Bierze ktoś udział? Ja się szykuję
Jak zaplanować pierwszy sezon z biegami ultra?
- kisio
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1774
- Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W postach wyraźnie było pisane o długości i bieganiu długich odcinków. Jeśli uściślić to tak - objętość potrzebna, ale kilometry biegowe zupełnie nie, a nawet uznałbym je za zmarnowany czas (jeśli odbyłyby się np. kosztem ćwiczeń siłowych).kirej pisze:Kisio, nie obraź się, ale empirycznie wychodzi na to, że jednak minimalna objętość treningu jest potrzebna, ale niekoniecznie treningu biegowego.
W innym wątku, dot. limitu na B7D, opisałeś swój trening w sezonie debiutanckim: 4xtyg rower (45+ km, czyli 2h+), 2-4xtyg basen (2-4km to 1-2h?), bieganie 100km/mies.
Objętość Twojego treningu (łącznego) znacznie przekracza moje 200km truchtane w miesiącu. Ciekaw też jestem Twojego podsumowania sezonu 2013 (temat zaczęty w wątku o limitach na B7D), kiedy trenowałeś mniej (wg informacji z tamtego wątku) - czy poprawiłeś wyniki?
Oczywiście nie neguję wartości ćwiczeń siłowych i "jakości" w bieganiu. I oczywiście piszę tylko o moim doświadczeniu debiutanta.
Podsumowanie jest słabe bo w pewnym sensie 3/3 biegów ultra w tym roku w jakimś sensie położyłem, ale wychodzi to tak:
1. Lavaredo Ultra Trail - 85km w 11h24m, czyli w porównaniu do Rzeźnika 2012 i 77km w 13h41m wyraźnie do przodu ale nie wziąłem kijów i bardzo dużo straciłem przez to na podejściach. Ale np. pierwsze 20km poleciałem w równo 2h więc było fajnie
2. B7D - leciałem bardzo zachowawczo ze względu na pogodę i do 66km doleciałem jeśli dobrze pamiętam w 8h05m, czyli bardzo bardzo fajnie. Potem dobił mnie upał i dosnułem się do mety..
3. BUT - Póki na 92. kilometrze nie skręciłem kostki i musiałem zejść byłem chyba 7-8. open i 2. na dystansie 150. Pewnie, że 92 to nie 150 ale do tego momentu szło bardzo dobrze i gdyby nie kontuzja walczyłbym dalej. Najważniejsze, że leciało mi się bardzo dobrze, nie było po tych 90 kilometrach jakiegoś krytycznego zmęczenia mięśni i stawów. Najbardziej doskwierała mi ciemność i samotność
Więc spektakularnego wyniku nie ma ale wiem co czułem w tym roku podczas biegów, wiem co czułem rok temu i o ile w trakcie B7D 2012 pod koniec wyraźnie czułem, że mi brakuje trochę kilometrów w nogach, o tyle w tym roku ani razu nie miałem tego uczucia. Jeśli mi czegoś brakowało to techniki zbiegania i w trakcie BUTa dodatkowo biegania w całkowitych ciemnościach.
Na pewno nie zamierzam zwiększać kilometrażu. Zmieniam trochę strukturę treningu biegowego. Praktycznie wyrzucę spokojne biegi. W pewnych okresach ograniczę też crossy i podbiegi na rzecz różnej długości interwałów na wysokich intensywnościach ale to będą okresowe zmiany nacisku na te bodźce (intensywność vs. przewyższenia). Dokładam, przynajmniej do końca zimy więcej treningu ogólnorozwojowego i siłowego. Mam też mocne postanowienie włączyć 1-2 porządnych sesji rozciągania w tygodniu.
Jestem przekonany, że na tym etapie zwiększenie kilometrażu nie miałoby żadnego pozytywnego wpływu na moją formę. I tyczy się to zarówno kilometrażu miesięcznego jak długości pojedynczych treningów.
-
GrzesiekWroc
- Wyga

- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Znalazłem na YT film z przygotowań biegacza do biegów ultra. Ciekawa metoda, chciałbym żebyście skomentowali czy to ma sens. Nie co tydzień, nie raz na dwa tygodnie, ale może dwa/trzy razy w trakcie kilkumiesięcznych przygotowań?
http://www.youtube.com/watch?v=UgzM55yCuAU
http://www.youtube.com/watch?v=UgzM55yCuAU
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
robiłem nawet swego czasu w zamierzeniach 4x10km z przerwami po 30-40 min, ale skonczyłem to jakoś na 38 km , wg mnie to jest zbyt obciązające przynajmniej mój organizm. Dużo lepiej się czuje jak zrobie w górach 30-35km ciągiem z małymi postojami na widoki albo jedzenie.
-
KomPot
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 309
- Rejestracja: 22 mar 2013, 16:47
- Życiówka na 10k: 45,44
- Życiówka w maratonie: brak
Widziałeś w jakich butach gostek biega?GrzesiekWroc pisze:Znalazłem na YT film z przygotowań biegacza do biegów ultra. Ciekawa metoda, chciałbym żebyście skomentowali czy to ma sens. Nie co tydzień, nie raz na dwa tygodnie, ale może dwa/trzy razy w trakcie kilkumiesięcznych przygotowań?
http://www.youtube.com/watch?v=UgzM55yCuAU
-
GrzesiekWroc
- Wyga

- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dla mnie może biegać nawet w kaloszach
Nie chodzi mi też o tempo jego biegu, które jest dla mnie nieosiągalne. Pytam o samą metodę, może ktoś jeszcze testował? Nie wykluczam, że sam z ciekawości tego spróbuję, choć musiałbym znaleźć na to cały dzień i sporo sił...
-
KomPot
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 309
- Rejestracja: 22 mar 2013, 16:47
- Życiówka na 10k: 45,44
- Życiówka w maratonie: brak
Tak tak. Ale to moje butyGrzesiekWroc pisze:Dla mnie może biegać nawet w kaloszachNie chodzi mi też o tempo jego biegu, które jest dla mnie nieosiągalne. Pytam o samą metodę, może ktoś jeszcze testował? Nie wykluczam, że sam z ciekawości tego spróbuję, choć musiałbym znaleźć na to cały dzień i sporo sił...
Uwielbiam je. Biegam w nich na betonie, asfalcie, błocie, kamieniach ... wszędzie sprawują się rewelacyjnie
Chyba muszą skrobnąć coś o nich więcej. Nie dziwię się, że w Stanach są wręcz wyznawcy tego bucika hehe
Pozdrawiam
-
GrzesiekWroc
- Wyga

- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja na razie w górach latam w starych wysłużonych Lunargide 4+. Podeszwa jest już mocno zajechana, ale mimo to nieźle się sprawdzają. Z braku kasy staram się wyszukiwać konkursy, gdzie można zgarnąć obuwie trailowe - może się uda 
Póki co zbieram się na trening na Ślęży. W zeszłym tygodniu zrobiłem tam lekkie 10 km. Teraz szykuję się na coś więcej
Póki co zbieram się na trening na Ślęży. W zeszłym tygodniu zrobiłem tam lekkie 10 km. Teraz szykuję się na coś więcej
-
GrzesiekWroc
- Wyga

- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ostatecznie mój pierwszy ponad-maratoński bieg okazał się spontaniczną akcją przy okazji biegów mikołajowych. Jeżeli chcielibyście przeczytać/zobaczyć relację, to zapraszam na: http://www.biegamy.wroclaw.pl/ultramara ... -mikolaja/ .
Plany pozostają jednak niezmienne - w 2014 roku pierwszy oficjalny ultratrail
Plany pozostają jednak niezmienne - w 2014 roku pierwszy oficjalny ultratrail
-
human
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 378
- Rejestracja: 04 lut 2009, 10:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piaseczusetts
Hej, to dorzuc jeszcze +3000 i -3000 i będzie ultra górski !GrzesiekWroc pisze:Ostatecznie mój pierwszy ponad-maratoński bieg okazał się spontaniczną akcją przy okazji biegów mikołajowych. Jeżeli chcielibyście przeczytać/zobaczyć relację, to zapraszam na: http://www.biegamy.wroclaw.pl/ultramara ... -mikolaja/ .
Plany pozostają jednak niezmienne - w 2014 roku pierwszy oficjalny ultratrail
powodzenia
-
GrzesiekWroc
- Wyga

- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
We Wrocławiu byłoby o to ciężko, to na razie była spontaniczna zabawa 
- TriSzerpa
- Wyga

- Posty: 79
- Rejestracja: 14 gru 2013, 19:15
- Życiówka na 10k: kiepska
- Życiówka w maratonie: kiepska
- Lokalizacja: Żywiec/Beskidy
Widzę,że dyskusja o debiucie się rozgorzała
Co prawda to jeden z moich pierwszych postów na forum,ale trochę już biegam i to głównie po górach,bo tam mieszkam.
Z moich skromnych obserwacji najwięcej się zyskuje/traci na zbiegach.
Sam nie robię jakiś rewelacyjnych czasów (9:45 na Chudym 80, 11:30 sudecka Setka), ale widzę jedną prawidłowość:
to co ktoś na płaskim i na podbiegu nadrobi w stosunku do mnie, to straci to na pierwszym zbiegu.
Myślę,że jest to element, który biegacze nie mieszkający w górach zbyt mało ćwiczą.
Dużo kładzie się nacisku na podbiegi, siłę biegową, ale na zbiegi już nie.
A wg mnie wytrenowanie szybszego zbiegu o 1 min/km jest dużo mniej pracochłonne, niż wytrenowanie siły biegowej,która
da nam 1 min/km na podbiegu.
Jest nawet takie powiedzenie, że ultra wygrywa się zbiegami.
Druga sprawa bardzo ważna i omijana często przez debiutantów - taktyka. Przywołam tutaj świetny artykuł Krzyśka Dołęgowskiego:
http://www.napieraj.pl/index.php?option ... &Itemid=31
Przed każdym biegiem warto dobrze poznać profil trasy, przepaki, punkty odżywcze - jest na punktach.
Ja sam mam nawyk z czasów,kiedy się wspinałem - staram się przed każdym biegiem "nauczyć" profilu trasy - rysuję sobie kilka razy z pamięci profil trasy z charakterystycznymi punktami. Przed zawodami określam sobie międzyczasy,które przyklejam na ręce, dzięki czemu mogę kontrolować bieg i mniej rzeczy mnie zaskoczy.
Kwestie żywienia rozwiązał Marcin. Każdy ma swoje preferencje i upodobania. Najlepiej przetestować jedzenie na długich treningach
i nie próbować nowych rzeczy na zawodach.
Co do treningu - warto jak najwięcej biegać w górach, w dzień i w nocy, próbować treningów w deszczu i w błocie. Testować kije, biegać z plecakiem- jednym słowem symulować warunki startowe a przede wszystkim czerpać z tego fun
Co prawda to jeden z moich pierwszych postów na forum,ale trochę już biegam i to głównie po górach,bo tam mieszkam.
Z moich skromnych obserwacji najwięcej się zyskuje/traci na zbiegach.
Sam nie robię jakiś rewelacyjnych czasów (9:45 na Chudym 80, 11:30 sudecka Setka), ale widzę jedną prawidłowość:
to co ktoś na płaskim i na podbiegu nadrobi w stosunku do mnie, to straci to na pierwszym zbiegu.
Myślę,że jest to element, który biegacze nie mieszkający w górach zbyt mało ćwiczą.
Dużo kładzie się nacisku na podbiegi, siłę biegową, ale na zbiegi już nie.
A wg mnie wytrenowanie szybszego zbiegu o 1 min/km jest dużo mniej pracochłonne, niż wytrenowanie siły biegowej,która
da nam 1 min/km na podbiegu.
Jest nawet takie powiedzenie, że ultra wygrywa się zbiegami.
Druga sprawa bardzo ważna i omijana często przez debiutantów - taktyka. Przywołam tutaj świetny artykuł Krzyśka Dołęgowskiego:
http://www.napieraj.pl/index.php?option ... &Itemid=31
Przed każdym biegiem warto dobrze poznać profil trasy, przepaki, punkty odżywcze - jest na punktach.
Ja sam mam nawyk z czasów,kiedy się wspinałem - staram się przed każdym biegiem "nauczyć" profilu trasy - rysuję sobie kilka razy z pamięci profil trasy z charakterystycznymi punktami. Przed zawodami określam sobie międzyczasy,które przyklejam na ręce, dzięki czemu mogę kontrolować bieg i mniej rzeczy mnie zaskoczy.
Kwestie żywienia rozwiązał Marcin. Każdy ma swoje preferencje i upodobania. Najlepiej przetestować jedzenie na długich treningach
i nie próbować nowych rzeczy na zawodach.
Co do treningu - warto jak najwięcej biegać w górach, w dzień i w nocy, próbować treningów w deszczu i w błocie. Testować kije, biegać z plecakiem- jednym słowem symulować warunki startowe a przede wszystkim czerpać z tego fun
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Przeczytalem watek od poczatku i mam takie pytanie:czemu wiekszosc z was pcha sie na gorskie ultra? bo tego jest najwiecej? czemu nie plaskie?
Debiutowalem w ultra podczas Kaliskiej setki,przebieglem tylko 70km w 2009 roku a teraz zamierzam powrocic i na pierwszy start bieg 12-sto godzinny w rudzie slaskiej.Moim zdaniem takiego typu biegi to najlepsze rozwiazanie dla debiutantow,dlaczego:
-mozesz zejsc,przerwac bieg w kazdej chwili
-nie niesiesz na plecach "calego dorobku"
-pkt odzywiania praktycznie co chwile
-nie czekasz na przepak zeby cos zmienic
To tylko takie moje przemyslenia i porownania.Bieg biegowi nie rowny i spora w tym zasluga organizatorow.W tym roku musialem sam sie martwic o transport w czasie przerwanego biegu transjura i to mi sie nie bardzo podobalo,najpierw wybieram plaskie a pozniej pomysle o gorskich,pozdrawiam.
Debiutowalem w ultra podczas Kaliskiej setki,przebieglem tylko 70km w 2009 roku a teraz zamierzam powrocic i na pierwszy start bieg 12-sto godzinny w rudzie slaskiej.Moim zdaniem takiego typu biegi to najlepsze rozwiazanie dla debiutantow,dlaczego:
-mozesz zejsc,przerwac bieg w kazdej chwili
-nie niesiesz na plecach "calego dorobku"
-pkt odzywiania praktycznie co chwile
-nie czekasz na przepak zeby cos zmienic
To tylko takie moje przemyslenia i porownania.Bieg biegowi nie rowny i spora w tym zasluga organizatorow.W tym roku musialem sam sie martwic o transport w czasie przerwanego biegu transjura i to mi sie nie bardzo podobalo,najpierw wybieram plaskie a pozniej pomysle o gorskich,pozdrawiam.
- rockduck
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1077
- Rejestracja: 12 lip 2011, 14:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
ale to juz chyba kwestia tego co lepiej twoja głowa zniesie, bo moja grzania 50 km po asfalcie, a 100 po pętli bodajże 15km jak w Kaliskiej by nie zniosłaPrzeczytalem watek od poczatku i mam takie pytanie:czemu wiekszosc z was pcha sie na gorskie ultra? bo tego jest najwiecej? czemu nie plaskie?
Debiutowalem w ultra podczas Kaliskiej setki,przebieglem tylko 70km w 2009 roku a teraz zamierzam powrocic i na pierwszy start bieg 12-sto godzinny w rudzie slaskiej.Moim zdaniem takiego typu biegi to najlepsze rozwiazanie dla debiutantow,dlaczego:
-mozesz zejsc,przerwac bieg w kazdej chwili
-nie niesiesz na plecach "calego dorobku"
-pkt odzywiania praktycznie co chwile
-nie czekasz na przepak zeby cos zmienic
To tylko takie moje przemyslenia i porownania.Bieg biegowi nie rowny i spora w tym zasluga organizatorow.W tym roku musialem sam sie martwic o transport w czasie przerwanego biegu transjura i to mi sie nie bardzo podobalo,najpierw wybieram plaskie a pozniej pomysle o gorskich,pozdrawiam.
W górach mi jest dużo latwiej, może dlatego ze mam je na co dzień
- rubin
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
oj, myślę, że właśnie płaskie, asfaltowe ultra, w rodzaju biegu 12-stogodzinnego, czy innego prowadzącego po pętli, to zabawa dla bardziej doświadczonych; albo dla takich "myślicieli", nie urażając nikogo, którzy potrafią się totalnie wyłączyć, pokonując enty raz to samo okrążenie; i ta pokusa, by zejść po którymś tam kółeczku, albo zdrzemnąć się na ławeczce na 12-sto, czy 24 godzinnym ...
większość "pcha się" w góry ze względu na góry, ich piękno, a nie dlatego, że te biegi są liczniejsze; o wiele więcej w nich urody, nie trzeba się wyłączać, można chłonąć; jak dla mnie dycha po asfalcie to już dużo
większość "pcha się" w góry ze względu na góry, ich piękno, a nie dlatego, że te biegi są liczniejsze; o wiele więcej w nich urody, nie trzeba się wyłączać, można chłonąć; jak dla mnie dycha po asfalcie to już dużo



