy obuwie i mimo ze spotkalismy TYLKO 2 osoby z kolcami decydujemy sie z Huziorem bieg wlasnie w takich butach. na starcie troche glupio, patrza na nas i widze w oczach ze mysla sobie 'co za idioci, sucho jak pieprz, asfalt, a ci w kolcach' :) po starcie od razu lipa, nie wiem co za koles, ale wypalil z 3 rzedu, przepchnal sie tak ze wywrocily sie chyba 2 osoby - no c'mon, jak tak mozna ? :( ja sam ledwo sie wyasekurowalem, ale kolega bezposrednio przede mna jest popchniety i wpada doslownie mi pod nogi. krzyki, slalom, a 1 rzad juz 50 metrow z przodu. jako sie przbijam i staram sie w kolcach, z bolem plecow jakos gonic, ale juz widze ze nie jest za dobrze - tempo 1km u mnie to 3:25 - w kolcach. 2-gi km niewiele wolniej, mimo to w teren wbiegam za Huziorem i poza pierwsza dycha. a tu tez tempo zgola inne niz rok temu - 500 metrow w terenie, nie dosc ze nikogo nie wyprzedzamy to nas - prawdopodobnie kolega Probst. cos wtedy we mnie peka i robie atak na 3 miejsca przede mna - zakonczony skucesem :) potem gonie nastepna grupe - jakos mi przewietrzylo pluca i jest lepiej. biegna 3 osoby w tym Marek Dariusz - siadam im na plecy i na pierwszym duzym lodzie Szymek Biel - ktory prowadzil grupke - robi zjazd ze 3 metry w tym, robi sie zamieszanie, ja atakuje, za mna Huzior i po lodzie ogien. tu sie w myslach ciesze ze jednak decyzja o uzyciu kolcow byla sluszna :) juz teraz kalkuluje i wychodzi ze jestem 6, Huzior 7 - obsada mocna, czolowka nie coraz blizej a coraz dalej - wiec mysle ze lepiej pewno nie bedzie, ale trzeba dowiezc aktualna pozycje do mety :) po pierwszym podbiegu na nawrotce widze ze Huzior stracil bardzo niewiele do mnie i jest max kilka-kilkanascie sekund za mna, a potem dziura. no jest dobrze. na zbiegu oczywiscie Huzior poszedl, ale teraz ja z kolei niewiele stracilem. zaczyna sie drugi podbieg, doskakuje Huziora i lecimy - jak na team przystalo - razem :) mimo to na szczyt 2 podbiegu wbiegam z jakas 20 sekundowa przewaga, ale Huzior dogania mnie 2 minuty pozniej. tempo na garminie po tych łąkach - 3:35. ja piernicze, mnie zaczyna odcinac, mimo to trzymam sie Huziora dosc blisko. w pewnym momencie mijamy kolege Ulfika - nie wiem co sie stalo, ktos mowil ze biegl bez numerka itp - nie wiem, ale mijamy go i wychodzi na to ze mamy 5 i 6 miejsce - dokladnie jak rok temu :) ostatni pobieg, Huzior dopadl nastepnego kolege, nie wiem co sie stalo, ale kolege chyba odcielo, jeszcze chwile trzyma Huziora ale puszcza, po kilkunastu sekundach ja tez go mijam, kolega wrecz przeszedl do chodu. ostatni zbieg masakrystycznie lodowy, ale w kolcach ni-ma-problema. no dobra, na mecie okazalo sie ze wyrwalem 1 kolec, no ale straty w sprzecie tez sie zdarzaja ;) ostatni zbieg po stoku narciarskim - bez sniegu, ale bylo troche lodu - i o dziwo jestem zaraz za Huziorem. na mecie tylko 15 sekund roznicy. a nasz wspolny bieg mial niemal identyczny przebieg jak rok wczesniej :) na mecie finalnie mamy 4 i 5 miejsce open. oczywisty faworyt Dlugosz robi nokaut, mamy 6 minut straty - nie do przeskoczenia juz w tym zyciu. ale kolega Wosik ma nad nami tylko 2 minuty z hakiem - tu kiedys moze uda sie powalczyc ;)

http://app.strava.com/activities/111920809
14.9 km
1:12 h
4:50 /km (pace)
752 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

zdjecie pokraki juz wstawialem, wiec do bloga dolacze zdjecie teamowe. fajnie pokazuje jak bardzo czesto wyglada nasz team w trakcie biegow. tutaj to bylo na afair 8-9-tym kilometrze, a my razem :)

Obrazek
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

09.02.14

mial byc regen po wilczych groniach, chcialem tez przetestowac nowe adidasy duramo tr ktore kupilem w smiesznych pieniadzach. coprawda lecialem po asfaltach, ale duzo jest syfu, blota, zwiru, wiec w zwyklych asfaltowkach bez sensu, a te buty... coz, okzaly sie megawygodne i wogole megafajne ;) a sam trening - coz, regen regen a wyszedl zapiek :) zamiast zregenerowac nogi jeszcze bardziej je zakwasilem. wiekszosc biegu srednio szybko (tempo miedzy 3:55 a 4.10), ale jeden kilkunastuminutowy podbieg na maxa - tempo tu nizsze, ale serducho prawie wyskoczylo :) 3 kilometry i 160 up (tj to jest roznica miedzy dolem a gora, ale ze jest tez lekki zbieg po drodze to pewno troche wiecej) w tempie 4:36. dzien bez kom'a (czy tez cr'a) to dzien stracony przeciez ;)

http://app.strava.com/activities/112136982

16.5 km
1:10 h
4:15 /km (pace)
242 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

11.02.14

bajabongo w wiekszosci po trasie icebugwinter traila. niby bajabongo, ale przy okazji wyszlo w koncu zmeczenie, bieglo sie slabo po prostu. lod w wiekszosci zwiazal swiezy snieg - duzo go nie ma ale wystarczylo - bez kolcow zle bieglo sie w zasadzie tylko ostatnia czesc dobiegowki do 1-go podbiegu - tam rzeczywiscie jest slisko. reszta na spokojnie w zwyklych butach, a wiec niebo lepiej niz bylo tydzien temu. tylko czy lepiej dla mnie ? ;) wyzej jest i troche ciapy i troche blota i troche, albo wiecej niz troche - grzaskiego. czesc trasy biegu wogole nieprzetarta. mialem dzis aparat (zorka 5) i zrobilem kilka zdjec. niestety tylko 14mm obiektyw wiec zblizen na te piekne okolicznosci nie zrobilem...

http://app.strava.com/activities/112584018

17.7 km
1:41 h
5:42 /km (pace)
742 up

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

12.02.2014

po pierwsze bylismy na spotkaniu w ATTIQ i pomijajac szczegoly - spotkanie sie udalo i ATTIQ zostaje naszym sponsorem tytularnym :) a ze sobie wzielismy do samochodu ubrania do biegania, przebieglismy sie po nowym dla nas terenie - coprawda w obie strony ta sama droga, ale sama droga urokliwa, piekna szutrowka przechodzaca w gruntowke, z milym nachyleniem. dzis poza tym uzgodnilismy ze biegniemy MOCNO ale krotko - musimy sie zaczac zestrajac przy szybkich biegach a dzis nam to piekne poszlo (inna kwestia ze dzis mialo byc szybko bo taka mielismy ochote, wczoraj mnie strasznie zamulilo ;)). do minusow biegu nalezy zaliczyc to ze przy zbiegu do samochodu bylismy dopaprani blotem doslownie od stop do glow :) na gorze padal tez snieg, ale ze jest lekki plus byla ciapa po kostki.

http://app.strava.com/activities/112813452

13.8 km
1:01 h
4:27 /km (pace)
404m up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

15.02

icebug winter trail.
sądny dzien, start u siebie. wczoraj wbrew rozsadkowi przebieglem ok 12km po trasie biegu, wahalem sie miedzy odpoczynkiem a rozkrecona noga i wybralem to drugie ;) na starcie brakuje Andrzeja Dlugosza, ale sa inni mocarze m.in. Bartosz Gorczyca i Daniel Wosik. pogoda piekna, trzyma dosc solidny na tle ostatniej pogody minus, narodu od cholery, grubo ponad 300 osob. na starcie stajemy w drugiej linii, ruszamy, od razu idzie ogien - jest lekki podbieg, my ponownie w kolcach a tempo niewiele ponad 4 na dwoch pierwszych kilometrach. ja juz wiem ze za mocno, a najgorsze ze takie tempo rzucil Huzior :) po 1km tempo podkreca do poziomu niedostepnego dzis dla innych Bartosz, Daniel probuje spawac, ale no-fuckin-way ;) potem dwoch chlopakow z wks wawel, ktos w koszulce... bieganie.pl a potem ja :) zaczyna sie podbieg +20% - wbijam sie miedzy chlopakow z wawelu i dobrze, bo jeden strzela. biegniemy w zasadzie do samego turbacza we 3-ke, Daniel przed nami, ale z naprawde nieduza przewaga. za turbaczem sprawdza sie przypuszczenie z poczatku biegu ze bylo za mocno - strzelam. biegne swoje i dzieki temu troche odpoczywam, a chlopaki uciekaja mi tylko troche. doskakuje ich powoli na zbiegu, w pewnym momencie kolega z bieganie straszliwie strzela, zaczynam powoli zatem gonic krakusa ;) slusze za soba stupot - mysle: Huzior. a tu niespodzianka - drugi kolega z wks zbiega NIESAMOWICIE (mysle ze tempo ok 3:00, moze mniej ?), dobiega do swojego kolegi i rzucaja takie tempo ze nie wytrzymuje (zreszta ja nie zbiegam rewelacyjnie, ale mialem tu tempo nawet po 3:20). nadal jest niezle. na koniec zbiegu na najtrudniejszym fragmencie wyprzedza mnie jeszcze jeden kolega - co dziwne - ani nie z bieganie, ani nie... Huzior, hmm... potem maly podbieg, wyprzedza mnie ale nie puszczam, mam juz ciemno przed oczami, spalilem poczatek i to naprawde teraz pokutuje. ostatni zbieg wyciagiem, do polowy nie puszczam, ale potem kolega dokreca, jest ewidentnie lepszy, poddaje miejsce i spokojnie dobiegam do mety. 6 open. mialo byc lepiej, ale patrzac na czas 1:18 wiem ze lepiej bym tu nie pobiegl. bylo szybko, mocno, z silna obsada, jak mam z nimi walczyc musze byc po prostu lepszy. choc z drugiej strony w m30 przede mna byl chyba tylko Wosik, i to z przewaga zaledwie 2 minut. na mecie stoje pol minuty i juz widze w koncu Huziora jak zbiega - ma miejsce za mna. a wiec tu tak jak zakladalismy. choc to ze byl za mna to dla mnie DUZA niespodzianka :) stracil na podbiegu, zyskal na zbiegu, ale troche mniej i finalnie jest za mna... 45 sekund.

http://app.strava.com/activities/113394305

16.5 km
1:18 h
4:46 /km (pace)
725 up

Obrazek
teamowe zdjecie z poczatku biegu, tym razem na trasie sie juz nie spotkalismy potem.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

19.02

w poniedzialek zrobilismy 20km wybieganie po plaskim w tempie 4:45, wczoraj silka na rowerze a dzis wymyslilem sobie ze zrobie naprawde dlugie wybieganie zeby zobaczyc czy jest sens jechac do Brennej (chyba nie ma ;)). trasa strasznie zroznicowana - najpierw plaski asfalt (wybieg z nowego targu), potem pod gorke (niwa) i z gorki i lekko pod gorke asfaltem (klikuszowa, obidowa), potem sztajfa z lodem, kamieniami, blotem (stare wierchy), potem do gory po twardym fajnym ubitym sniegu (turbacz), zieg po sniegu, potem lodzie z blotem, podbieg na dluga polana i zbieg asfaltami do domu. na poczatku wiedzialem ze przy takim biegu trzeba BARDZO spokojnie, najlepiej grubo ponad 5:00, a mi sie jakos tak dobrze lecialo ze w zasadzie do podbiegu na stare wierchy wszystko bylo ponizej 5-ki (poczatek po plaskim to raczej 4:30) - nie bylo zapieku ani nic takiego, ale jednak tetno bylo ciutke za wysokie - coprawda na turbacz lecialo sie fantastycznie, ale za turbaczem zbieg juz tak dosc wolno, a koncowka po asfaltach do domu wrecz slamazarnie, mialem problem utrzymac tempo 5:00 :) bieg w sumie fajny, choc pogoda podla (mgla, wiatr, wilgoc, a temperatura przy wybiegu 0, po powrocie 5 st) - ale nie jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, mam nadzieje ze to zwykly brak doswiadczenia, a ta lekcja przyda sie juz w najblizszej przyszlosci - wolniej biegac, wiecej pic, cokolwiek jesc ;)

http://app.strava.com/activities/114430309

33.9 km
2:58 h
5:15 /km
900 up
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

22.02.14

przedwczoraj na kacu pobiegalem sobie pod Kluczborkiem (a co ;)) a dzis mimo okropnej pogody zalozylismy sobie minimum 20km. pogoda jest okropna, jest mzawka, mgla, wiatr, lekki plus - najgorsze ze spodziewalismy sie samego lodu od nowego targu (i slusznie) wiec stwierdzilismy ze jedyna opcja podjechac na rdzawke i pobiec na turbacz stamtad - przewidywane duzo lepsze podloze. najpierw jakies 40 minut w korku (na zakopiance dzieje sie koszmar aktualnie), a potem juz tylko fun ;) niestety jak sie okazalo nawet od tej strony zrobila sie MASA lodu i blota - ale bez dwoch zdan musialo byc lepiej niz z nt. ja bieglem bez kolcow i tylko kilka razy bylo blisko gleby, z nt dzis bez kolcow bylaby pewno meczarnia. co dziwne na szlaku ludzi od cholery - autentycznie wiecej niz czasem w lecie albo w dobra pogode. wyszlo nam calosci 25km i niecale 700up, bieglismy moze nie bajabongo, ale raczej znowu pod Brenna, czyli bez wchodzenia w wysokie zakresy. byly miejsca troche szybsze ale wiekszosc przegadana. Huziora teraz dopadla lekka kontuzja - z tym ze do 'zrobienia' w tydzien, z tym ze teraz bedzie montrail w Szczyrku wiec pewno naprawa bedzie juz po. a to tez mialo wplyw na tempo, szczegolnie na zbiegu. generalnie mimo pogody mi sie bieglo dobrze.

http://app.strava.com/activities/115136131

25km
2:16 h
5:26 /km
670 up
ODPOWIEDZ