Nie przejrzałem tej całej dyskusji, która się tutaj pojawiła - tylko fragmenty. Ja w BPS zrobiłem 6 biegów ponad 30km. Z każdym czułem się coraz lepiej. Wcześniej już na kilka tygodni przed BPS długie wybieganie było wydłużane. Zazwyczaj biegam około 20. Dlatego w kilka tygodni poprzedzających BPS zwiększam dystans o 2km tygodniowo. I tak tuż przed BPS biegnę 30 lub 32 a BPS zaczynam od 32 lub już 35.
A jak poszedł maraton? Padł mi zegarek. Zawiesił się na 12km (coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz, a że stało się to z Suunto to mam straszny niesmak) i biegłem na czuja. Mocno wiało - porywy ponad 40km na/h. Wbiłem sobie do głowy, że jak dotrwam do 40 km to potem będzie z górki - i rzeczywiście koncówka była z górki. Niestety, zbieg nie zaczynał się na 41. km a na 42. I dlatego jak dobiegłem do 40,5km i zobaczyłem mocny podbieg, to coś mi w głowie siadło i zacząłem pod górkę iść. Na tym podbiegu straciłem gdzieś 2 minuty (wyprzedziła mnie jedna osoba, do której na mecie straciłem właśnie tyle). Nie potrzebnie sobie wbiłem do głowy to założenie o zbiegu do mety. I tak stracona nadzieja mnie złamała.
Na mecie czas 3:15:50. Cel nie zrealizowany. Zabrakło 6 minut. Pytanie czy na tej trasie (połowa szuter, połowa asfalt) i przy tych warunkach pogodowych, cel był do zrealizowania? Nie poznam odpowiedzi na pytanie. Wydaje mi się, że biegłem positive splitem. Ale jako, że nie mam pomiarów od 13km to wszystko jest wróżeniem z fusów.
Na podsumowanie powiem, że dzień po biegu maratońskim jeszcze nigdy tak małego bólu nóg nie miałem. Aha. Ostatnie 35 km biegłem 11 dni przed startem.
Deter pisze: ↑30 sie 2022, 16:06
marco
Pytasz o radę... ale piszesz, że nie posłuchasz nas nic, a nic.
Prawdopodobnie jeden konkretny trening nic nie pomoże - najwyżej psychologicznie Cię podniesie na duchu.
Dla jednego 35 km to będzie miłe i spokojne rozbieganie, po którym za 2-3 dni nie będzie śladu a drugiemu zniszczy świeżość.
Pytałem o radę odnośnie ciągłego a zrobiła się dyskusja odnośnie zupełnie innych kwestii. Do tego zniechęcające komentarze, że na maratonie zabraknie sił albo jak zacznie za szybko to... Takich tekstów nie zamierzam słuchać nigdy, bo najnormalniej w świecie są demotywujące. Będę chciał się zdemotywować to odwiedzę stronę demotywatory.pl a nie bieganie.pl.