ZACZYNAM ....z niczym;)

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ma_tika pisze:acha, tylko ten test na 1 km też może być niemiarodajny. inaczej się biegnie z nastawieniem, że robię 1 km, a inaczej 5 czy 10 km.
Niby tak, ale jakiś obraz to da, bo jak ktoś szybki to i 1 km przebiegnie szybciej niz powolniak.

Franklinka, sprawdź koniecznie bo nawet jak tam jest jakiś błąd to i tak moze wyjśc że jesteś bardzo szybka!
Wiec naprawde warto się spróbowac- przelecisz 5 km że tylko kurz będzie za Tobą oglądac większa częśc biegnących.
Wyobraź sobie jak Cie to zmotywuje!!! I wyobraź sobie jak możesz biegac za rok-dwa!

A tak z przeszłosci, to kojarzysz jak biegałaś w szkole? To tez da jakiś obraz na co Cie stać.
ja zawsze np. byłam wolna- w sprintach to zawsze ostatnia, ale za to jak były dłuższe biegi to wolno zaczynałam, ale mogłam biec długo i tym nadrabialam i konczyłam nie na końcu tylko na początku biegnacych- inna sprawa ze kompletnie nie umiałam zafiniszować a do tego nienawidziłąm biegać zwłaszcza na WFie.

BTW- ja z Tobą w jednych biegach nie biegnę, ja biegam ze średnią 7,20- 7,40 :-D, albo mogę biec, ale mówimy wszytkim ze to tak specjalnie: Ty badasz trasę - ja ubezpieczam tyły i pilnuje czy wszyscy już przebiegli, że niby taka strategia. :hahaha:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Aldona
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tarnów

Nieprzeczytany post

Franklina, ten program nie jest miarodajny..wszystko co on podaje to są stałe, a nie średnie, a nie biegniesz z jedna, stałą prędkością.. ale tak naprawdę to nie ma znaczenia.. biegniesz na tyle na ile Cie stać, na ile chcesz i sprawia Ci to przyjemność - to jest najważniejsze! :)
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

cava
jak juz na poczatku forum pisalam -ja z bieganiem NIGDY nie mialam do czynienia!Na wfie migalam sie jak mogłam a jak juz nie moglam to robiłam to na "odwal się pan" i tyle.Teraz mnie wzięlo,teraz nadrabiam stracone lata i dopiero teraz mi sie chce i sprawia mi to frajde :hej:
W zasadzie mam gdzies wykresy i mapy bo to nie o to w tym wszystkim chodzi ale dzisiaj net tyle oferuje,ze ciezko nie ulec i chociazby jakiegos dzienniczka sobie nie załozyc,prawda?
Jedyne czym CHCE sie pochwalic i z czego jestem cholernie dumna to ,to że JESZCZE MI SIE NIE ZNUDZIŁO :hej: !!!to jest dla mnie wazniejsze niz jakiekolwiek wyniki!

A tak w ogole nic nikomu nie musze i nie chce udowadniac.Moja sprawa jak i w jakim tempie,nikomu nie musze dorównywac.JA PO PROSTU CHCE BIEGAC :taktak: :taktak: :taktak:
Obrazek
Awatar użytkownika
Anja.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 296
Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
Życiówka na 10k: 1'02'46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Żoliborz

Nieprzeczytany post

Franklina, 5:38 / kilometr?? O kurde :bum: niezła jesteś :) w długich wybieganiach tylko jak mam dobre samopoczucie i są dobre warunki to wychodzi mi w środku 1-2 minuty w tempie ponizej 6 min/km!

Jeśli chodzi o programiki do minitorowania biegania, ja korzystam z RunKeeper - w App storze jest do pobrania bezpłatnie. Korzysta z GPSa w telefonie, rejestruje różne aktywnosci (nie tylko bieganie, mozna tez spalac kalorie marszem :), pokazuje czas, średnie tempo całego treningu, średnie tempo z każdego kilometra , również czas chwilowy kazdej minuty biegu - i co najfajniejsze - wykreśla trasę na google maps :)
PO którejś aktualizacji do darmowej wersji powgrywali plany treningowe itp. Runkeeper potrzebuje GPSa i oczywiscie połączenia z netem (aktywności zapisywane są gdzieś tam na serwerze).
Oczywiście w dni pochmurne czasami wychodzą cuda wianki. Rekord cudów wianków RunKeeper pobił mi w wakacje: na kacu w upalną niedzielę pobiegłam do centrum po auto (musiało zostać bo trochę się wypiło poprzedniego wieczoru :ojoj: ...). Normalnie to jest 5 km, a ponieważ było upalnie, GPS wymiękł i zmierzył mi 16,6 km (musiałam biec niezłymi zygzakami :PP) ze srednim tempem 2:38 - z czymś takim to chyba na olimpiadę mnie wysłać, nie? :hejhej: :hejhej:
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

anja na długim wybieganiu to by mi pewnie wyszlo z 8minut ale dzisiaj bieglam tylko 1km stad te 5:38 :hejhej:
ja mam kryzys na 9 minucie ,wtedy dosłownie pełznę ale jak juz to przeskocze to jakos idzie :hahaha:

dziewczyny a powiedzcie jak ugryżć DYCHĘ?ile Wam to zajmuje i czy dajecie rade bezproblemowo bez pauz???
Obrazek
Awatar użytkownika
Anja.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 296
Rejestracja: 07 gru 2011, 15:10
Życiówka na 10k: 1'02'46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Żoliborz

Nieprzeczytany post

jak ugryzc dyche? Stopniowo :)

Na wiosnę zaczynałam truchtanie od parku szczęsliwickiego dookoła. Na początku okrążanie (2,2km) szło na 3 pitstopy i robiłyśmy po 2 maksymalnie, potem udawało się robić pitstopa po całym, potem długo był okres 3 okrążeń (nie dało rady więcej...), potem miałam operację kolana w maju i bardzo długiego pistopa i się zacięłam ze pobiegnę dychę w biegnij warszawo. W lipcu zaczęłam lekko truchtac, sierpień i wrzesień to "zwiększanie" kilometrażu, robiłam 4, a potem 5 okrążeń (nadal z przerwami...) i stwierdziłam ze po parku jest lipa, bo bieganie dookoła prowokuje zatrzymywanie się przy aucie zeby się napić wody, itp i zaczęłam biegać z domu nad Wisłę z butelką wody w łapce. I w końcu kurde na początku września udało się zrobić cholerną dychę w nikczemnym czasie 1'20 czy jakos tak, z małym maszerowaniem pośrodku. Potem dla pewności powtórzyłam, i już wiedziałam że dotrwam do mety w biegnij warszawo :)
Jak widać - trochę mi to zajęło czasu, ale cóż należy być cierpliwym....
Trzymam kciuki :hej:
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jak widać - trochę mi to zajęło czasu, ale cóż należy być cierpliwym....
no bo gdzie tu się spieszyć - całe życie jest na bieganie :taktak:

A ja nie umiem biegać bez rejestracji treningów. Muszę, po prostu muszę wiedzieć co i jak i inaczej moje bieganie nie ma sensu :bleble:
Obrazek
Awatar użytkownika
Aldona
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 03 sty 2013, 14:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Tarnów

Nieprzeczytany post

Ma_tika pisze:A ja nie umiem biegać bez rejestracji treningów. Muszę, po prostu muszę wiedzieć co i jak i inaczej moje bieganie nie ma sensu :bleble:
Mam podobnie..mocno irytuje się, gdy telefon nie chce złapać sygnału gps i tracę przez to czas...
aliceliddell
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 31
Rejestracja: 15 sty 2013, 14:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No ładne mi "zaczynam z niczym" :orany:
Ale dobrze dobrze, Wasze sukcesy są naprawdę mobilizujące :taktak:
Ja realizuję nadal uparcie swój plan 10-tygodniowy, z tym że w sobotę rano miałam trening, a po południu wybrałam się pierwszy raz w życiu na biegówki, więc na treningu niedzielnym miałam wrażenie, że zamiast nóg ciągnę za sobą dwie ciężkie drewniane kłody.
Ja też rejestruję treningi na endomondo, bo wierzę, że wreszcie któregoś dnia zobaczę jakiś większy progres ;) Póki co jeszcze na żadnym z moich marszobiegów 30-minutowych nie przekroczyłam 4km. Tak więc jeszcze mi daleko do "jak ugryźć dychę" ;)
Biegówki też zarejestrowałam, ale niestety tylko w połowie, bo w lesie i padającym śniegu gps sobie słabo radził :zero:
Dobrze, że dziś dzień odpoczynkowy, bo mam nadal zakwasy po nartach.

Pozdrowienia dla wszystkich!
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mnie te wszystkie bajery, rejestratory, gadżety, mobilizują.
Mam frajdę z tego, że sobie wpiszę w tabelkę, że jakieś coś wychodzi, oraz ze widzę którędy biegałam- bo jak biegnę to słabo z tym- na ogół nie wiem gdzie jestem i dlaczego różne punkty orientacyjne są nie z tej strony ścieżki co mi się wydawało że powinny .

Pierwszą dychę ugryzę, o ile pobiegnę- na biegu na który się zapisałam. :hahaha:
Do tej pory biegałam max 8 km z kawałkiem, ale czułam ze mogłam biec dalej, tyle że te okropne ścięgna achillesa mnie bolały.
To teraz kuruję, grzecznie ćwiczę, maszeruję, nie biegam :spoczko: , ale na metę dotrę choćby i na piechotę albo na 4 łapach.
Jak zwykle wychodzi mój durny charakter- że muszę już , wszytko, natychmiast.


Co do udowadniania komuś czegoś - nie o to chodzi, ale naprawdę warto sobie sprawiać frajdę i uczestniczyć w różnych atrakcjach.

Kiedyś uprawiałam tai-chi przez kilka lat i tez nie chciałam ani stopni robić - bo po co, ani na zawody towarzyskie jeździć - bo po co, ani na zgrupowania - bo po co - a teraz bardzo tego żałuję- bo ludzie jeździli, mieli frajdę a ja nie.

Potem jak się wzięłam za jeździectwo, to już sobie nie żałowałam- każde zawody choćby wewnątrzstajenne rozgrywane o marchewkę (dosłownie- nagroda było 5 kg marchwi dla konia :hahaha: ), dosłownie organizowane "u Mariana za drewutnią" to brałam udział.
Telepałam się jak wór - ale było fajnie i kupę zabawy.
Potem zaczęły się starty w zawodach towarzyskich, odznakę brązową zrobiłam- potrzebne mi to było jak dziura w moście, ale nie żałuję bo było masę zabawy, nowych znajomych, śmiechu i satysfakcji. :-)
asmo71
Wyga
Wyga
Posty: 108
Rejestracja: 13 sty 2013, 22:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: łorsoł

Nieprzeczytany post

Anja. pisze:jak ugryzc dyche? Stopniowo :)
otóż :) moje pierwsze wyjście na "bieganie" (w marcu 2012) to była minuta truchtu resztą sił i pięć minut wydzwaniania do starego, dlaczego tak cholernie bolą mnie piszczele i czy mam dalej próbować, czy już dać sobie spokój i wracać do domu :hej:

do 30 minut ciągłego biegu doszłam chyba po miesiącu, ale wcale nie było tak, że potem za każdym razem było 30 minut bez przerwy, zwykle w środku musiałam zrobić minutę marszu, potem wydłużałam dystans i czas biegania, ale ciągle przetrudno było mi obejść się bez odpoczynku w środku

mobilizacyjnie zapisałam się z współtruchtaczką na październikowe Biegnij Warszawo, przed BW udało mi się przebiec 7 km (na jeden pitstop), ale po tych siedmiu czułam, że jeszcze trzy dałabym radę spokojnie, BW przebiegłam w dwóch porcjach (zupełnie niepotrzebnie skrewiłam na podbiegu na Belwederskiej i pomaszerowałam, potem bardzo trudno było mi znów zebrać się do kupy), w czasie do spuszczenia zasłony milczenia ;), miesiąc później Bieg Niepodległości już poszedł w jednym kawałku, z dużo większą rezerwą, chociaż w czasie równie podłym (jakoś nie potrafię "dać z siebie wszystkiego" :spoko: ), za sukces uznałam nie tyle ukończenie, co pobiegnięcie drugiej połówki minimalnie szybciej od pierwszej

fajne było za każdym razem uczucie, że jak już wejdę na swoje właściwe żółwie tempo, to mogę nim sunąć do końca świata :)
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

OOOOO jaka wena Was dopadla :hej: cudnie sie czyta-jestescie WSZYSCY fenomenalni i nie wiem ,moze jestem naiwna ale nie czuje od Was jakiejs zawisci ,zazdrosci czy konkurencji.Nie gnębicie młodszego i mniej doswiadczonego.Mnie kazdy wasz opis cholernie motywuje.Ot chociazby z tym kilometrem ostatnio :oczko:

A dzisiaj pobiłam swój rekord :hej: przebiegłam 40 minut ciagiem!! :hej: :hej: :hej: :hej: micha mi sie cieszy jak nie wiem co.A jak dobieglam juz do domu to mialam nogi jak z waty i widzialam urocze gwiazdki przed oczami :hej: :hej: :hej: :hej: :hej:
Lezalam sobie z K. po obiedzie na kanapie ,Mlody krzatał sie bez celu po domu,marazm i nuda.zdrzemnęlam sie troszke a jak sie obudzilam to stwierdzilam ze to TEN dzien,ze -owszem-mam @ ale mi się kce,ze teraz ,ze juz...No i samo tak wyszlo i przyszlo :usmiech: :usmiech: :usmiech: :usmiech: :usmiech:

wyszlo mi 6km ...i tak sobie mysle:cięzko bedzie z tą dychą :echech:
Obrazek
Awatar użytkownika
franklina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1395
Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!

Nieprzeczytany post

dodam ze na 1km wyszlo 6:41 :hahaha: to juz chyba bardziej prawdopodobne?
Obrazek
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

franklina pisze:OOOOO jaka wena Was dopadla :hej: cudnie sie czyta-jestescie WSZYSCY fenomenalni i nie wiem ,moze jestem naiwna ale nie czuje od Was jakiejs zawisci ,zazdrosci czy konkurencji.Nie gnębicie młodszego i mniej doswiadczonego.Mnie kazdy wasz opis cholernie motywuje.Ot chociazby z tym kilometrem ostatnio :oczko:

A dzisiaj pobiłam swój rekord :hej: przebiegłam 40 minut ciagiem!! :hej: :hej: :hej: :hej: micha mi sie cieszy jak nie wiem co.A jak dobieglam juz do domu to mialam nogi jak z waty i widzialam urocze gwiazdki przed oczami :hej: :hej: :hej: :hej: :hej:
Lezalam sobie z K. po obiedzie na kanapie ,Mlody krzatał sie bez celu po domu,marazm i nuda.zdrzemnęlam sie troszke a jak sie obudzilam to stwierdzilam ze to TEN dzien,ze -owszem-mam @ ale mi się kce,ze teraz ,ze juz...No i samo tak wyszlo i przyszlo :usmiech: :usmiech: :usmiech: :usmiech: :usmiech:

wyszlo mi 6km ...i tak sobie mysle:cięzko bedzie z tą dychą :echech:
Gratulację! I nie myśl o tym, że będzie ciężko... bo nie będzie. Ciesz się dzisiejszym sukcesem. Kiedyś pewnie o tych 40 minutach mówiłaś, że "będzie ciężko". A jednak się udało! :) Z dychą też się uda. Powodzenia :)
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

A dzisiaj pobiłam swój rekord :hej: przebiegłam 40 minut ciagiem!! :hej: :hej: :hej: :hej: micha mi sie cieszy jak nie wiem co.A jak dobieglam juz do domu to mialam nogi jak z waty i widzialam urocze gwiazdki przed oczami :hej: :hej: :hej: :hej: :hej:
endorfinki działają :) fantastyczne uczucie, to wlasnie uwielbiam w sporcie, to uzaleznienie (ale akurat zdrowe) i to samopoczucie jakbym sobie coś wciągnęła ;-) :hejhej:
Obrazek
ODPOWIEDZ