W związku z moimi planami startowymi postanowiłem powtórzyć 3 ostatnie tygodnie. Start kontrolny zaplanowałem na GP w Poznaniu, a ostateczną próbę z rozprawieniem się 10km poniżej na Biegu Europejskim w Gnieźnie.

Według planu 2km+3x1,6km(6’/km) p5’trucht+2km
Start godzina 18:25
Dystans: 9,48 km
Czas: 1'02''58min
Średnia prędkość: 6'38/km
Średnie tętno: 168bpm 84% HRmax
Czasy odcinków:
2000m -7'25/km śr. tętno 151
1600m -5'48/km śr. tętno 176 max 182 (lekko pod górkę)
3'30 trucht w tempie 7'19
1600m -5'42/km śr. tętno 181 max 185
3'30 trucht w tempie 7'38
1600m -5'43/km śr. tętno 179 max 184 (lekko z górki)
3'30 trucht w tempie 7'54
1300m -7'40/km śr. tętno 163
+GR + GS
Po pracy troszkę mi się przysnęło, tak gdzieś na godzinkę oko mi się zmrużyło. Po obudzeniu poszedłem na trening i było jakoś dziwnie. Z początku było lekko, ale później ciężko było mi się zmusić do biegu z większą intensywnością. Przerwy na trucht mnie ratowały. Zauważyłem, że coraz trudniej biega mi się na wysokim tętnie. Kiedyś 180bpm nie robiło mi problemu, teraz odczuwam to jako intensywny bieg. Powoli eliminuję moje słabości (z początku były to słabe nogi), ale na ich miejsce ujawniają się nowe. Widzę wyraźną potrzebę wzmocnienia mięśni brzucha (bardzo częste kolki i bóle mięśni międzyżebrowych z lewej strony). Mimo, że mam wrodzony kaloryfer to jest z nimi cieniutko. Ciekawe co będzie następne...