Moje pytanie brzmi - co robię źle?


Wiem, wiem...jestem dziwna.

Pozdrawiam i dzięki za wyrozumiałość:)
Moderator: beata
Odnośnie bólu piszczeli i walki z nimi polecam poczytać:camaieu89 pisze:10 minut i zaczynają mnie piszczele boleć ! Sprawdzone wielokrotnie - nie zmyślam! Problem polega na tym, nie biegam praktycznie żadnych dłuższych wybiegań. Marzy mi się przebec kiedyś 1,5-2 h bez zatrzymania, ale przyznaję, że w takim tempie nie daję rady. Godzinę lub troszkę więcej wyciskam maksymalnie .
Ale zaczynasz biec wolniej bo z pięty czy zaczynasz biec z pięty bo wolniej? To pierwsze nie za bardzo dziwi chyba?camaieu89 pisze:Witam, może to zabrzmi dziwnie , ale jak w temacie: nie potrafię się zmusić, żeby biegać wolniej. Zauważyłam, że gdy przyspieszę dużo łatwiej biega mi się na śródstopiu i nie bolą mnie piszczele - moja zmora. Gdy tylko zaczynam zwalniać, jakoś automatycznie zaczynam biegać z pięty, bo inna technika wydaje się nienaturalna do truchcików. I wtedy bęc! 10 minut i zaczynają mnie piszczele boleć !
....a może jakieś specjalne ćwiczenia na te nieszczęsne piszczele? Robiłam te podane na forum, ale jw.- gdy truchtam nawet one nie pomagają.