Poprawa ekonomiki u amatora przypomina mi dłubanie w samochodach z lat 80-90-tych. Siedziałem godzinami w garażu i pilnikiem poprawiałem fabrykę. Wygładzony zadzior w gaźniku, lepszy szlif na tłoku, spolerowany korbowód, udrożniony wydech. W efekcie auto jechało szybciej i ekonomiczniej. Piękne czasy. Tak jak już ktoś wspomniał wyżej - amatorowi wystarczy zrzucić nieco wagi, żeby poprawić swoje czasy, dobrze zaplanować start docelowy, regularnie trenować i dbać o regenerację.
Poprawa ekonomiki u wyczynowca przypomina mi technologię dzisiejszych aut, w których nie da się poprawić fabryki. Można tylko spieprzyć, dlatego tuning zleca się profesjonalnej firmie. O ile w przypadku silników dobrze wiadomo co trzeba zrobić, żeby poprawić ekonomikę, to w przypadku biegania nie ma już takiej pewności. W 2016 przed maratonem w Berlinie spotkałem się z Hermensem i Pitsiladisem. Pitsiladis był wtedy zakochany w swoich wizjach budowania laboratoriów w Kenii i Etiopii. Marzył im się sub2 dużo wcześniej niż najkowi. Mieli już jakieś dane zebrane w Etiopii, na podstawie których wybierali zawodników do startów. Niestety nie udawało się skorelować najlepszych wyników w laboratorium z wynikami na mecie biegu. To był problem Pitsiladisa, o którym wspomniał w rozmowie. Dziś najk nie wychodzi poza wizje Pitsiladisa. Dodaje tylko swoje buty, a warto pamiętać że w projekcie najka było trzech biegaczy i tylko jeden poprawił swoje wyniki.
Ostatnio rozmawiałem z jednym z menedżerów w Czechach. Wspomniał, że w stanach robią jakieś badania na Keniolach i mierzą im czasy kontaktu. Zainteresowałem się tym, bo wreszcie ktoś zaczął podejście do tematu nie od strony fizjologicznej. Menedżer przytoczył dane na poziomie 140ms. Nie bardzo chciałem uwierzyć, ale on twardo obstawał przy tym wyniku (kiedyś obliczyłem czas Mosopowi i wyszło mi
poniżej 170ms, co jest naprawdę kosmicznym wynikiem). Mniejsza jednak o to. Pytanie jest następujące: co należy robić, żeby ten kontakt skracać i gdzie jest optimum? Na to pytanie nie ma odpowiedzi od strony fizjologii. Jest oczywiste, że problematyka nie kończy się na sposobie lądowania (podejście lokalne). Tak szybkie czasy działania sugerują dążenie do pracy mięśni o charakterze izometrycznym, globalnym i wymagają czegoś więcej niż buty, odżywki, czy najlepsi pacemakerzy. Czy jest tym "zmiana struktury metabolicznej mięśni"? Jeśli tak, to od czego zacząć trenowanie, żeby te zmiany wywoływać?