Trener online czy warto
-
- Wyga
- Posty: 117
- Rejestracja: 01 maja 2016, 22:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Marklowice
Moja życiówka na półmaraton to 1:42h. Obecnie mam problem z powrotem do treningów po prawie 1,5 miesiąca kwarantanny z powodu korona wirusa, a później już jakoś brakowało czegoś co by mnie pchało do treningów (zawody wszystkie odwołane więc nie było mobilizacji). Później kilka imprez rodzinnych i człowiek zastygł. Chciałbym ruszyć z powrotem. Czy warto inwestować w trenera online? Korzysta ktoś?
- Poranny Biegacz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
- Życiówka na 10k: 34:41
- Życiówka w maratonie: 2:37:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Na poziomie 1:42 w półmaratonie na pewno nie
Ewentualnie konsultacja odnośnie planu, który sobie ułożysz.

Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- Arasso
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 570
- Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Lepiej znajdź jakąś lokalną grupę biegową. Lepiej zmotywuje niż kasa wydana na jakiegoś internetowego trenera. Zwłaszcza że aktualnie nie ma pod co trenować bo wszystkie zawody odwołane.
"Life can pull you down but running will always lift you up."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13776
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tegp podejścia nie rozumie. Trenuje sie długofalowo i nie rzadko sa zawodnicy, którzy przygotowują sie do zawodów ponad rok. Także baze powinno sie trenować w okresie bez zawodów, a nie tylko truchtać bezsensownie po parku. Kiedyś zawody wrócą i będzie można ruszyć z wysokiego poziomu w BPS. Ten czas można tez wykorzystać żeby popracować nad technika, silą czy szybkością.Arasso pisze:Zwłaszcza że aktualnie nie ma pod co trenować bo wszystkie zawody odwołane.
A... zawody sie zawsze znajda.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 903
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Jeśli za zawody rozumiesz tylko maratony, to pewnie, tak, ale jednak krótsze biegi cały czas są organizowane i to czasami trzeba wybierać, gdzie pobiec. W okolicy, w której mieszkam, zawody są co tydzień, a np. drugi weekend września są organizowane 3 zawody na 10 km i 2 na 5 km, o których wiem, bo nie mam fejsa, więc może być więcej.Arasso pisze:Zwłaszcza że aktualnie nie ma pod co trenować bo wszystkie zawody odwołane.
Wczoraj przed biegiem na 5, gadałem z kilkoma gośćmi, jeden opowiadał, że od kilku lat biega głównie półmaratony, ale teraz skoro brak, to startuje na 5 i 10 km i też jest zadowolony, gość około 60, biega teraz szybciej, raczej na pewno nie zaszkodzi mu to potem jak wróci na półmaratony.
Ty widzę jesteś z Łodzi, i naprawdę tam nikt nic nie organizuje?
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Ja tam nie czaję tej załamki i czasem rezygnacji z biegania z powodu braku zawodów. Ja mam wrażenie, że gdybym myślał w ten sposob to byłby to już idealny znak, że powinienem skończyć z bieganiem. Moim zdaniem samo bieganie, postępy, obserwacja tego jak zmienia się nasz aparat ruchu, wydolność, szybkość powinna być wystarczającym "celem" a jak nie jest to chyba coś jest nie tak. No, ale może istnienie tego celu nadrzędnego w postaci np. jakiegoś maratonu jest istotne i konieczne dla wielu, a ja chcąc poprawiac sie na 5km i krotsze dystanse mogę sobie to realizować prawie że pod blokiem.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- Jarlaxle
- Stary Wyga
- Posty: 205
- Rejestracja: 23 kwie 2008, 22:44
- Życiówka na 10k: 32:22
- Życiówka w maratonie: brak
Jak najbardziej tak. Jeśli masz na to środki, to trener na pewno może być osobą, która pomoże Ci z motywacją.szymon189 pisze:Moja życiówka na półmaraton to 1:42h. Obecnie mam problem z powrotem do treningów po prawie 1,5 miesiąca kwarantanny z powodu korona wirusa, a później już jakoś brakowało czegoś co by mnie pchało do treningów (zawody wszystkie odwołane więc nie było mobilizacji). Później kilka imprez rodzinnych i człowiek zastygł. Chciałbym ruszyć z powrotem. Czy warto inwestować w trenera online? Korzysta ktoś?
I tak jak pisał Rolli pokaże Ci jak patrzeć i rozwijać się długofalowo.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Chcesz powiedziec, ze wiesz co powinno motywowac innych? Nie mierz wszystkich swoja miarka.Mossar pisze:Ja tam nie czaję tej załamki i czasem rezygnacji z biegania z powodu braku zawodów. Ja mam wrażenie, że gdybym myślał w ten sposob to byłby to już idealny znak, że powinienem skończyć z bieganiem. Moim zdaniem samo bieganie, postępy, obserwacja tego jak zmienia się nasz aparat ruchu, wydolność, szybkość powinna być wystarczającym "celem" a jak nie jest to chyba coś jest nie tak. No, ale może istnienie tego celu nadrzędnego w postaci np. jakiegoś maratonu jest istotne i konieczne dla wielu, a ja chcąc poprawiac sie na 5km i krotsze dystanse mogę sobie to realizować prawie że pod blokiem.
Mnie na przyklad dreptanie "od tak, po prostu" zupelnie nie kreci

Gdyby na przyklad zakazano na zawsze zawodow, w ktorych sie biega, to nie wiem czy bym w ogole biegal.
Mysle, ze raczej przeznaczylbym ten czas na inne sporty: rowerowanie, plywanie i wedrowki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Z tymi zawodami to też różnie jest - we Wro o niczym nie słyszałem, a śledzę stronki organizatorów na bieżąco. No dobra, triathlon był ostatnio, ale to nie dla mnie.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Dlatego napisałem, że może dla innych jest to istotny element, który motywuje do działania. Dla mnie nie i DLA MNIE byłaby to oznaka, że powinienem kończyć z bieganiem. "Dreptanie od tak po prostu" też mnie nie kręci, bo chcę się poprawiać, ale nie są mi potrzebne do tego zawody.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
No dokładnie. Ujmę to tak - jak się apokalipsa skończy, to będzie świetnie widać, kto w tym czasie trenował, a kto tylko sobie truchtał, bo przecież nie ma zawodów. Trening to jest proces długoterminowy i ciągły. Każdy kolejny rok zaczyna się na fundamencie poprzedniego. Ja nie biegam dla wyników, ale jakby ktoś mi napisał, że interesują go wyniki w zawodach, więc w tym roku nie trenuje, bo nie ma żadnych wyścigów, to bym go nie zrozumiał. Przecież w ten sposób sam się skazuje na gorsze wyniki w następnym roku.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie uważam, żeby przerwa to było coś fatalnego. Zawodnicy mają co jakiś czas roztrenowanie, amatorom też się czasami przyda. Na wiosnę zrobiłem sobie roztrenowanie z różnych powodów. Trochę sytuacja, trochę analiza ostatnich miesięcy, trochę lekkie zniechęcenie. Ot, poczekałem aż znowu zechce mi się biegać i wtedy wróciłem do treningu. Czy stracę długofalowo? Może tak, może nie. Dzięki przerwie nabrałem nowych chęci do treningu. Podczas przerwy poczułem luz (chcę piwo? piję piwo i jem burgera) i ostatecznie stwierdziłem, że jednak wolę regularny trening. Jednym z czynników przemawiających za przerwą był fakt, że zrealizowałem* cel długodystansowy, który kiedyś sobie założyłem i po prostu dałem sobie odpocząć. Zatem odpoczynek, zbudowanie bazy (trwa) i nowe cele. A że będę je realizował jesienią lub wiosną przyszłego roku? Tak bywa. Każdy powinien podejść do tego indywidualnie.
*nie na ateście, choć do dystansu mam zaufanie
*nie na ateście, choć do dystansu mam zaufanie
Ok Krzychu to prawda , jest to indywidualna sprawa, zrobiłeś dluzsza przerwę , potrzebowałeś resetu ok , ale taka dłuższa abstynencja niestety na sucho nie uchodzi , biegałeś już poniżej 35 , teraz do tego brakuje Ci już z 2 minut i rzecz jasna że dużo łatwiej będzie Ci już do tego wyniku wrócić niż osobie która tego nigdy nie osiągnęła , bo organizm " pamięta te treningi " , ale to wszystko zajmie Ci czas , bez przerwy ( nie mam tu na myśli standardowego roztrenowanis 2 -3 tygodniowego którego potrzebują wszyscy ) pewnie dalej byś się rozwijał i był już na wyższym poziomie . Reasumując gdyby tak to działało łatwo , to już dzisiaj bym olał ten sezon i nastawiał się na przyszły ,ale bieganie to praca dlugofalowa i już teraz pracuje nad tym co wybiegsam w przyszłym sezonie na wiosnę.W całości podpisuje się pod tym co napisał klociu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiadomo, w perspektywie pół rok na pewno straciłem, prawie na pewno też w kontekście tego roku. Ale już wcale nie jestem taki pewien, że nie wyjdę na zero w perspektywie jesieni 2021. Poprzednie 1,5 roku (przed przerwą) szedłem praktycznie od startu docelowego do startu docelowego z bardzo krótkimi odcinkami lżejszego treningu (trudno było je nazwać nawet roztrenowaniem). Zobaczyłem też co się dzieje z organizmem po dłuższej przerwie, mam to przerobione na własnym przykładzie i wydaje mi się, że w dłuższej perspektywie taki "bodziec" mi pomoże. Tylko jak już obaj zauważyliśmy - jest to bardzo indywidualne. Może się zdarzyć tak, że u kogoś zbyt długa przerwa zmieni się w całkowite odejście od biegania (takie ryzyko zawsze istnieje). Ja wiem, że nie będę biegał 30'/10 km, za późno zacząłem się ruszać, żeby o takich czasach myśleć. Ot będę jeszcze jakiś czas próbował się poprawić, dojść do swoich limitów, Ale nie ma za bardzo sensu stawiać konkretnego celu, bo tak naprawdę nie wiem ile jeszcze przede mną rozwoju, a kiedy zacznie się walka o jak najdłuższe powstrzymywanie/spowalnianie regresu.