yacool napisał(a):
Krótko i mocno. A jeśli długo, to puszczony luzem, gdzieś daleko na bezludziu. To nie husky, żeby zamulać godzinami w stałym tempie. Wykorzystaj go podczas fartleków. Niech ciągnie na maksa za miednicę na przykład 20x30"/30". Taki przerywany bieg przypomina bardzo generowane siły na zbiegu.
o to to! albo analogicznie 1'/1' (2'/1') piesek powinien dać rade, a już pod Danielsowkie biegi trudne można podciągnąc w planie jak ktoś ma potrzebe

Mossar napisał(a):
Ja jestem realistą i wiem, że nigdy nie będę biegał tak szybko jak mój Elvis (kundelek ponoć wywodzący się z chartów, widać to chociażby po ułożeniu łap w czasie cwału), stąd bardziej mi zależy na jego chęci do biegania i utrzymywania pewnych zasad (nie zatrzymujemy się przy każdym drzewie raz na 30s :D) niż na wzmacnianiu jego siły. Tzn. może ten argument nie jest wybitnie trafny, bo im szybszy by był i im bardziej ciągnął by w czasie biegu, tym bardziej odciążałby siłowo mnie. No ale mi zupełnie na tym nie zależy. Ważniejsze jest dla mnie to, żebym przy okazji takiego treningu z psem rozwijał się biegowo podobnie albo nawet lepiej niż gdybym biegał sam. Stąd tez moje rozważania:
a wstawisz foto psa / wage? W zasadzie to podstawa żeby odpowiedzieć co wyciągniesz z niżej opisanych treningów. Z tego co piszesz to pewnie ma ok 10kg jak mój;]
To że biega szybko nie znaczy, że wolno nie potrafi. Popatrz sobie na zdjęcia z dogtrekkingów (15-40km) jaka różnorodność ras jest. Na CC takiej nie ma, bo to już sport i liczy się siła psa.
AA no i czy reaguje na komendy kierunkowe i zmieniające tempo?

Co do jednostek to my w sumie możemy każdy rodzaj zrobić tyle, że oczywiście nie z aptekarską precyzją no i z mniejszym kilometrażem. Na moje potrzeby i ambicje wystarcza

Mossar napisał(a):
- czy jeśli biegnę sam 30 minut ciągiem to jest to równoważne z 30 minutowym biegiem z psem z przerwami na jego potrzeby czy bardziej z 50 minutowym biegiem tego rodzaju?
- czy zamiast mocno ustrukturyzowanego akcentu lepiej zrobić z psem fartlek albo ultra krótki trening bliski sprintowi?
- czy zamiast 60 minutowego wybiegania dobrym rozwiązaniem będzie np. 1.5h wycieczka z psem podczas której staram się przez większość czasu biegnąć dając psu co jakiś czas chwilę na eksplorację i spokojne powęszenie?
ad1. Zależy od psa i tempa. Jak idę z moim na lekkie 12km z tempem powiedzmy 4:40 to jestem bardziej zmęczony niż jak sam tak biegnę, a to ze względu, że mimo wszystko nie jest to tak równy bieg (można podciągnąc, że BS z przebieżkami)
ad.2 to już decyzja co chcesz mieć z tego biegu

ad3. Dobrym! Wszak w lekkim wybieganiu ważniejszy czas ruchu

Mossar napisał(a):
Jak widzisz, to nie są pytania kogoś kto poważnie myśli o canicrossie, bardziej kogoś kto chce połączyć trening z czymś przyjemnym dla psa. Tych pytań może nie być u ludzi, którzy biegają z psem bez smyczy. Wtedy człowiek sobie biegnie, a pies kręci się gdzieś w okolicy. Pomijając kwestie legalności, ja nie mogę go za często spuszczać ze smyczy, bo mój pies ma jeszcze takie 2% naleciałości po ciężkiej przeszłości i zdarza się, że lęk przekroczy pewien poziom i się rzuca (raczej niegroźnie) na psa, którego się boi. Zdarza się to raczej rzadko, ale wolę się nie stresować, stąd preferuje jednak pas biodrowy i smycz amortyzowaną.
Mój tylko na smyczy, bo nakręca się na wszystko co wygląda jak kot/sarna
Mossar napisał(a):
Gdybym miał myśleć typowo canicrossowo pod kątem mojego psa to myślę, że tak maksymalnie do 3km. Póki co przynajmniej widać u niego bardzo dobre przyspieszenie, ale dosyć szybko nudzi mu się jednostajny bieg. Poza tym najlepiej by było jakby przed nim był jakiś inny pies, wtedy czuje na pasie, że ciągnie jak oszalały.
Kwestia wyuczenia. A tą trójkę to tak 8 min trzeba by robić
