Tydzień 02.12.24-08.12.24
Wesoły weekend i bagaż cennych doświadczeń biegowych dla mnie dlatego jak komuś chce się czytać to zapraszam.
Możliwe też, że ten tydzień to taka klamra, bo trener treningi na następny tydzień rozpisuje już w osobnej zakładce i trzy:
Do końca lutego startuję w następujących biegach:
- 29.12.24 Bieg Sylwestrowy w Lesznie (bez atestu - 5km)
- 01.01.25 Noworoczny Marszobieg w Głogowie (około 800-900m)
- 09.02.25 II Mityng KS Dynamic Łódź w Spale (1500m hala) - wyjazd uzależniony od tego czy będzie z kim lub za kim biec
- 23.02.25 Wiązowska Piątka
Końcem lutego będzie rok od mojego powrotu i rozpoczęcia drugiego życia biegowego. Chciałbym jak najlepiej przygotować się do Wiązowskiej Piątki i z taką myślą trenuję w kolejnych tygodniach, a co będzie to będzie. Wszystko to po prostu proces i dobra zabawa
Poniedziałek 02.12.24
#siłownia (rozruch)
Wtorek 03.12.24
#10km luźno
10,16km (4'48"/km)
Środa 04.12.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 200-300-200m/p2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17684931613
Krótka wstawka przed sobotnim biegiem. Czułem się dobrze, odcinki (zwłaszcza pierwszy) hamowałem.
Czwartek 05.12.24
#6km luźno
6,08km (4'56"/km)
Jeszcze nie ta świeżość, ale biegane lekko. Na trasie dużo bagna.
Piątek 06.12.24
-
Sobota 07.12.24
#Lekkoatletyczne Grand Prix Województwa Łódzkiego III runda hala - 1000m
Bieg po którym zostanę memem. Trup i ogórek to mało, ale przyjmuję to na klatę i sam z tego kręcę mega bekę (no może przestanę jak zobaczę nagranie i się załamię)
W moim drugim życiu biegowym chcę cieszyć się bieganiem dlatego zapraszam do relacji u mnie na blogu i...
Pewnie za parę godzin u Maćka Jagusiaka (pana Jagody) na facebooku:
Link:
https://www.facebook.com/panjagoda
Powrót po 4latach do hali RKS. Założenia od trenera na bieg to otworzyć na okolice 2'45"-2'49"/km.
Gdy pytali się mnie na ile biegnę to mówiłem, że otwieram na 32-33"/200m, a później zobaczymy.
Pomijam opisy rozgrzewki, dojazdu itd. Czasy które podaję są orientacyjne (błąd może do 1 sekundy, bo nie lapowałem).
Od pierwszych metrów samodzielny bieg i taki był do mety. Pierwsze 200m w +/- 33 sekundy. 400m w 1:06-1:07 czyli jest OKEJ. 600m w 1:40-1:41 czyli jeszcze, jeszcze znośnie, ale czuję że uuuu... będą jeszcze długie dwa koła.
800m w 2:15 i brak chęci by przydusić mocniej. LEKKO przyspieszyłem na ostatniej prostej, bo może uda się zrobić sub2:50, wbijam na metę, a tutaj... obok mnie... od prawej strony...
WYPRZEDZA MNIE PAN JAGODA
Moja reakcja na mecie była taka:
Przepalone płucka, chyba krzyknąłem sobie "o k....wa" na głos, położyłem się na ziemię i ze śmiechu długo nie mogłem
No jakim cudem mnie wyprzedził
Ponoć ten jego finisz będzie nagrany. Fajnie będzie też poczytać opis z jego perspektywy (z jego perspektywy bieg był dużo bardziej emocjonujący), bo z mojej tak:
- Nie rozglądałem się na trasie co jest za mną - ANI razu ! Zamknąłem się tylko na swój bieg i ocenę tempa co 100-200m niestety z zegarka. Szkoda, że nie było chociaż jednego zegara gdzie byłby widok na tempo. Byłoby to bardzo pomocne, bo odciążyłoby zerkanie na zegarek.
- Ktoś na trasie jakieś 300m do mety mówił mi, że ktoś mnie goni. Teraz wiem, że to było do mnie, ale na serio - tak się zamknąłem na swój bieg, że nie kontaktowałem co się dzieje dookoła i to była tylko walka z moimi odczuciami i samopoczuciem na trasie.
- Na finiszu pewnie ten mój bieg będzie wyglądał komicznie, ale czułem że przyspieszam. W głowie miałem tylko - no może chociaż sub2:49.99. Możliwe że gdybym wiedział, że z tyłu leci przyczajka to nawet kosztem ciemnoty na finiszu MOOOŻE bym się porwał na lepszy bieg. Bardzo chcę zobaczyć co tam się odwaliło.
- Gdyby ktoś na mnie darł buzię na trasie to może byłoby z 2-3 sekundy szybciej, ale gdybanie.
Nigdy jeszcze nie miałem takiego zdziwienia po biegu przemieszanego z najzwyczajniejszą w świecie "beką". Pal pięć czy byłoby 2:47 czy 2:50 w tym momencie. Dobrze, że nie jest za dobrze, bo bym może popadł w huraoptymizm, a dla mnie to niewskazane.
Niedziela 08.12.24
#14km luźno
14,00km (4'35"/km).
Świetna pogoda - słoneczko, minimalny nieprzeszkadzający wiatr. Na początku trochę wymarzłem, ale biegło się dobrze. Trochę za szybko, ale trener już mnie podsumował "było wczoraj podkręcać jak taki luz".
Niech to będzie pokuta dla mnie. Weekend pod kątem beki z mojego biegania.