Pytanie w sumie nie do końca tylko do kobiet, bo sama raczej nie zaliczam się do grona "gospodyń domowych" niemniej jednak z reguły większośc spraw związanych ze świątecznymi przygotowywaniami spada na nasze kobiece wysportowane barki
Ja przyznam szczerze mam pomoc w osobie tesciowej, która zajmuje się sprawami kulinarnymi. Generalne porzadki i pucowanie czyli sprzatanie na błysk odpuszczam w tym roku. Mam zamiar posprzatać z grubsza
Jesli chodzi o prezenty to miałam je w głowie i dziś wyrwałam się w godzinanch najmniejszego ruchu i kupiłam co chciałam. Pozostał mi tylko prezent dla małża, który tez mam już upatrzony
Mam zamiar biegać w wigilję rano oraz w 2 dzień świąt (pierwszy dzień świąt robię sobie wolne).
A jak u Was drogie kolezanki?
Jak pogodzić święta z treningami...
Moderator: beata
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Dla mnie święta niczym szczególnym nie różnią się od choćby zwykłej niedzieli.
Nie trzeba iść do pracy, zatem czasu przecież trochę więcej.
A przecież nie o to w świętach chodzi, żeby najpierw tydzień sprzątać, potem trzy dni gotować, a na końcu dwa dni nie wstawać od stołu.
I nawet pomiędzy spotkaniami z rodziną, jeżeli takie mają miejsce - bo różnie to bywa - czas na bieganie się znajdzie ...
ps. w czasach, kiedy trenowałam, już w pierwszy dzień świąt wieczorem jechałam z trenerem i całą grupą na obóz do Szklarskiej ... I w sumie był to dobry sposób na spędzenie świąteczno-noworocznego, wolnego czasu, dobry- bo aktywny.
Nie trzeba iść do pracy, zatem czasu przecież trochę więcej.
A przecież nie o to w świętach chodzi, żeby najpierw tydzień sprzątać, potem trzy dni gotować, a na końcu dwa dni nie wstawać od stołu.
I nawet pomiędzy spotkaniami z rodziną, jeżeli takie mają miejsce - bo różnie to bywa - czas na bieganie się znajdzie ...
ps. w czasach, kiedy trenowałam, już w pierwszy dzień świąt wieczorem jechałam z trenerem i całą grupą na obóz do Szklarskiej ... I w sumie był to dobry sposób na spędzenie świąteczno-noworocznego, wolnego czasu, dobry- bo aktywny.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dla mnie większym problemem jest pogodzenie świąt z pracą
Od poniedziałku wychodzę o 19, mam nadzieję, że dziś chwilę wczesniej.
Co prawda akurat w Boże Narodzenie głowny ciężar mnie omija, bo ja mam tylko dojechac do rodziny na czas Za to bieganie jest obowiązkowe - w Wigilię o świcie (bo co w Wigilę to przez caly rok), w pierwszy dzień w tym roku zrobię sobie wolne (w zeszłym biegałam), w drugi normalnie idę biegać. Rano, przed poznym sniadaniem rodzinnym. Dwa lata temu było tak, że ja biegłam, a TZ ze szwagrem jechali za mna na rowerach, zeby mi smutno nie było...
Gorzej z Wielkanocą, bo wtedy cala rodzina zwala do nas (taka tradycja). Podzielilismy się z TZ-em, ja gotuję i sprzątam część kuchni + ew. łazienkę, on resztę plus szykuje stół. W tym roku w Wielki Piatek, który miałam wolny, od rana ganiałam między kuchnią a pralką w legginsach biegowych, ale w końcu wieczorem zrobiłam trening, w Wielką Niedzielę przed przyjazdem gości też się udało Tyle że musiałam wyjść jak na rezurekcję
Tak jak Beata - w święta mam więcej czasu dla siebie, a zatem i na pobieganie
Od poniedziałku wychodzę o 19, mam nadzieję, że dziś chwilę wczesniej.
Co prawda akurat w Boże Narodzenie głowny ciężar mnie omija, bo ja mam tylko dojechac do rodziny na czas Za to bieganie jest obowiązkowe - w Wigilię o świcie (bo co w Wigilę to przez caly rok), w pierwszy dzień w tym roku zrobię sobie wolne (w zeszłym biegałam), w drugi normalnie idę biegać. Rano, przed poznym sniadaniem rodzinnym. Dwa lata temu było tak, że ja biegłam, a TZ ze szwagrem jechali za mna na rowerach, zeby mi smutno nie było...
Gorzej z Wielkanocą, bo wtedy cala rodzina zwala do nas (taka tradycja). Podzielilismy się z TZ-em, ja gotuję i sprzątam część kuchni + ew. łazienkę, on resztę plus szykuje stół. W tym roku w Wielki Piatek, który miałam wolny, od rana ganiałam między kuchnią a pralką w legginsach biegowych, ale w końcu wieczorem zrobiłam trening, w Wielką Niedzielę przed przyjazdem gości też się udało Tyle że musiałam wyjść jak na rezurekcję
Tak jak Beata - w święta mam więcej czasu dla siebie, a zatem i na pobieganie
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Świąteczne dni, to chyba jest dobry czas na bieganie. Gorzej, jak się okazuje, z przedświątecznym czasem. Praca, dzieci, sprzątanie, goście, zakupy, przygotowywanie jedzenia. I do tego bieganie. Ciężko to wszystko połączyć.
Nawet jeśli nie sprząta się gruntownie, a po wierzchu. Nawet jeśli na zakupy nie jedzie się do centrum handlowego, tylko wychodzi do sklepów przed domem. Nawet jeśli nie przygotowuje się wszystkich dań świątecznych, tylko pomaga teściowej.
Bo w moim życiu, bieganie wchodzi niemal na styk z innymi obowiązkami. Jeśli coś niewielkiego dochodzi, to już trudno się zmieścić w czasie. A niestety jestem śpiochem.
A w okresie świątecznym: do pracy nie trzeba iść, dziećmi zajmą się rodzice, jedzenia w bród, sklepy zamknięte. Nic tylko biegać. Jedynym problemem może być pełny żołądek.
Kończę, włosy mi wyschły, więc czas wrócić do obowiązków .
Nawet jeśli nie sprząta się gruntownie, a po wierzchu. Nawet jeśli na zakupy nie jedzie się do centrum handlowego, tylko wychodzi do sklepów przed domem. Nawet jeśli nie przygotowuje się wszystkich dań świątecznych, tylko pomaga teściowej.
Bo w moim życiu, bieganie wchodzi niemal na styk z innymi obowiązkami. Jeśli coś niewielkiego dochodzi, to już trudno się zmieścić w czasie. A niestety jestem śpiochem.
A w okresie świątecznym: do pracy nie trzeba iść, dziećmi zajmą się rodzice, jedzenia w bród, sklepy zamknięte. Nic tylko biegać. Jedynym problemem może być pełny żołądek.
Kończę, włosy mi wyschły, więc czas wrócić do obowiązków .
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No właśnie, ja zdecydowałam, że przychodzę do roboty nawet jutro - i nie dlatego, że mam tak intensywną pracę, ale ktoś musi być, a wobec tej wszechobecnej brei nie chce mi się wyjeżdżać.Beauty&Beast pisze:Dla mnie większym problemem jest pogodzenie świąt z pracą
Od poniedziałku wychodzę o 19, mam nadzieję, że dziś chwilę wczesniej.
Wyjadę może po świętach ...
- Fladra
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 818
- Rejestracja: 07 paź 2009, 16:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: KRK
Tak, macie sporo racji, dni robocze tez cięzko pogodzić z bieganiem, ale to można sobie ustawić w pewien rytm, choć nie jest lekko.Beauty&Beast pisze:Dla mnie większym problemem jest pogodzenie świąt z pracą
Od poniedziałku wychodzę o 19, mam nadzieję, że dziś chwilę wczesniej.
Ja np. biegam z reguły po 21:00 , kiedy dzieci już śpią ....
Natomiast pisząc o świętach miałam na mysli z jednej strony ten szał przedswiąteczny, gdy do codziennych obowiazków dochodza dodatkowe, oraz czas samych swiąt, który błogo byloby spedzić z rodziną......
Ja przyznam, jak wychodze na mój dłuższy niedzielny bieg mam wyrzuty sumienia, zostawiając dzieci. W tygodniu praca wiec nie mam dla nich czasu a w niedzielę ok 2 godziny znikam pobiegac....
Wiem, wiem pewnie ze mną jest coś nie tak
Biegam bo Lubię Kraków
10 km - 47 min
21 km - 1h46
42,1 km- 3h43
10 km - 47 min
21 km - 1h46
42,1 km- 3h43
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 29 lis 2009, 20:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja sobie odpuściłam
przed świętami nie miałam wolnej chwili dla siebie - taki nawał różnych domowych prac, bo wigilia była u mnie w domu, więc barszcz, uszka, itp., itd. wszystko było na mojej głowie, a teraz święta, więc rodzina, odwiedziny, biesiadowanie ale doszły do tego również trudności pogodowe - deszcz i pośniegowa breja
no cóż, trochę mi szkoda, bo w ten sposób przerwałam swój plan, ale dla mnie to nie jest najważniejsze, a zaraz po świętach wrócę do przerwanych treningów i mam nadzieję, że do formy sprzed świąt również
a tak przy okazji wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia, zapału do biegania i zdrowia do jak najlepszej realizacji tego zapału
przed świętami nie miałam wolnej chwili dla siebie - taki nawał różnych domowych prac, bo wigilia była u mnie w domu, więc barszcz, uszka, itp., itd. wszystko było na mojej głowie, a teraz święta, więc rodzina, odwiedziny, biesiadowanie ale doszły do tego również trudności pogodowe - deszcz i pośniegowa breja
no cóż, trochę mi szkoda, bo w ten sposób przerwałam swój plan, ale dla mnie to nie jest najważniejsze, a zaraz po świętach wrócę do przerwanych treningów i mam nadzieję, że do formy sprzed świąt również
a tak przy okazji wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia, zapału do biegania i zdrowia do jak najlepszej realizacji tego zapału
kto biegnie nie grzeszy ["Maratończyk" TSA]