Ale na temat mitochondria: ilosc i jakosc mitochondrii w tkance miesniowej jest najwazniejszym czynnikiem poprawiajacym zapotrzebowanie energetyczne miesni, majacy wplyw na VO2max i ich prace. I to akurat jest chyba i dla ciebie oczywiste. Czy nie? No i pozytywny wplyw na regeneracje i spowalnie starzenie sie komurki.
No cały wywód na temat lodów w USA był dokładnie po to, żeby ludzie czytający badania zrozumieli, że to nie jest takie oczywiste. Po przeczytaniu przytoczonej przez Ciebie pracy jasnym jest, że po 2h głodzenia po treningu mitochondriów jest więcej. Ty natomiast stawiasz tezę, że to dobrze dla sportowca. Jeśli nie przemawia do Ciebie lodowa abstrakcja to może taki przykład bliższy medycynie:
Zauważono, że u ludzi w sepsie spada poziom glutaminy. Myślę, że glutaminy nie trzeba sportowcom przedstawiać. Środek promitotyczny, anabolizujący itd... prawie panaceum. Zgodnie ze zdroworozsądkową logiką (taką samą jak Twoja twierdząca, że mitochondria to samo dobro) chorym ludziom suplementuje się w stanach ciężkich glutaminę w żywieniu pozajelitowym. Natomiast ktoś niepokorny, a na pewno idący pod prąd firmom produkującym preparaty żywieniowe stwierdził, że może by sprawdzić czy przy braku suplementacji glutaminy śmiertelność rzeczywiście wzrośnie. Były wielkie problemy, żeby takie badanie przepchnąć przez komisję etyki. Po co bowiem szkodzić pacjentom. Niemniej projekt przeszedł i okazało się że..... Przeżywalność pacjentów przy braku substytucji glutaminy jest większa. Cała teoria dobroczynnej glutaminy powoli bierze więc w łep... To świeżynka więc nie za wiele tego jeszcze w pubmedzie, zwłaszcza że to na przekór biznesowi. Nowa teoria głos więc, że organizm w stanie wzmożonego katabolizmu broni się obniżając sobie poziom glutaminy i zabezpieczając się w ten sposób przed nadmiernym obrotem energetycznym (niejako wycisza). Jak widzisz dobra glutamina okazuje się nie taka dobra. Wracając do mitochondriów... Jeśli większa ilość mitochondriów była by korzystna w sposób bezkosztowy dla organizmu to zaręczam Cię, że na drodze ewolucji mielibyśmy ich dawno więcej. Niestety w przyrodzie nie ma nic za darmo. Nie zagłębiając się zbytnio w szczegóły mitochondriów (tylko tyle co trzeba;)) . Jest to organella która filogenetycznie była osobną komórką zfagocytowaną przez inną komórkę. Dostosowała się do życia wewnątrz swojego żywiciela. Są teorie mówiące, że mogła być nawet pasożytem wewnątrzkomórkowym. Natomiast na drodze ewolucji przekształciła się w symbionta, a następnie w organellę komórkową. Ciekawy jest sposób dziedziczenia mitochondriów, gdyż cały jej materiał genetyczny mamy od matki, a nie od pół na pół ojca i matki jak w przypadku DNA jądrowego. Zresztą DNA mitochondriów jest kuliste i mitochondrium rozmnaża się przez podział. Utrudnia to mocno ich ewolucję. Ich jakoś jest więc zdeterminowana tym co dostaliśmy od mamy. Natomiast podchodząc atawistycznie do sprawy. Mitochondria rozmnażają się i rosną jak mają do tego warunki, natomiast ich liczba spada gdy takich warunków nie mają. Zachowują się więc jak wszystkie organizmy żyjące na znanym nam świecie. Logicznym jest więc, że tworząc warunki korzystne dla mitochondriów (kwasica, nagromadzienie ADP, wysoka temperatura, hipoksja, hiperkapnia... czyli głodzenie) spowodujemy ich rozrost. Czy to korzystne dla biegacza... Pewnie gdyby można je było namnożyć bezkosztowo to tak. Natomiast cała reszta komórki czuje się lepiej najedzona czyli w normotermii, wysokim poziomie ATP i cAMP, prawidłowym pH i normooksji. Dając jeszcze jeden obrazujący przykład... To tak jak z wagą ciała i tabelami obrazującymi profity z jej spadku. W objaśnieniach zawsze napisane jest, że te 4sek/km osiąga się teoretycznie gdy spadek wagi nie wiąże się z osłabieniem siły, wydolności itd. mięśni. Czyli przy chudnięciu czysta i niemożliwa do spełnienia teoria. Z tym głodzeniem i mitochondriami jest tak samo. Po pierwsze głodzenie oprócz wpływu na mitochondria wpływa jeszcze na wiele rzeczy, a po drugie jeśli ich większa ilość była by tak korzystna, składali byśmy się z samych mitochondriów. WOW ale epistoła mi wyszła.