Bywają tygodnie mocniejsze i słabsze. Ten należał do tej drugiej grupy.
Poniedziałek 17.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.42 km, 1:08:08 (@5:29).
Wtorek 18.11
Cztery małe kółka wokół SGGW - 12.27 km, 1:02:49 (@5:07). Po 3km wstępu nieco ponad trzy małe kółka (8km) odrobinkę szybciej, bez zatrzymywania przed i po.
8km, 38:56 (@4:52)
Środa 19.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:10:12 (@5:40).
Czwartek 20.11
Cztery małe kółka wokół SGGW - 12.26 km, 1:00:47 (@4:57). Po 3km wstępu nieco ponad trzy małe kółka (8km) odrobinkę szybciej, bez zatrzymywania przed i po.
8km, 36:37 (@4:35)
Piątek 21.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.41 km, 1:08:15 (@5:30).
Sobota 22.11
3km rozgrzewki + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. A potem 2 * 1km + 2 * 500m.
2*1km / p. 1 min trucht (4:22.3, 4:23.0)
2*500m / p. 1 min trucht (2:13.8, 2:17.6)
Znów późno wyszedłem i bez większej woli walki. Po dwa powtórzenia i do domku, bo sensu to większego nie miało.
Niedziela 23.11
Trzy duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 16.22 km, 1:33:30 (@5:46).
Śnieg, wyślizgany śnieg, breja poślizgowa, lód. Momentami było fajnie, ale tylko momentami, drogowcy zadbali o jezdnie, ale chodniki zostawili samopas.
Σ = 87.48 km
mgrzeg w biegu
Moderator: infernal
-
mgrzeg
- Stary Wyga

- Posty: 197
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
mgrzeg
- Stary Wyga

- Posty: 197
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Poniedziałek 24.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.44 km, 1:12:04 (@5:48).
Wtorek 25.11
Cztery małe kółka wokół SGGW - 12.27 km, 1:01:51 (@5:02). Po 3km wstępu nieco ponad trzy małe kółka (8km) odrobinkę szybciej, bez zatrzymywania przed i po.
8km, 37:54 (@4:44)
Środa 26.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.40 km, 1:07:08 (@5:25).
Czwartek 27.11
Cztery małe kółka wokół SGGW - 12.25 km, 1:01:20 (@5:00). Po 3km wstępu nieco ponad trzy małe kółka (8km) odrobinkę szybciej, bez zatrzymywania przed i po.
8km, 36:55 (@4:37)
Piątek 28.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.42 km, 1:08:46 (@5:32).
Sobota 29.11
3km rozgrzewki + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. A potem 3km+ 3 * 1km + 2 * 500m.
3km, 12:34 (@4:11) p. 500 m. marsz+trucht
3*1km / p. 1.5 min trucht (4:21.7, 4:16.7, 4:13.9)
2*500m / p. 1.5 min trucht (1:58.5, 1:57.7)
Mocny trening, głównie za sprawą dawno nie bieganych trójek, ale wszedł bardzo spokojnie.
Od niedzieli choroba. Żonka przywlokła, ja padłem ostatni. Gorączka + przyjemności, 8 dni wyjęte z kalendarza.
Σ = 76.08 km
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.44 km, 1:12:04 (@5:48).
Wtorek 25.11
Cztery małe kółka wokół SGGW - 12.27 km, 1:01:51 (@5:02). Po 3km wstępu nieco ponad trzy małe kółka (8km) odrobinkę szybciej, bez zatrzymywania przed i po.
8km, 37:54 (@4:44)
Środa 26.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.40 km, 1:07:08 (@5:25).
Czwartek 27.11
Cztery małe kółka wokół SGGW - 12.25 km, 1:01:20 (@5:00). Po 3km wstępu nieco ponad trzy małe kółka (8km) odrobinkę szybciej, bez zatrzymywania przed i po.
8km, 36:55 (@4:37)
Piątek 28.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.42 km, 1:08:46 (@5:32).
Sobota 29.11
3km rozgrzewki + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. A potem 3km+ 3 * 1km + 2 * 500m.
3km, 12:34 (@4:11) p. 500 m. marsz+trucht
3*1km / p. 1.5 min trucht (4:21.7, 4:16.7, 4:13.9)
2*500m / p. 1.5 min trucht (1:58.5, 1:57.7)
Mocny trening, głównie za sprawą dawno nie bieganych trójek, ale wszedł bardzo spokojnie.
Od niedzieli choroba. Żonka przywlokła, ja padłem ostatni. Gorączka + przyjemności, 8 dni wyjęte z kalendarza.
Σ = 76.08 km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
mgrzeg
- Stary Wyga

- Posty: 197
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Poniedziałek 24.11
Jedno małe kółko wokół SGGW - 4.80 km, 29:21 (@6:07).
Wtorek 25.11
Jedno małe kółko wokół SGGW - 4.78 km, 28:07 (@5:53).
Środa 26.11
Jedno duże kółko wokół SGGW - 6.09 km, 35:35 (@5:51).
Czwartek 27.11
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 43:10 (@5:55).
Piątek 28.11
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.92 km, 58:10 (@5:52).
Sobota 29.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:12:21 (@5:50).
Niedziela 30.11
Kabaty.
15.01 km 1:24:49 (@5:39)
Σ = 60.28 km
Powolne wychodzenie po przerwie. Pierwsze dni choroby dały się mocno znać fizycznie i psychicznie - 4 doby i ze 3 godziny snu łącznie, nie byłem w stanie zwalczyć kaszlu i gorączki. Waga spadła o ok. 5kg, ale jeśli prawdą jest to, co niedawno wyczytałem, to dzień leżenia to ok. 2-4% masy mięśniowej mniej, więc po moim tygodniu w pozycji horyzontalnej wychodzi nawet 15-20% do odtworzenia. I nie łudzę się - nie nastąpi to w tydzień, czy nawet miesiąc. Oddechowo jest już względnie, choć ciągle jeszcze mam dosyć płytki oddech, a po lekkim rozgrzaniu płuc pojawia się kaszelek (podobno będzie tak co najmniej do końca grudnia). Gorzej z całą resztą - niczego nie dociskam, ale prawda jest taka, że nawet jakbym chciał, to nie mam czego dociskać. Bolą mnie mięśnie, jakbym dopiero zaczynał przygodę z bieganiem. Ręce, nogi, wszystko. Jedyny plus jest taki, że jest nad czym pracować
Nie zapisałem się jeszcze na żaden ze wspomnianych pod koniec listopada biegów, ale piłka ciągle w grze. Bieg Mikołajkowy już jest historią, ale Chomiczówka, Wiązowna i Półmaraton Warszawski zaczynają się za ok. 2 miesiące, więc jest jeszcze niby jakiś tam czas na decyzję. Rzecz jasna nie zrobię już tego treningu, który planowałem, ale mogę te 8 tygodni jakoś wykorzystać i przygotować się chociaż częściowo. Powiedzmy na 1:10 15k na Chomiczówce, 1:40 połówkę w Wiązownej i podobnie Półmaraton Warszawski, o ile oczywiście ominą mnie po drodze wszelkie przygody i wszystko będzie szło w miarę gładko. Oczywiście na razie takie czasy to dla mnie jakaś abstrakcja, ale mimo wszystko jestem optymistą
Jedno małe kółko wokół SGGW - 4.80 km, 29:21 (@6:07).
Wtorek 25.11
Jedno małe kółko wokół SGGW - 4.78 km, 28:07 (@5:53).
Środa 26.11
Jedno duże kółko wokół SGGW - 6.09 km, 35:35 (@5:51).
Czwartek 27.11
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 43:10 (@5:55).
Piątek 28.11
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.92 km, 58:10 (@5:52).
Sobota 29.11
Dwa duże i jedno małe kółko wokół SGGW - 12.39 km, 1:12:21 (@5:50).
Niedziela 30.11
Kabaty.
15.01 km 1:24:49 (@5:39)
Σ = 60.28 km
Powolne wychodzenie po przerwie. Pierwsze dni choroby dały się mocno znać fizycznie i psychicznie - 4 doby i ze 3 godziny snu łącznie, nie byłem w stanie zwalczyć kaszlu i gorączki. Waga spadła o ok. 5kg, ale jeśli prawdą jest to, co niedawno wyczytałem, to dzień leżenia to ok. 2-4% masy mięśniowej mniej, więc po moim tygodniu w pozycji horyzontalnej wychodzi nawet 15-20% do odtworzenia. I nie łudzę się - nie nastąpi to w tydzień, czy nawet miesiąc. Oddechowo jest już względnie, choć ciągle jeszcze mam dosyć płytki oddech, a po lekkim rozgrzaniu płuc pojawia się kaszelek (podobno będzie tak co najmniej do końca grudnia). Gorzej z całą resztą - niczego nie dociskam, ale prawda jest taka, że nawet jakbym chciał, to nie mam czego dociskać. Bolą mnie mięśnie, jakbym dopiero zaczynał przygodę z bieganiem. Ręce, nogi, wszystko. Jedyny plus jest taki, że jest nad czym pracować
Nie zapisałem się jeszcze na żaden ze wspomnianych pod koniec listopada biegów, ale piłka ciągle w grze. Bieg Mikołajkowy już jest historią, ale Chomiczówka, Wiązowna i Półmaraton Warszawski zaczynają się za ok. 2 miesiące, więc jest jeszcze niby jakiś tam czas na decyzję. Rzecz jasna nie zrobię już tego treningu, który planowałem, ale mogę te 8 tygodni jakoś wykorzystać i przygotować się chociaż częściowo. Powiedzmy na 1:10 15k na Chomiczówce, 1:40 połówkę w Wiązownej i podobnie Półmaraton Warszawski, o ile oczywiście ominą mnie po drodze wszelkie przygody i wszystko będzie szło w miarę gładko. Oczywiście na razie takie czasy to dla mnie jakaś abstrakcja, ale mimo wszystko jestem optymistą
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000

