@Dezo66, i jak sie czujesz po takiej delikatnej porannej przebieżce? W porównaniu do dni, w których jej nie robisz? Liczysz ją jako jednostkę treningową?
@jb212, brzmi zachęcająco :D
Ja myślałem, żeby w ramach tego porannego rozruchu pracować delikatnie nad technikę, to znaczy lekki trucht przeplatany skipami, rytmami i innymi niezbyt wymagającymi, ale luźnymi formami urozmaicenia sobie tego czasu, co mogłoby pozytywnie wpłynąć na dalszy rozwój.
Mi chodzi głównie o to, aby bieganie dawało to, na co liczę, czyli dobre samopoczucie i energię na resztę dnia. Jak sobie zrobię jakiś drugi zakres, albo mocniejsze przebieżki, to jest ok przez pierwsze 2h, a potem się już robi znużenie. Nie jest mi to obce, wszak wyczynowo wiosłowałem kilka lat, 1/3 swojego życia, no i bywałem zmęczony nie raz

W bieganiu też chcę sobie pokręcić życiówki, bo taki już ze mnie typ, ale nie chciałbym, aby odbywało sie to kosztem studiów i nauki. Chociaż może być tak, że to jest jakiś pretekst

Jednak potem z tych pretekstów idę w druga stronę, i odpuszczam trening na rzecz nauki. Szukam równowagi i harmonii :D Pomyślałem, że taka przebieżka da mi energię i dobre samopoczucie na resztę dnia, jednocześnie polepszając moje wyniki biegowe, a to wszystko niewielkim kosztem tych 30 min rano, które bym powiedzmy przesiadział czytając głupotki w szeroko pojętych internetach. To tyle z osobistych przemyśleń :D