Najlepiej trener biegów górskich z przygotowaniem LATrener LA czy trener biegów górskich?

Najlepiej trener biegów górskich z przygotowaniem LATrener LA czy trener biegów górskich?
IMHO próba ta pokazuje jedynie, że M.Ś. jest lepiej przygotowany do tego typu biegu niż inni i tyle. Bieg górski jest większym wyzwaniem zarówno pod względem wydolnościowym, technicznym i strategicznym niż bieg płaski. M.Ś. widac ma te trzy elementy doskonale opracowane, a reszta ma nad czym pracować ... i to nie jest takie złe, bo daje motywację do robienia postępówale mamy próbę dość szeroką, by nawet uwzględniając wszystkie zmienne zauważyć wyraźną tendencję.
... i pod tym bym się podpisał. Przygotowanie się do biegu to nie tylko cykl treningowy, ale plan jak go optymalnie wykorzystać w konkretnym biegu. Złym podejściem do tego drugiego można zmarnować cały potencjał pierwszego.Tu nawet nie chodzi o doświadczenie, bo na kolejnym biegu ludzie zaczynają ponownie za szybko. Jakaś taka stadna euforia, podniecenie i adrenalina startowa. [..] Czyli przeważnie mamy do czynienia ze scenariuszem: nic mnie nie boli, czuję się dobrze to zapier.....
Przydałoby się postawić tam jeszcze Mistrza, żeby było lepsze porównanie.A w górach? No i jak to teraz przyłożyć do dyspozycji sportowej, rozkładania sił i wyniku ogólnie?
adam.b pisze:IMHO próba ta pokazuje jedynie, że M.Ś. jest lepiej przygotowany do tego typu biegu niż inni i tyle. Bieg górski jest większym wyzwaniem zarówno pod względem wydolnościowym, technicznym i strategicznym niż bieg płaski. M.Ś. widac ma te trzy elementy doskonale opracowane, a reszta ma nad czym pracować ... i to nie jest takie złe, bo daje motywację do robienia postępówale mamy próbę dość szeroką, by nawet uwzględniając wszystkie zmienne zauważyć wyraźną tendencję.
Zgadzam się z Piotrkiem. Ale ja zauważyłbym jeszcze jeden fakt. Wytrenowany zawodnik wbiegnie pod pierwszy podbieg, drugi, trzeci i ostatni. Zawodnik słabo wytrenowany wbiegnie raz czy dwa. Ale z czasem jego mięśnie czworogłowe będą tak zmęczone, że będzie wchodził. Będzie truchtał na zbiegu, bo już nogi odmówią posłuszeństwa. I różnica zaczyna bardzo rosnąć. Zwyczajnie nie są przygotowani na tak długi górski wysiłek.Piotr Łobodziński pisze:A jakie kwiatki wyszłyby na biegach po schodach, gdzie niejednokrotnie po pierwszych 10-20 piętrach (10-20%) jestem poza pierwszą 10. A więc moje wytłumaczenie co do biegów górskich jest takie, że większość nie potrafi rozłożyć sił, nie zna swoich możliwości, nie zna swojego organizmu, jest zbyt optymistyczna i przeszarżowuje. Tu nawet nie chodzi o doświadczenie, bo na kolejnym biegu ludzie zaczynają ponownie za szybko. Jakaś taka stadna euforia, podniecenie i adrenalina startowa. Na schodach (dobieg, różna wysokość pięter na początku, krótki bieg więc po co sugerować się zegarkiem) jak i w górach nie ma punktów odniesienia, gdzie można sprawdzić międzyczas jak na ulicy, aby zaciągnąć hamulec ręczny. Czyli przeważnie mamy do czynienia ze scenariuszem: nic mnie nie boli, czuję się dobrze to zapier..... Takie jest moje zdanie