Zgadzam się z Tobą ale zgadzam się również z tymi dla, których to grzebanie i analizowanie treningu jest przyjemnością samą w sobie. Nie mierzmy wszystkich dookoła własna miarą przyjemności...maly89 pisze:Mam dziwne wrażenie, że część z piszących tu osób pochłonęły treningi do tego stopnia, że zapomnieli o... bieganiu. Każdy chciałby osiągać jak najlepsze życiówki i trenować jak najmniej. Niby ok, ale co z czerpaniem przyjemności z treningu. Nie dla każdego trening to przykry obowiązek. Kur* Panowie przecież jesteśmy biegaczami i samo już bieganie sprawia nam radość. Powiedzmy sobie uczciwie - żadni z nas zawodowcy, pieniędzy z tego nie będzie. Nie lepiej po prostu cieszyć się możliwością wyjścia z domu i przemierzania kolejnych tras?

Ja może tak jeszcze dodam po przeglądnięciu tego ciekawego w sumie wątku na spokojnie, że rozumiem pytanie Przemka o zasadność treningu sb-nd, 3 czy 4 razy w tygodniu i wydaje mi się, że po prostu być może trochę nieprecyzyjnie autor tematu wyraził swoje wątpliwości bo... Chyba każdy z nas wie, że aby osiągnąć pewne założone cele należy odpowiednio trenować, że oprócz samego biegania nie wolno zapominać o treningu uzupełniającym (siłownia itd.). Wydaje mi się, że mniej problemów stworzyło by zapytanie tego rodzaju: Maraton w 4 godziny, trenować 4x w tygodniu czy może 3 wystarczą? Przy założeniu pewnego treningu uzupełniającego. Wtedy można by bez "kłótni" rozważać zasadności takiej, a nie innej metody. Natomiast tutaj można było odnieść wrażenie jakoby każdy trening dzień po dniu był niedobry. Pewnie można przebiec maraton w 4 godziny przy 3 treningach biegowych + kilka uzupełniających, można to również zrobić przy 4 (nie zapominając o uzupełniających również) ale bądźmy świadomi, że w pewnym momencie, przy pewnych założonych celach te 3 to może być jednak za mało aby osiągnąć to co się zaplanowało.
Odniosę się jeszcze do tego pierwszego postu Przemka:
Kilometraż jest pewnie ważny przy określonym celu (oczywiście wyważony, nie za mały i nie za duży), zmęczenie też jest istotnym elementemPrzemekimaraton pisze:Mam pytanie, które dotyczy różnych planów treningowych zakładających po 2 treningi w weekendy (vide najnowsze plany pod maraton 21 kwietnia - chodzi mi konkretnie o plany dla debiutantów). Zazwyczaj w takich planach w sobotę planowany jest bieg 6-8 km, a następnie w niedzielę długie wybieganie (kilkanaście, czy 20 parę kilometrów).
Jaki jest sens realizowania tych sobotnich treningów? Co one tak naprawdę nam mają dać? Czy chodzi głównie o nabijanie kilometrażu (bo w weekend mamy więcej czasu na trening), czy może chodzi o to, żeby do niedzielnego treningu przystępować na lekkim zmęczeniu?[
Tutaj pewnie chodzi o symulowanie tego zmęczenia (może raczej jakiś specyficznych przemian energetycznych itp.) jakie towarzyszy nam podczas zawodów na tym dystansiePrzemekimaraton pisze: Z drugiej strony coś mi tu nie gra... bo skoro niedzielny trening jest kluczowym treningiem w skali całego tygodnia to czy nie powinniśmy przystępować do niego wypoczęci? A zgodnie z radą z jednego artykułów przy 2 treningach pod rząd lżejszy nie powinien być ten drugi? (w tym przypadku należałoby zamienić kolejnością sobotni i niedzielny trening)
Możemy również założyć, że zregenerujemy się wystarczająco...Przemekimaraton pisze:Pojawia się też pytanie o regenerację - co nam tak naprawdę da sobotni trening, skoro po jego wykonaniu między kolejnym treningiem nie zdążymy się zregenerować?
No tutaj zasadniczą kwestią jest to ,że zawody to nie trening, na którym stymulujemy organizm, "używamy" konstruktywnie zmęczenia aby uczyć organizm jak ma sobie radzić. Zawody mają być na pełnym wypoczynku.Przemekimaraton pisze: Kolejna wątpliwość: przecież dzień przed półmaratonem czy maratonem nie będziemy wykonywać treningu (co najwyżej lekkie rozbieganie)... to czy nie lepiej do niedzielnych treningów przystępować na świeżości? (tak jak to będzie w przypadku zawodów)
Pozdrawiam
Piotrek