Provitamina - Biegnę! Nie oglądam się za siebie.
Moderator: infernal
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
24 września 2013
Dystans: 6.67 km
Czas: 0:42:05
Śred. tempo: 6:18 min/km
Półmaraton nadal odczuwam w nogach, ale postanowiłam zrobić krótki rozruch. 5 października biegnę w Gliwicach zawody na 5 km, bardziej z ciekawości co do organizacji biegu, niż dla wyniku. Także nie ma nudy i monotonii
Dystans: 6.67 km
Czas: 0:42:05
Śred. tempo: 6:18 min/km
Półmaraton nadal odczuwam w nogach, ale postanowiłam zrobić krótki rozruch. 5 października biegnę w Gliwicach zawody na 5 km, bardziej z ciekawości co do organizacji biegu, niż dla wyniku. Także nie ma nudy i monotonii
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
28 września 2013
Dystans: 12.13 km
Czas: 1:13:01
Śred. tempo: 6:01 min/km
Co to był za bieg... W planie miałam średni long (na swoje możliwości) i wyszło fajnie. Trochę wyszarpałam momentami, ale trasa nie była płaska. Było kilka podbiegów o różnym nachyleniu. Dawno nie biegło mi się tak dobrze. W końcu mogłam czerpać radość, bez presji odnośnie czasu, tempa itp. Ok 10 km odczuwałam "ból" mięśni. Przyjemne uczucie Mogłabym tak biec jeszcze długo, lecz nie było takiej możliwości. Jutro nie odpuszczam treningu. Wyjdę nawet gdyby się waliło.
Tak sobie biegam i biegam od początku stycznia, a dziś na swoim liczniku ujrzałam magiczną liczbę 999 km i 863 m.
Dystans: 12.13 km
Czas: 1:13:01
Śred. tempo: 6:01 min/km
Co to był za bieg... W planie miałam średni long (na swoje możliwości) i wyszło fajnie. Trochę wyszarpałam momentami, ale trasa nie była płaska. Było kilka podbiegów o różnym nachyleniu. Dawno nie biegło mi się tak dobrze. W końcu mogłam czerpać radość, bez presji odnośnie czasu, tempa itp. Ok 10 km odczuwałam "ból" mięśni. Przyjemne uczucie Mogłabym tak biec jeszcze długo, lecz nie było takiej możliwości. Jutro nie odpuszczam treningu. Wyjdę nawet gdyby się waliło.
Tak sobie biegam i biegam od początku stycznia, a dziś na swoim liczniku ujrzałam magiczną liczbę 999 km i 863 m.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
29 września 2013
Dystans: 10.06 km
Czas: 1:04:40
Śred. tempo: 6:25 min/km
Dzisiaj czekały na mnie rozmaite rozmaitości. Trasa asfaltowo - szutrowo - leśna. Podczas 2 km rozgrzewki czułam wszystkie partie mięśni od biodra sięgając po kolano w obu nogach. Gdy się rozgrzałam dolegliwości minęły, a ja przeszłam w pierwszy zakres. Przebiegłam tak ok 2,5 km. Wbiegając do lasu zdecydowałam się na kilometrowy pasywny cross, zakończony sześcioma 50 m podbiegami. Wybrałam trochę za krótki podbieg, nie zdążyłam się porządnie zmęczyć. Z tego też powodu zamiast wracać do domu, dołożyłam 5 km w OWB1.
Teraz siedząc przed kompem odczuwam to, co chciałam odczuwać
Dystans: 10.06 km
Czas: 1:04:40
Śred. tempo: 6:25 min/km
Dzisiaj czekały na mnie rozmaite rozmaitości. Trasa asfaltowo - szutrowo - leśna. Podczas 2 km rozgrzewki czułam wszystkie partie mięśni od biodra sięgając po kolano w obu nogach. Gdy się rozgrzałam dolegliwości minęły, a ja przeszłam w pierwszy zakres. Przebiegłam tak ok 2,5 km. Wbiegając do lasu zdecydowałam się na kilometrowy pasywny cross, zakończony sześcioma 50 m podbiegami. Wybrałam trochę za krótki podbieg, nie zdążyłam się porządnie zmęczyć. Z tego też powodu zamiast wracać do domu, dołożyłam 5 km w OWB1.
Teraz siedząc przed kompem odczuwam to, co chciałam odczuwać
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
30 września 2013
Dystans: 6.62 km
Czas: 0:39:25
Śred. tempo: 5:57 min/km
Zawzięłam się. Nie poznaję samej siebie. To już mój trzeci z rzędu trening. Przez ostatnie 1,5 miesiąca było cienko...
Żebym tylko nie przeholowała w drugą stronę...
Mimo iż za mną są dwa trochę obciążające treningi, to i tak czuję sie na sile, by zrobić kolejny mocniejszy akcent. Tym razem zdecydowałam się na dawno nie biegane przebieżki.
Zrobiłam ich 7 po 100 m/100m.
4:35
4:07
4:44
4:42
4:57
4:44
4:30
Resztę dystansu pokonałam truchcikiem.
I takim o to sposobem zakończyłam miesiąc wrzesień.
Podsumowanie:
Pokonany dystans: 105.79 km (w porównaniu z ostatnimi miesiącami, biegałam zdecydowanie za mało)
Czas: 11:00:55
Śred. tempo: 6:14 min/km
Liczba treningów: 10 (najmniej treningów, od początku mojej przygody z bieganiem)
Dystans: 6.62 km
Czas: 0:39:25
Śred. tempo: 5:57 min/km
Zawzięłam się. Nie poznaję samej siebie. To już mój trzeci z rzędu trening. Przez ostatnie 1,5 miesiąca było cienko...
Żebym tylko nie przeholowała w drugą stronę...
Mimo iż za mną są dwa trochę obciążające treningi, to i tak czuję sie na sile, by zrobić kolejny mocniejszy akcent. Tym razem zdecydowałam się na dawno nie biegane przebieżki.
Zrobiłam ich 7 po 100 m/100m.
4:35
4:07
4:44
4:42
4:57
4:44
4:30
Resztę dystansu pokonałam truchcikiem.
I takim o to sposobem zakończyłam miesiąc wrzesień.
Podsumowanie:
Pokonany dystans: 105.79 km (w porównaniu z ostatnimi miesiącami, biegałam zdecydowanie za mało)
Czas: 11:00:55
Śred. tempo: 6:14 min/km
Liczba treningów: 10 (najmniej treningów, od początku mojej przygody z bieganiem)
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
4 października 2013
Dystans: 5.62 km
Czas: 0:33:02
Śred. tempo: 5:53 min/km
Rozruch przed zawodami. Pomimo sporych ubytków na zdrowiu spowodowanych chorobą, biegło mi się dobrze. Dobrze zrobiłam, wychodząc na trening. Jest nadzieja na jutro!
5 październik
ZAWODY
Bieg Charytatywny BIEGAMY z SERCEM w EUROPIE CENTRALNEJ w Gliwicach
(5 km)
Zamieszczam swoją relację. Pisze ją na gorąco, bowiem endorfinowy high jeszcze nie opadł.
Cała impreza nietypowa. Fundacja „Biegamy z sercem” zorganizowała pierwszy bieg w Polsce, którego trasa przebiegała przez pasaż centrum handlowego (ok. 200 m), resztą wiodła parkingiem.
Mogłoby się wydawać, że trasa będzie płaska jak patelnia, zatem będzie sprzyjać rekordom życiowym.
Optymistycznie założyłam sobie przebiegniecie owej trasy w 26 min. Mój ostatni rekord życiowy wynosił 26:30 (podczas treningu), a na zawodach 27:10 (Warszawa). Po Warszawie stwierdziłam, że bieganie 5-tek nie jest dla mnie. Byłam pewna, że szybciej nie dam rady biegać i to jest wszystko na co mnie stać. Jednak postanowiłam jeszcze raz zmierzyć się z tym dystansem. Tak szczerze, to nawet nie wiedziałam po ile powinnam zrobić każdy km, pobiegłam intuicyjnie, od czasu do czasu kontrolując czas.
Od pierwszego kilometra trzymałam się koleżanki z GB „Gwarek”. Wiedziałam, że jeśli pobiegnę jej tempem zrealizuje postawiony cel. Pierwsze dwa kilometry biegło mi się bardzo swobodnie, mimo ostrych nawrotek, które na kilka sekund wybijały z tempa. Nie zabrakło również delikatnych, dłuższych podbiegów, jak i zbiegów, których w ogóle się nie spodziewałam.
Trzeci kilometr przebiegłam poniżej 5 min/km. To był ten moment, gdy można było pobiec przez pasaż. Tłumy ludzi, kibice, a ja czułam, jak bym dopiero zaczynała biec.
Byłam pełna energii. Niestety biegnąc przez pasaż zgubiłam sygnał GPS. Na 4 km trochę osłabłam, tam tez pojawił się podbieg. Koleżanka odskoczyła mi na 300 m, próbowałam ją dogonić, niestety od teraz musiałam polegać tylko na sobie. Ostatnie 1,5 km minęło mi błyskawicznie. Cały czas wyprzedzałam ludzi, przy czym czułam, że mogę pobiec jeszcze szybciej. Resztę sił zostawiłam na finisz. Ku mojemu zaskoczeniu osiągnęłam wynik, którego nawet nie brałam pod uwagę.
Metę przekroczyłam z czasem 0:24:10.
Brutto: 0:24:23
Cudowny jest smak zwycięstwa nad samym sobą!
Dawno nie odczuwałam tak wielkiej satysfakcji. Być może wynikało to z tego, że wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Open: 220/432
K: 34/147
K20: 15/21
Śred. tempo: 4:50 min/km
Hmm, ktoś chyba na forum wątpił, że będzie tak dobrze...
Dystans: 5.62 km
Czas: 0:33:02
Śred. tempo: 5:53 min/km
Rozruch przed zawodami. Pomimo sporych ubytków na zdrowiu spowodowanych chorobą, biegło mi się dobrze. Dobrze zrobiłam, wychodząc na trening. Jest nadzieja na jutro!
5 październik
ZAWODY
Bieg Charytatywny BIEGAMY z SERCEM w EUROPIE CENTRALNEJ w Gliwicach
(5 km)
Zamieszczam swoją relację. Pisze ją na gorąco, bowiem endorfinowy high jeszcze nie opadł.
Cała impreza nietypowa. Fundacja „Biegamy z sercem” zorganizowała pierwszy bieg w Polsce, którego trasa przebiegała przez pasaż centrum handlowego (ok. 200 m), resztą wiodła parkingiem.
Mogłoby się wydawać, że trasa będzie płaska jak patelnia, zatem będzie sprzyjać rekordom życiowym.
Optymistycznie założyłam sobie przebiegniecie owej trasy w 26 min. Mój ostatni rekord życiowy wynosił 26:30 (podczas treningu), a na zawodach 27:10 (Warszawa). Po Warszawie stwierdziłam, że bieganie 5-tek nie jest dla mnie. Byłam pewna, że szybciej nie dam rady biegać i to jest wszystko na co mnie stać. Jednak postanowiłam jeszcze raz zmierzyć się z tym dystansem. Tak szczerze, to nawet nie wiedziałam po ile powinnam zrobić każdy km, pobiegłam intuicyjnie, od czasu do czasu kontrolując czas.
Od pierwszego kilometra trzymałam się koleżanki z GB „Gwarek”. Wiedziałam, że jeśli pobiegnę jej tempem zrealizuje postawiony cel. Pierwsze dwa kilometry biegło mi się bardzo swobodnie, mimo ostrych nawrotek, które na kilka sekund wybijały z tempa. Nie zabrakło również delikatnych, dłuższych podbiegów, jak i zbiegów, których w ogóle się nie spodziewałam.
Trzeci kilometr przebiegłam poniżej 5 min/km. To był ten moment, gdy można było pobiec przez pasaż. Tłumy ludzi, kibice, a ja czułam, jak bym dopiero zaczynała biec.
Byłam pełna energii. Niestety biegnąc przez pasaż zgubiłam sygnał GPS. Na 4 km trochę osłabłam, tam tez pojawił się podbieg. Koleżanka odskoczyła mi na 300 m, próbowałam ją dogonić, niestety od teraz musiałam polegać tylko na sobie. Ostatnie 1,5 km minęło mi błyskawicznie. Cały czas wyprzedzałam ludzi, przy czym czułam, że mogę pobiec jeszcze szybciej. Resztę sił zostawiłam na finisz. Ku mojemu zaskoczeniu osiągnęłam wynik, którego nawet nie brałam pod uwagę.
Metę przekroczyłam z czasem 0:24:10.
Brutto: 0:24:23
Cudowny jest smak zwycięstwa nad samym sobą!
Dawno nie odczuwałam tak wielkiej satysfakcji. Być może wynikało to z tego, że wynik przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Open: 220/432
K: 34/147
K20: 15/21
Śred. tempo: 4:50 min/km
Hmm, ktoś chyba na forum wątpił, że będzie tak dobrze...
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
8 października 2013
Dystans: 8.05 km
Czas: 0:47:23
Śred. tempo: 5:53 min/km
Pierwsze 5 km w OBW1, potem 7 rytmów 100m, z mocniejszą końcówka. Nogi były trochę ociężałe, ale pod koniec treningu nabrały prędkości.
Dystans: 8.05 km
Czas: 0:47:23
Śred. tempo: 5:53 min/km
Pierwsze 5 km w OBW1, potem 7 rytmów 100m, z mocniejszą końcówka. Nogi były trochę ociężałe, ale pod koniec treningu nabrały prędkości.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
12 października 2013
Zawody
Bieg Sylwana, Rędzina k.Lublińca (10 km)
Bieg Sylwana jest wstępem do corocznego cyklu trzech 10 kilometrowych leśnych biegów przełajowych. Był organizowany przez Nadleśnictwo Lubliniec, we współpracy z klubem WKB META Lubliniec oraz Zakładem Karnym Przywary w Sierakowie Ślaskim. Jego kameralny charakter (ok 100 zawodników) sprzyjał bardzo rodzinnej atmosferze. Rzadko się zdarza, by w jednym miejscu spotkało się tylu znajomych
Trasa bardzo przyjemna, choć momentami urozmaicona (liście, kamieniste jak i piaszczyste podłoże, nierówności, podbiegi, zbiegi, ostre zakręty). Do tego pogoda niczym w ostatniej dekadzie lata.
Na miejsce przyjechałam godzinę przed startem. Trochę niestety goniłam...Jednak mimo tego, udało mi się zrobić krótką rozgrzewkę po okolicy. Nawet moment startu był dla mnie zaskoczeniem. Trochę się zagadałam...
W pośpiechu próbowałam uruchomić swój sprzęt pomiarowy
Plan na bieg był bardzo śmiały. Chciałam zrobić życiówkę i złamać 54:39. Pierwsze 4 km wyszły dobrze. Malownicze tereny hipnotyzowały. Droga była niemal prosta. Dopiero przy Zakładzie Karnym był pierwszy zakręt. Potem było ich coraz więcej. Na trasie pojawiły się dwa podbiegi o mocnym nachyleniu (reszta trasy lekko pofalowana). Troche osłabłam na 5 km. Stało się to od razu po zbiegu (widocznie za mocno pobiegłam ten odcinek). 6 i 7 km był karą za moją głupotę. Znów głowa okazała się słaba...Najgorsze były odcinki nieosłonięte przed słońcem. Jak bardzo wtedy żałowałam, że nie ubrałam sie inaczej. Straty próbowałam odrobić na ostatnich dwóch kilometrach, jednak i tak nie dałam z siebie wszystkiego. Zabrakło ok 22 sekund. Po biegu regeneracja nastąpiła bardzo szybko, czyli znów moją słabością okazała się psychika.
Oficjalny wynik
55:02
Open: 68/92
K: 11/19
Po biegu miło spędziłam czas, a to najlepsze jest na zawód biegowy Fajniutko było się spotkać z filigranowym Piotrkiem (mimikiem) oraz tajemniczym Pawłem (Leandrosem), który zaskoczył mnie swoją osobą
Do tego towarzystwo GB "Gwarek" z TG, oraz "Mety".
Skoro bieg miał promować lasy, nagroda w klasyfikacji generalnej również była bardzo wyszukana.
Kobiety jak i mężczyźni mogli za swe trudy otrzymać oprócz statuetek drewno opałowe w metrach (różne jego rodzaje).
Bardzo ciekawy pomysł :uuusmiech:
Zawody
Bieg Sylwana, Rędzina k.Lublińca (10 km)
Bieg Sylwana jest wstępem do corocznego cyklu trzech 10 kilometrowych leśnych biegów przełajowych. Był organizowany przez Nadleśnictwo Lubliniec, we współpracy z klubem WKB META Lubliniec oraz Zakładem Karnym Przywary w Sierakowie Ślaskim. Jego kameralny charakter (ok 100 zawodników) sprzyjał bardzo rodzinnej atmosferze. Rzadko się zdarza, by w jednym miejscu spotkało się tylu znajomych
Trasa bardzo przyjemna, choć momentami urozmaicona (liście, kamieniste jak i piaszczyste podłoże, nierówności, podbiegi, zbiegi, ostre zakręty). Do tego pogoda niczym w ostatniej dekadzie lata.
Na miejsce przyjechałam godzinę przed startem. Trochę niestety goniłam...Jednak mimo tego, udało mi się zrobić krótką rozgrzewkę po okolicy. Nawet moment startu był dla mnie zaskoczeniem. Trochę się zagadałam...
W pośpiechu próbowałam uruchomić swój sprzęt pomiarowy
Plan na bieg był bardzo śmiały. Chciałam zrobić życiówkę i złamać 54:39. Pierwsze 4 km wyszły dobrze. Malownicze tereny hipnotyzowały. Droga była niemal prosta. Dopiero przy Zakładzie Karnym był pierwszy zakręt. Potem było ich coraz więcej. Na trasie pojawiły się dwa podbiegi o mocnym nachyleniu (reszta trasy lekko pofalowana). Troche osłabłam na 5 km. Stało się to od razu po zbiegu (widocznie za mocno pobiegłam ten odcinek). 6 i 7 km był karą za moją głupotę. Znów głowa okazała się słaba...Najgorsze były odcinki nieosłonięte przed słońcem. Jak bardzo wtedy żałowałam, że nie ubrałam sie inaczej. Straty próbowałam odrobić na ostatnich dwóch kilometrach, jednak i tak nie dałam z siebie wszystkiego. Zabrakło ok 22 sekund. Po biegu regeneracja nastąpiła bardzo szybko, czyli znów moją słabością okazała się psychika.
Oficjalny wynik
55:02
Open: 68/92
K: 11/19
Po biegu miło spędziłam czas, a to najlepsze jest na zawód biegowy Fajniutko było się spotkać z filigranowym Piotrkiem (mimikiem) oraz tajemniczym Pawłem (Leandrosem), który zaskoczył mnie swoją osobą
Do tego towarzystwo GB "Gwarek" z TG, oraz "Mety".
Skoro bieg miał promować lasy, nagroda w klasyfikacji generalnej również była bardzo wyszukana.
Kobiety jak i mężczyźni mogli za swe trudy otrzymać oprócz statuetek drewno opałowe w metrach (różne jego rodzaje).
Bardzo ciekawy pomysł :uuusmiech:
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
12 października 2013
Dystans: 12.01 km
Czas: 1:14:35
Śred. tempo: 6:13 min/km
O biegu nie mam za wiele do napisania. Zrealizowałam plan i tyle. Jednak czułam bóle tam i ówdzie, wiec było odrobinkę ociężale.
Proszę doradźcie mi w jednej kwestii. Czy Garmin Foreruner 310XT faktycznie nieciekawie wygląda na kobiecej ręce?
Mam bardzo korzystną ofertę kupna i nie wiem co robić...
Dystans: 12.01 km
Czas: 1:14:35
Śred. tempo: 6:13 min/km
O biegu nie mam za wiele do napisania. Zrealizowałam plan i tyle. Jednak czułam bóle tam i ówdzie, wiec było odrobinkę ociężale.
Proszę doradźcie mi w jednej kwestii. Czy Garmin Foreruner 310XT faktycznie nieciekawie wygląda na kobiecej ręce?
Mam bardzo korzystną ofertę kupna i nie wiem co robić...
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
15 października 2013
Dystans: 8.18
Czas: 0:50:02
Śred. tempo: 6:07 min/km
Miałam dzisiaj o czym rozmyślać podczas biegu A może lepszy był by Garmin 405 Już sama nie wiem. 310 mierzyłam dzięki uprzejmości Pawła (Leandrosa) i spotkałam się z dużym sprzeciwem ze strony innego kolegi, że to przecież MĘSKI zegarek (!).
A bieg był przyjemny Na 6 km zachciało mi sie podbiegów, ale na 8 stwierdziłam, że jednak pora wracać do domu. Jutro też jest dzień, więc podbiegi przełożyłam na kolejny trening.
Dystans: 8.18
Czas: 0:50:02
Śred. tempo: 6:07 min/km
Miałam dzisiaj o czym rozmyślać podczas biegu A może lepszy był by Garmin 405 Już sama nie wiem. 310 mierzyłam dzięki uprzejmości Pawła (Leandrosa) i spotkałam się z dużym sprzeciwem ze strony innego kolegi, że to przecież MĘSKI zegarek (!).
A bieg był przyjemny Na 6 km zachciało mi sie podbiegów, ale na 8 stwierdziłam, że jednak pora wracać do domu. Jutro też jest dzień, więc podbiegi przełożyłam na kolejny trening.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
17 października 2013
Dystans: 5.60
Czas: 33:04
Śred. tempo: 5:54 min/km
Brak czasu, więc nie było sensu kombinować z treningiem. Pobiegłam tempem konwersacyjnym z mocniejszą końcówką po 5:31 min/km. W sprawie zegarka sytuacja mi się rozjaśniła. Dziękuje za wszystkie cenne wskazówki i rady Wiedziałam, że mogę na Was liczyć!
Dystans: 5.60
Czas: 33:04
Śred. tempo: 5:54 min/km
Brak czasu, więc nie było sensu kombinować z treningiem. Pobiegłam tempem konwersacyjnym z mocniejszą końcówką po 5:31 min/km. W sprawie zegarka sytuacja mi się rozjaśniła. Dziękuje za wszystkie cenne wskazówki i rady Wiedziałam, że mogę na Was liczyć!
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
22 października 2013
Dystans: 7.02 km
Czas: 44:16
Śred. tempo: 6:18 min/km
Choroba wszelakiego rodzaju wyeliminowała mnie z biegania. Po krótkiej przerwie wracam, a trening zaczynam od BNP.
1. 6:37
2. 6:24
3. 6:18
4. 6:11
5. 5:57
6. 5:52
Ostatni kilometr doczłapany w tempie 6:53.
Dystans: 7.02 km
Czas: 44:16
Śred. tempo: 6:18 min/km
Choroba wszelakiego rodzaju wyeliminowała mnie z biegania. Po krótkiej przerwie wracam, a trening zaczynam od BNP.
1. 6:37
2. 6:24
3. 6:18
4. 6:11
5. 5:57
6. 5:52
Ostatni kilometr doczłapany w tempie 6:53.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
24 października 2013
Dystans: 6.07 km
Czas: 36:55
Śred. tempo: 6:05 min/km
O mały włos nie wyszłabym pobiegać. Już powoli zaczynałam odczuwać przypływ lenistwa, a do głowy przychodziła tylko jedna myśl: ...może by tak przełożyć ten trening na jutro...
W ostatnim momencie to zwalczyłam. Zresztą gdybym sobie dała jeszcze pół godziny na przemyślenia, to zastałaby mnie noc, a wtedy już na pewno bym nie pobiegła.
Nie miałam pomysłu na trening. Potraktowałam to jako relaks dla duszy i ciała po całym ciężkim dniu.
Kolejny trening czeka mnie w sobotę i w niedzielę. Chociaż z tą sobotą to nie wiem jak będzie. Planuję pojechać do Kalisza. Ktoś z forum tam biegnie?
Dystans: 6.07 km
Czas: 36:55
Śred. tempo: 6:05 min/km
O mały włos nie wyszłabym pobiegać. Już powoli zaczynałam odczuwać przypływ lenistwa, a do głowy przychodziła tylko jedna myśl: ...może by tak przełożyć ten trening na jutro...
W ostatnim momencie to zwalczyłam. Zresztą gdybym sobie dała jeszcze pół godziny na przemyślenia, to zastałaby mnie noc, a wtedy już na pewno bym nie pobiegła.
Nie miałam pomysłu na trening. Potraktowałam to jako relaks dla duszy i ciała po całym ciężkim dniu.
Kolejny trening czeka mnie w sobotę i w niedzielę. Chociaż z tą sobotą to nie wiem jak będzie. Planuję pojechać do Kalisza. Ktoś z forum tam biegnie?
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
26 października 2013 r
Dystans: 9.01 km
Czas: 55:51
Śred. Tempo: 6:11 min/km
Pogoda dopisuje, więc żal było by nie wyjść i nie zrobić chociaż krótkiego treningu. Wybieganie bez jakiś akcentów, nie było czasu na wymyślanie. Jak co sobote biegam z Trójka, a tutaj nagle słysze jak Niedźwiedzki zapowiada Jacka, który w tej chwili ma za sobą 35 km w Supermaratonie Kalisia. Miło było o tym słyszeć. Jestem teraz w drodze do Blizanowa. Będę czekać na mecie Oby wszystko zakonczyło sie dobrze!
Pozdrawiam również tych co biegna dzisiaj w Chorzowie Czekam na relacje!
Dystans: 9.01 km
Czas: 55:51
Śred. Tempo: 6:11 min/km
Pogoda dopisuje, więc żal było by nie wyjść i nie zrobić chociaż krótkiego treningu. Wybieganie bez jakiś akcentów, nie było czasu na wymyślanie. Jak co sobote biegam z Trójka, a tutaj nagle słysze jak Niedźwiedzki zapowiada Jacka, który w tej chwili ma za sobą 35 km w Supermaratonie Kalisia. Miło było o tym słyszeć. Jestem teraz w drodze do Blizanowa. Będę czekać na mecie Oby wszystko zakonczyło sie dobrze!
Pozdrawiam również tych co biegna dzisiaj w Chorzowie Czekam na relacje!
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
27 października 2013
Dystans: 19.05 km
Czas: 2:04:52
Śred. tempo: 6:33 min/km
Wielu z nas pewnie stanęło przed dylematem, w jaki sposób wykorzystać podarowaną godzinę przez jakże uprzejmą zimę.
U mnie sytuacja była prosta. Zimowy czas rozpoczęłam dawno nie bieganym porządnym longiem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak długo biegałam na treningu. Znów się zaniedbałam...Zorientowałam się o tym po fakcie - jak zawsze.
Trasa obfitowała w prawdziwe rezerwaty przyrody. :uuusmiech:
i w otwarte przestrzenie.
I jak tutaj nie czuć się dobrze?
Wczoraj wspominałam o Supermaratonie Kalisia. Byłam, widziałam, pozazdrościłam. Gdy dotarłam na miejsce Jacek już 10 min temu przekroczył metę. Jak żałuję, że nie widziałam tego szczególnego momentu, gdy przeszło 11 godzinny bieg dobiega końca, a człowiek czuję, że dokonał niemożliwego. To nawet trudne jest do wyobrażenia, a co dopiero do przeżycia na własnej skórze. Pozdrowienia z radiowej Trójki dodały skrzydeł Nie każdego dosięgnie taki zaszczyt, gdy nagle prowadzący audycje opowiada o zmaganiach tego jedynego człowieka.
Jadąc na miejsce myślałam, że będę oglądać dantejskie sceny, a na metę będą wbiegać same zombiaki. Zdziwiłam się ogromnie. Za nisko oceniłam tych ludzi. Wstyd mi jak cholera...
Supermaraton Kalisia jest najstarszym ultra biegiem. Przyciąga co roku starych wyjadaczy. Ludzi, którzy nie jeden raz pokonali swoja "setkę". Walczą często w pojedynkę z samym sobą, by osiągnąć swój cel. Morderczo-trudny dystans.
I tak sie zastanawiam, co to znaczy przebiec 5, 10, 15, 21, 42 km, przy 100 km. Człowiek czuje się jak dzieciak przed witryną ze słodyczami - upragnione, ale ...nieosiągalne. Każdy bieg ponad 42 km jest niewiadomą. Wzbudza strach i respekt, podziw dla ludzi którzy robią takie rzeczy i ogromna tęsknotę.
Warto było tam pojechać. Dać wsparcie pod każdą postacią. Przeżywać każdy kilometr, który wzmaga ból nóg. A potem patrzeć z szacunkiem na każdego "supermaratończyka". Zapewne endorfinowy koktajl smakował wybornie dla nie jednej osoby!
Mój tygodniowy przebieg tym razem wyniósł ponad 41 km. Provitamino zaszalałaś!
Dystans: 19.05 km
Czas: 2:04:52
Śred. tempo: 6:33 min/km
Wielu z nas pewnie stanęło przed dylematem, w jaki sposób wykorzystać podarowaną godzinę przez jakże uprzejmą zimę.
U mnie sytuacja była prosta. Zimowy czas rozpoczęłam dawno nie bieganym porządnym longiem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak długo biegałam na treningu. Znów się zaniedbałam...Zorientowałam się o tym po fakcie - jak zawsze.
Trasa obfitowała w prawdziwe rezerwaty przyrody. :uuusmiech:
i w otwarte przestrzenie.
I jak tutaj nie czuć się dobrze?
Wczoraj wspominałam o Supermaratonie Kalisia. Byłam, widziałam, pozazdrościłam. Gdy dotarłam na miejsce Jacek już 10 min temu przekroczył metę. Jak żałuję, że nie widziałam tego szczególnego momentu, gdy przeszło 11 godzinny bieg dobiega końca, a człowiek czuję, że dokonał niemożliwego. To nawet trudne jest do wyobrażenia, a co dopiero do przeżycia na własnej skórze. Pozdrowienia z radiowej Trójki dodały skrzydeł Nie każdego dosięgnie taki zaszczyt, gdy nagle prowadzący audycje opowiada o zmaganiach tego jedynego człowieka.
Jadąc na miejsce myślałam, że będę oglądać dantejskie sceny, a na metę będą wbiegać same zombiaki. Zdziwiłam się ogromnie. Za nisko oceniłam tych ludzi. Wstyd mi jak cholera...
Supermaraton Kalisia jest najstarszym ultra biegiem. Przyciąga co roku starych wyjadaczy. Ludzi, którzy nie jeden raz pokonali swoja "setkę". Walczą często w pojedynkę z samym sobą, by osiągnąć swój cel. Morderczo-trudny dystans.
I tak sie zastanawiam, co to znaczy przebiec 5, 10, 15, 21, 42 km, przy 100 km. Człowiek czuje się jak dzieciak przed witryną ze słodyczami - upragnione, ale ...nieosiągalne. Każdy bieg ponad 42 km jest niewiadomą. Wzbudza strach i respekt, podziw dla ludzi którzy robią takie rzeczy i ogromna tęsknotę.
Warto było tam pojechać. Dać wsparcie pod każdą postacią. Przeżywać każdy kilometr, który wzmaga ból nóg. A potem patrzeć z szacunkiem na każdego "supermaratończyka". Zapewne endorfinowy koktajl smakował wybornie dla nie jednej osoby!
Mój tygodniowy przebieg tym razem wyniósł ponad 41 km. Provitamino zaszalałaś!
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
- Provitamina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1070
- Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: śląsk
29 października 2013
Dystans: 6.05 km
Czas: 0:40:02
Śred. tempo: 6:37 min/km
Plan był prosty i doskonały. Jednak przeceniłam swoje możliwości. Chciałam pobiec pierwsze 2 km w OBW1, a potem 2 km w BC2. Chciałam..., ale nogi nie chciały. Po 2 km rozgrzewki zamyśliłam się i weszłam na "wyższe" obroty dopiero po 300 m. Z drugiego zakresu nic nie wyszło. Biegłam jak pokraka. Po 3 km zobaczyłam, że biegnę 7 min/km. Po 4 było już 8 min/km. Śmiać mi sie chciało z samej siebie. To było żałosne. Dwa km drugiego zakresu zrobiłam po 6:46.
Po niedzielnym longu i ogólnym osłabieniu organizmu, połączonym z przesileniem jesiennym, powinnam od razu sobie odpuścić dzisiejszy trening.
Może następnym razem będzie lepiej.
Dystans: 6.05 km
Czas: 0:40:02
Śred. tempo: 6:37 min/km
Plan był prosty i doskonały. Jednak przeceniłam swoje możliwości. Chciałam pobiec pierwsze 2 km w OBW1, a potem 2 km w BC2. Chciałam..., ale nogi nie chciały. Po 2 km rozgrzewki zamyśliłam się i weszłam na "wyższe" obroty dopiero po 300 m. Z drugiego zakresu nic nie wyszło. Biegłam jak pokraka. Po 3 km zobaczyłam, że biegnę 7 min/km. Po 4 było już 8 min/km. Śmiać mi sie chciało z samej siebie. To było żałosne. Dwa km drugiego zakresu zrobiłam po 6:46.
Po niedzielnym longu i ogólnym osłabieniu organizmu, połączonym z przesileniem jesiennym, powinnam od razu sobie odpuścić dzisiejszy trening.
Może następnym razem będzie lepiej.
Life is short... running makes it seem longer.
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo
Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga
=========
-----
Moje endo