Komentarz do artykułu Biegaczko, pamiętaj aby...

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
Beauty&Beast
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1158
Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
Życiówka na 10k: 00:45:29
Życiówka w maratonie: 3:42:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

beata pisze:Osobiście nie boję się, mogę biegać i po zmroku w lesie,
Zazdroszczę :) Ja na początku w ogóle nie przepadałam za samotnymi wypadami do lasu, teraz je bardzo lubię, ale dalej las po zmroku to dla mnie ziemia zakazana. Nawet w towarzystwie (chyba że jest więcej niż 2 osoby). Parę razy zdarzyło mi się wyjść popołudniu i załapać się na zmrok i mrok. Ostatnio tydzień temu w piątek :) Ostatnie dwa kilometry to był trzeci zakres jak złoto, byle do cywilizacji zanim się zrobi ciemno.

Ale właśnie samotne bieganie po lesie oduczyło mnie biegania ze sprzetem grającym na uszach. Wolę słyszeć, co się koło mnie dzieje, zarówno w lesie, jak i na ulicy (bo jak jest pusto, biegnę asfaltem zamiast kostką - jak słyszę jadący z tyłu samochód, wskakuję na chodnik).
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ciekawy jestem Beata czy gdybyś się sprowadziła do Wołomina mówiłabyś tak samo.
Ja się też nie boję ale rozumiem moją żonę, że się boi.
I nawet nie po ciemku.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Ciekawy jestem Beata czy gdybyś się sprowadziła do Wołomina mówiłabyś tak samo.
Ja się też nie boję ale rozumiem moją żonę, że się boi.
Ja też rozumiem i wiem, co to znaczy bać się.
W okolicach Wołomina/Radzymina bywam latem na rowerze - też sama :hejhej: .
Mój strach niczego nie zmieni, poza tym, że powoduje ciągły dyskomfort psychiczny i paraliżuje kompletnie.
Tak naprawdę to boję się psów, tych na szczęście w obrębie miasta w stanie zdziczałym nie spotyka się, choć ze dwa razy i to mi się zdarzyło. W Wołominie właśnie psów to bym się naprawdę bała.
Awatar użytkownika
kapan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 891
Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
Życiówka na 10k: 38:51
Życiówka w maratonie: 2:59:29

Nieprzeczytany post

Też boję się psów. Ja czuję się bezpieczniej w lesie niż w mieście, chociaż po zmroku nie biegam wcale -też żeby sobie nogi nie skręcić. wolę raz nie wyjść-niż nie wychodzić potem przez tydzień. Zastanawiałam się w sobotę-wyjść nie wyjść-nie wyszłam.Było ok. 20.00
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja się nie bałam do momentu, gdy w tamtym roku w Lasku Bielańskim wpadłam w nocy na dzika. Ciężko powiedzieć, kto był bardziej przerażony (?), ale to ja świeciłam mu w oczy czołówką. Bryknął i na moje szczęście odgalopował w drugą stronę.

A ludzie? Wystarczająco dużo strachu najadłam się w Łodzi, gdy przez kilka lat wracając po zmroku do domu byłam kłębkiem nerwów (ok. 1,5 km przez nieoświetlone pofabryczne tereny i rozpadające się kamienice). Od momentu, gdy mieszkam w Wwie czuję się nader bezpiecznie...
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No, ale to nieźle, że sama biegałaś w nocy po Lesie Bielańskim. Ja tez biegałem gdy tam mieszkałem ale jednak myślałem że dziewczyny tego nie zrobią. :)
Awatar użytkownika
aogro
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 10 sie 2009, 00:38

Nieprzeczytany post

rowerzysta pojechał do lasu i tam napadła go zgraja psów. Wylądował w szpitalu. Wiele razy biegałem po lesie czy pózno w nocy. Nie sądze, ze jestem bojazliwy czy nawet otrozny ale chyab warto pomyslec o jakims odstraszaczu.
Awatar użytkownika
AgA_G
Wyga
Wyga
Posty: 87
Rejestracja: 27 lis 2009, 23:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Pabianice

Nieprzeczytany post

Ja odważna nie jestem i się boje biegać sama po zmroku. Ale niestety jak chce biegać w okresie jesienno-zimowym to nie mam innego wyjścia bo do pracy wychodzę jak jest jeszcze ciemno, a wracam jak jest już ciemno :/ Staram się biegać po dobrze oświetlonych i często uczęszczanych ścieżkach ale i tak zawsze jestem czujna. Do lasu na pewno bym nie poszła biegać po zmroku.
LadyDL
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 24 sty 2009, 17:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No właśnie, ja tez jestem narażona na niebezpieczeństwo. Mieszkam w mieście, które zamieszkuje 40 000tys. ludności. Mamy klub lekkoatletyczny, w którym trenuje. Trenują też inni. Jedna z moich koleżanek mieszka we wsi obok mojego miasta. Robiła u siebie rozbieganie, i w lesie zaczepił ją ekshibicjonista(chwile przed zaczepką anonizował się gdy ją zobaczył, nie wiem dlaczego ona nie uciekła, a pozostała w lesie) i zapytał czy ona to ja. A dokładniej złapał ją za rękę i zapytał się czy ona to "Agata Nowak". Ona zaprzeczyła i uciekła do domu. Jej rodzice wezwali policję. A policja nic z tym fantem nie zrobiła...
Teraz staram się biegac zawsze w ekipie, zazwyczaj w parze z kolegą ale zawsze coś. Tak dla sprostowania, to ani ja ani moja koleżanka nie jesteśmy pełnoletnie. Z niecierpliwością czekam, aż ten zimowy okres minie i będzie znów jaśniutko. Pozdrawiam wszytskie Biegaczki i BIegaczy :)
Awatar użytkownika
kubako83
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 897
Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Nieprzeczytany post

aogro pisze:Nie sądze, ze jestem bojazliwy czy nawet otrozny ale chyab warto pomyslec o jakims odstraszaczu.
Z doswiadczenia wiem, ze na psa, ktory jest w fazie ataku to gaz nic nie da. Kilka razy napadly na nas - mnie i mojego boksera bezpanskie psy. Wywalilem caly pojemnik na jednego, prosto w morde, a ten nic. Przegonilem kijem. Ale mimo wszystko gaz warto miec. Lepsze to niz nic...
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ja zawsze radzę sobie w ten sposób, że jeśli biegnie na mnie pies - to pochylam się do przodu jednocześnie szybko szukając na ziemi czegoś czym mogę w psa rzucić.
Jeśli moje zachowanie go nie zniechęciło i nadal biegnie to robię zamach (jeśli coś mam to naprawdę rzucam).

Jeśli to też go nie zniechęciło pozostaję w pochyleniu - trochę jak zawodnik sumo przed walką. :)

Dobrze złapać jest jakiś kij.
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja zaczynam mówić milutko do psa. To naprawdę działa- nawet agresywnie nastawione zwierzęta stają zdezorientowane. Ale ja się generalnie psów nie boję i z psami się wychowałam, a mojego kundla nie raz musiałam bronić przed pogryzieniem przez silniejsze jednostki. Po bieganiu dwa razy zdarzyło mi się przyprowadzić do domu psa...
Oczywiście czasami dla świętego spokoju przystaję i wolno przechodzę na drugą stronę ulicy.
Raz tylko zdarzyło mi się, że pies mnie naprawdę ugryzł- ale była to wyłącznie moja głupota i nieodpowiedzialność. Pies był uwiązany...
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
ODPOWIEDZ