Bieganie w samo południe!

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Ludzie, nie bójcie sie biegać w słońcu i samo południe.

https://www.outsideonline.com/2415257/h ... 2020-study
Oczywiście nic dla początkujących i małych, zamazanych dziewczynek.
Ale tez nie musimy pic co 10 minut, nawet przy bieganiu w 35°.

Zreszta, zima i ciemno będzie już za 2 miesiące.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1586
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Ja od czerwca biegam głównie o 11. Na początku było ciężko, czasowo miałem wrażenie, że miałem regres, ale się przyzwyczaiłem i teraz sam się dziwię jak bardzo zwisa mi 28 stopni. Tzn. jasne, dalej czuję żar z nieba, ale nie powoduje on takich niefajnych odczuć jak wcześniej.
Pixa
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 906
Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
Życiówka na 10k: 44:09
Życiówka w maratonie: 4:11:10

Nieprzeczytany post

Jeśli biegamy dla przyjemności, a ostatnio tak biegam, bo zawodów w dającej się przewidzieć perspektywie brak, to po co się katować w słońcu i upale? Lepiej wieczorem lub z rana zrobić swoją rundkę.
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Pixa pisze:Jeśli biegamy dla przyjemności, a ostatnio tak biegam, bo zawodów w dającej się przewidzieć perspektywie brak, to po co się katować w słońcu i upale? Lepiej wieczorem lub z rana zrobić swoją rundkę.
Jeżeli biegamy dla przyjemności, to po co sie katować jakimikolwiek planami i publikacjami?

Po co biegać w lecie, po co biegać w zimie, po co biegać w deszczu, po co biegać w słońcu, po co biegać w ciemnościach, po co biegać szybko, po co biegać interwały, po co biegać wcześnie rano, po co biegać późno wieczorem, po co biegać na czczo, po co biegać... ? :niewiem:
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja upały mam ostatnio w nosie. Sam się sobie dziwie jak bardzo wzrosła mi na nie tolerancja i nie mówię tu tylko o bieganiu ale ogólnie o życiu. Moja żonka i dzieciaki marudzą, ze gorąco, a ja? Cóż czuje, ze ciepło itd. ale nic mi to nie przeszkadza. Fajnie tak ;)
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1586
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

No właśnie też to miałem na myśli. Jak nie biegałem to takie temperatury jak teraz mnie niszczyły. A teraz, poza nocą, zupełnie mi nie przeszkadzają.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Mossar pisze:Ja od czerwca biegam głównie o 11. Na początku było ciężko, czasowo miałem wrażenie, że miałem regres, ale się przyzwyczaiłem i teraz sam się dziwię jak bardzo zwisa mi 28 stopni. Tzn. jasne, dalej czuję żar z nieba, ale nie powoduje on takich niefajnych odczuć jak wcześniej.
Mossar, z całym szacunkiem, ale ile jednorazowo biegasz? Z tego, co pamiętam, to tak do 8km.
8km w upale to i ja przebiegnę, trening na stadionie, typu jakieś krótkie, szybkie odcinki, też zrobię - nawet jest fajnie, zresztą sprinterzy to nawet lubią trenowaniem upale. Ale przebiegnij w upale dystans dwa razy dłuższy, bez wody, to pogadamy. U mnie dłuższe bieganie w takich warunkach kończy się zburzeniami rytmu serca na skutek zaburzenia gospodarki elektrolitowej, więc generalnie dziękuję. Na starość tolerancja na upał mi jakoś kurcze spada :bum: .
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Beata, twoja odporność na upały obniżyła sie prawdopodobnie dlatego ze nie trenujesz (nie chcesz?) w takich temperaturach. Ja tez mam problemy z takimi temperaturami (30°+) ale już po 2 treningach biegam 18-20-24km bez problemow i bez żadnego picia. Zreszta do 90' a przy temperaturach poniżej 30° nigdy, bym nie wpadł na myśl brać ze sobą cos do picia.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1586
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Beata, bardzo możliwe. Mnie 16km zaorałoby w każdych warunkach :) Mowie tylko o swoich odczuciach, o tym, że nie odczuwam przy tych moich ~7km różnicy czy biegam o 7 czy 11. No dobra, jakas tam różnica jest, pewnie widać to trochę w tętnie i tempie, ale samopoczuciowo tego nie czuję tak jak czułem na początku lata czy rok temu. Rok temu biegłem 5km w 30 stopniach i miałem naprawde maskryczny odjazd. Myślałem, że zemdleję.

Teraz maksymalnie biegam 10km i to 10km w upale jest odczuwalne ale bardziej w łydkach i stopach z powodów innych niż upał.
Awatar użytkownika
Rogi
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 37
Rejestracja: 27 sie 2018, 20:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja bardzo lubię ciepło i bieganie w wysokiej temperaturze mi leży akurat. Co nie znaczy, że jest mi lekko od razu.

Zrobiłem w niedzielę 25 km w ponad 2h na sucho. Nie było to mądre, bo ciepło dało się w końcówce we znaki i straciłem dużo wody, ale nie miałem akurat sprzętu do zabrania czegoś, a nawet sklepów nie było po drodze. Na następny raz mam już odpowiedni sprzęt, bo nie zamierzam tego powtarzać.

Żałuję, że lato znowu zaraz zniknie. :tonieja:
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:Beata, twoja odporność na upały obniżyła sie prawdopodobnie dlatego ze nie trenujesz (nie chcesz?) w takich temperaturach. Ja tez mam problemy z takimi temperaturami (30°+) ale już po 2 treningach biegam 18-20-24km bez problemow i bez żadnego picia. Zreszta do 90' a przy temperaturach poniżej 30° nigdy, bym nie wpadł na myśl brać ze sobą cos do picia.
Tak, nie chcę - wylądować na OIOM.
Do picia nigdy nic ze sobą nie biorę, ale to nie kwestia picia, a przegrzania, którym z różnych względów nie chcę teraz ryzykować.
Każdy ma inny organizm i inne "za i przeciw", po co to roztrząsać?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja teraz jak jest gorąco to jak nie wyjdę na trening przed dziewiątą, to nie wychodzę w ogóle. Nie to że się czegoś boję czy coś - zwyczajnie mi się nie chce i jak mam w perspektywie stoczenie półgodzinnego boju z samym sobą, to wolę już nastawić budzik na siódmą i pobiegać czy pojeździć w przyjemnych 20 stopniach w lesie.

Ale co fakt to fakt, ewidentnie człowiek do upałów jest się w stanie przyzwyczaić. Przerabiałem to wielokrotnie jak jeszcze więcej trenowałem. Pot robi się bardziej rozwodniony i jednocześnie zwiększa się jego wydzielanie, więc lepiej chłodzi przy małym ubytku soli mineralnych. Tyle że wymaga to męczenia się w upalnych treningach przez tydzień czy dwa, żeby jakaś adaptacja zaszła, więc nie wiem czy w tej chwili to się opłaca. Tym bardziej, że ostatnio jakoś nawet polubiłem te poranne treningi :). Człowiek jakoś z rana mniej się zastanawia, czy mu się chce w ogóle trenować, czy nie, po prostu wstaje i wychodzi.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Mossar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1586
Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19

Nieprzeczytany post

Ja też nie ukrywam, że ostatnio bardziej leży mi bieganie o 6-7. Budzący syn mnie do tego przymusił i w ostatnim tygodniu zacząłem biegać z rana. Jedyny problem jaki mam jest taki, że muszę porządnie z rana "pobudzić" mięśnie. O tej 11 byłem już fajnie dogrzany po spacerze z psem i różnych domowych czynnościach, a o 6-7 często mam jeszcze takie nocne nogi, które wymagają konkretnego rozruszania. Ale ostatnio to nie problem, bo syn się budzi o 5, to o 6-7 zdążę go milion razy popodnosić i poprzesuwać.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Widze, ze mało kto przeczytał artykuł.
W tym artykule sa opisane pozytywne rekcje organizmu na trening w upale i przy lekkim odwodnieniu. Tu nie chodzi o przyzwyczajenie sie do upałów czy sposoby na zapobieganie odwodnienia. Takie tematy znajdziecie w "Przyjaciółce" i w "men's health" i innych fitnessowych czasopismach.

Po prostu bieganie w upalach można porównać do treningu na wysokościach z wszystkimi zaletami takiego rodzaju treningów. Trening w lesie, przy 20°, o 7 rano i 3 butelkami wody z sola, nie wywoła nigdy takich reakcji.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja po prostu nie wiem czym się tu specjalnie podniecać. Zawsze było dla mnie oczywistym, że nie trzeba pić tyle, ile się zwykle zaleca w kolorowych pisemkach. Na 15km bieg, obojętnie w jakich warunkach, nigdy nie miałem potrzeby zabierać picia. A pamiętam na tym forum taki temat, gdzie ktoś miał do organizatorów dychy pretensje, że w połowie nie ma bufetu z wodą. Oczywiste jest też to, że ciało na bodziec stresowy (czyli trening w upale) odpowie adaptacją, zresztą o tym wspomniałem.
Oczywistym powinno też być to, że adaptacja potrwa tylko dopóty, dopóki kontynuuje się treningi w upale, więc w naszym klimacie jest to bez większego znaczenia.
Ktoś sobie pojedzie rowerem na dwumiesięczną wyprawę w Himalaje, to po powrocie żadne podjazdy mu niestraszne. Ale to przez 2-3 tygodnie, nie więcej.
The faster you are, the slower life goes by.
ODPOWIEDZ