12 XII
5x1000m/2' (3:30, 35, 40, 35, 40)
13 XII
60' E
14 XII
25' E
8 x podbiegi 150 m powrót w marszu
16 XII
45' E
17 XII
10x300m/1' (54", reszta 58-59")
Inauguracyjne interwały weszły bardzo w porządku. Jak widać po czasach, na razie jeszcze szukam właściwego tempa. W założeniu ma być 3:40/km. Pierwszy zdecydowanie za szybko, potem już bliżej. Ogólnie celem w tej fazie planu jest nie to, żeby z czasem zamykać powtórzenia coraz szybciej, ale żeby biegać coraz lżej przy tym samym tempie.
W czwartek podbiegi. Bez historii.
W niedzielę trzysetki w 59" na minutowej przerwie. Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie dość łatwo. Tymczasem krótka przerwa sprawiła, że musiałem wejść w rytm i załapać tempo, żeby szło bezproblemowo. Druga połowa akcentu była łatwiejsza niż pierwsza. Tym razem znowu zacząłem zbyt szybko, ale już od drugiego powtórzenia szło idealnie według założeń.
Powtórzenia robię na stadionie, co jest dla mnie czymś nowym. Na razie wygląda to tak, że przyjeżdżam na rowerze, rozgrzewam się 15-20 minut, robię akcent i wracam. Chodzi o to, żeby zamknąć się w ok. 70 minut, od wyjścia z domu, do powrotu. Dłuższych treningów nie mam jak wpleść w plan dnia i nawet nie bardzo chciałbym wplatać.
Już od dawna nie liczę kilometrów przebieganych w tygodniu, bo moim zdaniem ma to sens, jeśli nie chcemy przesadzić. Mi to raczej nie grozi

W tym tygodniu przebiegłem pi razy drzwi 31 km i nie zapowiada się, żeby w kolejnych było dużo więcej. Z drugiej strony trenuję więcej niż kiedykolwiek, bo przy dobrych wiatrach wychodzi 8 jednostek w tygodniu (5 biegowych, dwa razy "siła ogólna" i raz dół z kettlem). Sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie.
Tempa w planie są obliczane w oparciu o wynik z 800 metrów. Np. w tym tygodniu długie interwały to 75% tego tempa, a trzysetki 85%. Z grubsza odpowiada to tempom wyścigów na różnych dystansach (10k, 5k, 3000, 1500)