
Gdzie ja napisałem o technice sprinterskiej, no i czy ja kiedykolwiek krytykowałem szybkie treningi?
I co ma yacool z tym wspólnego?
A w ogóle Świeżak zawału dostanie, miej , że litość.
Wpadlem do potoku w Alpych, ratując pieska, i obiłem sobie zebra... i teraz nie da sie biegać. Ale złego humoru to nie mam... nie... nie... nie...
To nie moj zly humor tylko pisze ze nie. Ze na poprawę szybkości (w niemieckim jest taki fajny zwrot: szybkość podstawowa (nie ta wrodzona)) a to bylo pytanie, to fajna i efektywna jednostka treningowa. Tez dla długodystansowca.To jest właśnie kłopot, że mamy różne cele i środki też muszą być różne. Jeżeli marco ma biegać 200 i 400 m, to zgoda z przerwami.No i trzeba wiedzieć w jakim celu robimy trening i że to musi być wszystko spójne, znaczy te 30 metrówki z dychą poniżej 40 minut no i tymi dwoma longami których nie było.
No byłem właśnie w zeszłym tygodniu u osteopaty. Generalnie nie jest źle. Jestem symetrycznyPiotrSn pisze: ↑03 paź 2022, 09:59 Jeśli dobrze zrozumiałem, Marek obecnie biega mniej więcej tak: 40:30 (10km), 1:30 (PM), 3:08 (M).
Chciałby w przyszłym roku tak: 39:30 (10km), 1:27 (PM), 3:05 (M).
Chciałby to zrobić zwiększając długość kroku, powiedzmy o 5cm, i stąd pytanie o odpowiednie ćwiczenia czy jakąś ekstra metodę. Owszem, gdybym był dziś w tej sytuacji, to poszedłbym do fizjoterapeuty sprawdzić, czy coś mnie w tej kwestii nie ogranicza. Ale generalnie, to chyba złe podejście. Długość kroku powinna ona być optymalna w stosunku do innych parametrów, które są efektem całego treningu. a zbyt długi krok to kłopoty z kolanami. Poza tym przypuszczam też, że kluczem jest raczej utrzymanie długości kroku na całym dystansie.
Ale istotniejsze jest chyba to, jaki trening Marek robił dotąd (dochodząc do 3:08 w maratonie), i co tam warto dodać, poprawić, czy zmienić.
Podobny progres (z dokładnością do kilku sekund) zrobiłem kilka lat temu, w wieku 54 lat, podpierając się treningiem wg Grzegorza Gajdusa z biegamy.pl (tam są wszystkie konieczne elementy, trzeba
tylko dostosować prędkości i kilometraż). Dodatkowo w zimie siłownia (najpierw rower i bieżnia, potem ciężary i ergometr), i dużo zawodów w urozmaiconym terenie - bo to pozwala się tym wszystkim po prostu bawić, rywalizacja napędza...
Że zadam być może głupie pytanie ale wynikające z niewiedzy. Co ma dać taki trening? Biegałem rytmy, biegałem fartleki ale czegoś takiego nigdy.
Chcesz biegać szybko, musisz umieć biegać szybko.
niestety w świadomości amatorów ciągle siedzi przekonanie, że im dłuższy dystans tym większy prestiż. Ostatnio nawet u znanego "trenera" widziałem wpis, że maraton oddziela mężczyzn od chłopców - chciałem mu napisać, że niektórzy twierdzą, że to 13 minut na 5000 jest tą granicąRolli pisze: ↑04 paź 2022, 07:27Chcesz miec radość z szybkiego biegania, uczucia frunięcia przez bieżnie jak pantera, gryzienia tartanu i kaluzy potu, i uczucia takiej malej przynależności do olimpijskiego światka... światka sportu... zasuwaj szybko!
Ryzykiem jest, ze zapomnisz szybko o takich truchtanych maratonach i będziesz chciał tylko biegać (nie truchtać!) 800-1000-5000m.
Chyba nie do końca to prawda. Ambitni amatorzy raczej chcą się sprawdzać na wszystkich dystansach, Te same twarze spotykałem na maratonach, połmaratonach, 10km, 5km, w górach i po płaskim, a nawet na Warsaw Track Cup Mariusza Giżyńskiego.
Ostatnie miałem niezła zabawe...gasper pisze: ↑04 paź 2022, 09:08 niestety w świadomości amatorów ciągle siedzi przekonanie, że im dłuższy dystans tym większy prestiż. Ostatnio nawet u znanego "trenera" widziałem wpis, że maraton oddziela mężczyzn od chłopców - chciałem mu napisać, że niektórzy twierdzą, że to 13 minut na 5000 jest tą granicą![]()
A ktoś chce zabronić? Tu piszemy o wyborze.Deter pisze: ↑04 paź 2022, 09:43 Jeśli ludzie są szczęśliwsi to niech biegają maratony po 4-5h. Co w tym złego?
Równie dobrze można uszczypliwie powiedzieć, że jeśli ktoś jest psychicznie słaby na maratony i ultra to ucieka w szybkość bo tylko tam relatywnie sobie radzi.
To jest gra o sumie zerowej - idziemy tam, gdzie czujemy się lepiej i unikamy obszarów, w których czujemy się gorzej.
... no chyba, że ktoś przedstawi badania, że szybsze bieganie powoduje, że biegacz jest szczęśliwszy.
chodzi o świadomość i edukacje - bo jak taki Marcin Kęsy piszę, że maraton oddziela mężczyzn od chłopców to każdy chce być mężczyzną nawet biegnąc 5 h maraton
tak się składa, że trenuje wiele osób i uwierz mi, niektórzy na początku chcą biegać tylko maraton bo kolega przebiegł i nie chcą być gorsi - na szczęście większości udaje się pokazać, że bieganie to nie tylko maraton i można mieć radość także z 5 kmDeter pisze: ↑04 paź 2022, 10:20 Edukować byś chciał?
Nie wydaje mi się, że maratończyk biegnący 4h jest autystyczny i nie wie, że jednak złamanie 35'/10k jest o wiele trudniejsze i obiektywnie sportowo cenniejsze.
To nie są przecież debile i oni wiedzą, że ostatecznie z czysto sportowego punktu widzenia nie ma się czym chwalić.
Jeszcze gorzej...