Jak zaplanować pierwszy sezon z biegami ultra?
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Za słaby jestem na płaskie ultra :D i psychicznie i fizycznie. Fizycznie bo tam nie ma zmiłuj i na wynik trzeba zaiwaniać cały czas. A w górach tu się podejdzie tam zbiegnie. Co chwilę inna partia mięśni odpoczywa. Relaks
Psychicznie to ja ledwie płaski maraton z nudów wytrzymuje. Bieganie po pętli przez 12+ godzin to zupełnie nie dla mnie. A góry? Góry to najbliżej latania jak tylko się da
Psychicznie to ja ledwie płaski maraton z nudów wytrzymuje. Bieganie po pętli przez 12+ godzin to zupełnie nie dla mnie. A góry? Góry to najbliżej latania jak tylko się da
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Ale sprobowaliscie takiego plaskiego?
Ja osobiscie troche sie poparzyłem na takim niby gorskio-plaskim ultra , swoje 5 groszy dorzucila zarowno pogoda i troche mojej w tym winy.A o co mi chodzi: to ze po kilku godzinach mialem dosc ,nie chcialem juz dalej kontynuować biegu ale musialem dostac sie jakos do mety zawodow we wlasnym zakresie,organizator nie zapewnial nic,zadnego transportu a na terenach nazwijmy to odludnych to spory problem.Dlatego najpierw wole pobiegac na petli w biegach plaskich gdzie tego problemu nie ma.
Ja osobiscie troche sie poparzyłem na takim niby gorskio-plaskim ultra , swoje 5 groszy dorzucila zarowno pogoda i troche mojej w tym winy.A o co mi chodzi: to ze po kilku godzinach mialem dosc ,nie chcialem juz dalej kontynuować biegu ale musialem dostac sie jakos do mety zawodow we wlasnym zakresie,organizator nie zapewnial nic,zadnego transportu a na terenach nazwijmy to odludnych to spory problem.Dlatego najpierw wole pobiegac na petli w biegach plaskich gdzie tego problemu nie ma.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a jak nie lubisz szpinaku i powiem ci, że go za mało jadleś? zjedz kilo na raz, to polubisz?
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
Dużo racji w tym co mówisz, ale coś bym dodał.TriSzerpa pisze:Z moich skromnych obserwacji najwięcej się zyskuje/traci na zbiegach.
Sam nie robię jakiś rewelacyjnych czasów (9:45 na Chudym 80, 11:30 sudecka Setka), ale widzę jedną prawidłowość:
to co ktoś na płaskim i na podbiegu nadrobi w stosunku do mnie, to straci to na pierwszym zbiegu.
Myślę,że jest to element, który biegacze nie mieszkający w górach zbyt mało ćwiczą.
Dużo kładzie się nacisku na podbiegi, siłę biegową, ale na zbiegi już nie.
A wg mnie wytrenowanie szybszego zbiegu o 1 min/km jest dużo mniej pracochłonne, niż wytrenowanie siły biegowej,która
da nam 1 min/km na podbiegu.
Jest nawet takie powiedzenie, że ultra wygrywa się zbiegami.
Dobrą techniką zbiegową sporo ugrywałem na krótszych biegach górskich, do półmaratonu. Wawrzyńca (długiego, 87k) też jakoś wytrzymałem do końca chociaż pod koniec było ciężko. Po 12h napierania sama technika to za mało. Trzeba jeszcze mieć cholernie wytrzymałe nogi, a szczególnie czworogłowe ud.
Technikę zbiegania mam naturalną, może dlatego że sporo chodzę po górach, często z ciężkim worem pełnym szpeju wspinaczkowego. Dlatego na BUT85 na pierwszej połowie dystansu zbiegi leciałem na złamanie karku samą techniką. Pod koniec za to łatwej mi było na podejściach, bo zbiegi ledwo człapałem wyjąc z bólu - czwórki powiedziały że mają dosyć. Nogi mam dosyć silne, ale tej wytrzymałości widać zabrakło.
Wytrenowanie wytrzymałości siłowej czwórek myślę że jest dość pracochłonne...
U mnie prosta odpowiedź - bo na górskim ultra się spotkały moje dwie pasje, z jednej strony wspinanie i łażenie po górach, a z drugiej bieganiejakub738 pisze:Przeczytalem watek od poczatku i mam takie pytanie:czemu wiekszosc z was pcha sie na gorskie ultra? bo tego jest najwiecej? czemu nie plaskie?
- kamilv
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 259
- Rejestracja: 15 paź 2013, 19:31
- Życiówka na 10k: 43:53
- Życiówka w maratonie: 3:40:00
kamilv pisze:Dużo racji w tym co mówisz, ale coś bym dodał.TriSzerpa pisze:Z moich skromnych obserwacji najwięcej się zyskuje/traci na zbiegach.
Sam nie robię jakiś rewelacyjnych czasów (9:45 na Chudym 80, 11:30 sudecka Setka), ale widzę jedną prawidłowość:
to co ktoś na płaskim i na podbiegu nadrobi w stosunku do mnie, to straci to na pierwszym zbiegu.
Myślę,że jest to element, który biegacze nie mieszkający w górach zbyt mało ćwiczą.
Dużo kładzie się nacisku na podbiegi, siłę biegową, ale na zbiegi już nie.
A wg mnie wytrenowanie szybszego zbiegu o 1 min/km jest dużo mniej pracochłonne, niż wytrenowanie siły biegowej,która
da nam 1 min/km na podbiegu.
Jest nawet takie powiedzenie, że ultra wygrywa się zbiegami.
Dobrą techniką zbiegową sporo ugrywałem na krótszych biegach górskich, do półmaratonu. Wawrzyńca (długiego, 87k) też jakoś wytrzymałem do końca chociaż pod koniec było ciężko. Po 12h napierania sama technika to za mało. Trzeba jeszcze mieć cholernie wytrzymałe nogi, a szczególnie czworogłowe ud.
Technikę zbiegania mam naturalną, może dlatego że sporo chodzę po górach, często z ciężkim worem pełnym szpeju wspinaczkowego. Dlatego na BUT85 na pierwszej połowie dystansu zbiegi leciałem na złamanie karku samą techniką. Pod koniec za to łatwej mi było na podejściach, bo zbiegi ledwo człapałem wyjąc z bólu - czwórki powiedziały że mają dosyć. Nogi mam dosyć silne, ale tej wytrzymałości widać zabrakło.
Wytrenowanie wytrzymałości siłowej czwórek myślę że jest dość pracochłonne...
PS. Na Chudym Twój czas był rewelacyjny. Mi przynajmniej dołożyłeś 3 godziny. No ale ja tegoroczny debiutant w ultra
U mnie prosta odpowiedź - bo na górskim ultra się spotkały moje dwie pasje, z jednej strony wspinanie i łażenie po górach, a z drugiej bieganiejakub738 pisze:Przeczytalem watek od poczatku i mam takie pytanie:czemu wiekszosc z was pcha sie na gorskie ultra? bo tego jest najwiecej? czemu nie plaskie?
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
yyy...not right?TriSzerpa pisze: to co ktoś na płaskim i na podbiegu nadrobi w stosunku do mnie, to straci to na pierwszym zbiegu.
+1kamilv pisze:U mnie prosta odpowiedź - bo na górskim ultra się spotkały moje dwie pasje, z jednej strony wspinanie i łażenie po górach, a z drugiej bieganiePrzeczytalem watek od poczatku i mam takie pytanie:czemu wiekszosc z was pcha sie na gorskie ultra? bo tego jest najwiecej? czemu nie plaskie?
najlepsze, czy najłatwiejsze?jakub738 pisze:Moim zdaniem takiego typu biegi to najlepsze rozwiazanie dla debiutantow,dlaczego:
-mozesz zejsc,przerwac bieg w kazdej chwili
-nie niesiesz na plecach "calego dorobku"
-pkt odzywiania praktycznie co chwile
-nie czekasz na przepak zeby cos zmienic
ultra chyba nie biega się po to, żeby było łatwiej.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja odwołam się do poruszanego już aspektu "nudy". W tym roku zacząłem już poważnie nudzić się podczas maratonów miejskich (Poznań niestety najlepszym przykładem), stąd pomysł by w miejskich warunkach biec dużo więcej kilometrów na razie do mnie nie przemawia. Nie mówię, że tego nie zrobię, ale wolałbym by taki bieg miał ciekawszą formułę niż latanie po pętli (stąd pomysł z połączeniem kilku biegów, który wrzuciłem parę postów temu).
Ostatnio na jednej z facebookowych grup biegowych pojawił się pomysł, by zorganizować bieg dookoła Wrocławia. Byłoby tego ok 120 km (nie moje wyliczenia), czyli ultra pełną gębą, a trasa na pewno mniej nużąca niż "kółeczka". Coś takiego bardziej do mnie przemawia.
Góry, lasy czy nawet parki przewyższają w tym aspekcie większość biegów miejskich.
Drugi aspekt to, również wspomniane, wyzwanie. Gdy ktoś decyduje się już na takie bieganie, to raczej nie sprawdza czy podczas biegu ktoś będzie mu podawał co 2 km butelkę z wodą i ciasteczko. Właśnie ta wyraźna różnica, która wyraża się w postaci zdania: "licz na siebie", jest tym co - oprócz kilometrażu - wyróżnia biegi ultra i kręci ludzi. Gdyby chodziło o same kilometry, to na pewno biegi ultra nie miałyby tylu zwolenników.
A sam plecak to nie jest aż tak wielki balast, by się nim przejmować
Ostatnio na jednej z facebookowych grup biegowych pojawił się pomysł, by zorganizować bieg dookoła Wrocławia. Byłoby tego ok 120 km (nie moje wyliczenia), czyli ultra pełną gębą, a trasa na pewno mniej nużąca niż "kółeczka". Coś takiego bardziej do mnie przemawia.
Góry, lasy czy nawet parki przewyższają w tym aspekcie większość biegów miejskich.
Drugi aspekt to, również wspomniane, wyzwanie. Gdy ktoś decyduje się już na takie bieganie, to raczej nie sprawdza czy podczas biegu ktoś będzie mu podawał co 2 km butelkę z wodą i ciasteczko. Właśnie ta wyraźna różnica, która wyraża się w postaci zdania: "licz na siebie", jest tym co - oprócz kilometrażu - wyróżnia biegi ultra i kręci ludzi. Gdyby chodziło o same kilometry, to na pewno biegi ultra nie miałyby tylu zwolenników.
A sam plecak to nie jest aż tak wielki balast, by się nim przejmować
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
- kisio
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Porywanie się z motyką na słońce? Bum na bycie ultrasem (i zachęcające do tego absurdalnie długie limity bardziej pasujące do rajdu turystycznego niż biegu)? Brak wymogów przy zapisach? 'o jejku jaka fajna ta Falenica, to jak dałem radę ją przeczłapać w godzinę to teraz zapisze się na Rzeźnika skoro mam już 'górskie' doświadczenie?jakub738 pisze: Pogoda,brak odpowiedniego przygotowania,kontuzje?
Dodałbym jeszcze: Bo skądś się te 50% uczestników UTMB nie docierających do mety musi rekrutować
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 362
- Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń k/Poznania
jakub738 pisze:Przeczytalem watek od poczatku i mam takie pytanie:czemu wiekszosc z was pcha sie na gorskie ultra? bo tego jest najwiecej? czemu nie plaskie?
Debiutowalem w ultra podczas Kaliskiej setki,przebieglem tylko 70km w 2009 roku a teraz zamierzam powrocic i na pierwszy start bieg 12-sto godzinny w rudzie slaskiej.Moim zdaniem takiego typu biegi to najlepsze rozwiazanie dla debiutantow,dlaczego:
-mozesz zejsc,przerwac bieg w kazdej chwili
-nie niesiesz na plecach "calego dorobku"
-pkt odzywiania praktycznie co chwile
-nie czekasz na przepak zeby cos zmienic
To tylko takie moje przemyslenia i porownania.Bieg biegowi nie rowny i spora w tym zasluga organizatorow.W tym roku musialem sam sie martwic o transport w czasie przerwanego biegu transjura i to mi sie nie bardzo podobalo,najpierw wybieram plaskie a pozniej pomysle o gorskich,pozdrawiam.
Też się trochę dziwię... liczba biegaczy na takiej Kaliskiej Setce utrzymuje się na mniejwięcej stałym poziomie... podczas gdy w Krynicy na takim B7D coraz więcej biegaczy, i to nierzadko... debiutantów... z średnim doswiadczeniem...
Kogoś nudzą pętle... asfalt, ale powiedzmy taki GWiNT Ultra Cross czy Ultramaraton Podkarpacki - cross na jednej pętli... asfaltu pewnie jak na lekarstwo... zawsze można cos wybrać...
Transjura... bieg Szczecin-Kołobrzeg (147km)...
-
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Tylko że ja nie widzę w tym nic złego. Co z tego, że 70% startujących odpadnie? Przejadą się na swoich możliwościach psychicznych/fizycznych/logistycznych i tyle - dla tej reszty, która bieg ukończy niewiele to zmienia. Każdy biega dla siebie, a dość logicznym jest, że organizatorom zależy na jak największej frekwencji (stąd relatywnie niskie wymagania).
To nie obniża prestiżu imprezy, który wyznaczają przecież zawodnicy najmocniejsi. Podobną sytuację macie na "zwykłych" maratonach, gdzie limit czasowy też jest coraz bardziej naciągany, ale to nie znaczy, że maraton, gdzie startuje 40000 osób i odpada 50% jest dramatem...
EDIT: Odpowiem jeszcze na wcześniejsze pytanie. Nie nazwałbym biegów górskich ucieczką. W przypadku części biegaczy to po prostu naturalna droga rozwoju. Mam znajomych, którzy po paru miejskich maratonach decydują się zrezygnować z tak długich biegów i poprawiać swoje wyniki w piątkach i dychach, a z drugiej strony jest grupa (w tym i ja), która szuka biegów dłuższych i w urozmaiconym terenie.
To nie obniża prestiżu imprezy, który wyznaczają przecież zawodnicy najmocniejsi. Podobną sytuację macie na "zwykłych" maratonach, gdzie limit czasowy też jest coraz bardziej naciągany, ale to nie znaczy, że maraton, gdzie startuje 40000 osób i odpada 50% jest dramatem...
EDIT: Odpowiem jeszcze na wcześniejsze pytanie. Nie nazwałbym biegów górskich ucieczką. W przypadku części biegaczy to po prostu naturalna droga rozwoju. Mam znajomych, którzy po paru miejskich maratonach decydują się zrezygnować z tak długich biegów i poprawiać swoje wyniki w piątkach i dychach, a z drugiej strony jest grupa (w tym i ja), która szuka biegów dłuższych i w urozmaiconym terenie.
Ostatnio zmieniony 16 gru 2013, 13:54 przez GrzesiekWroc, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
naprawdę nie rozumiem co w tym dziwnego. płaskie ultra jest dla ogromnej większości po prostu nudne i bezsensowne.
- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
czy ja wiem. Spartathlon ma swoich fanów. Badwater też tak do końca (a przynajmniej w dużej części) chyba górski nie jest ...Qba Krause pisze:naprawdę nie rozumiem co w tym dziwnego. płaskie ultra jest dla ogromnej większości po prostu nudne i bezsensowne.
Go Hard Or Go Home
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
wojtek, jasne, ale poza tymi dwoma biegami może jeszcze z pięć znajdziesz: comrades, yyy... yyy... sam nie wiem. to jest jednak nisza, garstka zapaleńców.
-
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ale każdy z tych biegów ma to "coś". W przypadku Badwater to szalone warunki atmosferyczne, a w przypadku Spartathlonu to przebycie biegiem legendarnej trasy. Oba nijak się mają do zapętlania 100 km po miejskich ulicach, więc nie rozumiem porównania...WojtekM pisze:czy ja wiem. Spartathlon ma swoich fanów. Badwater też tak do końca (a przynajmniej w dużej części) chyba górski nie jest ...Qba Krause pisze:naprawdę nie rozumiem co w tym dziwnego. płaskie ultra jest dla ogromnej większości po prostu nudne i bezsensowne.