19.08.2012
Profil Trasy:
Zawody: XII Półmaraton Wtórpol 2012
Wyniki: 01:27:27
Punkty pomiarowe:
4.2 km / 00:15:22 / 03:40/km
7 km / 00:29:26 / 04:12/km
8.5 km / 00:36:20 / 04:16/km
10.5 km / 00:43:28 / 04:08/km
14.2 km / 00:58:45 / 04:08/km
17.5 km / 01:13:14 / 04:11/km
21.1 km / 01:27:27 / 04.09/km
Relacja:
Na stronie MaratonyPolskie złapałem kontakt z pewnym biegaczem o imieniu Paweł, dogadaliśmy się że wyruszymy razem do Skarżyska na połówkę, również z nami udał się Kuba, więc nasze trio wyruszyło o 6 rano z Krakowa. Na miejscu byliśmy około 9, odebraliśmy pakiet startowy, numerki, trochę rozejrzeliśmy się po okolicy i spokojnie czekaliśmy na start. W międzyczasie również organizowany był mini maraton na odcinku 2 km, więc nie nudziliśmy się tak bardzo, pojawili się na miejscu tegoroczni olimpijczycy, Adrian Zieliński, Zofia Klepacka jak i Szymon kołecki (srebro Sydney i Pekin). Zacząłem rozgrzewać się o godzinie 11:15, o 11:45 byłem już gotowy do startu. Od 2 dni czułem napięcie związane z tym startem, traktowałem to jako próbę generalną przed debiutem we Wrocławiu, fakt może to przesadna powaga, ale ja taki jestem. Bałem się jedynie pogody, oczywiście nie piekło jak w Niepołomicach ale słońce było, temperatura w graniach 25-27 stopni, jednak byłem tam zaaferowany całym startem że pogoda była dla mnie sprawą drugorzędną, myśl w głowie była jedna "walka i koniec kropka". Organizatorzy zapewnili godne warunki, oczywiście jedyny duży minus dał bym za oznakowanie trasy (brak tabliczek z oznaczonymi kilometrami) jednak poinformowali że tabliczki ktoś ukradł, a oznakowany jest asfalt. Wystrzał i lecimy. Miałem w głowię resztki rozsądku i nie chciałem wylecieć na pałę, co by pózniej nie puchnąć i mimo że dużo za dużo miałem na pierwszych 5 km tego zupełnie nie czułem. Dużo dało w dupę oznakowanie, ponieważ na 100 metrach było zaznaczone 2x to samo miejsce (czyli 1 km był oznakowany w 2-3 innych miejscach, również zlewały się oznakowania drugiej pętli) więc ciężko było mi lapować dokładny kilometr i kontrolować tempo. Czułem się świetnie, leciałem ramie w ramie z Kubą. Nawrót na 4,2 kilometrze, od razu pod górkę, nie były to podbiegi jak w Rudawie, ale dało się je odczuć, tym bardziej że odcinek o 1 km do 4,2 i nawrót był odsłonięty, mocno w tej części trasy czasami wiało. Od momentu zbiegu w okolicach autostrady zaczynała się ulubiona część trasy, brak wiatru i trasa już bez większych podbiegów. Powoli dochodziłem kolejnych zawodników, ale dalej byłem spokojny, czekałem aż zacznie się 9-10 km. Od 10 km przyspieszyłem, czułem się rewelacyjnie, to już nie była ta część trasy kiedy co chwilę kogoś wyprzedzałem (ile można w końcu ? ) tutaj już minimalizowałem stratę do biegacza przede mną. Kuba odpadł koło 9 kilometra i śmigałem wtedy już bez niego, przyspieszyłem na wyczucie i leciałem swoim tempem. Do 15 km udało mi się 3-4 zawodników wyprzedzić, a od 17,5 kilometra była już walka z samym sobą. Na ostatnim nawrocie dochodził mnie pomalutku jeden zawodnik, uważałem na niego, co by mnie na ostatnich metrach nie przegonił. Ostatni krótki zbieg i długa prosta do mety, kolega za plecami wyraznie przyspieszył, więc i ja zbieram w sobie ostatnie siły i staram się podkręcić tempo, ostatnie 200 metrów to sprint, morderczy na 100 % swoich możliwości. Ale warto było

nie dałem się i wbiegłem na metę jako 46 zawodnik, a 12 w swojej kat wiekowej. Padłem i powstałem po chwili, tętno na końcu wykazało 197 na minutę, ale z drugiej strony dziwny był ten pomiar, na starcie (przed wystartowaniem) miałem 166, tuż po starcie pokazywało 177 ( po 35 sekundach biegu) średnio wychodziło mi 183 uderzenia, a maks na mecie to 197, więc nie wiem czy mogę to brać jako swoje tętno maksymalne, wymienię baterię w urządzeniu i sprawdzę jeszcze raz.
Fotejszyn-relejszyn z wtórpola
100_1687.JPG
100_1691.JPG
Finisz
CAPTURE12-08-18@13`28`02001.JPG
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.