

Trzymam zatem kciuki za sukces z WT10


Moderator: beata
Jak to nie dasz rady biec w Europejskim? Rezygnujesz ze startu? Najpierw Jacek, teraz Ty, Franklina nie wiadomo czy dotrze na czas... Sam będę biegał? :>cava pisze: i tak chyba nie dam rady biec w Europejskim to mam na pociechę.
Nic nie mów... Byłem w SklepieBiegowym, u nas, w Manhattanie. Wybrałem sobie kilka par butów i sprzedawca zaproponował żeby przetestował je na bieżni. To była tragedia. Na najwolniejszych prędkościach miałem wrażenie, że zaraz wywinę orła, do tego wydawało mi się, że ta bieżnia zaraz się rozleci. Po jakiejś minucie zszedłem z tego ustrojstwa i za pozwoleniem sprzedawcy poleciałem pobiegać po centrum handlowym.cava pisze:Dzizas, to jakiś wymysł szatana, masakra, jak ja podziwiam teraz ludzi biegających na tym koszmarze!![]()
Najpierw nawet iśc na tym nie umiałam, potem kazał mi biec to jakiś świński trucht wykonałam przez chwilę a jak uciekłam z biezni to sie okazało że zataczam się jak pijana - błędnik oszalał.![]()
No to szacun, ja mam postanowienie nie zbliżac się więcej do tego horroru.Wilma pisze:Ej, Cava, co się stało? Dlaczego się wycofujesz?
Ja kilka razy zimą biegałam po bieżni. Do biegu można się przyzwyczaić ale zejście zawsze kończyło się oszalałym błędnikiem
Eeee coś nie tak macie z tymi bieżniami. Ja od styczna do kwietnia biegałam na bieżni i kompletnie nic mi się nie działo. A że nudno to się zgodzę ale z muzyczką na uszach nie było źleszelma pisze:A co do bieżni to hmmm, nudne to ustrojstwo - jak człowiek pobiega na dworze, to na biezni potem nuuuuuuuudy - ale żeby aż tak źle było, to mnie zdziwiliście Biegałam na tym przez długie miesiące roku 2012, zanim zdecydowałam się wyjść na ulice (jakby to nie brzmiało ) i niczego takiego nie zaobserwowałam Ciekawe, jakby było teraz, gdybym weszła na bieżnię - może się odzwyczaiłam i też bym miała rewolucje błędnikowe