PiPi biegnę ! Póki co M2
Moderator: infernal
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Tydzień z 6 treningami biegowymi. W tym tygodniu wpadło w sumie 88,5 km. Etap luzowania przed zawodami 3 maja (15km z atestem). Shin Split – nie odczuwam żadnego dyskomfortu, odstawiłem wzmacnianie przednich mięśni łydek, zostawiłem regularne rolowanie łydek. Jeżeli chodzi o ćwiczenia siłowe to dramat, a konkretnie nic i chyba kolejny tydzień będzie podobny. W sumie rozciągania + rolowania po każdym treningu wyszło 4,5h.
Odczuwam dyskomfort w lewej nodze w udzie, ciężko mi to określić, największy dyskomfort jest rano jak wstaje i muszę rozruszać nogę, z rana jest mi też ciężko zgiąć kolana i przyciągnąć do siebie udo na maxa wtedy pojawia się ból w miednicy. Sprawa dotyczy tylko lewej nogi, a jak ją rozruszam to problem mija choć próbowałem podskakiwać na lewej nodze i to nie jest 100% sprawności. W bieganiu raczej nie odczuwam dyskomfortu. Wydaje mi się że to kulszowo - goleniowy. Spróbuje porozciągać jak się nie uda to fizjo.
3 maja to start na ateście 15km trasy. Dziwny dystans, ale może dużo powiedzieć przed półmaratonem 25 maja. Trasa to dwie pętle po 7,5km z dwoma podbiegami każdy po kilometr. Każdy czas poniżej 63 minut będzie zadowalający, w zależności od pogody będę zmieniał taktykę. Szczytem marzeń na chwilę obecną (a przynajmniej tak mi się wydaje bo nie wiem na jakim poziomie jestem) byłoby połamać 61min. Tydzień luzowania w poniedziałek ostatni mocny.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
W Kwietniu nabiegane 427 km. Bez żadnych startów, końcówka kwietnia to luzowanie. Nabiegane sporo kilometrów zobaczymy jaki będzie tego efekt. Oprócz kilometrów wpadło bardzo dużo rolowania i rozciągania, sporo również ogólnorozwojówki. Czuje się dobrze, udo trochę ciągnie, reszta w porządku. Waga waha się od 59 do 60 kg - gdyby był to boks to są jeszcze 4 niższe kategorie wagowe, ale że jest to kategoria lekka to się raczej zgadza. Przy moim wzroście 173cm nie widzę większych szans na dalszą "wycinkę". Trzymajcie kciuki za pierwsze sprawdziany w tym roku 15km 3 maja i ostatni weekend połówka. W tym sezonie (rok 2019 + grudzień 2018) 1550 km - fajna podbudowa oby zaprocentowało.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Bieg z okazji 3 maja dystans 15km, (teoretycznie z atestem) start 15:00. Start dopiero o 15 więc nie miałem zielonego pojęcia jak podejść do kwesti jedzenia. Rano zjadłem normalnie śniadanie i o 13 standardowo kanapki z miodem przed startem jeszcze pół banana - w sumie wystarczyło. Pogoda bajeczna do biegania - pochmurnie około 10 stopni porywy wiatru, ale nie takie co głowe urywają. Dwie pętle po 7,5km niestety z podbigiem na pętli 1,5km. Nastawiłem się na średni czas na km 4:05min. Punkt 15:00 start około 150 osób, byłem bardzo zdziwiony grupą około 50 osób przed sobą po 200 metrach biegu - wydawało mi się, że nie jest to bieg, aż tak mocno obstawiony. Pierwszy kilometr to próba wyczucia tempa i tak bardzo się bałem żeby nie zacząć za szybko tym bardziej że od drugiego kilometra zaczynał się podbieg. Zegarek piknał w 3:55min/km tym większe było moje zdziwienie jak zobaczyłem przed sobą krępą Panią po 40stce, ale dla tej Pani to był pierwszy i ostatni kilometr bo staneła i stwierdziła, że dalej nie da rady. A mi zostało jeszcze tylko 14 kilometrów. Podbieg długi dość stromy i wykańczający, ale że to był początek to jakoś poszedł. Obierałem sobie kolejne osoby do których przeskakiwałem, a sam nie dałem się wyprzedzić. Po pierwszym okrążeniu w połowie zanotowałem czas 31:54 i zacząłem drugie kółko i od razu drugi podbieg. Tu już była walka, nie chciałem jakoś mocno naciskać żeby się nie zakwasić przed 1/3 dystansu, ale starałem się też nie odpuszczać. Jak zobaczyłem międzyczas na górce 4:50 min/km to się troszkę podłamałem. Ostatnie 3km to niesforny bieg z Panem, który gdy go wyprzedzałem to on przyśpieszał, a gdy się za nim chowałem to zwalniał. Bardzo mnie to męczyło przez 2km taka zmiana rytmu i denerwowało (już zastanawiałem się czy mu coś nie powiedzieć idź Pan w cholere czy coś). Odsapnąłem chwilkę w ślimaczym tempie i stwierdziłem na 500metrów przed metą że to na pewno rywal z mojej kategorii i muszę go urwać i ruszyłem mocniej, a mój rywal już nie odpowiedział. Drugie kółko zrobiłem w 32:30, a czas całkowity wyszedł w 01:04:24. Okazało się że trasa miała około 15,3km ponieważ agrafka była przedłużona, tak że z atestem nie miało to nic współnego.
Wygrali obywatele ukrainy pierwsze 4 miejsca OPEN w czasie (Nagradzanych było pierwszych 6 miejsc OPEN). Okazało się, że moja kategoria wiekowa jest bardzo wąska M25, a dwóch lepszych ode mnie weszło do OPEN to pozwoliło mi to stanać na najwyższym miejscu w swojej kategori wiekowej chodź w OPEN byłem dopiero 38.
Fajny start, niesamowite szczęści że udało się wygrać kategorie wiekową. Z czasu jestem zadowolony choć zakładłem lepszy przed startem, ale nie doceniłem trasy. Pokazało mi to w jakim miejscu jestem w przygotowaniu do połówki za 3 tygodnie, i nic tylko doszlifować jeszcze troszkę formę przed najwazniejszym dla mnie startem pierwszej części sezonu.
Tydzień z 6 treningami biegowymi. W tym tygodniu wpadło w sumie 65,3 km. Spadek kilometraża był efektem luzowania przed zawodami.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Dawno nic nie pisałem, może warto coś od siebie dodać . Postaram się w każdym wpisie podsumować każdy miesiąc, bo biegać nie przestałem.
W maju po zawodach na 15km musiałem się uporać z bólem lewego biodra. Wszystko zaczęło się sypać puls rósł progresu brak raczej regres. Już żadnych zawodów nie pobiegłem w Maju, skupiłem się na odbudowie bazy tlenowej, długich rozbieganiach, czasami rytmach żeby mieć kontakt z wysokimi prędkościami. W sumie wyszło 26 treningów, pozostałe 5 dni - nie treningowe, odpuściłem ze względu na ból biodra razem 359km.
W maju po zawodach na 15km musiałem się uporać z bólem lewego biodra. Wszystko zaczęło się sypać puls rósł progresu brak raczej regres. Już żadnych zawodów nie pobiegłem w Maju, skupiłem się na odbudowie bazy tlenowej, długich rozbieganiach, czasami rytmach żeby mieć kontakt z wysokimi prędkościami. W sumie wyszło 26 treningów, pozostałe 5 dni - nie treningowe, odpuściłem ze względu na ból biodra razem 359km.
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Czerwiec
Czerwiec wyszedł jeszcze bardziej dziurawy, skupiłem się na ogólnorozwojówce i wzmocnieniu pasma biodrowo-lędźwiowego. Na początku miesiąca, każdy rytm kończył się bólem biodra. Dużo rozciągałem pasmo przed każdym rytmem. Zacząłem się czuć coraz lepiej więc przed przerwą wakacyjną zapisałem się jeszcze szybciutko na HM w Radomiu.
31 stopni o 9:00 rano, niedziela pełne słońce - idealna pogoda, żeby pobiegać w zawodach. Punkt wodne co 2,5km (brawa dla organizatorów), jeszcze nigdy nie piłem tyle na biegu - 3 kubki na każdy punkcie. Bieg zacząłem po 4:30 od 19 km zacząłem przyśpieszać ostatni kilometr w 3:50 fajny prognostyk i czas 01:32:06. Super nie spodziewałem się takiego wyniku - 37 miejsce OPEN i zadowolenie bo to pobicie życiówki w HM o 14 min - więc kosmos. Fajny prognostyk...
Czerwiec 23 treningi biegowe i 326km
Czerwiec wyszedł jeszcze bardziej dziurawy, skupiłem się na ogólnorozwojówce i wzmocnieniu pasma biodrowo-lędźwiowego. Na początku miesiąca, każdy rytm kończył się bólem biodra. Dużo rozciągałem pasmo przed każdym rytmem. Zacząłem się czuć coraz lepiej więc przed przerwą wakacyjną zapisałem się jeszcze szybciutko na HM w Radomiu.
31 stopni o 9:00 rano, niedziela pełne słońce - idealna pogoda, żeby pobiegać w zawodach. Punkt wodne co 2,5km (brawa dla organizatorów), jeszcze nigdy nie piłem tyle na biegu - 3 kubki na każdy punkcie. Bieg zacząłem po 4:30 od 19 km zacząłem przyśpieszać ostatni kilometr w 3:50 fajny prognostyk i czas 01:32:06. Super nie spodziewałem się takiego wyniku - 37 miejsce OPEN i zadowolenie bo to pobicie życiówki w HM o 14 min - więc kosmos. Fajny prognostyk...
Czerwiec 23 treningi biegowe i 326km
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Lipiec
75% Lipca w delegacji, niby czasu dużo do biegania, ale... Zawsze jest jakieś ale Wpadły ze dwie imprezy mocno zakrapiane, a do tego znajomi wpadli na pomysł, żeby pograć w piłkę. Niby fajnie, ale jak koleżanki przyszły oglądać to zrobiły się zawody o złote kalesony. 3 dni nie biegałem po tym meczu tak mnie przywodziciele bolały, po co one są ? Lipiec bez żadnych startów podbudowa pod drugą część sezonu.
Lipiec 27 treningi biegowe i 447km - fajny kilometraż
W Lipcu coś fajnie zaczęło oddawać trening - spokojne BS-y zacząłem biegać po 5:15min/km
75% Lipca w delegacji, niby czasu dużo do biegania, ale... Zawsze jest jakieś ale Wpadły ze dwie imprezy mocno zakrapiane, a do tego znajomi wpadli na pomysł, żeby pograć w piłkę. Niby fajnie, ale jak koleżanki przyszły oglądać to zrobiły się zawody o złote kalesony. 3 dni nie biegałem po tym meczu tak mnie przywodziciele bolały, po co one są ? Lipiec bez żadnych startów podbudowa pod drugą część sezonu.
Lipiec 27 treningi biegowe i 447km - fajny kilometraż
W Lipcu coś fajnie zaczęło oddawać trening - spokojne BS-y zacząłem biegać po 5:15min/km
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Sierpień
Sierpień to dwa tygodnie wakacji nad morzem. Pogoda - Polski Bałtyk - woda zimna, temperatura powietrza po 25 stopni maksymalnie. Na wakacje słaba aura, ale na treningi ? IDEALNIE. Codzienne moczenie nóg w lodowatym Bałtyku (prze 14 dni nie zanurzyłem się bardziej niż po pas), bieganie przy 22 stopniach i pochmurnej pogodzie - to przepis na fajnie przepracowane 2 tygodnie. Od samego początku czułem się niesamowicie nad Bałtykiem. BS-y zacząłem biegać po 5:00min/km, a forma rosła. W przypływie entuzjazmu zapisałem się na lokalny Bieg w Kamieniu Pomorskim na 2 dni przed imprezą, żeby zweryfikować formę.
No i wszystko się rypło, przez jeden dzień na 14 dni wakacji musiało wyjść słońce. Słońce prażyło - 33 stopnie w cieniu, trasa pełna podbiegów, a przez długi odcinek wzdłuż zalewu z wmordewindem. Ustawiłem się na starcie na początku, a po 2 km okazało się że biegnę dalej z czołówką. Na około 5km okazało się, że to jednak inna liga i powoli sobie przyśpieszyli zostawiając mnie w tyle. Jeszcze na 9km odpadł jeden zawodnik, ale zabrakło pary, żeby go dojść. Ostatecznie wpadam na metę 6 OPEN i 1 w kat. wiekowej czas: 38:45. BUM Bank rozbity 40 połamane, ha 39 połamane. Jest udało się !!!
Po zawodach nie zwalniałem tempa, same zawody nie odbiły się jakoś negatywnie na formie - szybka regeneracja i powrót do mocnego treningu. W Sierpniu byłem jeszcze zapisany na lokalne zawody w domowej miejscowości na 10km, trasa bardzo trudna chyba 150m przewyższeń na 10km, ale w tym roku start o 20:30, więc pogoda powinna dopisać.
Przyszedł dzień zawodów, pogoda idealna ! Nigdy w takiej nie biegłem, po zmroku 18 stopni lekki chłód. Plan był prosty 38:30 powinno się udać. Bieg obstawiony obywatelami Ukrainy i Kenii, okazało się też że lokalne zawody Mistrzostw Polski w Radomiu przyciągnęły kilku uczestników z MP - atrakcyjne nagrody zrobiły swoje. Zacząłem bardzo bardzo asekuracyjnie pierwszy kilometr 3:55 drugi 4:10 (podbieg). Dalej biegło się nadspodziewanie lekko średnio po 3:45 po nawrotce pozostało 3 km do mety ze zbiegiem. Każdy z tych kilometrów przepiegłem w średnio po 3:20 ?! Nie wiem skąd się to wzięło, ale dzięki temu wbiegam 13 na metę, przede mną 1 kenijczyk, 7 ukrainców, 2 medalistów MP. Ostatecznie wpadam na metę 13 OPEN i 3 w kat. wiekowej czas: 37:07 WoW !! Jak zwykle żal 8 sekund co by było 36:XX. Nie marzyłem nawet o takim czasie w tym roku, szok i potwierdzenie, że praca włożona na treningach nie poszła na marne - Dziękuję na ten rok pozamiatane
Po tak dobrych wynikach myślę o jakiejś szybkim HM do końca roku, okazuje się że jedyny jaki mogę pobiec to 4f półmaraton tydzień po 10km... Długo się waham, ale jedzie mocna ekipa znajomych, namawiam jeszcze jednego kolegę i się zapisuje. Nie wiem czy powinienem, nie wiem czy zdążę się zregenerować, nie wiem na jaki czas biec, nie wiem na co mnie stać...
4f półmaraton, pierwszy raz jestem na tak dużej imprezie WoW - ilość ludzi robi wrażenie. Pogoda, niestety już nie tak dobra jak przed tygodniem, start 20:30 po zmroku więc już bez słońca ale nadal parno, mury i asfalt oddają ciepło... to nie wróży dobrze. Długo się zastanawiam w jakiej grupie czasowej stanąć na co mnie stać. Ryzykuje staję w grupie 1:20 - 1:25 może uda się połamać 1:23. Chociaż to każdy kilometr poniżej 4:00. Na minutę przed startem znajduje mnie kolega i mówi, że leci na połamanie 1:20 i czy biegnę z nim - nie było czasu nawet się zastanowić, przechodzę do grupy elita <1:20... Jestem pełen nadziei i obaw... 3,2,1 poszli
Pierwsze kilometry są do uciągnięcia 5km w 19:03 trochę za wolno żeby łamać 1:20 więc przyśpieszamy... Nie bardzo jest z czego ale dociągamy do 10km w 37:50 co pozwala myśleć o dobrym czasie. Ale po 10km zaczynają się schody, duże problemy... Już raczej nikt nie myśli o połamaniu 1:20 tylko o utrzymaniu tempa, zaczyna się robić ciężko nie ma za kim się schować wiaterek nie pomaga. 15km czas 56:45 to już duża strata, nie ważne trzeba to utrzymać. Od teraz biegnie głowa nogi już nie mają sił, a może zejść ? Przecież nie miałem papierów na ten czas... Oglądam Warszawskie reklamy żeby zająć głowę. Na 16km kilku chłopaków stoi w rowie i wymiotuje, potem kolejni stają, Pan po lewej dostaje kolki. Patrze na nich i dochodzę do wniosku, że chyba tak źle się nie czuję, kolega na przodzie ciągnie nas jak furę z gnojem - pewnie podobnie wyglądamy. 20km w 1:15:40 choć niema co myśleć o złamaniu 80min to ważne żeby to utrzymać, a czas będzie bombowy. Wbiegam na metę 69 miejsce OPEN 21 w kat. wiekowej i 01:20:30.
Nie wiem jak to wytłumaczyć, jak zaczynałem biegać to myślałem że jak kiedyś połamię 80 min (jeżeli kiedykolwiek) to będę mógł dzieciom o tym opowiadać... A tu już prawie się to udało. Jestem spełniony na ten rok sportowo, w zasadzie na najbliższych kilka lat. W rok poprawiłem się o ponad 25min od czerwca o 11min. To są nadal dla mnie kosmiczne liczby. Nie wiem jak to zrobiłem. Stoję na mecie ściskam się z kumplem - on też zadowolony. Nogi bolą jeszcze do następnego dnia - było warto.
Sierpień 31 treningów biegowch i 449km
Sierpień to dwa tygodnie wakacji nad morzem. Pogoda - Polski Bałtyk - woda zimna, temperatura powietrza po 25 stopni maksymalnie. Na wakacje słaba aura, ale na treningi ? IDEALNIE. Codzienne moczenie nóg w lodowatym Bałtyku (prze 14 dni nie zanurzyłem się bardziej niż po pas), bieganie przy 22 stopniach i pochmurnej pogodzie - to przepis na fajnie przepracowane 2 tygodnie. Od samego początku czułem się niesamowicie nad Bałtykiem. BS-y zacząłem biegać po 5:00min/km, a forma rosła. W przypływie entuzjazmu zapisałem się na lokalny Bieg w Kamieniu Pomorskim na 2 dni przed imprezą, żeby zweryfikować formę.
No i wszystko się rypło, przez jeden dzień na 14 dni wakacji musiało wyjść słońce. Słońce prażyło - 33 stopnie w cieniu, trasa pełna podbiegów, a przez długi odcinek wzdłuż zalewu z wmordewindem. Ustawiłem się na starcie na początku, a po 2 km okazało się że biegnę dalej z czołówką. Na około 5km okazało się, że to jednak inna liga i powoli sobie przyśpieszyli zostawiając mnie w tyle. Jeszcze na 9km odpadł jeden zawodnik, ale zabrakło pary, żeby go dojść. Ostatecznie wpadam na metę 6 OPEN i 1 w kat. wiekowej czas: 38:45. BUM Bank rozbity 40 połamane, ha 39 połamane. Jest udało się !!!
Po zawodach nie zwalniałem tempa, same zawody nie odbiły się jakoś negatywnie na formie - szybka regeneracja i powrót do mocnego treningu. W Sierpniu byłem jeszcze zapisany na lokalne zawody w domowej miejscowości na 10km, trasa bardzo trudna chyba 150m przewyższeń na 10km, ale w tym roku start o 20:30, więc pogoda powinna dopisać.
Przyszedł dzień zawodów, pogoda idealna ! Nigdy w takiej nie biegłem, po zmroku 18 stopni lekki chłód. Plan był prosty 38:30 powinno się udać. Bieg obstawiony obywatelami Ukrainy i Kenii, okazało się też że lokalne zawody Mistrzostw Polski w Radomiu przyciągnęły kilku uczestników z MP - atrakcyjne nagrody zrobiły swoje. Zacząłem bardzo bardzo asekuracyjnie pierwszy kilometr 3:55 drugi 4:10 (podbieg). Dalej biegło się nadspodziewanie lekko średnio po 3:45 po nawrotce pozostało 3 km do mety ze zbiegiem. Każdy z tych kilometrów przepiegłem w średnio po 3:20 ?! Nie wiem skąd się to wzięło, ale dzięki temu wbiegam 13 na metę, przede mną 1 kenijczyk, 7 ukrainców, 2 medalistów MP. Ostatecznie wpadam na metę 13 OPEN i 3 w kat. wiekowej czas: 37:07 WoW !! Jak zwykle żal 8 sekund co by było 36:XX. Nie marzyłem nawet o takim czasie w tym roku, szok i potwierdzenie, że praca włożona na treningach nie poszła na marne - Dziękuję na ten rok pozamiatane
Po tak dobrych wynikach myślę o jakiejś szybkim HM do końca roku, okazuje się że jedyny jaki mogę pobiec to 4f półmaraton tydzień po 10km... Długo się waham, ale jedzie mocna ekipa znajomych, namawiam jeszcze jednego kolegę i się zapisuje. Nie wiem czy powinienem, nie wiem czy zdążę się zregenerować, nie wiem na jaki czas biec, nie wiem na co mnie stać...
4f półmaraton, pierwszy raz jestem na tak dużej imprezie WoW - ilość ludzi robi wrażenie. Pogoda, niestety już nie tak dobra jak przed tygodniem, start 20:30 po zmroku więc już bez słońca ale nadal parno, mury i asfalt oddają ciepło... to nie wróży dobrze. Długo się zastanawiam w jakiej grupie czasowej stanąć na co mnie stać. Ryzykuje staję w grupie 1:20 - 1:25 może uda się połamać 1:23. Chociaż to każdy kilometr poniżej 4:00. Na minutę przed startem znajduje mnie kolega i mówi, że leci na połamanie 1:20 i czy biegnę z nim - nie było czasu nawet się zastanowić, przechodzę do grupy elita <1:20... Jestem pełen nadziei i obaw... 3,2,1 poszli
Pierwsze kilometry są do uciągnięcia 5km w 19:03 trochę za wolno żeby łamać 1:20 więc przyśpieszamy... Nie bardzo jest z czego ale dociągamy do 10km w 37:50 co pozwala myśleć o dobrym czasie. Ale po 10km zaczynają się schody, duże problemy... Już raczej nikt nie myśli o połamaniu 1:20 tylko o utrzymaniu tempa, zaczyna się robić ciężko nie ma za kim się schować wiaterek nie pomaga. 15km czas 56:45 to już duża strata, nie ważne trzeba to utrzymać. Od teraz biegnie głowa nogi już nie mają sił, a może zejść ? Przecież nie miałem papierów na ten czas... Oglądam Warszawskie reklamy żeby zająć głowę. Na 16km kilku chłopaków stoi w rowie i wymiotuje, potem kolejni stają, Pan po lewej dostaje kolki. Patrze na nich i dochodzę do wniosku, że chyba tak źle się nie czuję, kolega na przodzie ciągnie nas jak furę z gnojem - pewnie podobnie wyglądamy. 20km w 1:15:40 choć niema co myśleć o złamaniu 80min to ważne żeby to utrzymać, a czas będzie bombowy. Wbiegam na metę 69 miejsce OPEN 21 w kat. wiekowej i 01:20:30.
Nie wiem jak to wytłumaczyć, jak zaczynałem biegać to myślałem że jak kiedyś połamię 80 min (jeżeli kiedykolwiek) to będę mógł dzieciom o tym opowiadać... A tu już prawie się to udało. Jestem spełniony na ten rok sportowo, w zasadzie na najbliższych kilka lat. W rok poprawiłem się o ponad 25min od czerwca o 11min. To są nadal dla mnie kosmiczne liczby. Nie wiem jak to zrobiłem. Stoję na mecie ściskam się z kumplem - on też zadowolony. Nogi bolą jeszcze do następnego dnia - było warto.
Sierpień 31 treningów biegowch i 449km
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
-
- Stary Wyga
- Posty: 191
- Rejestracja: 19 paź 2014, 10:30
- Życiówka na 10k: 37.07
- Lokalizacja: Świętokrzyskie
Wpis raz na rok ? Dziś pierwszy dzień od lipca nie biegam i jakoś tak chwila wolnego czasu to podsumujmy ten rok.
Szalony to był rok, mimo pandemii robota zrobiona i jeszcze udało się wystartować. Treningi z głową pod okiem fachowca pozwoliły na spory progres. Pierwszy start we Wrześniu 5km na atestowanej trasie w 17:09 szok i niedowierzanie. Trasa wymagająca, a w nodze jeszcze zapas. Byłem zapisany na kilka maratonów wszystkie się odwołały... Złapałem start na 10km na atestowanej trasie, płaskiej Pogoda dopisała i miałem z kim pobiec czas jaki uzyskałem 34:54. Nie schodziłem z dużej objętości w nadziei, że uda się znaleźć jakiś Maraton. Udało się w niedzielę 25.10 pobiegłem na atestowanej trasie w małym Maratonie. Debiut - ciekawe doświadczenie, mam takie przemyślenie jest bieganie na 5km, 10km i HM, a bieganie maratonu to inna kategoria, a może nawet inny sport ? Choć plany były ambitniejsze to wynik i tak satysfakcjonuje. Debiut na 02:45:20 wydaje się obiecującym. Frycowe zapłaciłem mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz.
Do napisania znów za jakiś czas. Zdrowia !
P.S. Wiecie jak dobrze smakuje wino na roztrenowaniu ?
P.S. 2 Tylko tego HM nie udało się pobiec w tym roku....
Szalony to był rok, mimo pandemii robota zrobiona i jeszcze udało się wystartować. Treningi z głową pod okiem fachowca pozwoliły na spory progres. Pierwszy start we Wrześniu 5km na atestowanej trasie w 17:09 szok i niedowierzanie. Trasa wymagająca, a w nodze jeszcze zapas. Byłem zapisany na kilka maratonów wszystkie się odwołały... Złapałem start na 10km na atestowanej trasie, płaskiej Pogoda dopisała i miałem z kim pobiec czas jaki uzyskałem 34:54. Nie schodziłem z dużej objętości w nadziei, że uda się znaleźć jakiś Maraton. Udało się w niedzielę 25.10 pobiegłem na atestowanej trasie w małym Maratonie. Debiut - ciekawe doświadczenie, mam takie przemyślenie jest bieganie na 5km, 10km i HM, a bieganie maratonu to inna kategoria, a może nawet inny sport ? Choć plany były ambitniejsze to wynik i tak satysfakcjonuje. Debiut na 02:45:20 wydaje się obiecującym. Frycowe zapłaciłem mam nadzieję, że pierwszy i ostatni raz.
Do napisania znów za jakiś czas. Zdrowia !
P.S. Wiecie jak dobrze smakuje wino na roztrenowaniu ?
P.S. 2 Tylko tego HM nie udało się pobiec w tym roku....
Rekordy:
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)
5km - 17:09 (IX 2020)
10km - 34:29 (IX 2021)
HM - 1:15:41 (IX 2022)
M - 2:41:38 (IX 2021)