30. HASCO-LEK Wrocław Maraton
Do wczoraj moje odczucia co do maratonu były mieszane z powodu dużego odstępstwa od założonego startowego celu.
Porażka, rozczarowanie ? tak to wczoraj wszystko widziałem. Po dojściu do siebie spokojnie to przemyślałem i powiedziałem sobie "chłopie zejdz na ziemie, nie użalaj się i ogarnij 4 litery

".
Zaliczyłem debiut na królewskim dystansie, zrobiłem tego dnia tyle ile byłem wstanie, a przede wszystkim jestem maratończykiem (no jeżeli maratończyk przechodzi kilka razy w marsz to nim jestem) z fajnym czasem. Teraz na prawdę jestem szczęśliwy z tego czego dokonałem. Kurde jeszcze rok temu siedziałem na dupie po operacji kolana i chodziłem z 2 laskami przy łapach, z perspektywą rehabilitacji i nie pewną sportową przyszłością. Teraz wiem co to maraton, dosłownie i bardzo boleśnie się przekonałem o tym, ale to jest bardzo cenna nauka, która miejmy nadzieje zaprocentuje wkrótce. Wiem że trochę wylewny się zrobiłem heheh, no ale debiut maratoński w końcu....
Na starcie maratonu byłem w okolicach 8:00, rozejrzałem się co do stref startowych, poczułem maratońską atmosferę zawodów, spotkałem kumpla z Krakowa, pogadaliśmy trochę o starcie, pózniej udałem się na rozgrzewkę. Kilka minut przed startem odnalazłem się z Wojtkiem (pannuci) wspólne foto, powodzenia, życzenie wzajemnego sukcesu i ustawiłem się w swojej strefie 2:30-3:14. Pierwszy i ostatni raz na oczy widziałem balonik na 3:00 przed startem, powiem że kusiło, kusiło, ale teraz wiem że bym poległ totalnie

. Pierwsze 3 kaemy bardzo zachowawczo, jakoś tak od razu czułem respekt do maratonu. Starałem się trzymać równe, szybsze tempo od 3-4 kaema. Pomagali również w kontrolowaniu inni zawodnicy, którzy biegli podobnie. W miarę ustabilizowałem tempo biegu, nie przejmując się stratami kilkusekundowymi na każym kaemie, miałem plan odrobić to pózniej

. No i tak hasałem sobie do 30 km wyprzedzając co chwila tych, którzy przesadzili bardziej niż ja (tempo już spadało). Po 30-stym kilometrze złapał mnie kryzys, kolka dała o sobie znać (powiedział bym że z powodu słabych mięśni brzucha, przepony ? wody piłem z umiarem i nie jadłem zbyt wiele, energetycznie trzymałem się dzielnie, a zresztą cholera to wie) przeszedłem do marszu. Postanowiłem lecieć do 35 km i "zobaczyć co wtedy". Było co raz gorzej zemną, marsz, co by kolka nie dawała o sobie znać, jednak i to nic nie pomagało. Zaczęło się kłucie w klatce, oddechowo się zajechałem przez tempo od początku biegu. Przyznam że nogi tak nie dawały znać o sobie jak właśnie problem z oddechem i kolką. Przechodziłem kilka razy do marszu żeby złapać głęboki oddech. No i doczłapałem dzielnie do ostatnich 300 metrów. Pełna mobilizacja, finisz i upragniona meta. Za metą nogi uginały się ze zmęczenia, przysiadłem na chwilę żeby dojść do siebie. Organizacja maratonu rewelacja, było wszystko co potrzeba do bicia rekordów. Pogoda idealna, chłodno, lekki wiaterek. Jedyne co nie zgrało to moja forma i ocena własnych możliwości, ale myślę że teraz już wiem o czym mówię, jeżeli mówię o maratonie

. Na wielkie gratulacje i słowa podziwu zasługuję Wojtek (pannuci10) wykonał kawaline dobrej roboty, poleciał 3:36 na przysłowiowym "lajcie" Gratulacje dla niego i wielkie dzięki za towarzystwo, a oczywiście pozdrowienia dla żonki

. Co dalej ? odpocznę, zaleczę obtarcia między klejnotami i prawdopodobnie przygotuję się pod sylwestrowy na dyszkę, zobaczymy jak to wyjdzie. A teraz co tygryski lubią najbardziej:
Miejsce open: 255/3896
Miejsce kat M-20: 17/313
Wyniki:
03:18:24 (04.42) netto
5 km: 0:23:17 / 284
10 km: 0:45:31 / 264
21 km: 1:34:28 / 231
30 km: 2:14:27 / 201
35 km: 2:40:16 / 221
1 4:54.0
2 4:33.1
3 4:36.1
4 4:27.1
5 4:30.3
6 4:29.5
7 4:26.4
8 4:28.1
9 4:24.7
10 4:25.0
11 4:32.1
12 4:25.8
13 4:26.6
14 4:20.2
15 4:20.5
16 4:26.0
17 4:25.2
18 4:17.8
19 4:26.8
20 4:17.8
21 4:44.0
22 3:54.7
23 4:26.5
24 4:22.1
25 4:25.4
26 4:23.6
27 4:24.9
28 4:34.6
29 4:34.1
30 4:37.8
31 5:23.7
32 4:52.1
33 5:07.0
34 5:01.1
35 5:18.7
36 5:36.0
37 5:15.2
38 5:18.5
39 5:41.7
40 5:11.7
41 5:56.5
42 5:41.9
Idzie zauważyć gdzie przechodziłem do marszu
2012-09-17 17.53.40.jpg
image156.jpg
maraton_wroc_aw_066.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.